Homilia abp. Henryka Muszyńskiego wygłoszona 19 grudnia 2009 r. w Gnieźnie
Rok:
Autor: Abp Henryk Muszyński
Pan uczynił nam wielkie rzeczy i ogarnęła nas radość. Tymi słowami Kościół Boży gnieźnieński, a wraz z nim cała Polska, sławi w Uroczystość św. Wojciecha jego zasługi i wyraża swoją radość i wdzięczność za orędownictwo, którym wspiera nas od samego zarania naszych ojczystych dziejów.
Męczeńska śmierć św. Wojciecha – fundamentem Kościoła w Polsce
Wszystko, czym Gniezno jest, zawdzięcza właściwie św. Wojciechowi. Na Jego relikwiach, w czasie słynnego Synodu Gnieźnieńskiego w roku 1000, za przyczyną cesarza Ottona III i staraniem Bolesława Chrobrego, powstała Archidiecezja i pierwsza metropolia w Polsce, z Krakowem, Wrocławiem i Kołobrzegiem. W ówczesnych warunkach było to równoznaczne z powstaniem także pierwszych struktur państwowych, które włączyły Polskę w orbitę chrześcijańskiej cywilizacji Europy. Ten właśnie fakt zapewnił czcigodnej piastowskiej katedrze koronacyjnej pierwszych polskich królów, także zaszczytny tytuł Mater Omnium Ecclesiarum Totius Poloniae – Matki wszystkich kościołów w Polsce.
Gniezno, nasze religijne i narodowe Gniazdo – jak zwykł mawiać Wielki Prymas Tysiąclecia – stało się fundamentem naszej religijnej i narodowej tożsamości. Z dumą powtarzamy: Stąd nasz ród!
Trwała obecność relikwii św. Wojciecha – biskupa i męczennika, a zarazem historycznie pierwszego patrona Polski sprawia, że Gniezno stało się także istotnym znakiem jedności i ciągłości naszych ojczystych dziejów. Jest to w dużym stopniu zasługa abp. Mikołaja Trąby, który już w roku 1416 wyjednał u Stolicy Apostolskiej tytuł Prymasa Polski. Odtąd w sposób nieprzerwany Gniezno jest nie tylko pierwszą historycznie stolicą Polski, ale także stolicą prymasowską.
Uprawnienia prymasa zmieniały się w ciągu wieków. Słyszeliśmy o tym z czasie wczorajszego sympozjum w Inowrocławiu i dzisiejszego w teatrze, ograniczę się więc do krótkiego wspomnienia tych uprawnień w najnowszych czasach. Sprawowali oni funkcję Przewodniczącego Episkopatu Polski. Dzięki ich posłudze tytuł prymasa w Polsce stał się ważnym religijnym i moralnym autorytetem i cieszy się ogromną powagą.
Ich zasługi zostały uczczone w osobnym sympozjum, ale nie możemy na tym poprzestać. Obecni obejmujemy naszą wdzięczną modlitwą szczególnie ks. kard. Józefa Glempa, dziękując Bogu za jego 28 lat jego ofiarnej, oddanej Bogu i ludziom posługi. Przewodził Kościołowi w czasach przełomu i archidiecezja gnieźnieńska ma wobec niego podwójny dług wdzięczności. Był naszym pasterzem przez lat 12, później przez 28 lat kierował Chrystusowym Kościołem i ponosił odpowiedzialność w czasach niesłychanie trudnych. Miałem tę radość i zaszczyt być zawsze blisko Księdza Prymasa i dzisiaj pragnę nie tylko dziękować , ale i zaświadczyć, jak wiele napięć przynosiło z sobą życie i z jaką równowagą ducha, a jednocześnie z jak wielkim zawierzeniem Bogu potrafił kierować tym Kościołem w czasach tak bardzo niespokojnych. Dziś żyjemy w nowej rzeczywistości. Za to wszystko pragniemy wypowiedzieć Bogu wielkie Bogu niech będą dzięki.
Decyzja Papieża Benedykta XVI o przywróceniu tytułu Prymasa arcybiskupowi gnieźnieńskiemu
Dzisiejsze wydarzenie przywrócenia tytułu prymasa arcybiskupowi gnieźnieńskiemu wpisuje się znakomicie w długą i piękną historię prymasowskiego Gniezna, którą szczyci się ono prawie od 600-lat. Za Psalmistą jeszcze raz powtarzamy: Pan uczynił nam wielkie rzeczy i ogarnęła nas radość. Od Psalmisty uczymy się dziękować Bogu nie tylko za wielkie dzieła Boga w przeszłości, ale także i za te, które przeżywamy dziś, w tej właśnie chwili. Dzieje zbawienia bowiem się nie skończyły. Także i nasze czasy objęte są zbawczym planem, działaniem Boga, a nasze zadanie polega na tym, byśmy ten plan rozpoznali i urzeczywistniali we własnym życiu.
Na ręce ks. abp. Józefa Kowalczyka, nuncjusza apostolskiego w Polsce, składam serdeczne wyrazy szacunku i miłości papieżowi Benedyktowi XVI, za Jego wielkoduszną i dalekowzroczną decyzję. W imieniu archidiecezji metropolii gnieźnieńskiej i własnym wdzięcznej modlitwie polecamy Ojca Świętego u grobu św. Wojciecha.
Kościelne Gniezno jest nadal tym, czym było za czasów pierwszego metropolity, bł. Radzyma Gaudentego, i zachowuje swoje dostojeństwo z czasów pierwszego prymasa Mikołaja Trąby. Są to słowa Prymasa Augusta Hlonda, wypowiedziane dnia 25 listopada 1945 roku z okazji poświęcenia archikatedry i bazyliki po latach hitlerowskiej okupacji. W dniu dzisiejszym słowa te nabierają ponownie szczególnej wymowy i blasku.
Jednak ani na chwilę nie można zapomnieć o wielkich zasługach, jakie dla Gniezna ma Papież – dziś Sługa Boży – Jan Paweł II. Bodaj nikt inny nie doceniał historycznej i symbolicznej roli Gniezna w naszych ojczystych dziejach tak bardzo, jak Jan Paweł II. W czasie swojej pierwszej pielgrzymki do Gniezna powiedział: noszę w sobie spuściznę Wojciechową i dał tego rozliczne dowody. Jako kardynał krakowski corocznie brał udział w uroczystościach ku czci św. Wojciecha. Znalazł w tym względzie godnych naśladowców i kontynuatorów w osobach Księży Kardynałów: Franciszka Macharskiego i Metropolity Krakowskiego, Kadr. Stanisława Dziwisza. Mówił tutaj, w Gnieźnie: Jesteśmy w pielgrzymce na szlaku historii Narodu, a zarazem na szlaku naszych świętych Patronów: Wojciecha i Stanisława, zespolonych w trosce o chrześcijańskie dziedzictwo tej ziemi wokół Bogarodzicy z Jasnej Góry (Gębarzewo, 3.06.1979). Darzył wielkim szacunkiem godność prymasowską. Mówił między innymi: Początek jest zawsze związany z „byciem pierwszym”.
To właśnie z Gniezna – kolebki naszych ojczystych dziejów i znaku naszej obecności w Europie od tysiąca z górą lat, już w czasie swojej pierwszej pielgrzymki do naszej Ojczyzny, zapragnął skierować swoje orędzie jedności – jak wtedy powiedział – do zapomnianych ludów i narodów. Tutaj przewodniczył wielkiemu jubileuszowi 1000-lecia śmierci św. Wojciecha w 1997 roku. Tutaj przybył po 18 latach, by dziękować Bogu za cud wolności, który dopełnił się za działaniem Ducha Świętego. Wreszcie Jana Paweł II już w 1992 zdecydował, że tytuł Prymasa Polski pozostanie nadal związany z historycznym dziedzictwem św. Wojciecha w archidiecezji gnieźnieńskiej.
Papież Benedykt XVI podtrzymał nie tylko decyzję, ale w dużym stopniu także argumentację Jana Pawła II. Można powiedzieć, że dopiero ta decyzja Papieża Benedykta XVI zakończyła ostatecznie skutki zaborów. Gniezno stało się ponownie siedzibą prymasów – tym, czym było od czasów arcybiskupa Mikołaja Trąby i przez kolejne wieki, aż do najnowszych czasów.
Rola i miejsce prymasa Polski w nowej rzeczywistości
Wraz z ks. Prymasem Józefem Glempem jako przewodniczącym KEP, skończył się też okres Wielkich Prymasów Polski, którzy byli równocześnie przewodniczącymi Konferencji Episkopatu Polski. II Sobór Watykański kształtuje dzieje Kościoła w duchu wspólnoty i kolegialności. Także w naszej Ojczyźnie całością prac Konferencji Episkopatu Polski kieruje jej przewodniczący. Ściśle określone są także funkcje prezydium, rady Stałej i pozostałych biskupów. Wszystkie te funkcje mają jednak charakter kadencyjny.
Godność prymasa jest dziś czysto honorowa, nie wiążą się z nią żadne uprawnienia jurysdykcyjne, jednakże jest ona również wyraźnie umocowana w nowym Statucie Konferencji Episkopatu Polski. Prymas jest bowiem niewybieralnym członkiem Rady Stałej (art. 22) i zostaje w tym względzie zrównany z kardynałami, kierującymi swoimi diecezjami w czasie pełnienia ich posługi. Zgodnie z wielowiekową tradycją zapewnia to jedność i ciągłość posługi prymasa, jako pierwszego pośród równych, przewodniczył on zwyczajowo uroczystościom liturgicznym, znaczniejszym świątecznym obchodom w wymiarze ogólnopolskim i innym okolicznościowym uroczystościom. Mamy nadzieję, że ta tradycja będzie uszanowana w nowych warunkach i w nowej rzeczywistości.
Posługa prymasa Polski była przez wieki ważnym ogniwem łączącym wszystkich Polaków. Wagę tego tytułu doceniali zaborcy i wrogowie narodu. W okresie zaborów rząd pruski zakazał używania tego tytułu. W okresie okupacji usiłowano zatrzeć ślady tego co polskie i katolickiej i co stanowi o naszej tożsamości. Wreszcie w okresie rządów komunistycznych dyskredytowano i marginalizowano Gniezno właśnie jako pierwszą stolicę Polski i siedzibę prymasów.
Jako symbol jedności wszystkich Polaków prymasi otaczali swoją troską i posługą pasterską zarówno tych, którzy żyją w Ojczyźnie, jak i tych, którzy rozproszyli się po całym świecie. Autorytet i posługa prymasa Polski łączyła, i żywię nadzieję, że nadal będzie łączyć wszystkich Polaków, gdziekolwiek żyją, i będzie stanowić nadal ważny czynnik podtrzymania tożsamości religijnej i narodowej w dobie globalizacji.
W Polsce od zarania dziejów orzeł piastowski i krzyż – to dwa komplementarne święte symbole i znaki, które zrosły się w sposób nierozdzielny. Nigdzie nie widać tego tak wyraźnie jak właśnie tu, u kolebki naszych ojczystych dziejów. Krzyż był ostoją i znakiem nadziei w czasie walki, w czasie zaborów i okupacji, w okresie komunizmu. Nie brak męczenników, którzy ginęli na naszej ziemi właśnie w obronie tych świętych symboli. Krzyż należycie rozumiany nie jest dla nikogo zagrożeniem. To właśnie od Ukrzyżowanego Polacy uczą się ustawicznie miłości, ducha przebaczenia i pojednania, poszanowania inaczej myślących i inaczej modlących się, czyli prawdziwej tolerancji.
Wielki Prymas Tysiąclecia, dziś Sługa Boży Stefan Kard. Wyszyński, nazwał posługę prymasa czuwaniem nad dziedzictwem chrystusowym od grobu św. Wojciecha w Ojczyźnie naszej. W poczuciu odpowiedzialności za to właśnie dziedzictwo, tak wyraźnie wpisane w przesłanie świętowojciechowe, podnoszę głos w obronie krzyża, któremu w Europie odmawia się miejsca w przestrzeni publicznej.
Odnoszę wrażenie, że Chrystus niejako powtórnie staje przed trybunałem Piłata. Walka z krzyżem nie jest oczywiście niczym nowym, ona wpisana jest niejako w wewnętrzną strukturę chrześcijaństwa i trwa od początku jego istnienia. Chrystus zapowiadał przecież swoim uczniom: Jeżeli Mnie prześladowali, to i was prześladować będą (J 15,20). Krzyż – znak i symbol chrześcijaństwa, jest równocześnie znakiem sprzeciwu po wszystkie czasy (por. Łk 2,34).
Tym razem jednak jest inaczej. Obecności krzyża w szkole publicznej odmawia Europejski Trybunał Praw Człowieka – i to w imię prawa – ogłaszając: Krzyż w szkole publicznej łamie wolność religijną uczniów i prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym przekonaniem. To musi rodzić ból i sprzeciw tych, dla których krzyż jest znakiem wiary i największą świętością.
Wolność jednych – którym przeszkadza krzyż – kończy się tam, gdzie gwałcone jest prawo do wolności wyznania drugich. Nikt nie oczekuje, a tym bardziej nie zmusza tych, którzy myślą i wierzą inaczej lub w ogóle nie wierzą, żeby oddali cześć krzyżowi. Oczekujemy jednak uszanowania naszych przekonań, symboli naszej wiary i naszych świętości, do których należy także krzyż.
Właśnie neutralność światopoglądowa, do której tak często się odwołują – należycie pojęta – nie identyfikuje się z żadną religią, i nie powinna się też identyfikować z żadną ideologią. Zadaniem władzy jest stwarzać w przestrzeni publicznej miejsce dla działalności wszystkich prawnie uznanych wyznań i religii. Wojująca laickość, która neguje, a nawet pragnie wykluczyć symbole chrześcijańskie z wymiaru publicznego, nosi na sobie wyraźne znamiona totalitaryzmu ideologicznego.
Państwo, właśnie w imię należycie pojętej tolerancji, ma obowiązek zagwarantować prawa i poszanowanie znaków uznanych za święte dla swoich obywateli. Laickość nie jest przecież równoznaczna z bezbożnością. Prawo, które traci swoje odniesienie do obiektywnej prawdy i norm moralnych, może stać się źródłem rażącej niesprawiedliwości i krzywdy.
Jak mamy osądzać decyzje prawne, które usiłują zabezpieczyć ochronę prawną zwierzętom, a w blasku prawa pozwalają uśmiercać ludzi nieuleczalnie chorych i słabych, którzy sami bronić się nie mogą? Co sądzić o regulacjach prawnych, które usiłują legalizować związki homoseksualne na wzór rodziny, nie dostrzegając, że jednocześnie pozbawia się dzieci najbardziej elementarnego prawa do własnego ojca i matki, których nikt i nic zastąpić nie zdoła. Społeczeństwo zaś pozbawia się naturalnej dynamiki wzrostu i skazuje się na stopniowe wymieranie. Tu potrzebny jest wysiłek wszystkich, który na sercu leży dobro naszej Ojczyzny i Europy.
Prawem można jedynie wymusić minimum poprawności. Każde prawo potrzebuje dopełnienia przez miłość, której symbolem jest właśnie krzyż. Nawet jeśli się nie uznaje jego chrześcijańskiej symboliki, nie można nie dostrzec, że nie jest on przecież znakiem przemocy, a wyrazem doznanej rażącej niesprawiedliwości i krzywdy. Miłości nigdy nie można przecież nakazać – można ją tylko ofiarować, przyjąć albo odrzucić. Bez gotowości pojednania i przebaczenia, którego symbolem jest krzyż, wydaje się Europę na pastwę duchowej pustki i zagubienia, która nierzadko rodzi przemoc i walkę.
Słowa św. Pawła dziś usłyszane: tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej (…). Trwajcie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię. I niczym nie dajcie się zastraszyć przeciwnikom – w niczym nie straciły na aktualności. Podobnie jak ongiś Apostołowie, my również zostaliśmy umocnieni mocą Ducha Świętego jako Jego świadkowie. Wbrew pozorom, także i dzisiaj trzeba nam walczyć wspólnie o obecność Chrystusa w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.
Raz jeszcze przywołuję słowa Jana Pawła II, wypowiedziane w dniu Zesłania Ducha Świętego, w 1979 roku na Wzgórzu Lecha:
Pozostańcie wierni temu dziedzictwu! (…)
Przechowujcie to dziedzictwo!
Przekażcie je następnym pokoleniom!
Temu dziedzictwu jedności i wiary z głęboką wiarą w moc i potęgę Bożego Słowa pragnę służyć, je utwierdzać i pomnażać, według moich najlepszych, ale i słabych, i ograniczonych sił i możliwości.
Swoją posługę powierzam Duchowi Świętemu, Maryi Wniebowziętej, która od tysiąca z górą lat patronuje temu miejscu i św. Wojciechowi, którego świadectwo życia zostało przypieczętowane męczeńską krwią i ciągle wydaje nowe owoce. Was, Drodzy Bracia i Siostry, proszę o modlitwę i pomoc, i wraz z całym ludem Bożym tutaj zgromadzonym, wołam słowami hymnu do św. Wojciecha:
Daj w świętej wierze zjednoczenie,
Daj w świętej wierze wytrwać aż do końca
Krwi Twojej posiew niechaj wyda plony
Wiecznie trwające. Amen.