Drukuj Powrót do artykułu

Bp nominat Zieliński: w moim domu rodzinnym wiara była czymś naturalnym

26 września 2015 | 12:02 | jrst Ⓒ Ⓟ

O służbie Kościołowi gdańskiemu, radości powołania i rodzinie w pierwszym wywiadzie po nominacji na biskupa pomocniczego archidiecezji gdańskiej opowiada ks. Zbigniew Zieliński. Dotychczasowy proboszcz katedry mówi w rozmowie z KAI, że nominacja papieża Franciszka to zaszczyt, radość ale i poczucie wielkiego obowiązku.

KAI: To pierwszy wywiad Księdza w nowej roli. Zaledwie 50-letni proboszcz dwóch najważniejszych gdańskich kościołów – bazyliki mariackiej, a wcześniej katedry oliwskiej – zostaje biskupem gdańskiego Kościoła. Jakie to uczucie?

– To zaszczyt, radość ale i poczucie wielkiego obowiązku. Oczywiście świadomość, że jest się proboszczem największego ceglanego kościoła na świecie to powód do dumy. Dla mnie jednak dumą jest sam fakt bycia księdzem. Z radością i satysfakcją wspominam czasy, gdy byłem zwyczajnym katechetą. Potem wiele lat pracowałem jako wikariusz. Następnie była kuria gdańska, praca w seminarium duchownym i sopocki kościół św. Mikołaja.

Te etapy wiązały się z kolejnymi obowiązkami. Sprawy administracyjne, konserwacja zabytków sakralnych – architektonicznych pereł Kościoła. Potem przyszedł czas na organizację koncertów organowych w Katedrze Oliwskiej. To były kolejne etapy pracy i służby gdańskiemu Kościołowi. Zdobywanie doświadczenia, układanie takich kolejnych cegiełek. Dziś widzę, jak Bóg tym kierował.

KAI: Teraz przed Biskupem Nominatem nowe wyzwanie, praca dla diecezji. Ma ona dopiero 90 lat, ale korzenie tysiącletnie.

– To ogromne wyzwanie. Korzenie gdańskiego Kościoła sięgają X wieku, kiedy to Święty Wojciech ochrzcił miasto. W kolejnych wiekach zmieniały się struktury administracyjne, tworzyła się bogata historia, która dziś stanowi wielki kapitał. Ja – jako pomocniczy w Gdańsku – chcę z tego kapitału czerpać. To wielkie bogactwo, trzeba je tylko podjąć. Uważam, że historia to nie tylko znajomość dat, a też ko korzenie – a korzenie diecezji, w której od dziś jestem biskupem mają tysiąc lat. Ta historia mnie inspiruje.

Mam świadomość, że wchodzę w rzeczywistość, która nie jest od dziś. Ona ma swoją ciągłość. To zobowiązuje.

A prywatnie, trochę żartując: nie będzie już tyle czasu na jazdę na rowerze po gdańskich uliczkach.

KAI: Nie byłoby dziś biskupa Zbigniewa, gdyby nie rodzina, która dała podstawy wiary.

– Moja rodzina bogata jest powołania. Kuzyn jest misjonarzem w Tanzanii, mamy też w rodzinie siostrę zakonną. Wychowałem się w rodzinie bardzo religijnej. W domu trzypokoleniowym. Wiary uczyli mnie dziadkowie i rodzice. Oni mają fundamentalny wkład w moje powołanie. Oni mi powiedzieli, że jest Bóg.

Dziś jestem dumny z mojego rodzeństwa, które żyje po prostu zwyczajnie -religijnie.
Zawsze tak było. Wiara była w moim domu zawsze czymś naturalnym – jak tlen.

KAI: Chcę zapytać o sprawę bardzo osobistą. Pytam o to wielu duchownych – to tajemnica powołania. Wielu opowiadało mi, że to głos, który mówi „chodź za mną”.

– Często rozmawialiśmy na ten temat w gronie kolegów. Jedni mówili, że spadło to na nich nagle. U mnie było inaczej. W połowie szkoły średniej zacząłem codziennie rano chodzić do kościoła. Tak, jak się chodzi do znajomych, czy przyjaciół tak ja chodziłem do kościoła. W pewnym momencie poczułem, że to powołanie.

Pamiętam doskonale moment, gdy przyniosłem do domu świadectwo maturalne. Mama zapytała: co dalej? Mamuś, do seminarium idę. Mama się rozpłakała i powiedziała – przecież nic nie mówiłeś.

To prawda. Nie mówiłem. Ale to było naturalne. I dla mnie i dla najbliższych. O pewnych rzeczach nie mówiło się w domu głośno, by słowa nie przysłoniły rzeczywistości. Troskliwa mama jednak wszystko czuła. Wiem, że była szczęśliwa z powodu mojej decyzji. Ona widziała, jak rodziło się moje powołanie.

Powiedziała mi wtedy: jeśli chcesz być dobrym księdzem -musisz przede wszystkim być dobrym człowiekiem. Słowa te brzmią mi w uszach i sercu do dziś.

Z mianowanym na biskupa pomocniczego archidiecezji gdańskiej ks. Zbigniewem Zielińskim rozmawiała Jolanta Roman-Stefanowska

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.