Papież w Bolonii: Marzę o Europie „uniwersyteckiej i matczynej”
Rok: 2017
Autor: Franciszek
Drodzy przyjaciele,
Cieszę się, że mogę spędzić ten czas z wami i serdecznie dziękuję Rektorowi i studentowi za ich wystąpienia. Nie mogłem przybyć do Bolonii bez spotkania ze światem uniwersyteckim. Uniwersytet Boloński jest od niemal tysiąca lat laboratorium humanizmu: tutaj dialog z naukami zapoczątkował pewną epokę i nadał kształt miastu. Z tego względu Bolonia nazywana jest „mądrą”: mądrą ale nie przemądrzałą, właśnie dzięki uniwersytetowi, który zawsze czynił ją otwartą, kształcąc obywateli świata i przypominając, że tożsamość, do której należymy jest wspólnym domem, universitas.
Słowo universitas zawiera ideę całości i wspólnoty. Pomaga nam przypomnieć sobie o początkach – jakże cenne jest pielęgnowanie pamięci! – tych grupach studentów, którzy zaczęli gromadzić się wokół mistrzów. Pobudzały ich dwa ideały, jeden „wertykalny”: nie można żyć naprawdę bez wznoszenia umysłu do poznania, bez pragnienia by dążyć do tego, co w górze. Oraz drugi „horyzontalny”: poszukiwania muszą być dokonywane wspólnie, pobudzając i dzieląc wspólne dobre zainteresowania. Oto charakter uniwersalny, który nigdy nie obawia się włączania. Świadczy o tym sześć tysięcy wielobarwnych herbów, z których każdy przedstawia rodzinę młodego człowieka, który przybył tu na studia, nie tylko z wielu miast włoskich, ale także z wielu krajów europejskich, a nawet z Ameryki Południowej! Wasza Alma Mater i każdy uniwersytet powołany jest do poszukiwania tego, co łączy. Dobrym znakiem jest gościnność, jaką okazujecie studentom pochodzącym z sytuacji odległych i trudnych: niech Bolonia, wielowiekowe skrzyżowanie spotkań, dyskusji i relacji, a w ostatnich czasach kolebka projektu Erasmus, zawsze kultywuje to powołanie!
Wszystko zaczęło się tutaj wokół studium prawa, udowadniając, że uniwersytety w Europie mają swe najgłębsze korzenie w humanizmie, do którego swój wkład wniosły instytucje cywilne i Kościół, w swoich różnych rolach. Sam św. Dominik podziwiał żywotność Bolonii i wielką liczbę studentów, którzy spieszyli tu, aby studiować prawo cywilne i kanoniczne. Bolonia ze swoim Studium potrafiła odpowiadać na potrzeby nowego społeczeństwa, przyciągając studentów głodnych wiedzy. Święty Dominik spotykał ich często. Jak podaje jedna z opowieści to właśnie jeden z uczniów, będąc pod wrażeniem jego znajomości Pisma Świętego, zapytał go o księgi, które studiował. Odpowiedź Dominika jest dobrze znana: „Synu, w księdze miłości studiowałem więcej niż w innych książkach. Ta książka uczy bowiem wszystkiego”.
Poszukiwanie dobra jest w istocie kluczem sukcesu w studiach; miłość jest składnikiem dającym smak skarbom wiedzy, a w szczególności prawom człowieka i narodów. W tym duchem chciałbym wam zaproponować trzy prawa, które wydają mi się aktualne.
Prawo do kultury. Nie odnoszę się tylko do świętego prawa dla wszystkich, by uzyskać dostęp do studium – w zbyt wielu częściach świata, wielu młodych ludzi jest pozbawionych tego prawa – ale również do faktu, że zwłaszcza dzisiaj, prawo do kultury oznacza ochronę mądrości, czyli wiedzy ludzkiej i humanizującej. Nazbyt często jesteśmy uwarunkowani banalnymi i przemijającymi wzorcami życia, pobudzającymi, by dążyć do sukcesu za niską cenę, dyskredytując poświęcenie, wpajając ideę, że studium nie jest potrzebne, jeśli nie daje od razu czegoś konkretnego. Nie, studium służy do stawiania sobie pytań, by nie dać się znieczulić banalności, do poszukiwania w życiu sensu. Trzeba domagać się prawa, aby nie dominowały liczne syreny, które obecnie odwracają uwagę od tego studium. Odyseusz, aby nie ulec śpiewowi syren, które zaczarowały żeglarzy i sprawiały, że roztrzaskiwali o skały, przywiązał się do masztu i zatkał uszy towarzyszom podróży. Natomiast Orfeusz, aby przeciwstawić się syrenom, uczynił coś innego: wzniósł melodię piękniejszą, która oczarowała syreny. Oto wasze wielkie zadanie: odpowiedzieć na paraliżujące refreny konsumpcjonizmu kulturowego decyzjami dynamicznymi i mocnymi, poprzez poszukiwania, wiedzę i dzielenie się.
Harmonizując w życiu to piękno, będziecie strzegli kultury, tej prawdziwej. Wiedza bowiem, oddająca się na służbę temu, kto zapłaci najwięcej, prowadząca do umacniania podziałów i usprawiedliwiania prześladowań nie jest kulturą. Kultura – jak mówi słowo – jest tym, co kultywuje, co sprawia rozwój tego, co ludzkie. A w obliczu tak wielu otaczających nas narzekań i płaczu nie potrzebujemy dziś ludzi wyładowujących się w krzyku, lecz tych którzy krzewią dobrą kulturę. Potrzebujemy słów, które docierają do umysłów i właściwie nastawiają serca, a nie krzyków skierowanych do żołądka. Nie zadowalajmy się dostosowywaniem się do publiczności. Nie podążajmy za teatrami oburzenia, które często ukrywają wielkie egoizmy. Poświęcajmy się z pasją wychowywaniu, to znaczy do wydobyciu tego co najlepsze z każdego, dla dobra wszystkich. Przeciw pseudokulturze sprowadzającej człowieka do tego, co się odrzuca, badania naukowe do interesu, a wiedzy do techniki wspólnie potwierdźmy kulturę na miarę człowieka, badania naukowe uznające zasługi i premiujące poświęcenie, technikę, która nie płaszczy się przed celami merkantylnymi, rozwój, w którym nie wszystko co jest wygodne jest dozwolone.
Prawo do nadziei. Wielu doświadcza dziś samotności i podrażnienia, odczuwając ciężkie powietrze opuszczenia. Wtedy trzeba dać miejsce na to prawo do nadziei: jest to prawo, by nie być codziennie atakowanymi przez retorykę strachu i nienawiści. Jest to prawo, by nie być pogrążonymi frazami wypowiadanymi przez populizm lub niepokojące i przynoszące zyski szerzenie się fałszywych wiadomości. Jest to prawo do rozsądnego ograniczenia kroniki kryminalnej, aby miała głos również często przemilczana „biała kronika”. To prawo dla was ludzi młodych do rozwoju bez obaw o przyszłość, wiedząc, że w życiu istnieją rzeczywistości piękne i trwałe, dla których warto się zaangażować. To prawo, by wierzyć, że prawdziwa miłość nie jest tą pod hasłem „użyj i wyrzuć” , a praca nie jest złudzeniem, które trzeba osiągnąć, ale obietnicą dla każdego, którą trzeba dotrzymać.
Jakże wspaniale byłoby, gdyby aule uniwersyteckie były warsztatami nadziei, miejscami, gdzie pracuje się dla lepszej przyszłości, gdzie uczymy się być odpowiedzialnymi za siebie i za świat! Poczucia odpowiedzialności za przyszłość naszego domu, który jest wspólnym domem. Czasami przeważa strach. Dziś jednak mamy do czynienia z kryzysem, który jest również wielką szansą, wyzwaniem dla inteligencji i wolności każdego, wyzwaniem, które trzeba przyjąć, aby być budowniczymi nadziei. A każdy z was może nim się stać dla innych.
Prawo do pokoju. To także prawo i obowiązek, wpisany w serce ludzkości. Ponieważ „Jedność jest ważniejsza niż konflikt” (Evangelii gaudium, 226). Tutaj, u korzeni europejskiego uniwersytetu pragnę przypomnieć, że w tym roku obchodzono 60-lecie Traktatów Rzymskich, początków zjednoczonej Europy. Po dwóch wojnach światowych i potwornych okrucieństwach narodów przeciwko narodom Unia zrodziła się po to, aby chronić prawo do pokoju. Ale dziś wiele interesów i liczne konflikty zdają się pokonywać wspaniałe wizje pokoju. Doświadczamy niepewnej kruchości i trudności z wielkimi marzeniami. Ale nie lękajcie się jedności! Logiki partykularne i nacjonalistyczne nie zniweczą odważnych marzeń założycieli zjednoczonej Europy. A mam na myśli nie tylko tych wielkich ludzi kultury i wiary, którzy poświęcili swe życie dla projektu europejskiego, ale także miliony ludzi, którzy stracili życie, ponieważ nie było jedności i pokoju. Przed stu laty podniósł się krzyk Benedykta XV, który był wcześniej biskupem bolońskim, a który nazwał wojnę „bezużyteczną rzezią” (List do przywódców państw prowadzących wojnę, 1 sierpnia 1917). Całkowite dystansowanie się od tak zwanych „powodów wojny”, wydawało się wielu osobom niemal afrontem. Ale historia uczy, że wojna jest zawsze i tylko bezużyteczną rzezią. Pomóżmy sobie, jak stwierdza włoska Konstytucja, w „odrzuceniu wojny” (por. art. 11), podjęciu dróg odrzucenia przemocy i dróg sprawiedliwości, które sprzyjają pokojowi. Ponieważ w obliczu pokoju nie możemy być obojętni lub neutralni. Kardynał Lercaro powiedział tutaj: „Kościół nie może być neutralny wobec złego, niezależnie od tego, z jakiej strony pochodzi: jego życie nie jest neutralnością, ale proroctwem” (Homilia, 1 stycznia 1968 r.). Nie neutralni, ale opowiadający się za pokojem!
Dlatego apelujemy o ius pacis jako prawo wszystkich do rozwiązywania konfliktów bez przemocy. Dlatego powtarzamy: nigdy więcej wojny, nigdy więcej przeciwko innym, nigdy więcej bez innych! Wychodzą na jaw często mroczne, niejasne interesy i intrygi tych, którzy wytarzają przemoc, napędzając wyścig zbrojeń i znieważają pokój swoimi interesami. Uniwersytet powstał tutaj, aby studiować prawo, poszukiwać tego, co broni ludzi, reguluje życie wspólne i chroni przed logiką najsilniejszych, przemocą i samowolą. Jest to wyzwanie aktualne: potwierdzenie praw ludzi i narodów, najsłabszych, tych, którzy są odrzuceni, i stworzenia, naszego wspólnego domu.
Nie wierzcie tym, którzy wam mówią, że walka o to jest bezużyteczna i że nic się nie zmieni! Nie zadowalajcie się małymi marzeniami, ale miejcie wielkie marzenia. Także i ja marzę, i to nie tylko podczas snu, ponieważ prawdziwe marzenia czynimy z otwartymi oczyma i realizujemy w świetle słońca. Ponawiam wraz z wami marzenie o „nowym humanizmie europejskim, potrzebującym pamięci, odwagi, zdrowej i ludzkiej utopii”; o Europie – matce „która szanuje życie i daje nadzieję życia”; Europie „gdzie ludzie młodzi oddychaliby czystym powietrzem uczciwości, kochali piękno kultury i prostego życia, nie skażonego przez niekończące się potrzeby konsumpcjonizmu; gdzie zawarcie małżeństwa i posiadanie dzieci jest wielką odpowiedzialnością i radością, a nie problemem spowodowanym brakiem dostatecznie stabilnej pracy” (Przemówienie podczas uroczystości wręczenia Nagrody Karola Wielkiego, 6 maja 2016 r.). Marzę o Europie „uniwersyteckiej i matczynej”, która pomna na swoją kulturę, dawałaby swym dzieciom nadzieję i byłaby narzędziem pokoju dla świata.