Brzesko: coraz więcej osób w jadłodajni Caritas

Już sto osób codziennie przekracza próg jadłodani dla ubogich w Brzesku k. Tarnowa. Na gorący posiłek przychodzą starsi, samotni i mieszkańcy bez środków do życia.

W kilkunastu przypadkach podawane tam obiady są jedynym posiłkiem dla całych wielodzietnych rodzin z Brzeska i okolic.

Jadłodajnię prowadzi oddział Caritas przy parafii św. Jakuba w Brzesku. Kuchnia działa od dwóch lat na parterze kamienicy przy ul. Mickiewicza, blisko centrum miasta. W sezonie jesienno-zimowym cieszy się największym powodzeniem. W okolicach godziny 12.00 osoby korzystające z posiłków zbierają się przy wejściu do budynku. Obiady są wydawane przez dwie godziny.

*Maria, starsza kobieta, przychodzi do jadłodajni codziennie*. Mówi, że nie ma z czego żyć. Posiłek zabiera też dla dzieci. – Nie mamy żadnych środków, nawet renty – wyznaje.

Bronisław do jadłodajni przychodzi regularnie. Tłumaczy, że życie go do tego zmusiło. – Pracowałem 42 lata i otrzymuję 675 złotych emerytury – informuje mężczyzna. – Nawet na opłaty nie starcza, a co dopiero na jedzenie. To powolne konanie – opowiada. Ojciec zabiera też obiad dla bezrobotnego syna oraz dla córki i wnuczki.

Zimą jest wydawanych ponad sto obiadów każdego dnia. Część osób siada z talerzem przy stole. Inni zabierają zupę do przyniesionych przez siebie słoików. Obsługa jadłodajni twierdzi, że regularnie żywi się tam kilkanaście rodzin wielodzietnych. Biorą po 7, a nawet 10 porcji posiłku.

– *Mam w domu siedmioro osób, a renty – 420 złotych* – tłumaczy Jan. Z kolei kobieta w średnim wieku biorąca obiad dla dzieci cieszy się, że istnieje choć taka jadłodajnia, dzięki której może zapewnić jeden posiłek dziennie swojej rodzinie.

Zupa nie jest jedynym artykułem żywnościowym, którym można się posilić w budynku Caritas przy ul. Mickiewicza w Brzesku. Wolontariusze wydają także chleb, który można zabrać do domu.