Homilia w święto Wniebowzięcia NMP w Bazylice Mariackiej w Krakowie
Rok: 2010
Autor: Kard. Stanisław Dziwisz
Czyt.: Ap 11,19a;12, 1. 3-6a.10ab;1Kor15, 20-26;Łk 1, 39-56
Wprowadzenie
Gromadzimy się dzisiaj w niedzielny, sierpniowy wieczór, radując się z Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Matki Jezusa i naszej Matki. Gromadzimy się w sercu królewskiego Krakowa, we wspaniałej Bazylice Mariackiej, dla której Wniebowzięcie Maryi jest świętem tytularnym. Jest to święto parafii mariackiej, ale również tradycyjne święto całej społeczności podwawelskiego grodu, reprezentowanej tutaj przez swoje władze.
Witam i pozdrawiam szanownych Przedstawicieli Władz Miasta Krakowa i Regionu. Witam przedstawicieli Wojska Polskiego w dniu jego święta. Witam przedstawicieli Policji, Straży Pożarnej i pozostałych Służb oraz Instytucji.
Witam braci Kapłanów, Siostry zakonne oraz wszystkich uczestniczących w dzisiejszej Eucharystii. Niech nas zjednoczy na modlitwie zmartwychwstały Pan oraz Jego Najświętsza Matka.
Przeprośmy teraz Boga za wszystkie nasze grzechy i niewierności, abyśmy mogli godnie sprawować tę Najświętszą Ofiarę.
Homilia
Bracia i Siostry!
1. Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny to święto wiary i nadziei. Wierzymy głęboko, że dzięki odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa oraz dzięki Jego zmartwychwstaniu, raz na zawsze został pokonany odwieczny i największy wróg człowieka, czyli śmierć. Dokonując dzieła zbawienia, ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan otworzył przed każdym z nas perspektywę nowego życia, które nigdy nie zazna kresu. On sam wprawdzie umarł, jak każdy człowiek, ale też jako pierwszy został po śmierci „ożywiony”, jak nam przypomniał dziś św. Paweł (por. 1 Kor 15, 22-23). Inaczej mówiąc, ostatecznym przeznaczeniem każdego człowieka, istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boże, nie jest ziemia i grób, ale życie w królestwie dobra i miłości.
Św. Paweł przypomina nam, że „w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności” (tamże). Właśnie dzisiaj przeżywamy prawdę o tym, że w tej najważniejszej w dziejach „kolejce” jako pierwsza została „ożywiona” Matka Jezusa. Wierzymy głęboko z całym Kościołem, że z duszą i ciałem została Ona wzięta do nieba, czyli w duchową przestrzeń miłości, gdzie u tronu Najwyższego i u boku swego Syna trwa w Miłości i oręduje za nami.
Jej tryumf jest świętem naszej nadziei, bo przecież każdą i każdego z nas, „według własnej kolejności”, czeka to samo przeznaczenie. Zostaliśmy bowiem stworzeni nie do cierpienia i śmierci, ale do życia i radości. Zostaliśmy stworzeni do świętości, czyli do życia z Bogiem i w Bogu. Oto najgłębszy wymiar i wymowa dzisiejszej uroczystości.
2. Księga Apokalipsy pomaga nam spojrzeć na wspaniałą rzeczywistość Maryi królującej w niebie. „Świątynia Boga w niebie się otwarła (…). Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 11, 19; 12, 1).
Maryja dorastała do tej rzeczywistości na ziemi. Zgodziła się zostać Matką Syna Bożego podczas tajemniczego zwiastowania anioła, który Jej oznajmił: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego” (Łk 1, 31-32). Jej ostateczna odpowiedź brzmiała: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1, 38). Odtąd cała Jej egzystencja została włączona w Boży plan zbawienia świata i ocalenia losu każdego człowieka.
Szczególnym świadectwem Jej nowej świadomości związanej z Bożym macierzyństwem jest hymn Magnificat. Wyśpiewała go żarliwie przy swoim spotkaniu z Elżbietą. Maryja zdaje sobie sprawę z ogromu spraw Bożych i ludzkich, w jakie została włączona: „Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia. Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest imię Jego” (Łk 1, 48-49). Jako Matka poczętego w Jej łonie Syna Bożego dostrzega oraz sławi wielkość, moc i miłosierdzie Pana ludzkich dziejów: „Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją. Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych. Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił” (Łk 1, 5-53).
3. Pan ludzkich dziejów staje zawsze po stronie ludzi prawych, pokornych i ubogich. Staje po stronie ludów i narodów spragnionych sprawiedliwości, wolności i pokoju. Doświadczył tego wielokrotnie naród polski, który ponad tysiąc lat temu przyjął Chrystusa i Jego Ewangelię jako zasadniczy zrąb swojej tożsamości. Przez całe wieki Ewangelia stanowiła zasadniczy punkt odniesienia dla pokoleń wędrujących po naszej ziemi, i pomimo wszystkich ludzkich słabości i niewierności kształtowała sumienia naszych przodków. Wiara w Jezusa Chrystusa oraz w orędownictwo Jego Matki podtrzymywała nadzieję w sercach Polek i Polaków, umacniała ich w chwilach klęsk i przegranych, odsłaniała głęboki sens zwycięstw oraz zdobywania i umacniania pokoju.
Dokładnie miesiąc temu obchodziliśmy sześćsetną rocznicę Bitwy pod Grunwaldem, która rozegrała się 15 lipca, a więc w święto Rozesłania Apostołów, obchodzone wtedy przez Kościół. Wobec ekspansji i śmiertelnego niebezpieczeństwa ze strony Zakonu Krzyżackiego, chrześcijański król Władysław Jagiełło podjął decyzję obrony wolności i ziem Polski i Litwy. Powierzył Panu dziejów los bitwy i przyszłość sprzymierzonych narodów. A po odniesionym zwycięstwie we wszystkich świątyniach Królestwa wznoszono dziękczynne modły.
Kraków ma szczególne prawo do wspominania tego wydarzenia. Stąd król wyruszył do boju. Tutaj, w wawelskiej katedrze, zawiesił zdobyte sztandary. Tutaj sto lat temu wzniesiono pomnik Grunwaldzki, nieprzypadkowo zniszczony podczas II wojny światowej przez kolejnego najeźdźcę, który w imię obłąkanej ideologii nazistowskiej zamierzał unicestwiać i unicestwiał ludy i narody.
4. Dzisiaj obchodzimy jeszcze jedną rocznicę ważnego wydarzenia w życiu naszego narodu. Dziewięćdziesiąt lat temu rozegrała się bitwa, która przeszła do historii jako „Cud nad Wisłą”. Mówimy o „cudzie” patrząc na to wydarzenie w duchu wiary, a nie w kategoriach strategii wojskowej. Tym razem przyszło nam stawić czoło zbrojnym hordom wysłanym do boju przez możnowładców reprezentujących nie mniej obłąkaną i totalitarną ideologię komunistyczną, ziejącą nienawiścią do Boga i do wiary, a więc i do człowieka. Najeźdźca chciał zdobyć nie tylko Polskę, ale wzniecić w całej Europie pożar wielkiej i krwawej rewolucji. To właśnie nad Wisłą został powstrzymany ten szalony zamiar. A chociaż panowanie bezbożnej ideologii trwało jeszcze siedemdziesiąt lat w Związku Sowieckim oraz zniewolonych krajach, i spowodowało cierpienie milionów niewinnych ofiar, to jednak w końcu rozpadła się ona na naszych oczach, odsłaniając swe zakłamanie i okrucieństwo. Za Maryją możemy powtórzyć słowa z Jej hymnu: doprawdy Pan dziejów „okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych”.
Dziś Wojsko Polskie obchodzi swoje święto, nawiązując do wydarzenia z 1920 roku. Pamięć o niezwykłym zwycięstwie i jego znaczeniu dla losów Ojczyzny stanowi ważny element tożsamości naszego Wojska. Spełnia ono swoją misję w wolnej Polsce, w jej bezpiecznych granicach i przyjaznych relacjach z sąsiednimi narodami. Broni także sprawy pokoju w różnych niespokojnych zakątkach świata, płacąc za to cenę życia swoich żołnierzy. Dziś mamy sposobność, by wyrazić Wojsku naszą wdzięczność.
5. Drodzy bracia i siostry, nowe czasy niosą nowe wyzwania i zadania. Niosą także różne zagrożenia, których nie możemy nie dostrzegać i z którymi musimy się zmierzyć dla naszego dobra, dla dziś i jutra naszej Ojczyzny.
Uznajemy fakt, że nie wszyscy w Polsce są ludźmi wierzącymi i nie wszyscy są członkami Kościoła katolickiego, stanowiącego wspólnotę wiary zdecydowanej większości Polek i Polaków. Uznajemy także fakt, że dzieje i kultura naszego narodu, a więc i jego tożsamość, kształtowały się w głębokiej więzi z Jezusem Chrystusem, Jego Ewangelią i Jego Kościołem. Ten fakt nie stanowi zagrożenia dla inaczej myślących czy wierzących, bo przecież chrześcijaństwo to kultura miłości, pojednania i pokoju. Polska powinna być wspólnym domem i wspólnym dobrem wszystkich ludzi dobrej woli. O tym przecież świadczą nasze dzieje.
Dzisiaj należymy do szerszej wspólnoty krajów europejskich. Dostrzegamy również pozytywne elementy tej rzeczywistości. Miał je na myśli Jan Paweł II, gdy wspierał starania Polski, by weszła do tej wspólnoty. Tworząc tę wspólnotę z innymi państwami, mamy teraz nowe zadanie, by kształtować jej duchowe oblicze. Dlatego słusznie dopominamy się, by nie zapominała o swych chrześcijańskich korzeniach, z których wyrosła. Konsekwentnie dopominamy się, by Europa kierowała się systemem chrześcijańskich wartości, a pośród nich szacunkiem dla każdego życia, zwłaszcza bezbronnego, czyli poczętego oraz życia najstarszych, których nie godzi się nazywać „bezproduktywnymi”. O godności człowieka stanowi to, że jest istotą stworzoną na obraz i podobieństwo Boże, niezależnie od wieku, zdrowia i sprawności.
Dzisiaj dopominamy się również o należne miejsce dla krzyża w Europie, wobec niezrozumiałych prób wyprowadzenia go z przestrzeni życia publicznego. Pytamy: w imię czego te próby? Przecież krzyż nikomu nie zagraża. Krzyż nikogo nie krzywdzi. Krzyż jest bezbronny, tak jak bezbronna jest Miłość, która została ukrzyżowana.
Ufam, że i spór o miejsce krzyża w Warszawie znajdzie godne rozwiązanie – z szacunkiem należnym temu najwyższemu symbolowi naszej wiary i z uszanowaniem ludzi wierzących.
6. Maryjo, wniebowzięta Pani,
Patronko miasta Krakowa!
Powierzamy Ci nas samych,
nasze rodziny i naszych bliskich.
Powierzamy Ci nasze Miasto.
Niech ono będzie przyjaznym miejscem
dla swoich mieszkańców
oraz dla przybywających ze świata.
Niech to Miasto przybliża im wartości,
którymi żył i które głosił na wszystkich kontynentach
jego najznakomitszy Syn – Jan Paweł II.
Pomóż nam nosić w sercu krzyż Twojego Syna
i być wiarygodnymi świadkami Jego Ewangelii
w dzisiejszym świecie.
Wniebowzięta Pani,
kieruj nasze spojrzenie ku niebu,
przestrzeni miłości i pokoju,
celu naszej ziemskiej wędrówki.
Amen!