Drukuj Powrót do artykułu

Benedykt XVI przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej

06 kwietnia 2012 | 20:54 | kg, pb (KAI) / rk Ⓒ Ⓟ

Chrystus stoczył za nas walkę, której jesteśmy zwycięzcami, On walczył, a nam przypadła korona – te słowa pisarza starochrześcijańskiego przytoczył o. Raniero Cantalamessa w kazaniu podczas Liturgii Męki Pańskiej, którą papież Benedykt XVI odprawił dziś w bazylice św. Piotra w Watykanie.

Nabożeństwo rozpoczęło się w ciszy. Ojciec Święty, ubrany w czerwony ornat i białą infułę, podjechał do ołtarza na ruchomej platformie. Gdy z niej zszedł, uklęknął i modlił się przez kilka minut.

Następnie rozpoczęła się Liturgia Słowa, w czasie której odśpiewano opis męki i śmierci Jezusa Chrystusa z Ewangelii według św. Jana. Kazanie wygłosił o. Cantalamessa. Swe rozważania, zatytułowane słowami Chrystusa: „Byłem umarły a oto jestem żyjący na wieki wieków” (Ap 1, 18), kaznodzieja Domu Papieskiego oparł na pismach Ojców Kościoła, związanych z tematem tego dnia.

Podkreślił, że niektórzy z nich całą tajemnicę odkupienia zawarli w literackim obrazie walki, w której mężny wojownik zmaga się z okrutnym tyranem, zniewalającym miasto i ostatecznie za cenę wielkiego zmęczenia i cierpienia pokonuje go. „Stałeś z tyłu, nie walczyłeś, nie zmęczyłeś się ani nie odniosłeś ran, podziwiasz jednak dzielnego rycerza, cieszysz się z jego zwycięstwa (…), całujesz jego głowę i ściskasz mu prawicę. Będziesz miał w ten sposób z pewnością udział w nagrodzie dla niego” – przytoczył kaznodzieja słowa Ojców.

Dodał, że może być jednak i tak, że zwycięzca nie potrzebuje nagrody dla siebie, pragnie natomiast, aby uczczono jego zwolennika i uważa za nagrodę za swoją walkę ukoronowanie przyjaciela. I oczywiście w tym wypadku ów człowiek otrzyma koronę, choć ani o nią nie walczył, ani tym bardziej nie został ranny, aby ją zdobyć.

I tak właśnie dzieje się z Chrystusem i nami – stwierdził włoski kapucyn. Przytoczył słowa św. Jana Chryzostoma (Złotoustego), że chociaż w ogóle nie walczyliśmy ani nawet nie oglądaliśmy walki, to jednak odnieśliśmy zwycięstwo. „To On walczył, a nasza jest korona. A ponieważ także my byliśmy zwycięzcami, naśladujmy to, co robią żołnierze w takim wypadku: z radością wykrzykujmy zwycięstwo, wyśpiewujmy Panu hymny chwały” – powtórzył za św. Janem o. Cantalamessa.

Zauważył, że zasadnicza różnica między liturgicznym przedstawieniem śmierci Chrystusa a śmiercią np. Juliusza Cezara z tragedii Szekspira polega na tym, że nikt nie może obchodzić jako żywy rocznicy swej śmierci, podczas gdy w przypadku Jezusa jest to możliwe, gdyż On zmartwychwstał. Tylko On może powiedzieć, jak uczynił to w Apokalipsie: „Byłem umarły a oto jestem żyjący na wieki wieków” (Ap 1, 18) – zaznaczył zakonnik.

Podkreślił, że w Wielki Piątek obchodzimy nie tylko rocznicę śmierci Jezusa, ale także tajemnicę. W celebracji sprawowanej na sposób misterium („in sacramento”) „nie tylko wspomina się wydarzenie, ale czyni się to tak, aby zrozumieć jego znaczenie i przyjąć je na święty sposób” – powtórzył myśl św. Augustyna autor rozważań.

Zaznaczył, że chodzi nie o udział w przedstawieniu, ale o „przyjęcie” jego znaczenia, o przejście od roli widzów do aktorów. Od nas zależy, jaką rolę zechcemy odegrać w tym dramacie, kim chcemy być: Piłatem, Judaszem, tłumem, Szymonem Cyrenejczykiem, Janem czy Maryją.

O. Cantalamessa zwrócił uwagę, że wśród postaci Męki, z którymi możemy się utożsamiać, jest jeden, który może być dla nas przykładem, a mianowicie dobry łotr. Wyznał on w pełni grzech, a swego towarzysza, który naigrawał się z Jezusa, upomniał, mówiąc, że obydwaj odbierają słuszną zapłatę za swe czyny, ale On niczego złego nie zrobił. Zdaniem kaznodziei, dobry łotr jawi się tu jako znakomity teolog, gdyż tylko Bóg cierpi całkowicie niewinnie, podczas gdy człowiek nigdy nie jest całkowicie bez winy. „Tylko ból niewinnych dzieci przypomina ból Boga, dlatego jest tak tajemniczy i taki święty” – podkreślił włoski zakonnik.

Według niego dobry łotr wzywa odpowiedzialnych za okrucieństwa naszych czasów, aby postąpili jak on, wyznali swe winy, a wówczas doświadczą tej radości, którą on przeżył, gdy usłyszał słowa Jezusa: „Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 43). Dobry łotr – kontynuował o. Cantalamessa – wzywa odpowiedzialnych za okrucieństwa naszych czasów: postąpcie jak ja, wyznajcie swe winy, a doświadczycie, także wy, radości, którą ja przeżyłem, słysząc słowa Jezusa: „Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 43). Ileż to spowiedzi może potwierdzić, że tak się stało również z nimi, że przeszli z piekła do raju wtedy, gdy mieli odwagę się ukorzyć i wyznać swe winy. Obiecany raj jest spokojem sumienia, możliwością oglądania się w lustrze lub spoglądania na swoje dzieci bez konieczności wzgardy – powiedział kaznodzieja Domu Papieskiego.

Nie zabierajcie z sobą do grobu swej tajemnicy, trzeba się obawiać potępienia straszniejszego od tego ludzkiego – ostrzegł włoski kapucyn. Jednocześnie podkreślił, że lud nasz nie jest bezlitosny wobec tych, którzy zbłądzili, ale uznają wyrządzone zło, szczerze, nie z wyrachowania. Przeciwnie – jest gotów zlitować się i towarzyszyć pokutnikowi na jego drodze odkupienia. Bóg wybacza wiele rzeczy ze względu na akt skruchy, obiecał nam to bowiem uroczyście: „Choćby grzechy wasze były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją, choćby [były] czerwone jak purpura, staną się jak wełna” – przypomniał o. Cantalamessa.

Dodał na zakończenie, że naszym zadaniem w tym dniu jest głoszenie z radością zwycięstwa krzyża i wychwalanie Pana jako Zbawcy i proszenie Go, aby przyjął tę pieśń.

W rozbudowanej Modlitwie Powszechnej proszono Boga w intencjach całego świata: za Kościół, papieża, wszystkie stany Kościoła, katechumenów, o jedność chrześcijan, za żydów, niewierzących w Chrystusa, niewierzących w Boga, rządzących państwami oraz za strapionych i cierpiących.

Następnie odbyła się adoracja krzyża, ustawionego przed ołtarzem głównym bazyliki. Jako pierwszy przyklęknął przed nim Benedykt XVI, potem kolejno podchodzili towarzyszący mu diakoni, o. Cantalamessa, a także kilkudziesięciu kardynałów i biskupów uczestniczących w liturgii oraz papiescy sekretarze. Przyklękali oni i całowali krucyfiks. Na koniec ponownie adorował go Ojciec Święty.

Liturgię zakończyła Komunia święta. Konsekrowane hostie pochodziły ze Mszy św. Wieczerzy Pańskiej, odprawionej w Wielki Czwartek, gdyż w Wielki Piątek Kościół katolicki nie sprawuje Eucharystii. Benedykt XVI udzielił Komunii kardynałom, którzy podchodzili procesjonalnie, aby ją przyjąć. Po udzieleniu błogosławieństwa papież na ruchomej platformie powrócił do zakrystii.

Uczestnicy nabożeństwa w bazylice watykańskiej mogli uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. Są to: brak przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, także powszedniego, sakramentalna spowiedź, komunia eucharystyczna i modlitwa w intencjach Ojca Świętego.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Benedykt XVI przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej

10 kwietnia 2009 | 19:22 | ml (KAI Rzym), pb / ju. Ⓒ Ⓟ

Benedykt XVI przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w bazylice św. Piotra. Jego tron został ustawiony nie przy ołtarzu, lecz przy ścianie nawy głównej świątyni. W czasie nabożeństwa papież boso zbliżył się do krzyża, aby go adorować.

Papieżowi asystowali dwaj kardynałowie diakoni: Polak – Stanisław Ryłko, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich i Włoch – Giovanni Lajolo, przewodniczący Gubernatoratu Państwa Watykańskiego.

Po odczytaniu opisu Męki Pańskiej według św. Jana, homilię wygłosił o. Raniero Cantalamessa, kaznodzieja Domu Papieskiego, który ma jedyny w swoim rodzaju przywilej głoszenia kazań w obecności papieża. Nawiązał w niej do aktualnego kryzysu gospodarczego.

„Dokonuje się wielu analiz kryzysu i jego przyczyn, kto jednak odważy się przyłożyć topór do korzenia i powiedzieć o grzechu? Dlaczego tyle rodzin znalazło się na bruku, a masy robotników są bez pracy, jeśli nie z powodu niezaspokojonego pragnienia zysku, jakie żywią niektórzy? Dlaczego podczas trzęsienia ziemi w Abruzji w tych dniach legło w gruzach tyle domów wzniesionych niedawno? Co skłoniło do zastąpienia piaskiem cementu?” – pytał o. Cantalamessa.

W jego ocenie „światowe elity finansowe i gospodarcze stały się oszalałą lokomotywą pędzącą bez hamulców nie troszcząc się o pociąg, który pozostał daleko za nią na torze”.

Włoski zakonnik odniósł się także do treści sloganu, który niedawno pojawił się na londyńskich autobusach: „Boga prawdopodobnie nie ma. Przestań się zamartwiać i ciesz się życiem”. Włoski zakonnik zadał pytanie, jak na słowa te spoglądają ci, którzy nie mają pracy ani środków do życia: jak oni mają „cieszyć się życiem”? Wyciągnął z tego wniosek, że „ateizm jest luksusem, na który mogą sobie pozwolić ci, którzy są uprzywilejowani przez życie, ci, którzy otrzymali wszystko, łącznie z możliwością nauki i prowadzenia badań naukowych”.

Kaznodzieja papieski zwrócił uwagę, że w sloganie mówi się o możliwości, że Boga nie ma, ale „nie można wykluczyć, że jest”. „Mój drogi bracie niewierzący, jeśli Boga nie ma, ja nie straciłem niczego, jeśli jednak jest, ty straciłeś wszystko” – powiedział o. Cantalamessa.

Jego zdaniem „powinniśmy podziękować inicjatorom tej kampanii”. Oddała ona bowiem „większą przysługę sprawie Boga, aniżeli tyle naszych apologetycznych argumentów. Ukazała ubóstwo racji ateizmu i przyczyniła się do wstrząśnięcia wieloma uśpionymi sumieniami”.

O. Cantalamessa przypomniał, że „za ateistami przemówi przed Bogiem jedna rzecz: cierpienie”. „Podobnie jak reszta ludzkości, cierpią w życiu również ateiści. A cierpienie, od kiedy Syn Boży wziął ją na siebie, ma niemal sakramentalną siłę odkupieńczą” – zaznaczył kaznodzieja.

Każde z wezwań szczególnie w tym dniu uroczystej modlitwy powszechnej było wygłaszane w innym języku, w tym po arabsku, rosyjsku, w języku tagalog i suahili. Po polsku modlono się „za wszystkich biskupów, kapłanów, diakonów, za wszystkich którzy służą Kościołowi i za cały lud wierny”.

Następnie odbyła się adoracja krzyża. Pierwszy pokłonił mu się Benedykt XVI, który w tym celu najpierw zdjął ornat i infułę, a także obuwie i w skarpetkach szedł do konfesji św. Piotra, gdzie ustawiony był krucyfiks, używany niegdyś przez papieża Leona XIII (1878-1903).

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.