Bogactwo w służbie miłości
22 marca 2011 | 09:54 | pb (KAI/"LaCroix") / ms Ⓒ Ⓟ
„Trzeba, aby wszelkie bogactwo służyło z miłością wspólnocie ludzkiej” – tym hasłem kierowała się w swoim życiu 110-letnia Marguerite Hoppenot, założycielka francuskiego ruchu Sève.
Zmarłą 18 marca w wieku 110 lat wspomina dziennik „La Croix”. Do ruchu Sève proponującego chrześcijańską duchowość osobom należącym do burżuazji należy 2,5 tys. członków.
Marguerite de Marchena urodziła się 3 lipca 1901 r. w rodzinie bogatych przemysłowców. Mogła cieszyć się dostatnim życiem i rozwijać swą karierę muzyczną, jako że po mistrzowsku grała na skrzypcach. Wybrała jednak „niewygodę” życia Ewangelią. Dokonało się to pod wpływem pewnych przeżyć duchowych.
Głębokiej więzi z Chrystusem doświadczyła już w czasie I Komunii św., która odebrała jako „całkowity i wzajemny dar” Chrystusa. W 1924 r. wyszła za mąż za Philippe’a Hoppenot’a. W wieku 10 lat zmarł ich syn, Manuel. Do końca w jej paryskim mieszkaniu stało czarno-białe zdjęcie dziecka, o którym mówiła, że było „rzadką perłą”. Wspominała jego słowa: „Mamo, zrób wszystko, żeby na świecie było więcej miłości”.
W 1936 r. z okien mieszkania widziała wielkie manifestacje strajkujących. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego „środowiska uprzywilejowane, które posiadają majątki, wiedzę, władzę, wywołują tyle agresji i podziałów, choć właśnie to środowisko jest nazywane chrześcijańskim”. Doszła do przekonania, że trzeba działać w tym środowisku, w jakim samemu się znajdujemy. Przeczuwała potrzebę „posługi miłości i jedności” wśród burżuazji.
Potrzebę ewangelizacji kręgów burżuazyjnych widział też arcybiskup Paryża, kard. Jean Verdier. – Ty się tym zajmiesz – poinformowała Marguerite jej przyjaciółka, wysłana przez purpurata. Z kilkoma młodymi kobietami zaczęła więc organizować spotkania. Ponieważ w latach 30. całe apostolstwo ludzi świeckich odbywało się w ramach Akcji Katolickiej, zaczątek ruchu tworzonego przez Hoppenot nazwano Diecezjalnym Oddziałem Akcji Katolickiej Kobiet. Nie odpowiadało to założycielce, która chciała naturalnego rozwoju ruchu, wychodząc od rzeczywistości, a nie od teorii czy odgórnych decyzji.
Zamiast typowego dla Akcji: „widzieć, oceniać, działać”, miała inną intuicję, streszczającą od tej pory duchowość ruchu: „być, kochać, służyć, jednoczyć”. – Wówczas skupiano się na czynach, ale ja czułam, że nie można w życiu chrześcijańskim rozdzielać kontemplacji i działania – tłumaczyła Marguerite. Według niej aktywność powinna być zakorzeniona w głębokim życiu wewnętrznym. Śmiertelnym wrogiem było dla niej egocentryczne skupienie się na sobie, zaś lekarstwa na nie upatrywała w ubóstwie własnego „ja”, braterskich więziach z ludźmi i bliskości z Bogiem. – Najważniejsze jest to, że Bóg jest miłością, a Jego Syn, Jezus Chrystus – miłością wcieloną. Tak pojmuję sens życia – wyjaśniała Hoppenot, wciąż elegancka i żywotna mimo przekroczonych 100 lat.
Cicha modlitwa i medytacja były źródłem jej aktywności. Jej podstawowe przesłanie można sprowadzić do wypowiedzianego przez nią pytania: „Czego w tej chwili oczekuje ode mnie miłość?” – pisze Claire Lesegretain na łamach „La Croix”.
Pogrzeb Marguerite Hoppenot odbędzie się w Paryżu 23 marca.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.