Drukuj Powrót do artykułu

Bp Mazur: nikt nie potrzebuje sporów katolicko-prawosławnych

08 grudnia 2007 | 17:17 | tom//mam Ⓒ Ⓟ

Nikt ani w Rosji, ani w Europie nie potrzebuje sporów katolicko-prawosławnych – uważa bp Jerzy Mazur, ordynariusz diecezji ełckiej.

Biskup Mazur w latach 1998-2002 stał na czele administratury apostolskiej Wschodniej Syberii z siedzibą w Irkucku. Był ordynariuszem diecezji św. Józefa w Irkucku.

KAI: Jak Ksiądz Biskup skomentowałby wypowiedź prawosławnego metropolity Cyryla, że Rosyjski Kościół Prawosławny (RKP) nigdy nie zgodzi się na istnienie na terenie Rosji katolickich diecezji. Zaproponował, aby zdegradować je do poziomu administratur apostolskich?

– Chciałbym zwrócić uwagę na szerszy kontekst. Kiedy mówimy o dialogu katolicko-prawosławnym i próbujemy ocenić jego wysiłki to spotykamy się z wieloma problemami. Jednym z najważniejszych jest pytanie, czy obie strony pragną tego dialogu? Jeśli mamy takie pragnienie, to powinniśmy szukać tego co nas łączy i jednoczy. Oczywiście musimy także mówić o tym co nas różni, ale powinniśmy zająć postawę gotowości do dialogu.
Po Soborze Watykańskim II strona katolicka jest do niego zawsze gotowa. Ze strony RKP słyszymy natomiast zawsze zarzuty takie jak: uprawianie prozelityzmu, o prawosławnych ziemiach kanonicznych, problem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego na Ukrainie, zastrzeżenia do pracy kapłanów i sióstr zakonnych na terenie Rosji, niewygodnych biskupach, itp. Teraz jest mowa o diecezjach ustanowionych w 2002 r. przez Jana Pawła II. Powstaje pytanie, jakie będą następne zarzuty.

KAI: Kościół katolicki, liczący w Rosji jak się szacuje od 600 tys. do 1,5 mln wiernych, żyjących w wielkim rozproszeniu nie może stanowić raczej żadnego zagrożenia dla prawosławnych.

– Tak musimy zadać sobie pytanie kim są rosyjscy katolicy. Są to potomkowie zesłańców, deportowanych, czy jeszcze osób, które w czasach carskich reform rolnych osiedliły się na terenach Rosji. Są to ludzie różnych narodowości, dużą część stanowią Polacy, Niemcy, Litwini, Białorusini, Ukraińcy, Koreańczycy. Dzisiaj Kościół katolicki ma obowiązek objąć ich swoją opieką. Są oni ofiarami prześladowań i Kościół musi pomóc im wrócić do wiary ojców i dziadów. Kościół pełni właśnie w Rosji taką rolę i nie ma mowy o żadnym prozelityzmie.

KAI: A co z argumentacją o tzw. terytorium kanonicznym…

– Patrząc z dzisiejszej perspektywy na zsyłki, deportacje i migrację ludzi musimy podejść do tego zagadnienia nie geograficznie, lecz antropologicznie. Dzisiaj granica terytorium kanonicznego nie przebiega na rzece, czy górach, granicach państwa, lecz w sercu człowieka. W takich kategoriach człowiek może tylko mówić o swoich duchowych korzeniach i religijności.
Każdy człowiek musi indywidualnie zdecydować, czy chce, czy nie chce powrócić do wiary swoich przodków. Ponadto musimy uwzględnić także wolność religijną. Jeśli ktoś pragnie poznać Chrystusa i chce być członkiem Kościoła katolickiego nie można mu tego odmówić. W tym kontekście nie możemy już mówić ani o prozelityzmie czy terytoriach kanonicznych. Bo tak musielibyśmy absurdalnie pytać, co robią prawosławni na terytoriach kanonicznych katolickiej Polski?

KAI: Metropolita Cyryl mówił o strukturach kościelnych….

– To samo pytanie można zadać Kościołowi prawosławnemu. Dlaczego w wielu krajach katolickich Kościół prawosławny tworzył i nadal zakłada swoje diecezje? Kościołowi katolickiemu to nie przeszkadza. Jeśli już, to może niech Kościół prawosławny dokona gdzieś samolikwidacji swoich struktur. Jeśli będziemy tak stawiać sprawę, to chyba nie można mówić o dialogu. Zresztą w Rosji powstałym w 2002 r. diecezjom Jan Paweł II nadał nazwy nie od miasta czy miast, lecz Przemienienia Pańskiego w Nowosybirsku, archidiecezji Matki Bożej w Moskwie, diecezji św. Klemensa w Saratowie i diecezji św. Józefa w Irkucku.

KAI: Skąd ta niechęć RKP do katolików?

– Musimy prowadzić dialog w prawdzie. Powstaje pytanie, czy RKP nie szuka zewnętrznego wroga, aby nie mówić o swoich wewnętrznych problemach. Jak już powiedziałem, szukajmy tego, co nas jednoczy a przy tym ukaże się nam to, co nas dzieli.
Nie można zaczynać dialogu od oskarżeń o prozelityzm, o naruszanie terytorium kanonicznego itp. Dalszym krokiem może będzie propozycja wywózki katolików do krajów ich pochodzenia. Jesteśmy skazani na jedną drogę: stanie pod krzyżem Chrystusa jako jego uczniowie. Uczmy się od Niego miłości wybaczenia i pojednania.
Trwajmy na modlitwie razem i wsłuchujmy się w to, co mówi nam Duch Święty, aby on nam wskazywał drogę pojednania i wspólnego uwielbienia Boga. Wtedy będziemy trwali w Jego miłości i będziemy wzajemnie sobie pomagali. Bierzmy przykład z męczenników naszych Kościołów, którzy razem okrutnie cierpieli za wiarę. Oni wielbili tego samego Boga.
Stojąc pod krzyżem powinniśmy prosić o dar nadziei, którą tak pięknie ukazał nam w swojej ostatniej encyklice Benedykt XVI „Spe salvi”. Człowiek, który ma nadzieję widzi dalej. Katolicy i prawosławni powinni mimo wielu różnic właśnie spojrzeć dalej i razem podążać ku świętości. Powinniśmy uzbrojeni darem nadziei, która przemienia tych, którzy go otrzymali wspólnie dawać świadectwo wobec tych, którzy tego daru jeszcze nie otrzymali. Na tym gruncie powinniśmy zasiąść do rozmów, gdyż od lat w Rosji nie doszło do autentycznego dialogu w prawdzie, rozmowy m.in. o eklezjologii i innych problemach.

KAI: Często odnosi się wrażenie, że dialog katolików z rosyjskimi prawosławnymi odbywa się ponad głowami wiernych obu Kościołów tam żyjących. Najczęściej słyszy się o oficjalnych spotkaniach wysoko postawionych hierarchów RKP i Watykanu a nie wiele o dialogu między ludźmi tam żyjącymi.

– Pracując przez kilka lat w Rosji byłem świadkiem dialogu, który jest prowadzony lokalnie, pomiędzy ludźmi żyjącymi w jednej rodzinie, żyjącymi razem, świętujących razem, modlących się razem. To im przede wszystkim powinniśmy pomagać. To właśnie na miejscu powinni biskupi z biskupami, kapłani z kapłanami, wierni między sobą wyjaśniać i rozwiązywać dzielące nas problemy. Na pewno wiele spraw byłoby lepiej, konkretnie sprecyzowanych i rozwiązanych. Ten dialog oddolny istnieje, ale zbyt mało się na jego temat mówi. Podczas pracy na Syberii byłem wielokrotnie świadkiem wspaniałej współpracy wiernych naszych Kościołów. Uważam, że dialog na wszystkich poziomach jest bardzo potrzebny.
Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na jeden aspekt, dotyczący religijności. Statystyki podają zazwyczaj, że w Rosji tylko niewiele osób regularnie praktykuje swoją wiarę. Wynika z tego, że większość ludzi uważających się za chrześcijan, czy wyznawców innych religii stoi z boku, albo jest pozostawiona samym sobie. Należy zwrócić uwagę, ile jest jeszcze osób nie ochrzczonych, poza Kościołem prawosławnym, czy katolickim. Tutaj powinniśmy się wspólnie zastanowić co robić, aby ci ludzie poznali Chrystusa i zaczęli praktykować wiarę w Kościele katolickim jeśli mają korzenie katolickie albo w prawosławnym jeśli pochodzą z rodzin prawosławnych.
Natomiast tym, którzy są dalecy od wszelkiej wiary powinniśmy ukazywać wartości, które ofiarował nam Chrystus i niech sami wybiorą. W Rosji na pewno większość z nich zwróci się do Kościoła prawosławnego, gdyż jest im on bliższy. Od jednego natomiast nie jesteśmy zwolnieni – od głoszenia orędzia Chrystusa.
Tracimy w sporach, które dotyczą niewielkiej liczby ludzi, trwonimy energię a zaniedbujemy olbrzymie rzesze ludzi, którzy nie mają zawiązku z żadną religią. Często podejmowałem ten problem w rozmowach z biskupami prawosławnymi, co zrobić, aby przyciągnąć tych ludzi do chrześcijaństwa, czy to na płaszczyźnie ewangelizacyjnej, czy charytatywnej czy innej.
Zawsze powtarzałem, aby katolicy pomagali prawosławnym stawać się lepszymi prawosławnymi. Pamiętajmy 70 lat komunizmu zrobiło w tym kraju wielkie spustoszenie. Kościół katolicki może wiele ofiarować Kościołowi prawosławnemu, czy to w dziedzinie nauki społecznej i innych sprawach. Nie chodzi o narzucanie czegokolwiek, ale o dar.

KAI: A prawosławni katolikom…?

– Kościół prawosławny też ma wiele nam katolikom do zaofiarowania. Wskazywał na to wielokrotnie Jan Paweł II mówiąc o dwóch płucach chrześcijaństwa. Teolodzy mówią, że Kościół będzie żywy tam, gdzie będzie on Kościołem mistycznym i społecznym. Ten wymiar mistyczny ofiarowuje wspaniale właśnie prawosławie. Tego oczekujemy, aby podzielił się z nami tym skarbem. To nas niezwykle wzbogaci.
Na tym powinniśmy się koncentrować a nie dyskutować, czy diecezja jest potrzebna czy nie. RKP ma swoje problemy wie on o tym i my wiemy. My też mamy problemy. Często głośno w ogóle o nich nie mówimy, ale nie powinniśmy sobie wzajemnie ich wyrzucać. Świat potrzebuje naszego wspólnego świadectwa. Nikt ani w Rosji, ani w Europie nie potrzebuje naszych sporów i podziałów.

Rozmawiał Krzysztof Tomasik

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.