Czy Hitler był na Jasnej Górze?
01 września 2017 | 10:23 | Jasna Góra / it / bd | Jasna Góra Ⓒ Ⓟ
Na Jasnej Górze w rocznicę wybuchu II wojny światowej trwa szczególne wołanie o pokój i modlitwa za tych, którzy oddali życie za Polskę. W Sanktuarium jest wiele wot, niemych świadków tragicznych wydarzeń sprzed 78 lat. Znaczna część pamiątek, zwłaszcza kampanii wrześniowej, znajduje się w bastionie św. Rocha. Jest tam, m.in. część poświęcona marszałkowi Polski Edwardowi Rydzowi Śmigłemu, dowódcy walk z 1939 r. oraz żołnierskie mundury i odznaczenia wojskowe.
Są kielichy mszalne, których używali kapłani w Dachau czy zrobiony z okruchów chleba przez więźniów w Auschwitz. Jest plakieta dziękczynna wykonana przez więźniarki ocalałe z Ravensbruck.
Przez całą wojnę dzieje Jasnej Góry były nieodłącznie związane z losami całego Narodu. Już 1 września 1939 roku widać było przelatujące nad Jasną Górą samoloty niemieckiego wojska. 3 września do Częstochowy wkroczyły jednostki pancerne i zmotoryzowane oddziały. Niemiecki komendant miasta płk Doping zażądał od przeora Jasnej Góry całkowitego podporządkowania klasztoru nowym władzom. Jednak władze klasztoru nie uległy naciskom. 21 września 1940 roku rozpoczęto, pod kierunkiem o. Polikarpa Sawickiego, stałą nowennę modlitw do Królowej Polski w intencji Ojczyzny.
W czasie II wojny światowej część klasztoru zajęło wojsko niemieckie, stacjonujące tu aż do 16 stycznia 1945 roku. Niemcy zabronili zbiorowego pielgrzymowania na Jasną Górę. Pielgrzymi jednak – pomimo zakazów i represji – pod osłoną nocy przybywali do Częstochowy. Zakonnicy udzielali pomocy pielgrzymom, partyzantom, jeńcom wojennym i Żydom, a także prowadzili tajne nauczanie dla młodzieży.
Nad położeniem jasnogórskiego sanktuarium w okresie okupacji hitlerowskiej (1939-1945) prowadzone były liczne badania naukowe. Wyniki tych ustaleń w pełnej wersji opublikował o. Janusz Zbudniewek, paulin w roczniku „Studia Clarmonta” (1980, s. 300-373). Opisał także w książce „Jasna Góra w latach okupacji hitlerowskiej” wyd. w 1991 r.
Czytaj także: Prezydent Duda w Wieluniu o pamięci i przebaczeniu
Historyk ustalił, m.in. że „hitlerowscy bonzowie” licznie „pielgrzymowali” na Jasną Górę. Pierwszym czołowym oficjałem, który się tu zjawił, był minister spraw wewnętrznych, Wilhelm Frick (4 listopada 1939 r.). Gubernator okupowanej Polski, Hans Frank, pofatygował się do sanktuarium dwukrotnie. Pierwszy raz 25 lutego 1940 r., a ponownie z całą rodziną. Przy okazji zapewnił paulinów o gotowości służenia pomocą, gdy znajdą się w potrzebie. Księga pamiątkowa odnotowuje także wizytę Heinricha Himmlera (27 października 1940 r.), szefa całego aparatu terroru, mającego na sumieniu śmierć polskich księży w obozach koncentracyjnych. W samym tylko Dachau zginęło ich 846. Na Jasnej Górze znajdują się kielichy mszalne wykonane przez kapłanów właśnie w Dachau.
Również Himmler zaoferował zakonowi pomoc, jeśli ojców przytłoczą kłopoty. W księdze pamiątkowej są także ślady obecności cesarza Wilhelma II i marszałka polnego Hindenburga.
W klasztornej dokumentacji znajdujemy także informację, że przez sanktuarium przewinęło się „przeszło 12 tys. oficerów Wehrmachtu, w tym także generałowie i marszałkowie”, co jest udokumentowane ich podpisami.
Jasną Górę zwiedził rzekomo nawet sam Hitler incognito, lecz za to kronikarze okupacyjnych dziejów sanktuarium „głowy nie dają”.
Nadal jednak niewyjaśnioną w pełni pozostaje sprawa bezskutecznych prób zburzenia Jasnej Góry przez wojska niemieckie w pierwszych dniach września. Możliwość takich przedsięwzięć wydaje się bardzo prawdopodobną, gdy uwzględnimy fakt ataków podjętych na kult Matki Bożej Jasnogórskiej Królowej Polski przez czołowych ideologów nazizmu i propagandę faszystowską.
W miesięczniku jasnogórskim „Jasna Góra” nr 2/84 zamieszczona została relacja Kazimierza Hektora z Wrocławia- Pawłowic na temat niezwykłych okoliczności obrony Jasnej Góry 1 i 2 września 1939 r. – W 1958 r. sąsiad mój, Stanisław Biegalski (obecnie nieżyjący) poprosił mnie, ażebym napisał i wysłał do Kurii we Wrocławiu opisany cud obrony Jasnej Góry przed zbombardowaniem przez Niemców 1 i 2 września 1939 r. Przebieg bombardowania przekazali mu naoczni świadkowie, Niemcy (nazwisk nie pamiętam). Zeznania Stanisława Biegalskiego spisałem w formie protokołu w brudnopis i następnego dnia, przepisany na maszynie, doręczyłem osobiście Dyrektorowi Kurii Wrocławskiej ks. Ignacemu Pawlikiewiczowi.
Treść zeznania Stanisława Biegalskiego pamiętam w najdrobniejszych szczegółach. Zeznanie to jest następujące: Stanisław Biegalski, mieszkający w pow. Kępno, woj. poznańskie często wyjeżdżał na roboty do Niemiec, do wsi Pawlowitz, obecnie Pawłowice. W lipcu 1939 r. również wyjechał do Pawłowic na roboty.
Pracował u Niemca, który był pracownikiem placowym na lotnisku wojskowym obok Pawłowic. Niemiec ten darzył Biegalskiego wielką przyjaźnią, ponieważ obaj byli gorliwymi katolikami. W dniu 2.IX.1939 r. Niemiec po powrocie z pracy poprosił Biegalskiego do budynku gospodarczego i upewniwszy się, że nikt ich nie może słyszeć, zażądał przyrzeczenia zatrzymania w tajemnicy tego, co mu powie, dodając przy tym, że nie może tego zdradzić nawet najbliższym osobom. Po otrzymaniu żądanego przyrzeczenia powiedział: „Wasza Madonna wczoraj i dzisiaj dokonała wielkiego cudu i nie pozwoliła zbombardować Swojej siedziby w Częstochowie. Wczoraj wysłano eskadrę samolotów celem zbombardowania Jej Kościoła. Piloci wrócili i mówili, że otrzymali złe szkice, ponieważ w miejscu celu było wielkie jezioro i tam bomby rzucili.
Dowództwo orzekło, że jest to sabotaż, pilotów oddano pod sąd polowy. Po południu tego dnia wysłano drugą eskadrą, i ci zawiedli, ponieważ w miejscu celu widzieli wielki bór leśny. I chociaż rzucili tam bomby, podzielili los swoich poprzednich kolegów. W dniu 2.IX.1939 r. rano wysłano trzecią eskadrę, ale z załogą składającą się z samych oficerów SS, a do tego ochotników. Nikt z tej eskadry do bazy nie wrócił. Co się z nimi stało – nikt nie wie – tak napisał Kazimierz Hektor z Wrocławia- Pawłowic na temat niezwykłych okoliczności obrony Jasnej Góry 1 i 2 września 1939 r.
Jasna Góra stała się szczególnym przedmiotem zainteresowania Wehrmachtu pod koniec wojny. Niemcy przygotowywali się do obrony, co siłą rzeczy zagrażało jasnogórskiemu sanktuarium. W publikacji „Armia Krajowa w dokumentach” czytamy, że w „rejonie Częstochowy prowadzono w listopadzie 1944 r. na wielką skalę roboty fortyfikacyjne, zaznaczając, że Częstochowa stać się ma jednym z głównych filarów obrony granic Rzeszy właściwej”. Zbliżający się front postawił w stan alarmu rząd polski na emigracji i jego przedstawiciela przy Watykanie, ambasadora Papéego, Stolica Apostolska poleciła nuncjuszowi w Berlinie, by apelował do władz niemieckich o uznanie Krakowa i Częstochowy za miasta otwarte.
Niemcy nie przejęli się interwencjami, skoro zdecydowali się Jasną Górę zniszczyć pożarem i zmagazynowanymi w podziemiach materiałami wybuchowymi. Według relacji paulinów, zjawił się tam niemiecki komendant częstochowskiego garnizonu i oświadczył, że „zanim opuści klasztor, ma polecenie go spalić”. Żołnierze niemieccy rozlali na terenie kilka czy kilkanaście (rozbieżne relacje) beczek z benzyną, a obok beczek „stały wiadra z naftą i wiórami”. Podjechała także ciężarówka wypełniona kocami i papierami.
Na dziedzińcu wzniecono pożar, po kilku godzinach stłumiony. W popłochu, jaki ogarnął jednostki Wehrmachtu pod wpływem nieoczekiwanych i śmiałych działań operacyjnych wojsk radzieckich, Niemcom starczyło już tylko czasu na improwizowaną próbę podpalenia i zniszczenia sanktuarium. „Informator” oo. paulinów przypomina, że „niespodziewany atak czołgów radzieckich na Częstochowę wywołał panikę wśród uciekających wojsk niemieckich”.
– Warto pomodlić się za tych, którzy zginęli w walce za Ojczyznę – mówią przybywający dziś na Jasną Górę pielgrzymi. Podkreślają, że „wszędzie dziś też widać niepokój, zagrożenie kolejną wojną więc trzeba nam bardzo wołać do Boga o pokój”.
Szczególny wymiar modlitwy za Polskę, bohaterskich jej obrońców i tych, którzy dzisiaj mają wpływ na kształt Rzeczypospolitej będzie miała Msza św. o godz. 15.30 sprawowana w Kaplicy Matki Bożej.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.