Bój o paradę
10 sierpnia 2011 | 14:42 | st, (KAI), Rzeczpospolita, aka/hel / ms Ⓒ Ⓟ
Trzynastu ambasadorów podpisało się pod listem w obronie czeskich homoseksualistów i Parady Równości, która po raz pierwszy odbywa się w Pradze. Zdaniem prymasa Czech, abp. Dominika Duki, parada jest propagandą rozpustnego stylu życia.
W „Paradzie Równości” nie chodzi o kwestię praw mniejszości, lecz o propagandę rozpustnego stylu życia, który nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnością, godnością i pięknem – stwierdził metropolita praski i prymas Czech, abp Dominik Duka.
Przewodniczący czeskiego episkopatu wyraził ubolewanie z powodu pogardy środowisk propagujących swobodę seksualną dla ludzi, którzy ofiarowują siebie w życiu rodzinnym, przyczyniają się do wzrostu poziomu moralnego społeczeństwa i je ubogacają.
Zdecydowanie skrytykował lansowany przez organizatorów „Parady Równości” postulat umożliwiania parom homoseksualnym adopcji dzieci. Stanowi to faktyczne zaprzeczenie prawa dziecka do posiadania ojca i matki. „Niech na ten temat wypowiedzą się autentyczni specjaliści, psychiatrzy dziecięcy, psychologowie, prawnicy i pracownicy socjalni” – postuluje prymas Czech. Pierwsza w Pradze Parada Równości trwać ma od środy 10 sierpnia do soboty, 14 sierpnia.
Kontrowersje budzi fakt, że parada odbywa się pod patronatem burmistrza Bohumila Sobotki, który jest członkiem prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS).
Z „Rzeczpospolitej” dowiadujemy się, że „punktem zapalnym” dla dyskusji o paradzie była wypowiedź doradcy prezydenta Vaclava Klausa, który nazwał homoseksualistów „dewiantami” i otwarcie wyraził swój sprzeciw wobec parady.
„Ta parada to poważna polityczna demonstracja wizji świata, w której dewiacja seksualna czy inna, staje się wartością, a nienormalność – normą. To świat, w którym tradycyjna rodzina nie odgrywa żadnej roli. Biały człowiek, heteroseksualista i chrześcijanin to w świecie popieranym przez uczestników takiej imprezy zagrożony gatunek ludzki” – mówił Petr Hajek. Samego burmistrza nazwał „kryptosocjalistą”.
Tymczasem w Czechach związki homoseksualne są legalne od 2006 r. Sam prezydent Klaus bronił stanowiska swojego doradcy. Choć czeskie środowiska homoseksualistów nie skomentowały tych wypowiedzi, ambasadorowie: USA, Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwecji, Norwegii, Estonii, Austrii, Belgii, Niemiec, Hiszpanii, Kanady, Danii i Szwajcarii napisali list poparcia dla środowisk gejowskich.
Zarówno czeskie MSZ jak i sam prezydent są zbulwersowani „ingerencją w wewnętrzne sprawy” kraju. Sama partia rządząca broni się stwierdzając, że sama „parada może się odbyć, ale nie pod sztandarem ich polityka”. Według Petra Kratochvila, wiceszefa Instytutu Stosunków Międzynarodowych, „Czechy są bardzo tolerancyjnym krajem. Nawet konserwatyści nie kwestionują praw gejów. Ale na jedną rzecz większość społeczeństwa by się nie zgodziła: na adopcję dzieci przez pary homoseksualne”.
Także w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej” pojawił się artykuł ks. Ireneusza Wołoszczuka, który zabiera głos w dyskusji na temat związków partnerskich.
„To, że ktoś z kimś mieszka lub sypia, nie jest wystarczającym powodem, aby państwo go wspierało i premiowało. Państwo ma za zadanie wspierać rodzinę jako szczególny rodzaj formalnego związku mężczyzny i kobiety, służący uporządkowaniu pokrewieństwa, oraz ze względu na jego funkcje rodzicielskie i wychowawcze. W państwie demokratycznym szczególne przywileje zawsze muszą się wiązać ze szczególnymi obowiązkami” – czytamy w tekście.
Ks. Wołoszczuk podkreśla, że przywileje nie są tożsame z prawami człowieka.
„Dziś homoseksualizm stał się „inną normą”, a nową jednostką chorobową stała się homofobia” – pisze duchowny.
Zwraca też uwagę na niebezpieczeństwo, jakie ze sobą niesie homoadopcja.
„Człowiek dorosły przenosi na swoją własną rodzinę i na stosunki społeczne, które sam tworzy, wzorce postępowania, jakich nauczy się jako dziecko, naśladując dorosłych, ale też ulegając presji grupy lub mody” – podkreśla ks. Wołoszczuk.
Przywołuje też przykład z Francji, gdzie na skutek promocji zachowań homoseksualnych wśród młodzieży gimnazjalnej zapanowała moda na biseksualizm po to, aby „świadomie móc wybrać orientację seksualną”.
Autor tekstu ocenia, że źle się dzieje, gdy wartości stają się zakładnikiem obietnic wyborczych lub przedmiotem gry politycznej. Pisze też o odpowiedzialności za tworzenie prawa: „trzeba przewidzieć jego długofalowe skutki, bo na naprawianie dzisiejszych błędów w przyszłości może być za późno”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.