Drukuj Powrót do artykułu

Badania prof. Izdebskiego budzą wątpliwości

20 marca 2005 | 22:28 | //mr Ⓒ Ⓟ

Zła metodologia, złamanie praw rodziców, pogwałcenie psychiki młodych ludzi – takie padają opinie na temat badań prowadzonych wśród młodzieży ponadgimnazjalnej pod kierunkiem prof. Zbigniewa Izdebskiego.

Rezultaty badań zaprezentowane zostały 16 marca, wynika z nich m.in., że aż 34 proc. polskich nastolatków twierdzi, że doświadczyło przemocy seksualnej, a 12 proc. przyznaje, że zmuszało innych do zachowań seksualnych.
Protesty rodziców, nauczycieli i wielu pedagogów wzbudza metodologia badań i treść ankiet. Przy części pytań młodzież miała zaznaczyć odpowiedź w pięciopunktowej skali od: „Całkowicie się zgadzam, do całkowicie się nie zgadzam” po przeczytaniu różnych stwierdzeń, na przykład: „Niektóre 13-letnie dzieci są już na tyle dojrzałe, że nie ma nic złego w tym, jeśli będą współżyć z osobą dorosłą”, „Wiele chłopców nieświadomie pragnie zgwałcić dziewczynę”. Były też pytania, na które młodzież miała odpowiedzieć „tak” lub „nie”, np. „Czy onanizowałeś (aś)/masturbowałeś (aś) się kiedykolwiek”, „Ile razy świadczyłeś (aś) płatne usługi seksualne na przykład za pieniądze, jedzenie, ubrania, kosmetyki?”. Są wreszcie bardzo szczegółowe pytania o uprawianie seksu analnego czy oralnego. Ostatnie pytania dotyczą stosowania środków antykoncepcyjnych, w tym metod zabronionych przez polskie prawo.
Rzecznik Praw Dziecka Paweł Jaros po zapoznaniu się z okolicznościami przeprowadzenia badań i treścią ankiet zwrócił uwagę, że naruszają one konstytucyjne prawo rodziców do decydowania o wychowaniu swoich dzieci, wprowadzają również w błąd rodziców, którzy nie mieli możliwości zapoznania się z ankietami. Rodzicie i nauczyciele z wielu szkół wysłali do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego protesty, w których m.in. oskarżają autorów badań o „słowne molestowanie nieletnich” i wprowadzanie w błąd rodziców. Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli i Wychowawców postulowało o natychmiastowe zaprzestanie tych badań oraz zakaz opracowania i opublikowania dotychczas zebranych informacji.
– To jest bubel metodologiczny, badania mogą poważnie zaszkodzić dzieciom. Do tego jest wiele pytań sugerujących odpowiedź – taką opinię na temat badań prof. Izdebskiego sformułował dla KAI dyrektor Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, prof. Aleksander Nalaskowski. Zwraca on uwagę, że nie spełniają one podstawowego paradygmatu badań społecznych, który mówi, że nie wolno zmieniać obiektu badanego, czyli badany po wypełnieniu ankiety musi wyjść bez uszczerbku, nie może być ofiarą badania. Tymczasem młody człowiek po wypełnieniu ankiety prof. Izdebskiego może potrzebować pomocy psychologa czy pedagoga – uważa prof. Nalaskowski. Na pewno wśród ankietowanych byli ludzie całkowicie niewinni, którzy nie mieli w ogóle świadomości tego, co to jest np. masturbacja, seks oralny czy analny.
Jak zauważa prof. Nalaskowski nazywanie patologii po imieniu i oczekiwania wobec młodych ludzi, aby się do tych patologii ustosunkowali jest „molestowaniem ich niewinności”. Analizując pytania dostrzega on, że wynikają ze specyficznego spojrzenia na świat, który, według autorów badania, składa się głównie ze zboczeńców, molestantów, przestępców stosujących przemoc seksualną itd. Za bardzo niebezpieczny uważa on fakt, że nie wiadomo, kto jest autorem tych badań, prof. Izdebski ujawnia jedynie, że są one częścią programu międzynarodowego, natomiast tak naprawdę nie wiadomo kto za nimi stoi. Do tego są one skrzywione metodologicznie, ankieta ma aż 75 pytań, a jeśli kwestionariusz jest za długi to przy odpowiedziach pojawiają się automatyzm.
Prof. Krystyna Ostrowska z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z KAI, że zwróciła uwagę na etyczny aspekt badań prof. Izdebskiego. Jak zauważyła wchodzą one bardzo głęboko w sferę intymną i być może dla dużej grupy młodzieży problemy w nich poruszane są zupełnie nie znane. „Stąd nie ma potrzeby wprowadzać ich w tę rzeczywistość i to do tego od strony patologii i dewiacji” – zauważyła.

– „Dla mnie nie ulega wątpliwości, że są to badania robione nie tyle po to, by wiedzieć co sądzi młodzież o sobie, ile po to, by prof. Izdebski mógł wdrożyć następne elementy z góry przewidzianego planu sprowokowania młodzieży do wczesnego współżycia” – powiedział KAI bp Stanisław Stefanek, przewodniczący Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski. Jego zdaniem, to nie są ani naukowe badania, ani nawet badania ogólnospołeczne, jak te przeprowadzane przy kampaniach wyborczych. „Mam poważne wątpliwości co do uczciwości samych metod naukowych, opieram się na opiniach ludzi, którzy recenzowali projekty prof. Izdebskiego – powiedział biskup. – Jest to indoktrynacja albo propaganda, nie nauka” – dodał.Bp Stefanek zwrócił uwagę, że w okresie Wielkiego Postu duszpasterze w ramach rekolekcji rozmawiają z młodzieżą, która opowiada w jaki sposób jest nagabywana, nawet molestowana, zwłaszcza przez wielkie koncerny posiadające kolorowe czasopisma. „Wiemy jakie są potrzeby młodzieży, ale nie potrzebuje ona edukacji seksualnej, tylko obrony przed tym nachalnym molestowaniem seksedukacją, która niszczy psychikę młodego człowieka” – uważa biskup. Badania przeprowadzono w Polsce w ramach międzynarodowego projektu badawczego Państw Regiony Morza Bałtyckiego. Pytania zamieszczone w ankiecie, która badany wypełniał samodzielnie, były jednakowe we wszystkich badanych krajach: Szwecji, Norwegii, Islandii, na Litwie, w Estonii, Rosji i Polsce. Badania zrealizował TNS OBOP na zlecenie PRO-ECPAT.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.