Benedyktynka o czasu pandemii: czujemy, że jesteśmy Kościołowi potrzebne
09 maja 2020 | 07:00 | maj / hsz | Warszawa Ⓒ Ⓟ
– Bardzo dużo ludzi do nas dzwoni, pisze, prosi o modlitwę. Doświadczamy tego, że potrzebują oni sióstr z klasztorów kontemplacyjnych – mówi KAI m. Klara Lechoszest, mniszka z klasztoru w Drohiczynie, prezeska kongregacji Mniszek Benedyktynek. Podkreśla, że mimo niepewnej przyszłości i trudności materialnych czas pandemii jest dla sióstr okazją do dobrego rachunku sumienia pytania o motywację ale także doświadczeniem solidarności i wspólnoty z ludźmi.
– Jest to dla nas, myślę, że i dla świata, czas dobrego rachunku sumienia – ocenia m. Klara Lechoszest. – To czas obudzenia się do wiary, pytania po co, i dla kogo żyjemy. To też wezwanie, by tą motywacją żyć na co dzień. Gdy brak motywacji, która prowadzi do Pana Boga, tracimy czasem sens. Gdy ona jest – z Bogiem możemy wszystko i nic nas nie może odłączyć od miłości Chrystusowej, ani życie, ani śmierć, ani pandemia – dodaje.
Matka podkreśla, że siostry czują się w Kościele potrzebne. – Bardzo dużo ludzi do nas dzwoni, pisze. Proszą o modlitwę, zwracają się ze swoimi troskami. Wielu z nich cierpi, przeżywa lęk, niepokój, poczucie braku sensu. Nie wiedzą też, co się dzieje, dlaczego pozamykane są Kościoły, boją się, chcą, by było jak dawniej – opowiada.
Modlitwa i duchowe wsparcie – to przede wszystkim ofiarowują siostry. – Modlimy się indywidualnie i wspólnotowo. Adorujemy Najświętszy Sakrament. Możemy też ludzi podtrzymać, nieść im nadzieję, że Pan Bóg się o nich zatroszczy, że są w Jego rękach – mówi benedyktynka.
Zaznacza, że niektórzy proszą o wstawiennictwo, z wiarą, że modlitwa sióstr będzie na pewno wysłuchana. – To oczywiście tak nie „działa” – uśmiecha się. – Ale ważne, że ktoś przekazał intencję i wie, że siostry się modlą. Ważne, że jesteśmy w Kościele potrzebne i ludzie ze swoimi troskami idą do nas – podkreśla.
Siostry z klasztoru w Drohiczynie podejmują też konkretne inicjatywy pomocy, jak choćby charytatywne szycie maseczek dla mieszkańców miasta. – Zależało nam, by się włączyć w jakieś działania. Ofiarowujemy nasz czas, a pracę łączymy też z modlitwą. Jest to dla nas doświadczenie solidarności z ludźmi, wspólnoty i posługi. Możemy coś zrobić, dać z siebie – opowiada m. Klara
Solidarność z siostrami okazują też mieszkańcy miasta. Interesują się, pytają, czy siedem mieszkanek klasztoru ma z czego żyć. Jest to pewne wyzwanie, gdyż klasztor utrzymuje się z własnej pracy, m.in. z wypieku komunikantów, które w czasie pandemii nie są rozprowadzane. – Ludzie się troszczą, przywożą nam artykuły spożywcze, przekazują ofiary, byśmy miały jak przeżyć – mówi benedyktynka.
Jak podkreśla, w pewnym sensie siostry nie odczuwają specyfiki obecnej sytuacji, gdyż za klauzurą są cały czas jakby „na kwarantannie”. Trudnością jest poczucie niepewności, pytanie o przyszłość, o to, jak długo potrwa pandemia, o to, co będzie dalej.
Doświadczeniem unikalnym dla mniszek jest też ilość docierających do klasztoru informacji. – Zwykle jest ich bardzo niewiele. Nie oglądamy telewizji, w ograniczony sposób korzystamy z mediów. Tak jest nadal ale teraz wiadomości docierają do nas poprzez licznie kontaktujących się z nami ludzi – opowiada m. Klara.
– Bożej Opatrzności powierzamy ten trudny czas, wszystkich ludzi. Zachęcamy, by patrzeć w przyszłość z nadzieją, podobnie jak św. Benedykt, który mimo wizji zburzenia założonego przez siebie klasztoru na Monte Cassino nadal się o niego troszczył, wykonując wszystko na chwałę Bożą – podkreśla.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.