Bp Włodarczyk: miłość zmienia świat – ta codzienna, wymagająca, czasem bolesna
18 lutego 2024 | 00:09 | jm | Bydgoszcz Ⓒ Ⓟ
„Miłość zmienia świat – ta codzienna, wymagająca, czasem bolesna. Jako chrześcijanie mamy być tego szczególnym świadectwem” – pisze w liście na Wielki Post ordynariusz bydgoski bp Krzysztof Włodarczyk.
Jak zauważył biskup, Wielki Post jest czasem wyjścia na pustynię, zdystansowania się od wszystkiego, czym na co dzień żyjemy. Jest czasem walki, zmagania się, przezwyciężania siebie. Bo – jak dodał – nieustannie poddawani jesteśmy pokusom, podszeptom, modom, które mają człowieka odciągnąć od dobra, świętości – od samego Boga.
Według ordynariusza diecezji bydgoskiej jedną z takich pokus – wcale nie nową, ale w ostatnim czasie intensywnie podsuwaną człowiekowi – jest ta dotycząca odejścia, porzucenia wspólnoty Kościoła. „Niestety wielu jej uległo i wciąż ulega. Świadczą o tym statystyki dotyczące apostazji, także liczby systematycznie uczestniczących w niedzielnej Eucharystii, czy te, dotyczące uczniów uczęszczających na lekcje religii”.
Biskup Włodarczyk dodaje, że nie trzeba przecież formalnie odejść od Kościoła, „by praktycznie sytuować się poza Nim”, by – przed czym przestrzegał już Jan Paweł II – dokonywać „cichej apostazji”. „Problem więc jest i nie może nas nie boleć, niepokoić”. Jednak – jak stwierdza – przede wszystkim „nie może nie zmuszać do przyjrzenia się własnemu postępowaniu, własnej wierze”.
I właśnie z tej perspektywy pasterz próbuje spojrzeć na wspomnianą pokusę. „Nie chcę oceniać tych, którzy porzucają Kościół. Chcę raczej zapytać o Kościół, o tę szczególną Wspólnotę, której częścią jest każdy z nas. Jestem przekonany, że Wielki Post jest doskonałą do tego okazją”. Tym bardziej, że – jak zaznaczył – hasłem programu duszpasterskiego na obecny rok są słowa: „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”.
Kanwą do dalszych rozważań stały się słowa Ojca Świętego Franciszka, które wypowiedział podczas mszy św. w 2017 roku z okazji Światowego dnia Ubogich: „nie wystarcza etykietka „chrześcijanin” lub „katolik”, aby być z Jezusem. Trzeba mówić tym samym językiem, co Jezus, językiem miłości, językiem „ty”. Językiem Jezusa mówi nie ten, kto rozwodzi się nad „ja”, ale kto porzuca swoje „ja”. Aby budować prawdziwą wspólnotę, trzeba właśnie porzucić to „ja”. Trzeba zabiegać, by moja twarz była choć odrobinę podobna do twarzy Jezusa, która jest twarzą miłości”. Dlatego zdaniem duchownego „uczestniczenie we wspólnocie Kościoła, jej budowanie nie jest możliwe bez tych niezwykle istotnych elementów: porzucania swojego „ja”, ale także bez mówienia językiem „ty” – językiem miłości”.
„Niestety – stwierdza biskup – zarówno duchowni, jak i świeccy w wielu sytuacjach nie mówią tym samym językiem, co Jezus”. Wystarczy spojrzeć na życie społeczno-polityczne, zawodowe, parafialne, rodzinne. „Jak inaczej mogłoby ono wyglądać, gdybyśmy zamiast językiem pogardy, kłamstwa, odwetu zaczęli mówić językiem Jezusa, językiem miłości. Powiecie, idealizuję, myślę, że nie. Wystarczy tylko, by każdy kto słucha tych słów zaczął tak żyć, zaczął takim właśnie językiem mówić”.
Drugim element wielkopostnej przemiany powinno być według bp. Włodarczyka wspomniane wcześniej „porzucenie swojego ja”. „Trzeba o sobie zapomnieć, stać się człowiekiem, który jednoczy, wyciąga rękę, bardziej łączy niż dzieli”. I dalej ordynariusz ponownie przywołał papieża, który w związku z wojną na Ukrainie, zawierzył napadnięty kraj i jego agresora, czyli Rosję, Matce Bożej. Ojciec Święty podejmując refleksję nad sakramentem pokuty wypowiedział słowa, które biskupowi „głęboko zapadły w serce”. „Prosimy Pana o wiele rzeczy, ale często zapominamy prosić Go o to, co najważniejsze i co On chce nam dać: Ducha Świętego, siłę, by miłować. Bo bez miłości, cóż zaoferujemy światu? Ktoś powiedział, że chrześcijanin bez miłości jest jak igła, która nie szyje: kłuje, rani, ale jeśli nie szyje, jeśli nie splata, jeśli nie jednoczy, jest bezużyteczny, nie jest chrześcijaninem”. „To bardzo mocne słowa. Jestem jednak przekonany, że bardzo potrzebne. Jeśli bowiem, ktoś wciąż kłuje, rani, a nie stara się jednoczyć, to znaczy, że nic nie rozumie z nauki Jezusa. To znaczy, że nigdy nie odkrył tajemnicy Kościoła, którą stanowi porzucanie swojego „ja” i mówienie językiem „ty”, językiem miłości”.
Biskup bydgoski jest przekonany, że takiego właśnie Kościoła potrzebujemy. Zwłaszcza ci, których dotyka pokusa jego porzucenia. Dlatego ordynariusz kieruje prośbę do kapłanów, ale także wiernych świeckich zaangażowanych w życie parafii, by dana wspólnota była dla nich „domem i szkołą komunii”. By była miejscem uczestniczenia, dialogu, współodpowiedzialności. Była otwarta na różnego rodzaju inicjatywy, pomysły – zwłaszcza młodych katolików.
„Czasem „ja” duszpasterza, czy też „ja” wiernego świeckiego w tym nie pomaga. Czasem chce ono panować nad wszystkim, co dzieje się w świątyni, ale także nad najmniejszym choćby fragmentem przysłowiowego parafialnego chodnika. Tak niestety nie da się zbudować prawdziwej Wspólnoty”. „Cóż z tego, że będziemy mieli piękne kościoły, domy parafialne, jeśli nie będzie w nich naszych sióstr i braci, którzy porzucą Kościół, bo nie będą w Nim dostrzegać twarzy Jezusa. Cóż z tego, że będziemy mieli dwie godziny lekcji religii, jak nie będzie uczniów, którzy będą chcieli w nich uczestniczyć, bo nie będą słyszeć języka miłości, a jedynie język oceny, pouczania, braku dialogu, język niezrozumienia. Możemy obrażać się na świat. Możemy mówić, że nie jest taki jakbyśmy sobie tego życzyli. To jednak nic nie zmieni. Miłość zmienia świat – ta codzienna, wymagająca, czasem bolesna. Jako chrześcijanie mamy być tego szczególnym świadectwem” – zaznaczył.
Na zakończenie ordynariusz diecezji bydgoskiej podziękował wszystkim, którzy taki Kościół budują. „W naszej diecezji spotykam ludzi świeckich i duchownych, których twarze podobne są do twarzy Jezusa, których język jest językiem Jezusa” – napisał, zwracając uwagę na tegoroczny jubileusz 20-lecia Kościoła Bydgoskiego, zapraszając na rocznicowe obchody.
„Jako Wasz pasterz z serca wszystkim błogosławię i zapewniam, że pragnę Wam towarzyszyć, pragnę Was słuchać i wspierać. Pragnę być dla Was wsparciem. Pragnę umacniać słabych i tych, którzy się pogubili. Zapewniam, że zależy mi na każdym z Was. Zależy mi na Waszym zbawieniu, ale także na Waszej doczesnej pomyślności. Proszę, módlmy się za siebie nawzajem i bądźmy dla siebie dobrzy” – zakończył.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.