Drukuj Powrót do artykułu

Bp Mateusz Ustrzycki: Więcej jest dobra niż zła

08 stycznia 2009 | 04:43 | Radio Watykańskie/a. Ⓒ Ⓟ

W Toronto odbyła się 6 stycznia Konferencja Polskich Księży na Wschodnią Kanadę. Wraz z kilkudziesięcioma kapłanami spotkał się bp Mateusz Ustrzycki. Emerytowanego biskupa pomocniczego diecezji Hamilton, który jest jedynym hierarchą polskiego pochodzenia w episkopacie Kanady, Radio Watykańskie zapytało, czemu służą tego typu spotkania.

Bp M. Ustrzycki: Już któryś raz jestem z tymi księżmi. Jestem bardzo zadowolony, że księża oblaci organizują ten opłatek gromadząc polskich księży pracujących tutaj w Kanadzie. Jest to bardzo potrzebne, gdyż wielu z nich pracuje na parafiach znacznie oddalonych od siebie. Nie gromadzą się częściej niż ten raz, czy dwa razy do roku. Ta wspólnota jest dla nich ważna. Osobiście bardzo to popieram.

Co polscy księża wnoszą w Kościół kanadyjski? Są mu potrzebni?

Bp M. Ustrzycki: Tak. Wielu z nich pracuje w parafiach angielskojęzycznych. Gdzie mogą, wnoszą różne swoje zwyczaje, np. opłatek czy w czasie Wielkanocy święconkę. Wielu Kanadyjczyków to lubi. Widzę, że z księża, którzy przyjeżdżają tutaj z Polski stosunkowo łatwo włączają się w kulturę kanadyjską i bardzo gorliwie tutaj pracują.

Ksiądz Biskup rok temu przeszedł na emeryturę. Co w posłudze biskupa pomocniczego diecezji Hamilton było dla Księdza Biskupa największą radością, a co największą troską?

Bp M. Ustrzycki: Największą troską było, że mamy niewielu księży. Dlatego starałem się sprowadzić kleryków z Polski. Niektórzy z nich wytrwali tu kilka lat i wyjechali. Z sześciu wyświęciliśmy jednak trzech i to się pięknie udało. Największa radość? To z całą pewnością bierzmowania młodzieży. Wielu ludzi przychodziło już do mnie mówiąc: „Ksiądz Biskup mnie bierzmował”. Niektórzy z nich zostali nawet wyświęceni na księży, inni są lekarzami czy adwokatami. W ubiegłym tygodniu spotkałem osobę pracującą w Anglii. Podeszła, żeby mi powiedzieć, że to właśnie ja ją bierzmowałem, a w biurze, gdzie pracuje, ma zdjęcie z tej liturgii bierzmowania. Dla mnie są to bardzo cenne chwile.

O Kościele kanadyjskim mówi się, że podobnie jak inne Kościoły zachodnich społeczeństw, jest dotknięty procesem sekularyzacji. Ponieważ media świeckie akcentują niemal wyłącznie „bolączki” chciałbym zapytać o znaki nadziei na przyszłość?

Bp M. Ustrzycki: Ja mam wielką nadzieję. Ilekroć rozmawiam prywatnie z młodzieżą, to widzę, że ona poszukuje. Niektórzy już znaleźli Jezusa i idą za Nim. Żal mi natomiast, że wiele razy sami rodzice bałamucą swoje dzieci. Każą im iść do kościoła, a sami nie idą. Nie dają dobrego przykładu. Często jest to po prostu skandal, że rodzice nie dostrzegają, jak wiara jest ważna. Przecież dzieci bardziej patrzą na przykład, niż na nakazy rodziców.

Do Polski dochodzą nieraz i negatywne wiadomości z życia Kościoła kanadyjskiego. Gdy ludzie je słyszą, o czym powinni pamiętać, na co zwracać uwagę, co wiedzieć?

Bp M. Ustrzycki: Powiedziałbym tak: kiedy patrzymy na sport, to w sporcie nie chwalą tych, co nie grają za dobrze, tylko tych, co świetnie grają. W przypadku krytyki Kościoła mówi się o tych, co nie wypełniają swoich obowiązków. A przecież iluż mamy ludzi bardzo dobrych, którzy żyją po chrześcijańsku, dają dobry przykład. Iluż mamy świętych! O nich się jednak nie mówi, tylko o tym, co jest złe. Więcej jest jednak dobra niż zła.

O Kościele kanadyjskim wiele mówiliśmy przy okazji Światowych Dni Młodzieży w Toronto. Czy został po nich jakiś trwalszy owoc?

Bp M. Ustrzycki: Tak. Wydaje mi się, że od tamtego czasu więcej ludzi wstąpiło do seminariów czy nowicjatów, dziewcząt do zakonów. Zauważam, że procentowo więcej młodzieży chodzi do kościoła. Choćby po tym widać, że są owoce wizyty Ojca Świętego. Czego nam życzyć obecnie? Tylko, aby Pan Bóg nam błogosławił w tym Nowym Roku.

Rozm. Józef Polak SJ

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.