Drukuj Powrót do artykułu

Bp Stojanow: wizyta Franciszka będzie pocałunkiem dla ubogich

23 kwietnia 2019 | 05:16 | Alina Petrowa-Wasilewicz, Krzysztof Tomasik (KAI) | Skopje Ⓒ Ⓟ

O tym, jakie znaczenie dla Macedonii, wspólnoty katolickiej i osobiście dla niego ma zbliżająca się wizyta papieża Franciszka, mówi w wywiadzie dla KAI bp Kiro Stojanow. Biskup skopijski i eparcha strumiszko-skopijski opowiada także o tym, jak doszło do zaproszenia Ojca Świętego, o przygotowaniach do wizyty i jej głównym przesłaniu. Franciszek odwiedzi Macedonię 7 maja. Trwająca dziesięć godzin wizyta przebiegnie pod hasłem „Nie bój się, mała trzódko” (Łk 12,32).

Alina Petrowa-Wasilewicz, Krzysztof Tomasik (KAI): Na początku maja Franciszek odwiedzi Macedonię. Papież zapraszany jest przez niemal wszystkie państwa i episkopaty świata, dlaczego wybrał Ojczyznę księdza Biskupa?

Bp Kiro Stojanow: Być może dlatego, że nasza macedońska wspólnota jest mała, w diasporze, zaś papież Franciszek już na początku swojego pontyfikatu pokazał, że dla niego szczególnie ważni są mali, ubodzy i słabi, egzystujący na peryferiach. A my jesteśmy potrójnie mali – jako naród, państwo i Kościół. W związku z tym nasz Kościół składa się z dwóch diecezji – skopijskiej obrządku łacińskiego i obrządku wschodniego, grekokatolickiego, strumiszko-skopijskiej, która jest najmłodszą, niedawno erygowaną strukturą. W przeszłości, gdy papieże nie opuszczali murów Państwa Kościelnego, mawiano, że „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. W XX w. to się zmieniło do takiego stopnia, że Jan Paweł II kilkakrotnie okrążył kulę ziemską. Dlatego dziś można powiedzieć o Ojcu Świętym, że wszystkie jego drogi prowadzą z Rzymu, a jedna z nich do Macedonii.

Mamy z Watykanem bardzo dobre relacje. Macedonia i Watykan mają stosunki dyplomatyczne na poziomie ambasadorów, nuncjusz apostolski dla naszego kraju ma siedzibę w Sofii. Co roku delegacja państwowa udaje się do grobu św. Cyryla w bazylice św. Klemensa. Niezmiennym punktem programu jest wówczas audiencja u Ojca Świętego. W skład delegacji rządowej wchodzą również przedstawiciele Kościoła katolickiego i Kościoła prawosławnego.

KAI: Czy Ksiądz Biskup był zaskoczony, gdy dowiedział się, że wśród tylu możliwości Franciszek wybrał Macedonię?

– Szczerze mówiąc nie, gdyż w trakcie wszystkich naszych spotkań podtrzymywał we mnie nadzieję i niezmiennie patrzył z sympatią na nasz Kościół, nowo erygowaną diecezję i nieliczną wspólnotę wiernych. Ale wiadomo, że papież Franciszek nie sugeruje się liczbami, dla niego istotna jest godność oraz prawo każdej grupy do organizacji kościelnej, stąd decyzja o erygowaniu diecezji. Teraz wszyscy intensywnie pracujemy i przyznam, że gdybym zapraszając papieża wiedział, ile pracy i wysiłku przed nami, być może bym się wystraszył.

KAI: Gdzie odbędzie się spotkanie z papieżem?

– Tuż po przybyciu Ojca Świętego odbędzie się uroczysta ceremonia powitania przez władze państwowe w rezydencji prezydenta. Później Franciszek spotka się ze zwierzchnikami wspólnot religijnych w Domu Pamięci św. Matki Teresy, następnie z ubogimi na placu przed Domem Pamięci. Centralnym wydarzeniem będzie Msza św., która zostanie odprawiona na głównym placu Macedonia w Skopju. To symboliczna lokalizacja, gdyż znajduje się w bezpośredniej bliskości miejsca, w którym znajdował się dom rodzinny Matki Teresy. Zaś w przeszłości w pobliżu placu znajdowały się kościół katolicki, cerkiew prawosławna, meczet oraz synagoga.

KAI: Czy można powiedzieć, że postać św. Matki Teresy jest w centrum tej wizyty?

– Matka Teresa została ogłoszona świętą przez papieża Franciszka w 2016 r. Obecnie przybywa on do jej rodzinnego miasta i ma to dla niego szczególną wymowę. Dlatego niezwłocznie po spotkaniu z władzami państwowymi uda się do Domu Pamięci św. Matki Teresy, by oddać jej hołd. Zaś w miejscu, w którym obecnie stoi Dom Pamięci, do trzęsienia ziemi w 1963 r. stała katedra katolicka pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Dokładnie w tym miejscu. Ona wzrastała w sąsiedztwie kościoła.

Po całkowitym zburzeniu świątyni ówczesne władze nie zgodziły się na odbudowanie jej w tym samym miejscu. „Odsunęły” ją od centrum i przekazały działkę, leżącą w znacznej odległości. Obecnie została wzniesiona nowa świątynia, która jest oddalona od centrum, ale obecnie zdobywa rangę centralnego obiektu. Podobnie jest z domem rodzinnym Matki Teresy – na Placu Macedonia jest płyta, która przypomina, że właśnie tu stał jej dom. Do katedry miała niedaleko, jakieś 200 metrów.

Wizyta papieża jest skoncentrowana na Matce Teresie i ma uczcić jej charyzmat. Wszystko, co będzie się tu działo – spotkanie z ubogimi, z młodymi różnych wyznań, jest w duchu Matki Teresy i w duchu świętego papieża Jana Pawła II. Właśnie w jej mieście rodzinnym Ojciec Święty pragnie oddać jej hołd i modlić się za jej wstawiennictwem w intencji ubogich. On chce zbliżyć się do nich wraz z jej siostrami – misjonarkami miłości, które im służą.

Papież w trakcie swoich podróży nigdy nie zapomina o ubogich. Rzekłbym, że ta wizyta jest symbolicznym pocałunkiem dla ubogich. I jest to wielki krok ku uświadomieniu sobie, że Matka Teresa jest naszą współobywatelką, a ubodzy są naszymi braćmi i siostrami. To ważne, że będą też obecni zwierzchnicy innych wspólnot religijnych i że tak jak katolicy, wszyscy są wezwani, by pomagać najuboższym, chorym, niepełnosprawnym, nie dzieląc ich według kryteriów etnicznych czy religijnych. Przeczuwam, że będzie to jedno z najważniejszych przesłań tej wizyty.

KAI: Jak się do niej przygotowujecie?

– Ponieważ jest to podróż apostolska głowy naszego Kościoła, naszym zadaniem jest tak się przygotować, żeby przyniosła owoce duchowe. A jest to trudniejsze od zewnętrznych przygotowań. Trzeba przygotować glebę, i tu najważniejsza jest modlitwa. W liście pasterskim, który wysłałem wiernym, przekazuję im zalecenia, jak te duchowe przygotowania mają wyglądać. Są to codzienna modlitwa w intencji pielgrzymki, rozprowadzamy obrazki z tekstem modlitwy, każda parafia ma wybrać jeden dzień na zorganizowanie „Dnia papieskiego”, w trakcie którego wierni mają gromadzić się na adoracji Najświętszego Sakramentu i lekturze Pisma Świętego. W specjalnych katechezach wyjaśnia się tajemnicę Kościoła i posługę św. Piotra. My, księża, mamy poświęcić jeden dzień w tygodniu na post, by to spotkanie było autentyczną manifestacją wiary. Pragniemy zebrać jak najobfitsze owoce duchowe i łaski, jakie Bóg chce nam ofiarować za pośrednictwem Piotra naszych czasów. Oznacza to, że najistotniejsza w tym przygotowaniu jest modlitwa, odnowa duchowa, wzrost wiary tak, aby Bóg mógł siać na urodzajnej glebie.

KAI: Do Skopja przyjadą wierni z całej Macedonii?

– Przybędą z całego kraju. Zostali też zaproszeni wszyscy ludzie dobrej woli, bez różnicy, czy ktoś jest katolikiem, prawosławnym czy muzułmaninem, wszyscy są zaproszeni i mile widziani. Przybędzie ponad dwudziestu hierarchów, w tym kardynałowie, arcybiskupi i biskupi z Grecji, Albanii, Kosowa, Serbii, Czarnej Góry, Bośni i Hercegowiny, Słowenii, Słowacji, Niemiec, a nawet Ameryki. Co do świeckich, już dwa tysiące pielgrzymów z zagranicy zadeklarowało chęć przyjazdu – z Kosowa, Chorwacji, Serbii i Bośni.

KAI: Jaki był początek Kościoła obrządku wschodniego w Macedonii?

– Jest to owoc ruchów łączenia się z Rzymem dotychczasowych wspólnot prawosławnych, wśród których najliczniejsza i najstarsza była Unia Brzeska, zaś nasza, Kukuszka Unia, zwana też Macedońską, jest najmłodsza. Została zawarta w 1859 r. w mieście Kukusz, które obecnie znajduje się w Grecji, dzięki działalności misjonarzy – lazarystów. Zakonnicy ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy Lazarystów przybyli do Tessalonik dzisiejszych Salonik w 1854 r., dwa lata później pojawili się w Bitolji. Krążyli oni po wioskach w okolicach i Bitolji, w zapuszczonych cerkwiach odprawiali Eucharystię, a Najświętszy Sakrament przechowywali w małych pudełkach po zapałkach. Jednym z wybitniejszych misjonarzy z tej wspólnoty był o. Josif Aloati, który w 1889 r. założył Zgromadzenia Sióstr Eucharystynek.

Po zawarciu tej Unii powstały dwa wikariaty – jeden z nich miał siedzibę w Salonikach, a drugi w Adrianopolu, w Tracji Białomorskiej. Tak powstały struktury Kościoła obrządku wschodniego w Macedonii i w Bułgarii. Ojciec Święty Franciszek podniósł egzarchat tego obrządku do rangi eparchii ze stolicą w Strumicy. Tak powstała diecezja strumiszko-skopijska.

KAI: Skąd wywodzą się wspólnoty katolików łacińskich?

– Diecezja skopijska istnieje od początków chrześcijaństwa i jest jedną z najstarszych. Biskup Skopja brał udział w 325 r. w I Soborze Powszechnym w Konstantynopolu, w trakcie którego ustalono treść „Credo”. Dokumenty poświadczają jego obecność, zachowały się przekazy. Poczynając od 1622 r. dysponujemy wszystkimi imionami rządców diecezji skopijskiej. Była ona archidiecezją, ale gdy powstało Królestwo Jugosławii, w 1924 r. została zdegradowana do rangi diecezji na rzecz Belgradu. W 1969 dodano tytuł skopsko-prizrenska diecezja i obejmowała Kosowo i Sandżak. W 2000 św. Jan Paweł II podzielił diecezję na skopijską, obejmującą cały obszar Macedonii, Sandżak i Preszewską Dolinę w Serbii. W naszej diecezji katolikami obrządku łacińskiego są Chorwaci, Albańczycy, Polacy, Słoweńcy, Czesi, Słowacy, Węgrzy. Przeważają Chorwaci i Albańczycy, ale mamy też mocną grupę Polaków i dla nich w pierwszą sobotę miesiąca odprawiamy Mszę św.

KAI: Czy oznacza to, że Macedończycy przeważnie należą do Kościoła obrządku wschodniego, pozostali są rzymskimi katolikami?

– Macedończycy przeważnie są w Kościele greckokatolickim, w rzymskim są inne grupy etniczne, choć zdarzają się też Macedończycy. Ale przeważają Chorwaci, kolejni co do liczebności są Albańczycy.

KAI: Jak liczna jest ta „mała trzódka”?

– Przeważają katolicy obrządku wschodniego, razem jest nas ok. 20 tysięcy, stanowimy więc jeden procent naszego dwumilionowego kraju. I jeden biskup odpowiada za obie wspólnoty.

KAI: Do jakiego Kościoła przyjeżdża papież Franciszek?

– Jest to wspólnota, która jest jednością. Wszyscy nasi księża są birytualistami i w zależności od potrzeb konkretnej wspólnoty, odprawiają Eucharystię w jednym lub drugim rycie. Jesteśmy zjednoczeni jako wierni Kościoła powszechnego. Mamy bardzo dobre wzajemne relacje, łączy nas to, że jesteśmy katolikami.

KAI: Czy są jakieś regiony, enklawy, skupiska katolików?

– Najliczniejsza grupa katolików rzymskich mieszka w Skopju. Są też w Bitolji i Ochrydzie. Mniej liczne grupy zamieszkują Sztip, Velesz i Kumanowo. Większość katolików obrządku wschodniego zamieszkuje Strumicę i okolice. Naszymi oazami i źródłami powołań są parafie Radovo, tam wszyscy są katolikami. Jest też Vola Mala, gdzie także wszyscy są katolikami, Petralinci, Sekirnik, Saraj i Canaklija. W regionie Gevgelija, który znajduje się na samej granicy z Grecją, mieszkają wierni – potomkowie unitów z Kukusz. Jest też parafia Bogdanci, Stojakovo i Moin.
W diecezji posługuje siedemnastu księży obrządku wschodniego i sześciu księży obrządku łacińskiego. Ale gdy zajdzie potrzeba, wszyscy księża sobie pomagają.

KAI: Jak ocenia Ksiądz Biskup religijność tutejszych ludzi?

– Macedończycy są narodem pobożnym. Wszyscy, niezależnie od przynależności do tego czy innego Kościoła. Ta religijność jest zróżnicowana, jedni są głęboko zaangażowani, inni bardziej związani z tradycją i ich chrześcijaństwo jest kulturowe. Ale poziom praktyk religijnych w niedziele i święta wśród katolików jest bardzo wysoki. Obserwuję, że podobnie jak w Polsce, tu także katolicy są przywiązani do swojego Kościoła. W trudnym okresie wojen bałkańskich, w 1913 r., gdy wierni zostali wygnani ze swoich siedzib z regionu Kukusz i musieli osiedlić się w nowych miejscach, księża towarzyszyli swoim wiernym. Tutejszy pasterz nie porzuca swoich owiec.

KAI: Jakie są relacje z większościowym Kościołem prawosławnym?

– Wszyscy należymy do Rady Międzyreligijnej i odbywamy regularne spotkania. Łączą nas wspólne zadania, takie jak troska o prawa człowieka, sprawy moralne, np. regulacja prawna, dotycząca aborcji. Wypracowujemy stanowiska na temat nowych regulacji prawnych, dotyczących wolności wyznania, spraw etycznych i moralnych. Spotykamy się z okazji świąt, co roku gromadzimy się z okazji Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Mamy z prawosławnymi liczne osobiste kontakty. Mój biskupi herb, który znajduje się na frontonie rezydencji, jest darem prawosławnego biskupa Stefana, głowy prawosławnej wspólnoty w Macedonii. Biskup Stefan poprosił, żebym wysłał mu projekt herbu i zapewnił, że będę go miał w ciągu miesiąca. Przywiózł mi go mistrz kamieniarstwa z Prilep. Spytałem, ile mam za to zapłacić. Odpowiedział, że nic się nie należy, ponieważ jest to prezent od biskupa Stefana. A zawołaniem, wykutym na herbie jest „Ut unum sint” – „Aby byli jedno”.

KAI: Jakie są wasze relacje z muzułmanami?

– Z nimi także mamy dobre relacje, incydenty się nie zdarzają. Są wśród nas także żydzi oraz protestanci. Wspólnoty, oficjalnie zarejestrowane przez państwo to Macedoński Kościół Prawosławny, wspólnota muzułmańska, Kościół katolicki obu obrządków, Kościół ewangelicko-metodystyczny oraz wspólnota mozaistyczna. Te wspólnoty są też członkami Rady Międzyreligijnej, co ułatwia wzajemne kontakty.

KAI: Z jakimi problemami boryka się dzisiejsza Macedonia?

– Wiadomo, że mój kraj dąży do wejścia do Unii Europejskiej i NATO. Problemem była nazwa kraju. Sądzę, że ten problem został już rozwiązany, również relacje z sąsiednimi państwami – Grecją, Bułgarią, Serbią i Albanią są dobre. Resztę zadań musimy wykonać i przepracować sami we własnym domu. Jako Kościół mamy własne zadania, które nieraz są tożsame z realizowanymi przez państwo dla dobra wspólnego. Moim zdaniem, nasze relacje są dobre, a mogą być jeszcze lepsze i pracujemy nad tym żeby je polepszyć. Ponieważ jesteśmy młodym państwem, wspieramy jego rozwój i chcemy przyczynić się rozwoju demokracji.

KAI: Ubóstwo, dzietność…

– Dwadzieścia pięć lat temu byłem proboszczem we wsi Radovo. Pamiętam rok, w którym były tylko pogrzeby i ani jednego chrztu. Stagnacja. Obecnie sytuacja się polepszyła, rząd przyznał zasiłki rodzicom, którzy urodzili trzecie dziecko. Zaś matki, które wychowały co najmniej czworo dzieci, otrzymują emerytury. Z naszego kościelnego punktu widzenia obserwujemy wzrost urodzeń. Niestety, obecny rząd zmienił to prawo, ale nie odebrał matkom praw nabytych.
Bardzo wielu Macedończyków emigruje do krajów na Europy zachodniej w poszukiwaniu lepszego życia. Nie z powodu bezrobocia, bo praca jest na miejscu, ale z powodu bardzo niskich pensji. To typowa emigracja ekonomiczna.

KAI: Jaka jest sytuacja rodzin?

– Co do zawierania małżeństw, w Macedonii młodzi ludzi także ulegli zachodniej modzie, że lepiej żyć w wolnych związkach niż zakładać trwałe i wierne rodziny. I bardzo duży wpływ na te ich wybory ma rodzina. Dziś młodzi nie są przygotowani do życia w rodzinie, szczególnie do małżeństwa. Zaś Kościół może oddziaływać tylko na tych młodych, którzy mają z nim kontakt. Dla narzeczonych mamy specjalny kurs przedmałżeński.

KAI: Czy aborcje są liczne?

– Niestety, aborcje są legalne i liczne. Już tak jest, że ubolewamy, gdy ktoś pożegna się ze światem lub zginie w wypadku i całkowicie nie dostrzegamy tych niewinnych dzieci, które są zabijane w łonie matek. Nie znam dokładnych statystyk, ale liczba aborcji jest bardzo wysoka.

KAI: Będzie to pierwsza wizyta Ojca Świętego po zmianie nazwy na Macedonia Północna. Oczy całego świata będą skierowane na Wasz kraj.

– Każdy kraj, niezależnie od tego, czy jest mały, czy duży, pragnie gościć Ojca Świętego. Papież nie tylko jest duchowym przywódcą katolików, ale jest też głową państwa, Stolicy Apostolskiej. Jest rzeczą naturalną, że występuje w podwójnej roli. Każdemu krajowi wizyta takiej osobistości przysparza międzynarodowego prestiżu. Państwo, do którego przyjeżdża, czerpie z tego faktu profity, choć papież przecież nie ingeruje ani w jego sprawy wewnętrzne, ani w sprawy innych Kościołów. Jego przekaz jest jasny – Franciszek jest orędownikiem pokoju, pokazuje też, że obywatele różnych wyznań i kultur są w stanie pokojowo współistnieć. To będzie wielki plus dla Macedonii na arenie międzynarodowej. Wzmocni współpracę państwa i Kościoła na rzecz wspólnego dobra nie tylko w kraju, ale też w regionie. Franciszek głosi pokój, broni wspólnych wartości i godność człowieka.

KAI: Czego Ksiądz Biskup spodziewa się osobiście po wizycie Franciszka?

– Oczekuję wskazówek, które dotyczą służby i rozwoju naszej wspólnoty wiernych, ale również całego naszego narodu.

KAI: Co podarujecie Ojcu Świętemu?

– Niech to będzie niespodzianka.

Rozmawiali: Alina Petrowa-Wasilewicz i Krzysztof Tomasik.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.