Drukuj Powrót do artykułu

Debata na UKSW: sprzeciw wobec in vitro wynika z prawa naturalnego

16 maja 2011 | 15:32 | im Ⓒ Ⓟ

Sprzeciw wobec in vitro wynika z prawa naturalnego i godności człowieka – przekonywali przeciwnicy metody sztucznego zapłodnienia podczas panelu dyskusyjnego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Z kolei zwolennicy in vitro zwracali uwagę na rosnący problem niepłodności w Polsce i – ich zdaniem – skuteczność tej metody.

Sejm nadal nie zajął się projektami ustawy bioetycznej, która regulowałaby kwestie stosowania in vitro. Projektów jest pięć, ich autorami są Bolesław Piecha z PiS, Jarosław Gowin (PO), Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) oraz dwaj posłowie lewicy.

Projekt Piechy dopuszcza możliwość tzw. adopcji zarodków, które zostaną wytworzone przed wejściem w życie nowych przepisów. Projekt Gowina zakłada prawną ochronę embrionów ludzkich, zakaz handlu i nieodpłatnego przekazywania innym osobom zarodków i gamet. Zapłodnienie in vitro ma być dostępne wyłącznie dla małżeństw, a w szczególnych przypadkach także dla samotnych kobiet. Gowin proponuje, by istniała możliwość utworzenia tylko dwóch zarodków, które muszą być implantowane matce; wyklucza pobieranie komórek rozrodczych od osób trzecich. Kidawa-Błońska nie wprowadza takiego limitu i umożliwia zamrażanie zarodków. Ponadto posłanka dopuszcza in vitro także dla osób nie będących małżeństwem, pod warunkiem, że są to pary heteroseksualne.

Dwa lewicowe projekty zakładają z kolei m.in. dopuszczenie tworzenia wielu ludzkich zarodków i zamrażania ich oraz finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego ze środków NFZ, licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia in vitro, a także dostosowanie polskiego prawa w dziedzinie genetyki do wymogów UE. Zakłada także utworzenie centralnego rejestru dawców i biorców komórek rozrodczych. W projekcie zakazuje się handlu komórkami i odpłatnego pośredniczenia w macierzyństwie zastępczym (tzw. surogatki).

Mecenas Ludwik Skurzak, który reprezentuje inicjatywę obywatelską „Contra in vitro”, przypomniał o jeszcze jednym projekcie, który zakładał całkowity zakaz stosowania tej metody sztucznego zapłodnienia, a nawet kary za łamanie zakazu. Projekt został odrzucony przez Sejm. Skurzak podkreślił, że sprzeciw wobec in vitro, choć zgodny jest z nauką Kościoła katolickiego, nie wynika głównie z jego doktryny, ale opiera się także na prawie naturalnym.

Zdaniem Skurzaka, aby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego metoda sztucznego zapłodnienia nie jest moralnie dopuszczalna, należy sobie zadać pytanie czy zarodek ludzki jest już człowiekiem i czy posiada godność osoby. Postawa wobec in vitro jest konsekwencją odpowiedzi na to pytanie. Mecenas zwracał uwagę na wiele niebezpieczeństw dla stworzonych zarodków – ich zamrażanie, niszczenie, wysoką śmiertelność nawet tych, które zostały implantowane. Niedopuszczalna moralnie jest również według Skurzaka adopcja zarodków.

Z kolei pracownicy naukowi UKSW – ks. Prof. Henryk Stawniak i ks. dr Henryk Niemiec – przypominali naukę Kościoła katolickiego nt. małżeństwa oraz godności osoby ludzkiej. Prawo kanoniczne reguluje kwestie praw i obowiązków małżonków. Małżeństwo jest zawierane dla dobra małżonków i zrodzenia potomstwa. Jednak nie mają oni prawa do posiadania dzieci. Sztuczne wspomaganie zapłodnienia zastępuje akt prokreacji, który ma także funkcję jednoczącą małżonków oraz jest wyrazem miłości.

Prof. Marian Szamatowicz z Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, który jako pierwszy w Polsce zaczął stosować metodę in vitro w latach 80., powiedział, że ponad milion par w naszym kraju ma problemy z płodnością. Niepłodność jest chorobą, której skutki dla pacjenta, jeśli chodzi o poziom stresu, są porównywalne z nowotworem. Bardziej negatywne skutki ma tylko diagnoza AIDS.

– Leczenie powinno skutkować urodzeniem dziecka, dlatego in vitro uznawane jest za leczenie – powiedział prof. Szamatowicz. W coraz większym stopniu – jak podkreślał profesor – winny niepłodności pary jest czynnik męski. Zdaniem lekarza, nie ma dowodów na skuteczność leczenia farmakologicznego męskiej niepłodności. W tych przypadkach – jak mówił – szansą na dziecko dla pary jest in vitro. W Polsce co roku ok. 6-7 tys. par stosuje metodę in vitro.

Zdaniem prof. Szamatowicza, przy dofinansowywaniu, mogłoby z tej metody skorzystać 25-28 tys. par rocznie. Z kolei niechętnie odnosił się do naprotechnologii – jego zdaniem, metoda ta daje jedynie diagnozę przyczyn niepłodności, lecz nie daje szans małżonkom na poczęcie dziecka.

Minister Marek Balicki (SLD), autor jednego z projektów ustawy o in vitro, która zakłada finansowanie tej metody z NFZ, mówił o konieczności regulacji prawnej stosowania in vitro w Polsce. Jest ono legalne, ale wymaga regulacji, by – jak powiedział – polepszyć dostęp i jakość tej usługi, nie zaś ograniczyć go. – Niepłodność jest chorobą, a metoda in vitro jest powszechnie uznawana za leczenie – powiedział, dodając, że aby nie ograniczać dostępu do tej metody najuboższym, państwo powinno in vitro finansować. Odnosząc się do argumentów, że in vitro nie może być leczeniem, ponieważ nie usuwa przyczyn choroby a jedynie skutki, przytoczył przykłady innych schorzeń, których lecenie nie usuwa przyczyn – okulary korekcyjne, dializowanie w przypadku choroby nerek, wstrzykiwanie insuliny u cukrzyków.

Panel zorganizowało Koło Naukowe Cywilistów UKSW.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.