Bp Shwarts: sprawcy i ofiary wojny nie mogą być stawiani na jednej płaszczyźnie
05 maja 2022 | 05:00 | ts (KAI) | Wiedeń Ⓒ Ⓟ
„W czasie wojny na Ukrainie trzeba nazywać rzeczy po imieniu, zwłaszcza w obliczu nacisków rosyjskiej propagandy. W tym konflikcie jest bowiem jasne, kto jest agresorem, a kto ofiarą”. Podkreślił to w rozmowie z austriacką agencją katolicką Kathpress biskup Pawlo Shwarts z Niemieckiego Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego w Ukrainie (DELKU), który w tych dniach przebywał w Wiedniu. Biskup skrytykował fakt, że nawet wiele organizacji kościelnych nie określa jasno, kto jest sprawcą, a kto ofiarą. Jego zdaniem, jeśli, na przykład, ktoś mówi, że modli się za Ukrainę i za Rosję, „to ofiary i sprawcy są stawiani na tej samej płaszczyźnie”.
Przy tej okazji bp Shwarts zaapelował do mieszkańców Austrii o solidarność z narodem ukraińskim. Prosił o kontynuowanie trwającej obecnie pomocy, „także mając świadomość, że nie chodzi tylko o pomoc doraźną, ale że wojna może trwać dłużej”.
39-letni duchowny ewangelicki jest nie tylko biskupem, ale także pastorem w Charkowie, drugim co do wielkości mieście Ukrainy. Miasto nadal znajduje się pod ciężkim ostrzałem rosyjskim. Według jego informacji zwłaszcza północna część miasta praktycznie nie nadaje się już do zamieszkania, a połowa z 1,5 miliona mieszkańców wyjechała. Mimo iż nadal trwa ostrzał artyleryjski i rakietowy bloków mieszkalnych, niektórzy ludzie nadal mieszkają w piwnicach lub swoich domach. „Ludzie, którzy jeszcze tu są, od 2014 r. mają doświadczenie, że może uda się zostać i przetrwać”, tłumaczył luterański biskup. Ale teraz, dodał, sytuacja jest inna, gdyż „ta wojna jest o wiele bardziej niebezpieczna, o wiele bardziej agresywna”.
Pomimo wojny zaopatrzenie w żywność, wodę, gaz i elektryczność jest „w zasadzie całkiem niezłe” w południowych dzielnicach miasta. Nadal funkcjonuje też utylizacja odpadów i działają szpitale. Jednak odczuwa się coraz większy brak benzyny, a oprócz początkowych trudności humanitarnych narastają problemy psychologiczne. „Od ponad dwóch miesięcy wielu ludzi mieszka tu w piwnicach lub na stacjach metra”, powiedział bp Shwarts.
Większość rodzin z dziećmi opuściła miasto, również biskup odetchnął z ulgą, że udało mu się sprowadzić swoją rodzinę do Polski przez centralną Ukrainę. Niemniej jednak na miejscu wciąż pozostają rodziny z dziećmi.
Kościoły w Charkowie ściśle współpracują ze sobą, aby pomóc ludziom. „Pracownicy kościelni przynoszą żywność bezpośrednio do ludzi na stacjach metra lub próbują ewakuować ludzi z miasta”, powiedział biskup. Poinformował również o dwóch punktach dystrybucji żywności w Kościele greckokatolickim w Charkowie. Nadal odbywają się też nabożeństwa, ale „czasami w improwizowanych pomieszczeniach, w piwnicach lub na stacjach metra”. Zapotrzebowanie na opiekę duszpasterską rośnie, ale brakuje osób, które mogłyby udzielić profesjonalnej pomocy.
„Opieka duszpasterska nad około 1000 chrześcijan ewangelickich w diecezji, którzy są skupieni w 24 parafiach, jest wyzwaniem nawet w czasie pokoju”, powiedział bp Shwarts, któremu w duszpasterstwie pomaga 10 pastorów. Z wieloma parafiami stara się utrzymywać kontakt telefoniczny lub mailowy. Czasem jest to już niemożliwe, zwłaszcza w przypadku tych wspólnot, które znajdują się obecnie na terenach okupowanych przez Rosję. Nie ma już do nich także fizycznego dostępu.
Gdy chodzi o pomoc z zagranicy, to jest najbardziej przydatna w formie wsparcia finansowego. Jak tłumaczył luterański biskup, „w tej chwili można jeszcze kupić na Ukrainie większość rzeczy”. Gospodarka ukraińska przystosowała się do wojny, a „jeśli towary przeznaczone na pomoc będą kupowane na miejscu, wzmocni to również gospodarkę ukraińską”.
Podczas wizyty w Wiedniu bp Shwarts spotkał się m.in. z sekretarzem generalnym Wspólnoty Kościołów Ewangelickich w Europie (GEKE) ks. Mario Fischerem, z luterańskim biskupem Michaelem Chalupką i dyrektorką Diakonii (ewangelickiej Caritas) Marią Kathariną Moser.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.