Orędzie na Niedzielę Misyjną 1981
Rok: 1981
Autor: Jan Paweł II (od 1978)
Jan Paweł II
Orędzie na Niedzielę Misyjną 1981
Powinność głoszenia Dobrej Nowiny
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie!
Światowy Dzień Misji jest ważnym wydarzeniem w życiu Kościoła. Można by powiedzieć, że jego doniosłość nieustannie wzrasta.
Bodaj nigdy zadanie powierzone Kościołowi przez jego Założyciela: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19; por. Mk 16,15), nie było tak powszechne i tak pilne jak dziś. Bardziej niż kiedykolwiek Kościół musi uznać za własne słowa Apostoła: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9,16).
1. O Kościół misyjny
Światowy Dzień Misji jest w najwyższym stopniu okazją do uświadomienia sobie obowiązku misyjnego i do przypomnienia wszystkim członkom Kościoła, jakakolwiek by nie była ich funkcja i stanowisko, że mają oni udział w tym obowiązku. Wszyscy winni rozmyślać nad pełnymi mocy tekstami Soboru Watykańskiego II, w których stwierdza się, że cały Kościół jest misyjny, że dzieło ewangelizacji stanowi podstawowy obowiązek Ludu Bożego (Ad gentes, n. 35) i że na każdym uczniu Chrystusa spoczywa część obowiązku rozkrzewiania wiary (Lumen gentium, n. 17). Trzeba nieustannie podejmować naukę Soboru, wyrażoną w tylu jego dokumentach, pogłębioną przez Synod Biskupów w 1974 r. i streszczoną przez Papieża Pawła VI w jego adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi z 8 grudnia 1975 r. Jeśli więc jeszcze raz zapraszam was, byście powrócili do tych, tak często cytowanych dokumentów, to dlatego, że jestem przekonany o ich doniosłości, która musi być stale pogłębiana.
Światowy Dzień Misji jest dla każdego okazją do rachunku sumienia w tej dziedzinie i do przedstawienia Ludowi Bożemu nauki Kościoła: chodzi tutaj bowiem o przyszłość ewangelizacji świata. Gdyby wszyscy chrześcijanie byli przekonani o swoich misyjnych obowiązkach, trudności nie byłyby tak duże.
W tym sensie powodem wielkiej nadziei jest stwierdzenie, że mnożą się w świecie małe wspólnoty chrześcijańskie, dynamiczne i otwarte, które pojęły własną odpowiedzialność za głoszenie Ewangelii jako rękojmię osiągnięcia lepszego świata.
Innym zjawiskiem, które raduje nas i za które musimy dziękować Bogu, jest narodzenie się ruchu misyjnego w młodych Kościołach, które z ewangelizowanych stają się ewangelizującymi. W wielu krajach misyjnych rośnie z dnia na dzień liczba misjonarzy, którzy udają się z orędziem ewangelicznym do niechrześcijan, czy to w inne regiony własnego kraju, czy do innych krajów, czy wreszcie na inne kontynenty. Na każdym kontynencie znajdują się obecnie misjonarze, którzy przybyli tam ze wszystkich krajów świata.
Młode Kościoły, które stały się z kolei misjonarskie, dają dowód swej dojrzałości w wierze. Zrozumiałe, że poszczególne Kościoły, które nie stały się misjonarskie, nie są w pełni katolickie. Istotnie, skoro cały Kościół jest misyjny, podobnie winno być w przypadku poszczególnych Kościołów. Są one ukształtowane na obraz Kościoła Powszechnego. To w nich i poczynając od nich istnieje jeden jedyny Kościół (por. Lumen gentium, n. 23). Kościół zamknięty w sobie, bez otwarcia się ku misjom, byłby Kościołem niepełnym lub Kościołem chorym. Przykład rozbudzenia misyjnego w młodych Kościołach może tę prawdę przypomnieć starym Kościołom, które, po godnym podziwu wysiłku, zdają się poddawać zniechęceniu i wątpliwościom, co do swego misyjnego obowiązku.
2. Służba misyjna Papieża
Do Papieża należy przypominanie o tym obowiązku misyjnym wszystkim braciom w Chrystusie. Jako najwyższy Pasterz Kościoła w pełni misyjnego winien on być pierwszym misjonarzem, usiłując naśladować przykład Chrystusa, „pierwszego i największego głosiciela Ewangelii” (Evangelii nuntiandi, n. 7), i poddając się kierownictwu Ducha Świętego, „głównego Czynnika ewangelizacji” (tamże, n. 75).
Od początku mojego Pontyfikatu rozmyślałem nad słowami Soboru Watykańskiego II, które mówią, że Następcy Piotra „został w szczególny sposób powierzony wielki obowiązek upowszechniania imienia chrześcijanina” (Lumen gentium, n. 23; por. Evangelii nuntiandi, n. 67). Za przykładem mego poprzednika Pawła VI podjąłem podróże, aby odwiedzić liczne kraje, a wśród nich te, w których Chrystus jest ledwie znany lub gdzie misjonarskie głoszenie Ewangelii jeszcze nie zostało dokonane. Moje podróże do Ameryki Łacińskiej, do Afryki i Azji posiadały „cel wybitnie religijny i misyjny”, jak to oświadczyłem przed wyjazdem do Afryki. Chciałem osobiście głosić Ewangelię, stając się w pewnym sensie podróżującym katechetą, oraz zachęcić tych wszystkich, którzy pełnią służbę Ewangelii – zarówno tych, którzy pełnią ją w swoim ojczystym kraju, jak i tych, którzy przybyli z innych krajów – ażeby oddali się na służbę Kościołowi lokalnemu. Pragnąłem im wszystkim złożyć hołd i wyrazić moje uczucia wdzięczności w imieniu Kościoła Powszechnego. Te podróże pozwoliły mi podziwiać wiarę, bogactwa duchowe i żywotność młodych Kościołów, dzielić z nimi radości, potrzeby i cierpienia, dodać im odwagi w wysiłkach zmierzających do zakorzenienia wiary chrześcijańskiej w ich własnej kulturze. Zetknięcie się z tymi masami ludzkimi, które nie znają Chrystusa, przekonało mnie jeszcze bardziej o naglącej potrzebie głoszenia Ewangelii. Świat tak bardzo potrzebuje Chrystusa! A ci, którzy znajdują się w przedniej straży tego ewangelicznego zadania, wiedzą o tym lepiej niż ktokolwiek inny. Współpraca wszystkich Kościołów w ewangelizacji świata nie może ulec osłabieniu.
3. Funkcja ewangelizacyjna rodziny
Zwracając się do wszystkich z apelem o współpracę w dziele misyjnym, pragnę skierować go przede wszystkim do rodzin chrześcijańskich. Nasze czasy potrzebują przywrócenia doniosłej wartości rodziny, jej żywotności i równowagi. Jest to prawdą na płaszczyźnie ludzkiej: rodzina stanowi podstawową komórkę społeczeństwa, fundament jego najgłębszych przymiotów. I jest to również prawdą w odniesieniu do Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół; dlatego właśnie Sobór nadał rodzinie piękny tytuł „Kościoła domowego” (por. Lumen gentium, n. 11). Ewangelizacja rodziny stanowi przeto zasadniczy cel działalności duszpasterskiej, ta zaś z kolei nie osiągnie w pełni swego celu, jeśli rodziny chrześcijańskie same nie staną się ewangelizatorami i misjonarzami. Pogłębienie duchowej świadomości osobowej sprawia, że każdy, rodzice i dzieci, posiada własne zadanie i znaczenie w chrześcijańskim życiu wszystkich pozostałych członków rodziny.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że – zarówno na płaszczyźnie religijnej, jak i ludzkiej – działalność rodziny zależy od rodziców, od uświadomienia sobie ich własnej odpowiedzialności, od ich chrześcijańskich wartości. Dlatego też do nich w sposób szczególny chciałbym się zwrócić. Dzięki słowom i świadectwu własnego życia, rodzice są – jak poucza adhortacja apostolska Catechesi tradendae (por. n. 68) – pierwszymi katechetami swoich dzieci.
Pierwsze miejsce w tej działalności winna zajmować modlitwa. Pozwólcie, że położę nacisk na tę właśnie sprawę. Modlitwa bowiem, mimo pięknej odnowy, którą można stwierdzić tu i ówdzie, wciąż pozostaje czymś trudnym dla wielu chrześcijan, którzy mało się modlą. Zadaję sobie pytanie: do czego służy modlitwa? czy jest ona zgodna z naszym nowoczesnym pojęciem skuteczności? czy może nie jest czymś miernym odpowiadać modlitwą na materialne i duchowe potrzeby świata?
Wobec tych trudności umiejmy ukazywać nieustannie, że chrześcijańska modlitwa jest nieodłączna od naszej wiary w Boga, Ojca i Syna i Ducha Świętego, od naszej wiary w Jego miłość i Jego zbawczą moc, która działa w świecie. Dlatego modlitwa ma wartość przede wszystkim dla nas: Panie, „przymnóż nam wiary!” (Łk 17,6). Celem jej jest nasze nawrócenie, to znaczy – jak, już tłumaczył św. Cyprian – wewnętrzna i zewnętrzna dyspozycyjność, wola otwarcia się na przemieniające działanie Łaski. „Mówiąc: „Święć się imię Twoje”… prosimy uporczywie o to, abyśmy wytrwali w tym, czym zaczęliśmy być, ponieważ zostaliśmy uświęceni przez chrzest… „Przyjdź Królestwo Twoje”… prosimy, aby Królestwo Boże spełniło się w nas w tym znaczeniu, w jakim błagamy, aby Jego imię było uświęcone w nas… Dodajemy potem: „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, abyśmy mogli czynić to, czego Bóg chce… Wola Boża jest tym, co Chrystus czynił i czego nauczał” (św. Cyprian, De oratione dominica). Prawda modlitwy zawiera w sobie prawdę życia. Modlitwa jest zarazem przyczyną i skutkiem sposobu życia w świetle Ewangelii. W tym znaczeniu modlitwa rodziców, jako modlitwa wspólnoty chrześcijańskiej, staje się dla dzieci wtajemniczeniem w poszukiwanie Boga i słuchanie Jego wezwań. Świadectwo życia odnajduje wówczas całą swą wartość. Zakłada ono, że dzieci uczą się w rodzinie, jako prawidłowej konsekwencji modlitwy, patrzenia na świat w sposób chrześcijański, zgodnie z Ewangelią! Ono zakłada również, że dzieci nauczą się w rodzinie, w sposób konkretny, iż w życiu istnieją troski bardziej podstawowe od pieniędzy, wakacji i rozrywki! Wtedy wychowanie dawane dzieciom będzie mogło otworzyć je na dynamizm misyjny jako na uzupełniający wymiar chrześcijańskiego życia, ponieważ rodzice oraz inni wychowawcy będą sami przeniknięci duchem misyjnym, nieodłącznym od sensu Kościoła. Własnym przykładem, bardziej niż słowami, nauczą oni swoje dzieci wspaniałomyślności w stosunku do słabszych, dzielenia się wiarą i dobrami materialnymi z dziećmi i młodzieżą, którzy nie znają jeszcze Chrystusa bądź są pierwszymi ofiarami biedy i ignorancji. Wtedy to rodzice chrześcijańscy zdolni będą zaakceptować rozwijające się powołanie kapłańskie lub misjonarskie jako jeden z najpiękniejszych dowodów autentyczności wychowania chrześcijańskiego, które dali swoim dzieciom i będą modlić się o to, aby Bóg powołał jedno spośród ich dzieci. Gorliwość misyjna ujawni się w ten sposób jako zasadniczy składnik świętości chrześcijańskiej rodziny. Jak stwierdził mój czcigodny Poprzednik Jan Paweł I: „Przez modlitwę rodzinną Kościół domowy staje się skuteczną rzeczywistością i prowadzi do przekształcenia świata. A wszystkie wysiłki rodziców, aby napełnić dzieci miłością Boga i wesprzeć je przykładem własnej wiary, stanowią jedną z najważniejszych form apostolatu własnej wiary, stanowią jedną z najważniejszych form apostolatu XX wieku” (Przemówienie do biskupów amerykańskich podczas wizyty ad limina 21 września 1978 roku: AAS 70, 1978, s. 767).
Przy tej okazji chciałbym polecić rodzicom i wszystkim wychowawcom katolickim ważne dzieło, założone ponad wiek temu (1843 r.) dla wspierania ich w misyjnym wychowaniu własnych dzieci i dysponujące odpowiednimi środkami. Mam na myśli Papieskie Dzieło Świętego Dziecięctwa, którego celem jest szerzenie ducha misyjnego wśród najmłodszych.
4. Papieskie Dzieła Misyjne w służbie powszechnej misji
Organizowanie akcji misyjnej w październiku, miesiącu poświęconym misjom, którego punktem kulminacyjnym jest Światowy Dzień Misji, zostało powierzone Papieskim Dziełom Misyjnym, ponieważ Dzień ten ustanowiono z ich inicjatywy. W ostatnich latach Papieskie Dzieła Misyjne powstały we wszystkich młodych Kościołach. Ich celem jest wszędzie „napełniać katolików, poczynając od dzieciństwa, duchem prawdziwie powszechnym i katolickim” (Ad gentes, n. 38). Zgodnie ze swymi Statutami, które zatwierdziłem ubiegłego roku (26 czerwca 1980 r.), to właśnie stanowi ich pierwszy i zasadniczy cel. Są one instytucją przeznaczoną również do popierania współpracy misyjnej wszystkich poszczególnych Kościołów, biskupów, parafii, wspólnot, rodzin i osób. Ponieważ jest to obowiązkiem wszystkich, dlatego można prosić każdego o popieranie i dawanie pierwszeństwa działalności Papieskich Dzieł Misyjnych.
Gorliwość misyjna wyraża się w różny sposób. „Ponieważ ewangelizacja jest przede wszystkim działaniem Ducha Świętego, trzeba przeto zarezerwować pierwsze miejsce dla modlitwy i ofiary”, jak już podkreśliłem i co Statuty tych Dzieł słusznie przypominają. Więcej jeszcze, potrzebny jest wspólny i wzmożony wysiłek, służący rozbudzaniu i dojrzewaniu powołań misyjnych. Skoro świat potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek Chrystusa i Jego Ewangelii, dlatego liczba głosicieli Dobrej Nowiny winna proporcjonalnie wzrastać.
Współpraca misyjna ma również na celu materialne wspieranie ewangelizacji. Zaniedbywanie lub krytykowanie tego aspektu mogłoby stać się wyrafinowanym pretekstem do uwolnienia się od wspaniałomyślności. Potrzeby finansowe młodych Kościołów, które niemal wszystkie należą do krajów Trzeciego Świata, wciąż są ogromne, pomimo ich wysiłków, by osiągnąć finansową samodzielność. Potrzebują one pomocy zarówno dla seminariów, które zapewniają formację i utrzymanie przyszłych kapłanów, jak i dla zapewnienia środków do życia obecnym współpracownikom misji, a także dla umożliwienia budowy kościołów, szkół, ambulatoriów oraz niezbędnych w akcji społecznej ośrodków. Aby sprostać tym codziennym i istotnym potrzebom, młode Kościoły winny liczyć na regularną i pewną pomoc. Z tego to właśnie powodu zwracam się do wszystkich z apelem, aby wspierali fundusz centralny Papieskich Dzieł Misyjnych, których ściśle określonym celem jest zapewnienie młodym Kościołom regularnej pomocy. Przykład chrześcijan w krajach mniej uprzywilejowanych, którzy, mimo ubóstwa, dają własny obol, winien skłonić do refleksji chrześcijan z krajów bogatych, którzy często oddają zaledwie drobną część tego, co posiadają w nadmiarze.
Radością napełnia stwierdzenie, że u wielu chrześcijan zwiększa się nieustannie troska o potrzeby krajów i Kościołów Trzeciego Świata, że również mnożą się w sposób coraz bardziej widoczny inicjatywy szczegółowe, służące pomocą osobom i przedsięwzięciom w tamtych regionach. Jest w tym znak zmysłu misyjnego oraz zmysłu sprawiedliwości, które się rozwinęły. Mimo to uprzywilejowane miejsce należy przyznać Papieskim Dziełom Misyjnym, ponieważ one wspierają bezpośrednie głoszenie Ewangelii, które jest podstawowym i właściwym obowiązkiem Kościoła. Właśnie w tym głoszeniu mieści się fundament prawdziwego rozwoju i prawdziwego wyzwolenia człowieka. Dlatego Papieskie Dzieła Misyjne, poprzez programy powszechnej pomocy, biorą na siebie brzemię potrzeb wszystkich młodych Kościołów, żadnego z nich nie wyłączając. Ta powszechność stanowi właściwy ich charakter. Z tego powodu troska pracowników apostolskich o własny kraj lub o projekty, o których zostali osobiście poinformowani, nie może stać się czymś wyłącznym, lecz winna być zespolona z całością ewangelizacyjnych wysiłków w służbie wszystkich młodych Kościołów. W obecnej chwili właśnie pasterze tych Kościołów dźwigają materialny ciężar przedsięwzięć misyjnych. Dlatego we współpracy misyjnej trzeba pamiętać przede wszystkim o młodych Kościołach i to o wszystkich. Ten sposób współdziałania wywoła w konsekwencji, być może, poczucie mniejszego zaangażowania osobistego oraz potrzebę poświęcenia się w sposób bardziej bezinteresowny. Jednak ten sposób poświęcenia może okazać się bardziej ewangeliczny i bardziej skuteczny.
Tylko centralny fundusz solidarności pozwoli na uniknięcie groźby zapomnienia o niektórych Kościołach, zwłaszcza najbiedniejszych, albo o ich zasadniczych potrzebach. Jedynie poprzez program pomocy dostosowany do różnorakich potrzeb można ominąć rafy partykularyzmów i wynikającej stąd dyskryminacji przy rozdzielaniu pomocy. O to właśnie zabiega Rada Główna Papieskich Dzieł Misyjnych, złożona z przedstawicieli wszystkich Kościołów i korzystająca z sugestii oraz informacji udzielanych przez Kongregację do Ewangelizacji Narodów.
Dlatego to październik winien być wszędzie miesiącem powszechnej misji, miesiącem wzajemnej pomocy misyjnej pod przewodnictwem Papieskich Dzieł Misyjnych. Stosownie do nowych Statutów tychże Dzieł, wzywa się biskupów, „aby zwrócili się z prośbą do osób odpowiedzialnych za dzieła katolickie oraz do wiernych o zaniechanie w tym okresie zbiórek, mających charakter partykularny”. Już w przeszłości wielu biskupów, idąc za przykładem Stolicy Apostolskiej, wydało dyspozycje w tej sprawie.
Wreszcie – z pewnością będziecie o tym pamiętać – współpraca misyjna nie może być narażona na niepowodzenie z powodu obecnego kryzysu ekonomicznego, który przeżywają wszystkie kraje świata. Kryzys ten nie może być dla chrześcijan z krajów bogatych pretekstem do zmniejszenia własnej wspaniałomyślności! Niech nie zapominają o tym, że kraje i Kościoły Trzeciego Świata dotknięte są tym kryzysem znacznie bardziej niż oni!
Na zakończenie chciałbym przypomnieć wam, że obchody Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Lourdes, w lipcu, winny pobudzić zapał misyjny Kościoła. Eucharystia, która tworzy Kościół oraz jest „źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” (Lumen gentium, n. 11), jest sakramentem, który oznacza i urzeczywistnia jedność pomiędzy wszystkimi członkami Kościoła. Eucharystia rozbudza w nich wzajemną solidarność, skłania do dzielenia się swoją wiarą, duchowymi bogactwami, cierpieniami i chlebem. Dlatego też ci, którzy uczestniczą w Eucharystii, zaproszeni są również do uczestnictwa w misji Chrystusa, do przekazywania Jego orędzia wszystkim ludziom: liturgia eucharystyczna musi zatem znaleźć się w centrum obchodów Światowego Dnia Misji.
Niech Bóg, który zlecił swojemu Kościołowi ustanawianie uczniów wśród wszystkich narodów, objawi również poprzez nasze wysiłki tę władzę, która została Mu dana na niebie i na ziemi (por. Mt 28,18-19)! Niech Błogosławiona Dziewica Maryja, Patronka misji, wspiera nas, abyśmy odpowiedzieli na wezwanie Chrystusa Zmartwychwstałego! Wam, Drodzy Bracia w Biskupstwie, wszystkim misjonarzom, którzy bez reszty poświęcają się żniwu, wam, wspólnoty diecezjalne oraz tym wszystkim zwłaszcza, którzy będą zdolni zrozumieć ten apel i odpowiedzieć nań wspaniałomyślnie, czerpiąc natchnienie z wewnętrznej odnowy, udzielam z całego serca Apostolskiego Błogosławieństwa.
Watykan, 7 czerwca 1981, w trzecim roku Pontyfikatu.
Jan Paweł II