Orędzie na Niedzielę Misyjną 1984
Rok: 1984
Autor: Jan Paweł II (od 1978)
Jan Paweł II
Orędzie na Niedzielę Misyjną 1984
Misyjna moc cierpienia
Najmilsi Bracia i Siostry!
„Z krwi męczenników wyrastają chrześcijanie” (Tertulian, „Apologetyk”, 50: PL 1,534).
Podczas niedawnej podróży apostolskiej na Daleki Wschód, z radością kanonizowałem stu trzech wyznawców wiary katolickiej. Im, którzy prowadzili dzieło ewangelizacji Korei, głosząc orędzie Chrystusa, przypadł w udziale zaszczyt poświadczenia najwyższą ofiarą, złożoną z życia ziemskiego, pewności życia wiecznego w Zmartwychwstałym Panu.
Przy tej okazji nasunęły mi się pewne refleksje, na które pragnę zwrócić uwagę wszystkich wiernych, w zbliżającym się Światowym Dniu Misyjnym.
1. Odkupieńcza wartość Krzyża
Listy i Dzieje Apostolskie istotnie świadczą o tym, że możliwość cierpienia pro nomine Iesu jest szczególną łaską. Czytamy na przykład, że apostołowie „odchodzili… i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia [Jezusa]” (Dz 5,41); pozostając w doskonałej harmonii z tym, co Odkupiciel powiedział w Kazaniu na Górze: „Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was, cieszcie się i radujcie…” (Mt 5,11).
Sam Chrystus dokonał dzieła odkupienia ludzkości przede wszystkim przez swą bolesną mękę i najsroższe cierpienie, wskazując w ten sposób drogę tym, którzy za Nim poszli: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24). Tak więc miłość musi przejść przez Krzyż – w nim staje się twórcza: staje się niewyczerpanym źródłem odkupieńczej siły. „Wiecie bowiem – pisze święty Piotr – że z waszego, odziedziczonego po przodkach złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy” (1 P 1, 18-19; por. 1 Kor 6,20).
Ową niezwykłą tajemnicę Bożej Miłości rozważaliśmy dogłębnie podczas niedawno zakończonego Świętego Roku Odkupienia. Rozważały ją i przeżywały w głębi serc miliony wiernych. Wielu z nich przybyło do Rzymu, aby swe wyznanie wiary odnowić na grobach apostołów, którzy jako pierwsi uczestniczyli w męczeństwie Mistrza. Tej wiary, której pierwsze świadectwo zawarte jest w wypowiedzianych u stóp krzyża słowach setnika i tych, którzy pełnili straż przy Jezusie: „Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (Mt 27,54).
Od czasu owego przełomowego w dziejach ludzkości wydarzenia apostołowie i ich następcy głosili przez wieki śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa – naszego jedynego Zbawcy: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12). Ale tym, co w szczególny sposób otworzyło umysły i serca ludzi na nawrócenie i na Ewangelię, jest świadectwo posuniętego do ostatnich granic cierpienia, złożonego przez Chrystusa, i przez tych, którzy poszli za Nim: świadectwo najwyższej miłości; zaprawdę bowiem „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).
To właśnie świadectwo cierpienia składały rzesze męczenników i wyznawców, przyczyniając się poprzez swoje poświęcenie i ofiarę do powstawania i rozkwitu wielu Kościołów – takich jak Kościół koreański, o którym wspomniałem na wstępie – i użyźniając własną krwią nowe ziemie, aby przekształcić je w kwitnące pole Ewangelii; bowiem: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24).
Ci bohaterowie wiary dobrze rozumieli i realizowali podstawową koncepcję, wyrażoną przeze mnie w Liście o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia: jeśli Chrystus dokonał dzieła odkupienia ludzkości poprzez Krzyż, jeśli cierpiał za człowieka i dla człowieka, to każdy człowiek „jest wezwany do uczestnictwa w tym cierpieniu, przez które każde ludzkie cierpienie zostało także odkupione. Dokonując Odkupienia przez cierpienie, Chrystus wyniósł zarazem ludzkie cierpienie na poziom Odkupienia. Przeto też w swoim ludzkim cierpieniu każdy człowiek może stać się uczestnikiem odkupieńczego cierpienia Chrystusa” (Salvifici doloris, 19).
2. Cierpienie – cenne narzędzie ewangelizacji
Sądzę, że związek tego, o czym mówiłem, z działalnością misyjną jest oczywisty. Pragnę więc, w tym Orędziu na Dzień Misyjny 1984 roku, gorąco wezwać wszystkich wiernych do tego, aby w sposób właściwy oceniali wartość bólu w jego różnorodnych formach, łącząc go z ofiarą Krzyża dla sprawy ewangelizacji, to znaczy dla odkupienia tych, którzy jeszcze nie znają Chrystusa.
Miliony braci nie znają jeszcze Ewangelii i nie korzystają z nieprzebranych skarbów Serca Odkupiciela. Dla nich ból jest czymś, czego nie da się w sposób zadowalający wyjaśnić – jest przytłaczającym i niewytłumaczalnym absurdem, który pozostaje w tragicznym kontraście z dążeniem człowieka do pełnego szczęścia.
Tylko Krzyż Chrystusa rzuca promień światła na tę tajemnicę; tylko w Krzyżu człowiek może znaleźć rzeczywistą odpowiedź na dręczące pytanie, wyłaniające się z doświadczenia bólu. Święci zrozumieli tę prawdę do głębi, godzili się na to, by uczestniczyć w męce naszego Pana, a czasem tego nawet gorąco pragnęli, przyjmując za własne słowa Apostoła: „w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24).
Dlatego wzywam wszystkich wiernych, którzy cierpią – a przecież nikt nie jest wolny od bólu – ażeby swemu cierpieniu nadali znaczenie apostolskie i misyjne.
Święty Franciszek Ksawery – patron misji, gorliwie prowadząc dzieło ewangelizacji, gotów nieść imię Jezusa aż po krańce świata, nie zawahał się stawić czoło wszelkim trudom: cierpiał głód i zimno, znosił ciężki los rozbitka, prześladowania i choroby; dopiero śmierć zdołała przerwać jego drogę.
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus – patronka misji, niewolnica miłości w Karmelu Lisieux – pragnęła przemierzyć świat cały, aby wznieść Krzyż wszędzie, na każdym miejscu. „Chciałabym – pisała – być misjonarką nie przez kilka tylko lat, ale od początku stworzenia świata aż po zmierzch jego dziejów” („Dzieje duszy”, Manuskrypt B, f. 3 r). Zrealizowała konkretnie powszechność i ducha apostolskiego swych pragnień w wyproszonym u Boga cierpieniu i w cennym darze dobrowolnej ofiary, złożonym z samej siebie w imię miłosiernej miłości. Jej cierpienie osiągnęło szczyt a jednocześnie najwyższy stopień apostolskiej płodności w męczeństwie ducha, w udręce ciemności wiary, które ofiarowała heroicznie, aby pozyskać światło wiary dla tak wielu braci pogrążonych w ciemnościach.
Kościół, wskazując nam te dwie świetlane postaci, zachęca nas nie tylko do refleksji nad ich życiem, ale także do ich naśladowania.
Tak więc naszej aktywnej współpracy w szerzeniu Królestwa Chrystusa i Jego Mistycznego Ciała możemy nadać potrójny kierunek:
– ucząc się wiązania własnego cierpienia z jego najbardziej autentycznym celem, którego korzenie tkwią w dynamizmie udziału Kościoła w odkupieńczym dziele Chrystusa;
– zachęcając tych naszych braci, którzy cierpią na duszy i na ciele do tego, aby zrozumieli apostolski wymiar bólu, a co za tym idzie, aby swoim przejściom i udrękom nadali wartość misyjną;
– uczestnicząc z niewyczerpanym miłosierdziem w bólu, który codziennie dotyka ogromną część ludzkości, gnębionej chorobami i głodem, prześladowanej i pozbawionej podstawowych i niezbywalnych praw, takich jak wolność; ludzkości zbolałej, w której trzeba dostrzec oblicze Chrystusa, Męża boleści, ludzkości, której musimy starać się ulżyć na wszelki możliwy sposób.
3. Nadanie wartości cierpieniu: program Papieskich Dzieł Misyjnych
Ten obszerny i kompletny program wymaga wspaniałomyślnej współpracy wszystkich wiernych. Pragnę zaproponować go wszystkim chrześcijanom, raz jeszcze przypominając, że każdy ochrzczony, choć w różnej mierze i na różny sposób, jest i powinien być misjonarzem (por. Ad gentes, 36; Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 781).
W szczególny sposób powierzam go Papieskim Dziełom Misyjnym, które w sposób szczególny są narzędziem misyjnego rozwoju Kościoła i które nie tylko w specyficznej atmosferze Dnia Misyjnego, ale w ciągu całego roku, winny budzić misyjnego ducha, który nie jest czymś marginalnym, lecz istotnym elementem natury Mistycznego Ciała.
Dzieło Rozszerzania Wiary, Dzieło Świętego Piotra Apostoła dla seminarzystów oraz na rzecz powołań kapłańskich i zakonnych na ziemiach misyjnych, Dzieło Świętego Dziecięctwa, Misyjny Związek Kapłanów, Zakonników i Zakonnic oraz instytuty świeckie są sprawdzonymi w ciągu całych dziesięcioleci narzędziami, służącymi rozwojowi misji w rozmaitych dziedzinach.
Wiem dobrze, że te zasłużone Dzieła, oprócz gromadzenia środków finansowych wspaniałomyślnie ofiarowanych przez wiernych – środków niezbędnych dla tworzenia kościołów, seminariów, szkół, przedszkoli, szpitali – prowadzą intensywną działalność misyjną. Nadawanie cierpieniu wartości misyjnej, które pragnę polecić specjalnej uwadze Ludu Bożego z okazji Dnia Misyjnego 1984 roku, również stanowi jeden z najszlachetniejszych wyrazów ich apostolatu. Znalazł on powszechny odzew wśród chorych ludzi, starych, odepchniętych, emigrantów, a także wśród więźniów.
Jednak trzeba uczynić jeszcze więcej. Istnieje bowiem bardzo wiele cierpień ludzkich, które jeszcze nie odnalazły swego wzniosłego celu i nie stały się apostolstwem, z którego może płynąć ogromne dobro dla postępu ewangelizacji, dla rozwoju Mistycznego Ciała Chrystusa.
Jest to może najwyższa forma współpracy misyjnej, bowiem osiąga największą skuteczność właśnie w zjednoczeniu cierpień ludzkich z ofiarą Chrystusa na Kalwarii, odnawianą nieustannie na ołtarzach.
Najmilsi Bracia i Siostry, którzy cierpicie na duszy i ciele, chcę, byście wiedzieli, że Kościół pokłada w was nadzieję, że Papież liczy na was w tym, by imię Jezusa było głoszone aż po krańce świata. Chciałbym jeszcze przypomnieć to, co napisałem w Liście na temat chrześcijańskiego sensu ludzkiego cierpienia: „Ewangelia cierpienia pisze się nieustannie – i nieustannie przemawia słowem tego przedziwnego paradoksu: źródła mocy Bożej biją właśnie z pośrodka ludzkiej słabości. Uczestnicy cierpień Chrystusa przechowują w swoich własnych cierpieniach najszczególniejszą cząstkę nieskończonego skarbu Odkupienia świata, i tym skarbem mogą się dzielić z innymi. Im bardziej człowiek jest zagrożony grzechem, im cięższe struktury grzechu dźwiga w sobie współczesny świat, tym większą wymowę posiada w sobie ludzkie cierpienie. I tym bardziej Kościół czuje potrzebę odwoływania się do ludzkich cierpień dla ocalenia świata” (Salvifici doloris, 27).
Niech Maryja – Regina martyrum i Regina Apostolorum wzbudzi we wszystkich pragnienie uczestniczenia w męce Chrystusa – Odkupiciela Świata.
W niedzielę Zesłania Ducha Świętego, którą cały Kościół winien przeżywać w duchu misyjnym, z radością udzielam mojego Apostolskiego Błogosławieństwa tym, którzy – bezpośrednio lub pośrednio – nie szczędzą swych sił i cierpień, aby nieść ludzkości światło Ewangelii.
Watykan, dnia 10 czerwca, w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego 1984, w szóstym roku Pontyfikatu.
Jan Paweł II