Drukuj Powrót do artykułu

Co klasztorne – klasztorowi

01 marca 2010 | 10:02 | tel/hel / kw Ⓒ Ⓟ

Państwo chce oddać Cerkwi Wyspy Sołowieckie. Mieszkańcy się boją, że zostaną sprzedani razem z ziemią jak pańszczyźniani chłopi za cara, zaznacza Tomasz Matlegiewicz z Archangielska na łamach „Przeglądu”.

Zamiar taki ogłosił szef Agencji Federalnej ds. Kultury i Kinematografii, Michaił Szwydkoj. Dodał, że jego zdaniem „należy wszystkim wyznaniom oddać to, co do nich należało”. Mieszkańcy wysp nie są tymi pomysłami zachwyceni.

W 1990 r. na Sołowkach oficjalnie utworzono zgromadzenie zakonne. Z zasobów muzealnych mnisi przejęli szereg zabytków ruchomych, m.in. dzwony. Muzeum wzięło na siebie urządzenie pomieszczeń dla zakonników i przygotowanie cerkwi do celów religijnych. Reszta obiektów, a przede wszystkim wyspy pozostały pod władaniem muzeum. Majątek zakonników szybko wzrastał – dotacje, darowizny (np. statek do przewozu pielgrzymów zakupiony przez Aleksandra Sołżenicyna), wpływy z pielgrzymek. Klasztor szybko odzyskiwał znaczenie, jakie miał w czasach caratu.

Bogactwo klasztoru rosło, rosły też jego oczekiwania, zaznacza Tomasz Matlegiewicz. Mnisi zaczęli się dopominać udziału we wpływach z turystyki, Sołowki są bowiem największą atrakcją na rosyjskiej Północy. W sumie co roku pojawia się tam ok. 70 tys. osób.

Po kilku latach w miarę spokojnego współistnienia między klasztorem a muzeum i mieszkańcami Sołowek zaczęły się tarcia. Zakon stworzył na wyspach coś na kształt państwa w państwie – czytamy. Zbudował własną elektrownię, jest więc właściwie niezależny od administracji lokalnej. Wpływy miejscowej władzy znacznie spadły, gdy kilka lat temu Sołowki straciły rangę rajonu, stając się zwykłą osadą. Na terenie klasztoru znajduje się jedyna na archipelagu czynna piekarnia. Oprócz tego zakonnicy zaczęli regulować po swojemu życie mieszkańców. – Jak oni mają post (a jest tych postów w prawosławiu wiele w różnych częściach roku -przyp. aut.), to u nas w osadzie musi być spokój. Żadnych dyskotek, zabaw, nic takiego. Nawet w sklepach w tym czasie w piątki nie ma mięsa – opowiada Wiktoria. Oczywiście pilnują bardziej obyczajów mieszkańców niż swoich. – A oni sami – lepiej nie mówić. Rozjeżdżają dżipami i innymi luksusowymi autami nasze polne drogi – dodaje Siergiej, pracownik elektrowni. (…) Na parę tygodni przed wyborami mera na wyspy przyjechali mnisi z różnych stron Rosji i meldowano ich w klasztorze, mogli więc wziąć udział w głosowaniu.

Niektórych po kilka już razy wynoszono z knajpy, na oczach miejscowych. Oczywiście, ludzka rzecz, ale trudno utrzymać duchowy autorytet przy takich obyczajach, połączonych z wymogami w stosunku do reszty ludności, mówią mieszkańcy Wysp Sołowieckich.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.