69. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego zgromadziła w bydgoskim kościele garnizonowym na wspólnej modlitwie kombatantów, żołnierzy oraz przedstawicieli władz.

Eucharystii z udziałem licznych pocztów sztandarowych oraz wiernych przewodniczył dziekan Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych RP ks. płk Zenon Surma. – Niejednokrotnie stawiamy sobie pytanie, czym tak naprawdę było powstanie. Gestem rozpaczy czy chwałą i dramatem narodowym? Odpowiadamy: i jednym, i drugim. Nawet klęska powstania była niejako spoiwem, gdyż był to szczególny rodzaj przegranej. Przegranej w imię spraw, których potomni się nie wstydzą. I w stylu, który budzi respekt nawet u wrogów – mówił kaznodzieja.

Wśród obecnych nie zabrakło prezesa Koła Terenowego w Bydgoszczy Związku Powstańców Warszawskich porucznika Henryka Olczaka, pseudonim „Kajtek”. – Jestem dzisiaj szczęśliwy, że mogłem przeżyć te najcięższe czasy. Uczestniczyłem w Powstaniu Warszawskim. Cieszę się, że mogę przekazywać prawdę o tamtym wydarzeniu. Dziękujemy Bogu, że żyjemy w wolnej i demokratycznej Polsce – powiedział.

Po modlitwie w kościele Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju dalsze uroczystości miały miejsce pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego.

Żołnierze, kombatanci, władze wojewódzkie i wierni wzięli udział w bydgoskich obchodach 66. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Mszy św. w świątyni garnizonowej przewodniczył dziekan Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych RP ks. płk Józef Kubalewski.

Kapłan podkreślił, że na wielki „zryw” sprzed 66 lat należy dzisiaj patrzeć jak na wielką naukę z przeszłości. – To było właściwe wypełnianie obowiązków względem ojczyzny, bliźnich, narodu, a nade wszystko względem Boga. Bo przecież w imię wartości Bóg, honor, ojczyzna, ci nieugięci żołnierze, często z narażeniem młodego życia, szli do boju, by zapewnić nam niepodległość – mówił. Ksiądz płk Józef Kubalewski dodał, że nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż u podstaw sierpniowego powstania leżała głęboka miłość do ojczyzny.

Henryk Olczak jest na co dzień prezesem Koła Terenowego Związku Powstańców Warszawskich w Bydgoszczy. Mając trzynaście lat, walczył w Warszawie na terenie Śródmieścia. To łącznik o pseudonimie „Kajtek” w szeregach generała Ścibora-Rylskiego, trzykrotnie ciężko ranny. – Nie spodziewałem się, że Powstanie Warszawskie pochłonie aż tyle ofiar. Powstańcy szli bronić wszystkiego do ostatniej kropli krwi. Pamiętam bombardowania i strzały. To był jeden wielki hałas, płacz i zgrzyt – opowiadał.

Przed Mszą św. uczestnicy obchodów spotkali się na cmentarzu przy grobie zmarłego w grudniu ubiegłego roku powstańca prof. Jana Domaniewskiego. Powstanie Warszawskie było wystąpieniem zbrojnym przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim. Zorganizowała je Armia Krajowa w ramach akcji „Burza”.