Biskupi o aktualnej sytuacji w kraju
11 listopada 2001 | 17:08 | kdr, mj, jd, rm, jac, per, md, ks.kk, x.ał, zas, ad //ad Ⓒ Ⓟ
Integracja z Unią Europejską, polski parlament po wrześniowych wyborach i sytuacja świata po 11 września – to tematy najczęściej poruszone w Święto Niepodległosci przez polskich biskupów.
Dla większości polskich pasterzy swięto 11 listopada stało się okazją do refleksji nad współczesną sytuacją społeczną i polityczną Polski. Swoje refleksje głosili podczas Mszy odprawianych w intencji ojczyzny.
Polskie katedry i kościoły farne zapełniły się tego dnia kombatantami, harcerzami i żołnierzami, a wszędzie brzmiały pieśni patriotyczne.
Oto cytaty i streszczenia z homilii jedenastu polskich biskupów, które wygłosili w święto narodowe.
.*abp Juliusz Paetz, Poznań*
– *Polska musi wejść do Unii Europejskiej ze swoją religijną i narodową tożsamością* – mówił abp Paetz. „Nie zostawimy niczego z naszych wartości narodowych i religijnych w przedsionku Europy. Wejdziemy ze świadomością i dumą, przypominając, że Polska trzykrotnie ocaliła Europę” – mówił w homilii abp Paetz, przypominając odsiecz wiedeńską króla Jana III Sobieskiego w 1683 roku, pokonanie bolszewików w roku 1920 oraz zryw „Solidarności”, który przyczynił się do obalenia komunizmu w krajach Europy Środkowej i Wschodniej.
Poznański arcybiskup wyraził wdzięczność Bogu za niepodległość odzyskaną w 1918 roku oraz za obecną wolność. „Jakże trudna jest ta nowa wolność! Uczyć się jej musimy każdego dnia, bronić przed nowym zniewoleniem, które osacza dziś nie granice kraju, ale dusze Polaków” – dodał metropolita.
Tłumaczył, że „Ojczyzna, jak matka, potrzebuje naszej miłości”. „Jako wyraz tej miłości wysuwa się dziś na czoło nie tyle obrona militarna jej granic, ale obrona jej dobrego imienia, które szargane jest nawet przez własne dzieci, obrona narodowych świętości, zdrowego etosu narodowego, tradycji ojców, dóbr kultury duchowych i materialnych” – wołał abp Paetz.
.*Bp Roman Marcinkowski, Płock*
Biskup Marcinkowski za jedną z przyczyn polskich problemów społecznych uznał słabość moralną polskich elit. „Jakże inaczej wyglądałaby Polska, gdyby po 1989 r. polską niepodległość odbudowywali ludzie, reprezentujący poziom moralny i intelektualny podobny do tego, który cechował ojców II Rzeczypospolitej” – mówił bp Marcinkowski. Nawiązując do zagrożenia świata terroryzmem, biskup uznał go za swoiste wyzwanie, rzucone rządzącym, by sami przestrzegali Prawa Bożego. *”Czy można zwalczyć terroryzm, jeśli sankcjonuje go państwowe prawo, które pozwala zabijać nienarodzonych i obłożnie chorych?* Czy można zwalczyć terroryzm, jeśli dopuszcza się wojujący ateizm, jeśli zezwala się na wyrzucanie Boga z życia publicznego, jeśli pod pozorem humanitarnej pomocy dokonuje się eksperymentów na ludzkich płodach, tak naprawdę tylko w celach komercyjnych?
Terroryzm stał się wyzwaniem, by wreszcie skończyć z zalewającą nas zewsząd falą moralnego brudu, zła i sankcjonowania nienormalności jako obowiązującej normy. Jeśli tego nie zrobimy, czeka nas apokalipsa” – przestrzegał kaznodzieja.
Bp Marcinkowski odniósł się także do polskiego dążenia do Unii Europejskiej, mówiąc iż nie może to być wejście za każdą cenę. W tym kontekście przywołał kwestię bluźnierczej wystawy „Irreligia” w Brukseli, gdzie polscy artyści eksponowali pseudosztukę, profanującą symbole chrześcijaństwa. „Czy to jest nasz wkład w Europę, czy tylko na tyle nas stać?!” – pytał bp Marcinkowski.
.*bp Kazimierz Ryczan, Kielce*
Bp Kazimierz Ryczan życzył Polsce, by pozostała biało-czerwona. *– Nie przemalowujcie jej na czerwono.* Ojczyzna to nie tylko robotnicza krew, ten czas, wydawało się, mamy już za sobą. Nie przemalowujcie jej na zielono. Ojczyzna to nie tylko ekologia, rośliny, opuszczone psy i koty. One nie są ważniejsze od dziecka nie narodzonego. Nie przemalowujcie jej na niebiesko, kolor Unii Europejskiej. Chce iść do Unii biało-czerwona z duszą pełną wartości, z prawdą profesora, z uczciwością ekonomisty, z krzyżem na wieży kościelnej, z rodziną nierozerwalną i z opłatkiem wigilijnym. *Nie pozwólcie, by szła jedynie z żebraczą ręką, wyciągniętą po dotacje.*
Mówiąc, że Ojczyzna wymaga pamięci, hierarcha przypominał jej bohaterów: świętych, królów, przywódców narodu – od św. Wojciecha po kard. Stefana Wyszyńskiego. Wyraził też życzenie, by „ramię w ramię stanęli odpowiedzialni za Ojczyznę i powiedzieli: przepraszamy cię Ojczyzno”. – Przepraszamy za kłamców, którzy kłamstwem zatruli twoje dzieci. Przepraszamy za niegodne, bo bez miłości, stanie pod sztandarem Solidarności. Przepraszamy za zgorszenie narodu, który przy każdych wyborach szuka ufności u kogo innego – wołał bp Ryczan.
.*bp-senior Edward Materski, Radom*
– Naród jest mocny, kiedy działa w oparciu o modlitwę – podkreślił bp Materski. – *Mogą uchwalić prawo zabijania nienarodzonych Polaków, ale moc i siła narodu może zareagować tak mocno, że zapis ten okaże się tylko literą gdzieś zapisaną ku hańbie tych, którzy to uchwalili* – powiedział bp Materski. – Poprzez uchwały można gwałcić Dzień Pański, ale siła narodu pragnącego zachować kulturę chrześcijańską powinna spowodować, że ci którzy chcą handlować w niedzielę, zobaczą, że im się to nie opłaca, bo naród z tego nie korzysta – dodał. – Rządzący mogą uchwalić ustawy antyrodzinne, wówczas Polacy muszą odczytać to jako wezwanie do działania na rzecz trwałości rodziny – mówił dalej bp Materski. Stwierdził ponadto, że naród chrześcijański musi pokazywać, że nigdy nie zgodzi się na wprowadzenie eutanazji. – Nie będę krytykował tych, którzy sprawami ojczyzny interesują się, słuchając i oglądając środki masowego przekazu. To prawda, że w ojczyźnie siłą jest parlament, rząd, władze samorządowe, środki masowego przekazu, ale konieczne abyśmy zatrzymali się dziś, stwierdzając, że są dwie siły potrzebne ojczyźnie: modlitwa i działanie – powiedział hierarcha.
.*bp Wiktor Skworc, Tarnów*
– *Losy ojczyzny nie rozstrzygają się w parlamencie, ale w sumieniu Polaków* – mówił w Święto Niepodległości bp Skworc. Zaznaczył, że rozumienie i przyjęcie prymatu sumienia ma podstawowe znaczenie dla naszej wolności. Ono bowiem dotyczy fundamentu wolności, jaką jest nasza relacja do Boga – powiedział bp Skworc i dodał, że im bliżej jesteśmy Boga, tym trwalsza i pełniejsza jest nasza wolność.
Hierarcha podkreślił, że wolność jest darem, który wciąż musimy zdobywać i o nią walczyć przez utrwalanie własnej, osobistej wolności dzieci Bożych. – Bóg pragnie nas utwierdzić we wszelkim czynie i dobrej mowie, byśmy budowali przyszłość Ojczyzny w oparciu o chrześcijański system wartości, bo tylko tak obronimy naszą tożsamość w jednoczącej się Europie – powiedział bp Skworc.
Ordynariusz tarnowski zwrócił uwagę, że w Święto Niepodległości nasze myśli biegną ku tym, którzy żyli dla Ojczyzny, dla niej pracowali i walczyli; na wszystkie pola bitewne gdzie Polacy przelewali swoją krew. – Pielgrzymujemy dziś do łagrów, obozów i więzień, wszędzie tam, gdzie przyszło rodakom płacić cenę życia za wolną Polskę. Idziemy też ku poznańskim i gdańskim krzyżom, ku krzyżowi koło Kopali „Wujek”, do grobu ks. Jerzego Popiełuszki i do mogił wielu innych, którzy zmagali się o to, aby Polska była Polską
– mówił bp Skworc.
W homilii ordynariusz tarnowski przypomniał wiernych, że dzisiaj także trzeba płacić za wolną Ojczyznę. Nie jest to już cena krwi, ale cena uczciwości, rzetelności, pracowitości, wypełniania swoich obowiązków zawodowych, cena wyrzeczeń i przywracania wartości słowu. – *Trzeba żyć nadzieją, bo ludzie nią żyjący patrzą i widzą dalej niż kadencja parlamentu*, tego lub tamtego urzędnika państwowego czy samorządowego. Trzeba patrzeć dalej ponad polityczne układy i partyjne gry; trzeba patrzeć dalej i postępować tak jak uczył ks. Jerzy Popiełuszko – zło dobrem zwyciężać – powiedział bp Skworc.
.*Biskup koszalińsko-kołobrzeski Marian Gołębiewski*
– *Polacy to dziwny naród* – mówił w Koszalinie bp Gołębiewski. – Po utracie wolności, tęsknią i płaczą za wolnością, gotowi są bić się za nią aż do końca. Gdy wolność odzyskają, nie umieją jej uszanować. Kiedyś szewc warszawski Kiliński porwał lud stolicy do walki z okupantem. Ignacy Paderewski, który wraz z Romanem Dmowskim, w dniu 28 czerwca 1919 roku złożył swój podpis w Pałacu Wersalskim pod Traktatem wskrzeszającym po 123 latach niepodległe Państwo Polskie, już w grudniu 1920 roku usunął się z widowni politycznej. Spotkała go gorzka niewdzięczność ze strony ugrupowań stojących u steru państwa. Zwykły elektryk zdolny był wywrócić do góry nogami totalitarny system, a wielcy niby politycy i przywódcy partii zachowują się jak dzieci, nie mogąc dojść do porozumienia przy najmniejszej sprzeczce. Po 20 latach od powstania Solidarności, w wolnych i demokratycznych wyborach naród skazał ją na polityczną banicję – ubolewał bp Gołębiewski. – Czyż nie razi was, bracia i siostry, brak poszanowania państwa, nieudolność prawa, które nie umie sobie poradzić z coraz bezczelniejszymi, bo często już bezkarnymi przestępcami? Czyż nie razi was nieudolność polskiego sądownictwa, które przez tyle lat nie może znaleźć winnych tylu zbrodni, jakie zostały popełnione na narodzie polskim? A winowajcy się śmieją z tego i nawet nie stawiają się w sali sądowej na odczytanie wyroku. Tak być nie powinno! Państwo z takim sądownictwem nie będzie prawdziwie wolnym, bo winni będą żyli świadomością, że im wszystko ujdzie, że nic się im nie stanie. Wobec tego pokrzywdzeni będą w dalszym ciągu czuć się zagrożeni. *Gorzej jeszcze, kiedy ludzie łamiący prawo kryją się pod płaszczem immunitetu parlamentarnego.* Czyż nie razi was myślenie wielu polityków kategoriami tylko swojego dobra, bądź interesami partyjnymi, a nie kategoriami dobra wspólnego? Stąd też ten pośpiech w rozdawaniu posad i stołków. Czyżby nasze państwo było prywatnym folwarkiem szczęśliwych wybrańców niezadowolonych i zagubionych wyborców? – pytał bp Gołębiewski. – Przecież politycy są mandatariuszami narodu i jako tacy mają obowiązek strzec jego dobra i bronić jego interesów. To wszystko dzieje się dziś w naszej Polsce, o której marzyły pokolenia gorących patriotów poświęcających dla niej swoje życie. Wśród nich są i zamordowani górnicy z kopalni „Wujek”.
Zebraliśmy się dzisiaj w katedrze koszalińskiej, aby tych patriotów ogarnąć serdeczną modlitwą, aby podziękować Bogu za wolność i niepodległość, aby dokonać rachunku sumienia z naszego patriotyzmu. Mówiąc językiem Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego – Polsce potrzebne jest sumienie prawe. Oznacza ono sumienie osoby ludzkiej, sumienie rodzinne, narodowe, zawodowe i sumienie obywatelsko-polityczne. Chodzi o to, aby nasza Ojczyzna otrząsnęła się ze zła, z marazmu, aby dobro, które przecież jest w polskim narodzie, wzrastało, aby uczciwy i dobry człowiek – a nie przestępca i bandyta – czuł się w tym kraju dobrze i bezpiecznie. Czy chcesz takiego kraju? Czym w ogóle jest dla ciebie Ojczyzna? – pytał kaznodzieja.
Wygłoszone słowa zostały przyjęte oklaskami wiernych licznie zgromadzonych w katedrze.
.*abp Józef Życiński, Lublin*
Metropolita lubelski zauważył 11 listopada, że droga do wrażliwości sumień jest długa i trudna jak droga do niepodległości. – *Nie da się zmienić z dnia na dzień dziedzictwa smutnych patologii, w których wzrastaliśmy*, a które można było obserwować już po ostatniej wojnie – mówił metropolita. Wśród tych patologii wymienił agresję i pogardę dla człowieka, gdy nie potrafi się widzieć w myślącym inaczej bliźniego, także korupcję wyrosłą z takiej wizji moralności, gdzie moralne jest tylko to, co przydatne i populizm, gdzie prawdę stopują chwytliwe slogany. – Ten styl namiastek prawdy przenika do naszych mediów i urzeka tych, którzy wierzą, że wszystko jest czarno-białe – ubolewał abp Życiński i dodał, że należy zrobić rachunek sumienia z reakcji wobec tych zjawisk. Za „smutny znak powtórki z PRL” metropolita uznał wycofanie się telewizji publicznej z Rady Etyki Mediów.
Takim postawom metropolita przeciwstawił postawę patriotyzmu tych wszystkich, którzy walczyli o Polskę i nieraz płacili cenę życia, by słowo „wolność” miało pełny kształt. – Oni dawali wyraz tej samej wrażliwości, którą kształtuje Ewangelia – mówił. – Uczyli nas patriotyzmu, którego nie wolno zagubić i rozmienić, a to zagrożenie jest dziś realne. Arcybiskup zaznaczył, że mimo świadomości istnienia tych zjawisk nie należy popadać w pesymizm. – Trzeba dostrzec, że jest wielu ludzi wrażliwych, którzy nie wchodzą na piedestał i uczciwie spełniają swoje obowiązki, dając wyraz tej tradycji, która dziś gromadzi wszystkich Polaków. Podkreślił, że nastrój święta i patriotyczne hasła trzeba przenieść w codzienność, by prawdziwie żyć wizją życia ukierunkowanego na wieczność.
.*abp Damian Zimoń, Katowice*
Abp Zimoń zauważył w kazaniu, że świat, Europa, a także Polska, stoją dziś na rozdrożu. *Problemem w naszym kraju jest bierność społeczeństwa, zagubienie, bezrobocie a także to, że ponad połowa Polaków dystansuje się od rzeczywistości, nie biorąc udziału w wyborach*. Odrodzenie może przyjść tylko poprzez zbliżenie się do prawdy, a tę osiąga się nie tylko poprzez rozum, ale i przez wiarę. Także naszych problemów społecznych nie da się rozwiązać bez Ewangelii, bo – jak mówi Jan Paweł II – w niej znajdujemy przestrzeń prawdy i fundament moralny, zaś zbudowanie demokracji bez wartości po prostu nie jest możliwe.
.*bp Tadeusz Pieronek w Gdańsku*
– Naszej ojczyźnie potrzeba nie tyle pieniędzy, ale obywatelskich cnót i poszanowania godności człowieka – przekonywał 11 listopada w gdańskiej bazylice mariackiej bp Tadeusz Pieronek z Krakowa.
Zdaniem biskupa, nasza historia uczy i ostrzega. Uczy, że niepodległość to wielki dar. Ostrzega, że niepodległość raz odzyskana nie ma patentu na trwałość. Przeciwnie. Nie tylko zewnętrzny wróg jej zagraża: nie dość zadbana sama ulega rozpadowi – przestrzegał bp Pieronek.
Stwierdził, że po dwunastu latach od odzyskania niepodległości „zdaje się wypaczać i gasnąć wspaniała idea solidarności”. Chodzi o odpowiedzialną solidarność za losy ojczyzny. To dotyczy każdego Polaka, niezależnie od tego w jakim stałby szeregu – podkreślił bp Pieronek.
Dodał, że w takiej sytuacji dobrze się stało, że Gdański Areopag, w ramach którego odbyła się Eucharystia, zajął się tematem dobra wspólnego. *Naszej ojczyźnie potrzeba nie tyle pieniędzy, choć są one potrzebne, ale obywatelskich cnót i poszanowania godności człowieka.* Bez tego, choćbyśmy stali się bogaczami, nie będziemy godnymi spadkobiercami tych, którzy ginęli za ojczyznę – zaznaczył.
.*kard. Franciszek Macharski, Kraków*
„To święto odzyskania niepodległości po latach niewoli każe wciąż powracać do dziejów długoletniego zaprzepaszczania wolności przez pokolenia Polaków i zabierania jej Polsce” – mówił w homilii podczas Mszy na Wawelu metropolita krakowski kard. Macharski.
– Kto zadecyduje o losie odzyskanej wolności? Na kim spoczywa odpowiedzialność za polską wolność? Przed kim złożymy tę odpowiedzialność? Przed historią? Przed Bogiem? – pytał kard. Macharski w wypełnionej tłumami katedrze. Jego zdaniem, dramat wolności człowieka, historii i Boga wyraża się szczególnie przejmująco w tym narodowym sanktuarium, „oczyszczającym i budzącym świadomość i nadzieję”. – To tutaj, w królewskiej katedrze najlepiej słychać wśród głosów naszych dziejów pytania rodzące się z miłości Ojczyzny i odpowiedzialności za nią – podkreślał metropolita krakowski.
Kard. Macharski zachęcał do refleksji nad mądrym korzystaniem z daru wolności. Jego zdaniem poważnym ostrzeżeniem przed niewłaściwym pojmowaniem wolności są dla naszego narodu zamachy terrorystyczne sprzed dwóch miesięcy. – Tragedia w Nowym Jorku i Waszyngtonie objawiła bowiem pęknięcie cywilizacji świata współczesnego. Miarą i przejawem tej cywilizacyjnej katastrofy jest przerażenie i lęk przed przyszłością. *Optymistyczne zaufanie, pewność ładu i poczucie siły zawaliły się jak wieżowce* – zauważył. Arcybiskup Krakowa dodał, że od tego dnia załamało się złudne przekonanie, iż „człowiek ma w swoich dłoniach los ludzkości i prowadzi ją po nieustannej drodze rozwoju ze stanowczością i pewnością”.
Źródłem lęku stało się poczucie zagrożenia płynącego z odkryć umysłu i osiągnięć techniki, które obracane są przeciwko człowiekowi z żądzy zysku i władzy. Kard. Macharski powiedział, że na te nastroje niepewności i lęku pada światło ze słów „Nie zazna ludzkość spokoju, póki się nie zwróci do Miłosierdzia Bożego”. – To najprostsze orędzie dla tych, co wierzą i nie wierzą. Oto bowiem możliwa jest cywilizacja wolności i miłości. Możliwe jest dla każdego stawianie człowieka wyżej niż rzeczy, pieniądz, zysk. Możliwe i do udźwignięcia jest wzięcie odpowiedzialności za wolność i miłość! – podkreślił.
.*bp polowy WP Sławoj Leszek Głódź, Warszawa*
– *Polska nie może żyć w ciągłej depresji, a dziura budżetowa nie może przysłonić naszej nadziei* – mówił bp Głódź.
Nawiązując do czytanej w Ewangelii przypowieści o budowli na piasku i skale, bp Głódź wezwał do budowania współczesnej Polski na skale wartości wypróbowanych i sprawdzonych. Obecne Święto Niepodległości nazwał czasem dziękczynienia za tych, którzy Polskę budowali na skale i czasem dziękczynienia za trwający proces odbudowy państwa.
– Ten proces podejmują lepiej lub gorzej kolejne ekipy rządzących, ale żadnej z nich nie wolno tworzyć i podtrzymywać społecznej depresji – mówił biskup polowy Wojska Polskiego. Jego zdaniem *”nie można wciąż stawać w poprzek drogi, którą idzie państwo, by ogłaszać, że zmiany idą źle – tylko dlatego, że wprowadzili je poprzednicy”*. Zaznaczył, że nie ma czegoś takiego jak „epizod władzy”, lecz powinna istnieć ciągłość tworzenia i odpowiedzialności przed narodem.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.