Biskup Odessy: Ukraina wciąż ma nadzieję na broń i sankcje
01 czerwca 2022 | 15:25 | tom (KAI) | Odessa Ⓒ Ⓟ
„Mimo że wojna Rosji z Ukrainą wydaje się coraz bardziej rozszerzać i trwa już prawie 100 dni, ukraińska wola obrony pozostaje niezłomna” – powiedział w rozmowie z austriacką agencją katolicką Kathpress biskup odesko-symferopolski Stanisław Szyrokoradiuk.
„Można poczuć wielką jedność i zobaczyć, jak ludzie pracują na rzecz zwycięstwa Ukrainy, pomagają armii i bronią swoich miast i wsi jako wolontariusze. Jednak nadzieja wszystkich na szybkie zakończenie wojny może się spełnić tylko wtedy, gdy Ukraina otrzyma wystarczającą pomoc zbrojeniową z Zachodu i będzie silna militarnie. Ponieważ Rosja rozumie tylko ten język. Nie ma innego argumentu, by Putin zaprzestał ataku” – powiedział biskup.
Zaznaczył, że Ukraina ma również nadzieję na ostrzejsze sankcje wobec Rosji, „ponieważ obecnie obowiązujące środki nie zasługują na to miano”. „Ukraina chce swobodnie się rozwijać, wstąpić do Unii Europejskiej i zająć należne jej miejsce wśród krajów Europy, bo tam jest jej miejsce. Za swoją zdecydowaną wolę odłożenia na bok sowieckiej i komunistycznej przeszłości oraz zwrócenia się ku wolnej i demokratycznej Europie Ukraina płaci obecnie najwyższą możliwą cenę, a Putin nam tego nie wybaczy” – stwierdził i dodał: „Ukraina nie ma innego wyjścia, jak tylko walczyć do końca i zwyciężyć”.
Zwrócił uwagę, że jeśli niektórzy na Zachodzie domagali się, by Ukraina poddała się w imię pokoju, to znaczy, że „zbytnio to ułatwiali”. „Tym, którzy tak mówią radzę: przyjedźcie do Buczy, Mariupola czy Charkowa i zobaczcie na miejscu, co się tu dzieje. Wtedy zmienicie zdanie. Rosja wyraźnie popełnia ludobójstwo, a jej celem jest brutalne unicestwienie narodu i zniszczenie wszystkiego, co ukraińskie. Fakt, że ataki są skierowane również na obiekty czysto cywilne, bloki mieszkalne i domy, jest czystym terroryzmem. Przemoc jest skierowana w takim samym stopniu przeciwko wioskom, w których nie ma instalacji wojskowych, a nawet przeciwko małym dzieciom. To jest straszne, ponad wszelkie ludzkie wyobrażenie. To jest diaboliczne” – powiedział bp Szyrokoradiuk.
Powiedział, że Odessie, zrobiło się nieco spokojniej, ponieważ rosyjska Flota Czarnomorska oddaliła się na bezpieczną odległość z powodu zniszczenia niektórych okrętów. „Nie powiódł się nawet pozornie pierwotny zamiar Rosji, aby stworzyć dostęp do morza dla Naddniestrza, które należy do Mołdawii i jest okupowane przez rosyjskich separatystów. Sytuacja jest jednak nadal niebezpieczna, gdyż portowa metropolia jest ciągle bombardowana przez rosyjskie samoloty i okręty podwodne. Codziennie ogłaszane są alarmy lotnicze, a tylko w miniony poniedziałek trzy pociski ponownie uderzyły w centrum miasta. Ale problem dotyczy głównie przedmieść” – relacjonował biskup.
Jednak linia frontu przebiega już 100 km na wschód od Odessy, w pobliżu liczącego 500 tys. mieszkańców Mikołajewa, który znajduje się pod znacznie silniejszym ostrzałem. Za nim znajdują się duże terytoria okupowane przez Rosję na północ od Krymu. Biskup Szyrokoradiuk wyjaśnił, że księża z jego diecezji nadal są tam aktywni. Utrzymuje z nimi kontakt, ale trudno jest duchownym mówić otwarcie o tym, co przeżyli, bez narażania siebie i swoich parafian na śmiertelne niebezpieczeństwo. „Mieszkańcy, którzy nie opuścili regionu na czas, są teraz przetrzymywani przez rosyjskich żołnierzy, którym uniemożliwia się ucieczkę, aby wykorzystać ich jako żywe tarcze” – zaznaczył biskup.
Ponadto, siły okupacyjne „zachowują się jak złodzieje i rabusie, kradnąc ludziom sprzęt techniczny, samochody i wszelkie dobra materialne, aby wywieźć łupy do Rosji”. Z kraju na dużą skalę wywożone są również zapasy zboża, co potwierdziła nawet prorosyjska administracja wojskowa zdobytego miasta Chersonia u ujścia Dniepru. Według danych ukraińskiego ministerstwa rolnictwa, do tej pory wywieziono już pół miliona ton.
Wiele osób, które w porę uciekły z terenów znajdujących się obecnie pod kontrolą Rosji przybyło do Odessy. Bp Szyrokoradiuk udziela pomocy humanitarnej wraz z Caritas-Spes. W mieście działa ponad 100 wolontariuszy, utworzono kuchnie dla ubogich, w tym jedną w kościele katedralnym, i przygotowano już tysiące paczek żywnościowych. Dystrybucja odbywa się w trzech centralnych punktach, z których każdy specjalizuje się w pomocy rodzinom z dziećmi, szczególnie potrzebujących mieszkańców i uchodźców. Paczki żywnościowe są rozdawane także w okolicznych wioskach. Biskup wyraził wdzięczność za wsparcie, które dotarło przez Lwów do Odessy z Polski, Niemiec i Austrii.
„Wielu ludzi jest całkowicie uzależnionych od tej pomocy, ponieważ od dwóch miesięcy nie otrzymują pensji ani emerytury. Ubóstwo i trudności są niewyobrażalnie wielkie, a towary w supermarketach są dla wielu nieosiągalne” – powiedział biskup, który sam pomaga w dystrybucji, ale jest również w pełni zajęty pracą duszpasterską. W jego kościele biskupim liczba nabożeństw w dni powszednie została zwiększona do czterech, tak aby nie było tam zbyt wielu wiernych jednocześnie. Mimo zagrożenia, życie kościelne toczy się dalej. „W ostatni weekend mieliśmy jedne święcenia kapłańskie i dwa święcenia diakonatu” – powiedział bp Szyrokoradiuk. Uważa, że jego zadaniem jako biskupa jest „pozostać z ludźmi do końca, modlić się z nimi, dodawać im otuchy i umacniać ich wiarę w to, że Bóg ma inne plany niż Putin”.
W tym kontekście biskup Odessy z zadowoleniem przyjął również inicjatywę papieża dotyczącą ogólnoświatowego różańca w intencji pokoju w Ukrainie i na całym świecie, podczas którego Franciszek modlił się we wtorek wieczorem w rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore, między innymi z ukraińską rodziną. „Modlitwa jest niezbędna do przywrócenia pokoju, a papież jest wiarygodnie zatroskany o pokój” – powiedział bp Szyrokoradiuk. Wyraził ubolewanie, że nie spełniają się wielkie nadzieje Ukrainy na wizytę głowy Kościoła katolickiego w Kijowie. „Kraj i jego mieszkańcy byliby gotowi na taką wizytę, ale Watykan powiedział niedawno, że taka podróż jest w tej chwili niemożliwa” – powiedział.
Zdaniem bp Szyrokoradiuka deklaracje odłączenia się od Moskwy ukraińskiej gałęzi Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego pod przewodnictwem metropolity Onufrego, o czym niby zadecydowano na soborze w minionym tygodniu są „taktyką polityczną” i „tylko nową maską” ponieważ w szeregach Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego jest „zbyt wielu biskupów i księży, którzy nadal są prorosyjscy”. „Rzeczywiste oddzielenie tego Kościoła od patriarchy moskiewskiego Cyryla, który otwarcie popiera rosyjską agresję, jest obecnie mało realne” – stwierdził biskup odesko-symferopolski.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.