Dlaczego Jan Paweł II zaaprobował kandydaturę McCarricka na kardynała?
11 listopada 2020 | 03:05 | st (KAI) / pz | Watykan Ⓒ Ⓟ
Opublikowany dzisiaj watykański raport na temat sprawy byłego arcybiskupa Waszyngtonu, Theodore E. McCarricka przypomina etapy dochodzenia w tej sprawie oraz wyjaśnia, jak doszło do zaaprobowania jego kandydatury na stolice biskupie, w tym w Waszyngtonie.
Raport jest odpowiedzią na zobowiązanie papieża Franciszka do dokładnego zbadania sprawy McCarricka, a także jest aktem jego troski o zranioną i zdezorientowaną wspólnotę katolicką w Stanach Zjednoczonych. Z raportu wyłaniają się pewne fakty. Pierwszy dotyczy popełnionych błędów, które doprowadziły już do wprowadzenia nowych norm w Kościele, aby zapobiec powtórzeniu się takich przypadków. Drugi element dotyczy braku, do 2017 r., uzasadnionych zarzutów dotyczących wykorzystywania małoletnich przez McCarricka. Pierwsze poszlakowe oskarżenie dotyczące małoletnich to oskarżenie sprzed trzech lat, które doprowadziło do natychmiastowego wszczęcia postępowania kanonicznego, zakończonego dwoma kolejnymi decyzjami papieża Franciszka, który najpierw usunął z McCarricka z Kolegium Kardynalskiego, a następnie wydalił go ze stanu duchownego.
Z raportu wynika, że w czasie pierwszej nominacji biskupiej (1977), a także w czasie nominacji na stolicę w Metuchen (1981), a następnie Newark (1986), żadna z osób, z którymi konsultowano się w celu uzyskania informacji, nie udzieliła negatywnych wskazówek co do moralnego postępowania McCarricka. W latach dziewięćdziesiątych dotarły do kardynałów i nuncjatury w Waszyngtonie pewne anonimowe listy przeciwko biskupowi McCarrickowi, ale nie zostały uznane za wiarygodne ze względu na brak konkretnych danych.
Kluczowym momentem w tej sprawie była nominacja na arcybiskupa Waszyngtonu. W obliczu różnych pozytywnych opinii, należy odnotować negatywną opinię arcybiskupa Nowego Jorku, kard. Johna O’Connora. Chociaż nie posiadał żadnych bezpośrednich informacji, kardynał w liście do nuncjusza apostolskiego z 1999 r. wyjaśnił, że uważa nominację McCarricka za pomyłkę ze względu na ryzyko poważnego skandalu, z powodu pogłosek, że w przeszłości arcybiskup dopuszczał się grzechów homoseksualnych z młodymi dorosłymi na plebanii, a z klerykami w domu nad morzem.
Jan Paweł II zwrócił się do nuncjusza o zweryfikowanie zasadności tych zarzutów. Dochodzenie nie doprowadziło do żadnych konkretnych dowodów. Papież przyjął propozycję ówczesnego nuncjusza apostolskiego do USA abp. Gabriela Montalvo i ówczesnego prefekta Kongregacji ds. Biskupów Giovanniego Battisty Re, aby odrzucić tę kandydaturę.
McCarrick, po oczywistym zapoznaniu się z jego kandydaturą i zastrzeżeniami do niego, napisał 6 sierpnia 2000 r. do ówczesnego specjalnego sekretarza papieża polskiego, biskupa Stanisława Dziwisza. Deklarował się niewinnym i przysięgał, że „nigdy nie miał stosunków seksualnych z żadną osobą, mężczyzną czy kobietą, młodą czy starą, duchowną czy świecką”. Jan Paweł II przekonał się, że arcybiskup mówił prawdę i poprzez instrukcje udzielone ówczesnemu sekretarzowi stanu Angelo Sodano postanowił, że McCarrick znalazł się wśród kandydatów i ostatecznie został wybrany na stolicę biskupią w Waszyngtonie. Według niektórych cytowanych w raporcie świadectw, osobiste doświadczenia ówczesnego arcybiskupa Wojtyły w Polsce mogą również pomóc w zrozumieniu kontekstu tego okresu: przez lata był on świadkiem instrumentalnego wykorzystywania przez reżim fałszywych oskarżeń, by dyskredytować księży i biskupów.
Decyzja Benedykta XVI
Kiedy w 2005 roku ponownie pojawiły się oskarżenia o molestowanie i znęcanie się nad dorosłymi, nowy papież, Benedykt XVI, szybko poprosił amerykańskiego kardynała, któremu właśnie udzielił dwuletniego przedłużenia mandatu, o rezygnację. W 2006 roku McCarrick został arcybiskupem-seniorem. Ze raportu wynika, że w tym okresie abp Carlo Maria Viganò, jako delegat ds. przedstawicielstw papieskich, przekazał do Sekretariatu Stanu informacje otrzymane z nuncjatury, podkreślając ich wagę. Ale alarmując, także i on rozumiał, że nie stoi on w obliczu udowodnionych oskarżeń. Sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone przedstawił sprawę papieżowi Benedyktowi XVI. W związku z brakiem ofiar małoletnich, a także w związku z tym, że jest chodziło o kardynała, który złożył rezygnację ze stanowiska, postanawiano nie wszczynać procesu kanonicznego.
W następnych latach, pomimo prośby Kongregacji ds. Biskupów o prowadzenie bardziej wycofanego życia, kardynał nadal podróżował po całym świecie, w tym do Rzymu. W raporcie wyraźnie widać, że nigdy nie była to kwestia „sankcji”. Były to zalecenia, które miały być wprowadzone w życie z założeniem dobrej woli danej osoby. W gruncie rzeczy tolerowano, że kardynał nadal podróżował. W następstwie nowej skargi na McCarricka, która została mu przekazana w 2012 roku, abp Viganò, w międzyczasie mianowany nuncjuszem w Stanach Zjednoczonych, otrzymał od prefekta Kongregacji ds. Biskupów polecenie przeprowadzenia dochodzenia. Z tego, co wynika ze sprawozdania, nuncjusz nie przeprowadza jednak wszystkich żądanych od niego dochodzeń. Co więcej, nie podjął on znaczących kroków, aby ograniczyć działalność i podróże McCarricka.
Proces otwarty przez Franciszka
W momencie wyboru papieża Franciszka, McCarrick miał ponad 80 lat. Jego zwyczaje podróżnicze nie uległy zmianie, a nowy papież nie otrzymał żadnych dokumentów, które uświadamiałyby mu powagę oskarżeń, wciąż tylko w stosunku do dorosłych, wysuwanych wobec byłego arcybiskupa Waszyngtonu. Franciszkowi przed wizytą w Waszyngtonie powiedziano, że wobec pojawiły się „pogłoski” i zarzuty o „niemoralne zachowanie wobec dorosłych”. Wierząc jednak, że oskarżenia zostały przeanalizowane i odrzucone przez Jana Pawła II, a także mając świadomość, że McCarrick pozostał aktywny za pontyfikatu Benedykta XVI, papież Franciszek nie odczuwał potrzeby zmiany „tego, co ustalili jego poprzednicy”, nie jest więc prawdą, że usunął lub złagodził sankcje lub ograniczenia wobec emerytowanego arcybiskupa. Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się pierwszego oskarżenia o wykorzystywanie małoletnich. Reakcja była natychmiastowa. W efekcie szybkiego procesu kanonicznego doszło do bardzo poważnej i bezprecedensowej sankcji wydalenia ze stanu duchownego.
Kard. Parolin: poruszony poszukiwaniem prawdy
„Jak wynika z obszernych rozmiarów raportu i ilości zawartych w nim dokumentów i informacji, wyruszyliśmy w poszukiwaniu prawdy”, stwierdził w oświadczeniu Sekretarzu Stanu Stolicy Apostolskiej, kardynał Pietro Parolin. „Publikujemy ten raport z bólem z powodu ran, które ta sprawa wyrządziła ofiarom, ich rodzinom, Kościołowi w Stanach Zjednoczonych, Kościołowi Powszechnemu. Podobnie jak Papież, także i ja miałem okazję zapoznać się z zeznaniami ofiar zawartymi w aktach prawnych, na których opiera się sprawozdanie i które są przechowywane w archiwum Stolicy Apostolskiej. Ich wkład miał zasadnicze znaczenie. Cierpieniu towarzyszy spojrzenie nadziei. Aby te zjawiska się nie powtórzyły, oprócz bardziej skutecznych norm, potrzebujemy nawrócenia serc. Potrzebujemy pasterzy, wiarygodnych głosicie Ewangelii. I wszyscy musimy mieć świadomość, że jest to możliwe tylko dzięki łasce Ducha Świętego, ufając słowom Jezusa: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” – napisał kard. Parolin.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.