Mierz wysoko
Rok: 2013
Autor: Media katolickie
Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro – bł. Jan Paweł II
– Na moich koncertach i warsztatach, które prowadzę chcę inspirować ludzi do tego, aby zaczęli robić w życiu to, co naprawdę kochają – mówi coraz bardziej znany w Polsce raper Arkadio. On sam określił sobie motyw przewodni swojego życia, swoją misję i swoje życiowe cele. Po co to wszystko?
– Jest to potrzebne, aby w pełni wykorzystać swoje życie, aby nie iść za tym, co mówi świat, ale robić to, czego się pragnie – dodaje twórca muzyki hip-hop. Arkadio realizuje więc to, kryje się głęboko w jego sercu i inspiruje innych, by zaczęli szukać podobnej drogi życiowej.
Brzmi to może trochę banalnie, ale wcale banalne nie jest. Chodzi tutaj bowiem o świadome i odważne kształtowanie swojej przyszłości. Misji życiowej, motywu przewodniego i celów życiowych nie wyznacza się szybko i łatwo. Jest to skomplikowany i nie raz bardzo długi proces. Gdy jednak uda nam się go ukończyć, możemy lepiej kierować swoim życiem. Co więcej, dla Arkadio stanowi to również formę realizacji swojego powołania, darowanego przez Boga. Jest to więc gra warta świeczki.
Powołani do wielkich dzieł
Jak bardzo kontrastuje postawa Arkadio z myśleniem o przyszłości typu: „I tak mi się nie uda”, „Nie chce mi się” albo „Co będzie, to będzie. Nie obchodzi mnie to”. Gdyby w ten sposób myślał Mark Zuckeberg, to nie zdecydowałby się na założenie Facebooka i nie zostałby jednym z najmłodszych miliarderów na świecie. Gdyby Michael Jordan poddał się po tym, jak w szkole średniej nie został przyjęty do szkolnej drużyny koszykarskiej, to nigdy nie byłby okrzyknięty najlepszym koszykarzem XX wieku. W końcu: gdyby św. Maksymilian Kolbe był człowiekiem lękliwym, to zgodnie z obawami swoich przełożonych nie rozwijałby działalności wydawniczej i „Rycerz Niepokalanej” w 1938 roku nie osiągnąłby nakładu w wysokości 800 tys. egzemplarzy. Dlatego nigdy nie wolno pozwolić, by lęk, zwątpienie czy jedna porażka całkowicie pozbawiły nas wiary w osiągnięcie wymarzonych celów.
– Każdy z nas jest powołany do wielkich dzieł – opowiada z pasją Arkadio. – Wielkie dzieła jednak nie muszą być powszechnie znane. Trzeba mierzyć wysoko, ale według własnej oceny. Nie chodzi o popisywanie się, ale o realizowanie tego, co jest w nas – wyjaśnia raper z Nowego Sącza.
Pozwól się uformować
Jak ma się do tego wszystkiego Pan Bóg? Czy Stwórca cieszy się, kiedy człowiek tak odważnie myśli o swoim życiu i chce realizować swoje pragnienia? Zapytany ks. Andrzej Sikorski, organizator warsztatów rozwoju osobistego i redaktor naczelny portalu Duchowy.pl, odpowiada twierdząco na to pytanie. Jest to bowiem forma współpracy z łaską Bożą.
– Bóg nas stworzył, obdarzył nas życiem. Nasze życie jest, jak mówił bł. Jan Paweł II: „darem i zadaniem”. Nie da się więc tego ludzkiego życia oddzielić od Boga. Dlatego musimy współpracować. Mamy dawać się formować w ręku Garncarza, którym jest Jezus Chrystus – mówi ks. Sikorski. – Jeżeli będziemy przeżywać swoje życie z pasją, czyli będziemy lubili to, co robimy, to Bóg będzie dawał nam „powera” do dalszego działania i wtedy będziemy szczęśliwi. Ale na pierwszym miejscu naszego działania ma być Bóg – dodaje kapłan archidiecezji warszawskiej.
Kształtowanie swojej przyszłości to niełatwe zadanie. Wymaga na pewno wielu godzin refleksji i później poniesienia dużego trudu. Jednak na samym początku trzeba po prostu zmienić swoją mentalność, tak aby móc utożsamić się z tym, co rapuje Arkadio w piosence „Plany”: „Kiedy powiesz mi, że to nierealne, wtedy wezmę mikrofon i cię nim palnę. Po co mi plany banalne? Wysoko stawiam poprzeczkę. Wiem, dzięki komu jestem tym, kim jestem”.
Sonda: Jak kształtujesz swoją przyszłość?
Michał, 22 lata:
Jeden z największych problemów sprawiała mi zawsze odpowiedź na pytanie: „Co chciałbym w życiu robić?”. Tak naprawdę nie wiem tego do dzisiaj. Nie potrafię powiedzieć, kim będę w przyszłości, ponieważ mój wachlarz zainteresowań jest dość wąski, a te które mam mogą co najwyżej stanowić moje hobby, a nie sposób na życie. Na zawodowego piłkarza jestem za stary, a gra na gitarze może być jedynie przyjemnym dodatkiem do codziennego życia. Nie ukrywam, że w przyszłości marzy mi się założenie własnego zespołu. W podświadomości pozostaje cały czas pytanie o moje powołanie. Z jednej strony, otaczają mnie ludzie, z którymi lubię spędzać czas, a z drugiej czuję, że życie w samotności także daje mi radość i swobodę działania. Obecnie jestem studentem, ale administracja to zdecydowanie kierunek nietrafiony. Życie jest pełne pytań. Często bez odpowiedzi. W swoim życiu chodzę na skróty i wybieram prostsze rozwiązania. Nie potrafię tak po prostu zdać się na wolę Najwyższego. Moje życie jest podwórkiem, które chciałbym zagospodarować po swojemu. Chrześcijaństwo jest trudne, bo stawia przed człowiekiem wymagania, które po ludzku są nie do uniesienia. Bóg istnieje i jeżeli prawdą jest, że daje On szczęście, to chciałbym uwierzyć i doświadczyć, że oddając swoje życie w Jego ręce nie będę zawiedziony.
Klaudia, 21 lat:
W kształtowaniu mojej przyszłości bez wątpienia najważniejszą rolę odgrywa moja wiara. Staram się wszystkie swoje plany, te bliższe i te dalsze oddawać Panu Bogu. Jednym z najważniejszych pragnień i marzeń dotyczących mojej przyszłości jest stworzenie dobrej, kochającej się rodziny. Chciałabym kiedyś usłyszeć, jak dziecko z miłością powie do mnie „mamo”, patrzeć jak ono wzrasta, uczy się kochać Pana Boga, siebie, bliźniego. Ufam, że jeśli jest to zgodne z Bożą wolą, to te moje marzenia staną się rzeczywistością. Kiedyś, gdy jeszcze moja wiara była daleko od wiary prawdziwej, polegającej na zaufaniu Panu Bogu we wszystkim, często gdy myślałam o mojej przyszłości, nie było w tym myśleniu spokoju. Moje dorosłe życie jawiło mi się jako jedna wielka zagadka, która wywoływała we mnie nie radosną ciekawość, a lęk. Teraz, gdy świadomie postawiłam Pana Boga na pierwszym miejscu i ciągle staram się pogłębiać relację z Nim, jest we mnie spokój o moją przyszłość. Wiem, że nie muszę się o nią martwić, bo jest Ktoś, kto się troszczy o moje jutro, wczoraj i dziś.
Adrian, 16 lat:
Moje pragnienia do kształtowania swojej przyszłości zrodziły się w wspólnocie. Dbając o moją nową relację z Bogiem, zacząłem dążyć do rozwijania swoich obecnych talentów oraz odkrywania nowych. Szczególną rolę w moim zdobywaniu wiedzy odegrał ksiądz wikariusz, który chętnie dzielił się z nami całą swoją wiedzą i umiejętnościami.
Teraz, po ponad 2 latach formacji oraz ciężkiej pracy, staję przed wyborem liceum. Mogę wybrać wiele różnych dróg, interesuję się programowaniem, elektroniką, liturgią, teologią oraz z zamiłowania uczę się języka włoskiego i kształtuję muzycznie. Swojego wyboru dokonałem na modlitwie. Dzięki niej wiem, co się wokół mnie dzieje. Pan Bóg kieruje mnie do technikum elektronicznego. Nie jest to jednak ostateczny wybór. Ktoś ze wspólnoty kiedyś mi powiedział „Nie powinniśmy zbytnio przejmować się naszym powołaniem, najważniejsze jest, żeby teraz robić swoje”. Dlatego poświęcam się pracy i dalszemu rozwojowi. W realizowaniu swoich staram się zdawać na łaskę Bożą.
Wojciech Biś