Bp Szal odwiedził uchodźców na dworcu PKP
27 lutego 2022 | 16:00 | pab | Przemyśl Ⓒ Ⓟ
Abp Adam Szal odwiedził w sobotę na dworcu kolejowym w Przemyślu uchodźców oraz pomagających im wolontariuszy i pracowników służb. Tylko pociągami do Polski dotarło już 17 tys. osób. Najczęściej mają z sobą jedną lub dwie walizki. Przygnębiające wrażenie sprawiają małe dzieci, tulące do siebie ulubione maskotki. Pomaga im szereg instytucji, w tym Caritas Archidiecezji Przemyskiej.
Abp Adam Szal wyraził solidarność archidiecezji przemyskiej z osobami uciekającymi przed wojną na Ukrainie i zapewnił ich o modlitwie w intencji pokoju. Podziękował również wszystkim wolontariuszom i instytucjom, które pomagają uchodźcom.
Przemyśl i oddalona o kilkanaście kilometrów Medyka to miejsca, gdzie dociera najwięcej osób z Ukrainy, ponieważ tylko tu znajdują się trzy przejścia graniczne: samochodowe, piesze i kolejowe.
– Poinformowano mnie, że tylko pociągami do Przemyśla dotarło już 17 tysięcy uchodźców. Są to przede wszystkim młode matki z małymi dziećmi. Mężczyźni są zatrzymywani na Ukrainie – opowiada w rozmowie z KAI ks. Paweł Konieczny, wicedyrektor caritas Archidiecezji Przemyskiej.
Od samych Ukraińców słychać, że również starcy zostają w swoich domach. Nie wyjeżdżają, bo nie chcą zostawiać swojej ziemi i dobytku albo nie mają siły na taką podróż.
Ci, którzy przyjeżdżają do Polski zazwyczaj mają z sobą jedną – góra dwie walizki. Cały dobytek pozostawili na Ukrainie. Nie wiedzą, czy będą mieli do czego wracać. Przygnębiające wrażenie sprawiają małe dzieci, tulące do siebie ulubione maskotki. Na dworcu w Przemyślu wydzielono dwie strefy – jedną otwartą dla wszystkich, a drugą tylko dla matek z dziećmi.
Na razie większość uchodźców ma już zapewniony pobyt w Polsce u znajomych i krewnych. W Przemyślu pozostają na krótko. W mieście można spotkać mnóstwo aut z całej Polski, które przyjechały, by za darmo zabrać uciekinierów dalej. Wiele osób oczekuje z tabliczkami, oferując podwózkę. Najczęstszym kierunkiem jest Kraków, ale sporo jest też napisów: Warszawa, Wrocław, Katowice, Opole, a także zagranicznych, głównie do Czech i Niemiec. Mimo ogromu ludzi, wszystko jest dobrze zorganizowane.
Przemyska Caritas pomaga przede wszystkim na dworcu PKP, gdzie zapewnia ciepłe posiłki dla uchodźców i służb mundurowych. Prowadzi też zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy. – Odzew ludzi jest ogromny. Mieszkańcy przynoszą mnóstwo rzeczy: zabawki, pampersy, wodę – opowiada ks. Konieczny.
O ile po polskiej stronie granicy ludzie są już w miarę zaopiekowani, to na Ukrainie są praktycznie zdani na siebie. A warunki są ciężkie: choć aura jest łagodna, jak na luty, to przecież ciągle jest zima. Piesi – jak mówią – muszą oczekiwać na odprawę pod gołym niebem po 8 – 10 godzin. Samochody osobowe nawet 60 godz.
Przemyska Caritas chciałaby pomóc również im, ale na razie na przeszkodzie stoją kwestie formalne i logistyczne.
– Ten widok jest straszny, najbardziej żal małych dzieci. Ta fala cały czas idzie, ludzie ciągle przechodzą przez granicę. Mam wrażenie, że śnię i ktoś mnie za chwilę obudzi, ale to nie jest sen – mówi wicedyrektor przemyskiej Caritas.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.