Przemówienie do mnichów w Klasztorze Riłskim
Rok: 2002
Autor: Jan Paweł II (od 1978)
Jan Paweł II
Pielgrzymka do Bułgarii 2002
Przemówienie do mnichów w Klasztorze Riłskim (25 maja 2002)
Czcigodni Metropolici i Biskupi, Najukochańsi Mnisi i Mniszki Bułgarii i z wszystkich świętych Kościołów prawosławnych!
1.Pokój wam! Wszystkich was serdecznie pozdrawiam w Panu. W sposób szczególny pozdrawiam igumena tego monasteru, Biskupa Jana, który posłany przez Jego Świątobliwość Patriarchę Cyryla jako Obserwator uczestniczył wraz ze mną w sesjach Soboru Ekumenicznego Watykańskiego II.
W ramach mojej wizyty w Bułgarii pragnąłem przybyć w pielgrzymce do Riły, aby uczcić relikwie mnicha Jana i okazać wam wszystkim uznanie i miłość: „Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, pomnij przed Bogiem i Ojcem naszym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję” (1 Tes 1,2- 3).
Tak, drodzy Bracia i Siostry monastycyzm wschodni wraz z monastycyzmem zachodnim stanowi wielki dar dla całego Kościoła. 2. Wiele razy podkreślałem bezcenny wkład, który wnosicie do Wspólnoty Kościelnej przez przykładność waszego życia. W Liście apostolskim „Orientale lumen” napisałem, iż chcę spojrzeć na rozległy krajobraz chrześcijańskiego Wschodu z pewnego szczególnego „wzniesienia”, to znaczy, monastycyz, „które pozwala dostrzec wiele jego rysów”(nr 9). Jestem bowiem przekonany, że doświadczenie mnisze stanowi centrum życia chrześcijańskiego, tak iż może służyć jako punkt odniesienia dla wszystkich ochrzczonych.
Wielki mnich i mistyk zachodni, Wilhelm z Saint-Thierry, nazywa wasze doświadczenie, które posilało i wzbogacało życie mnisze katolickiego Zachodu, ” światłem, które przybywa ze Wschodu” (por. „Epistula ad fratres de Monte Dei” I, „Sources chrétiennes” 223, s.145). Wraz z nim hołd bogactwu życia duchowego Wschodu złożyli liczni mężowie Zachodu. Jestem szczęśliwy, iż mogę dzisiaj złączyć mój głos z tym pochwalnym chórem, uznając wartość drogi uświęcenia wytyczonej w pismach i w życiu tylu spośród waszych mnichów, którzy dali wymowne przykłady tego, co oznacza radykalne pójście za Panem Jezusem Chrystusem. 3.Na mocy nieprzerwanej tradycji świętości, na której opiera się życie mnisze, zachowuje ono z miłością i wiernie pewne elementy życia chrześcijańskiego, ważne również dla współczesnego człowieka: mnich jest ewangeliczną pamięcią dla chrześcijan i dla świata.
Jak poucza św. Bazyli Wielki (por. „Regulae „fusius tractatae”” VIII, PG 31, 933-941), życie chrześcijańskie jest przede wszystkim „apotaghé”, czyli „wyrzeczeniem się” grzechu, świata, bożków, celem przylgnięcia do jedynego prawdziwego Boga, Pana Jezusa Chrystusa ( por. 1 Tes. 1, 9- 10). W monastycyźmie tego rodzaju wyrzeczenie staje się radykalne: wyrzeczenie się domu, rodziny, zawodu (Łk 18, 28-29); wyrzeczenie się również dóbr ziemskich w nieustannym dążeniu do dóbr wiecznych (por. Kol 3, 1-2); wyrzeczenie się „philautia”, jak św. Maksym Wyznawca nazywa miłość (por. „Capita de charitate” II, 8; III, 57 i passim, PG 90, 960- 1080), czyli egoistycznej miłości, ażeby poznać nieskończoną miłość Boga i stać się zdolnym do miłowania swoich braci. Asceza mnicha jest przede wszystkim drogą wyrzeczenia się, żeby coraz bardziej zjednoczyć się z Panem Jezusem i zostać przemienionym mocą Ducha Świętego. Święty Jan z Riły – którego wraz z innymi świętymi Wschodu i Zachodu chciałem ukazać na mozaice kaplicy ” Redemptoris Mater” w Pałacu Apostolskim w Watykanie, a o którym nieustannie daje świadectwo ten monaster – kiedy tylko usłyszał słowa Jezusa wzywające go do wyrzeczenia się swych posiadłości i rozdania ich ubogim ( por. Mt 10,21), pozostawił wszystko dla bezcennej perły Ewangelii i powierzył się opiece świętych ascetów, żeby uczyć się sztuki walki duchowej.
4. Innym elementem życia mniszego, o którym na nowo trzeba nauczać i który na nowo trzeba przedkładać wszystkim dzisiejszym chrześcijanom, jest „walka duchowa”. Chodzi tu o potajemną sztukę wewnętrzną, o niewidzialne zmaganie się mnicha z pokusami, złośliwymi podszeptami, które diabeł stara się zagnieździć w jego sercu ; ta walka staje się ukrzyżowaniem w samotności w dążeniu do czystości serca, która umożliwia widzenie Boga (por. Mt 5,8) i czystości, która umożliwia uczestnictwo w życiu Boga będącego miłością ( 1J 4, 16).
W życiu dzisiejszych chrześcijan bożki są bardziej zwodnicze, a pokusy bardziej natarczywe niż kiedykolwiek: sztuka walki duchowej, rozpoznanie duchów, przedstawienie swoich myśli mistrzowi duchownemu, wzywanie świętego Imienia Jezusa i Jego miłosierdzia, winny na nowo stać się elementem życia wewnętrznego ucznia Pańskiego. Walka ta jest konieczna, aby nie być „roztargnionym” – aperispastoi – „bez opieki” – amerimnoi (por. 1,Kor 7,32.35) i żyć w stałym skupieniu z Panem (por. św. Bazyli Wielki ” Regulae Fusius Tractatae VIII, 3; XXXII, 1; XXXVIII).
5. W ramach walki duchowej święty Jan z Ryły praktykował także „uległość” w posłuszeństwie i służbę wzajemnie wymaganą dla życia wspólnego. Monastyr jest miejscem codziennej realizacji „nowego przykazania”, jest on domem i szkołą komunii, jest miejscem gdzie człowiek staje się sługą swoich braci tak jak Jezus chciał być sługą swoich uczniów ( Łk 22,27). Jakież przemożne świadectwo chrześcijańskie może ofiarować monastyczna wspólnota, kiedy żyje w prawdziwej miłości! Wobec tego świadectwa, nawet niechrześcijanie skłonni są uznać, że Pan jest zawsze żywy i działa w swoim ludzie. Święty Jan doświadczył również życia pustelniczego w milczeniu i w pokucie, lecz przede wszystkim w nieprzerwanym wsłuchiwaniu się w Słowo i w nieustannej modlitwie, aż do momentu stania się – jak powiada św. Nil – „teologiem” (por. „De oratione LX, PG 79, 1180B), czyli człowiekiem wyposażonym w mądrość, która nie pochodzi z tego świata, lecz od Ducha Świętego. Testament, który Jan napisał z miłości do swoich uczniów pragnąc zostawić im swoje ostatnie słowa, jest nadzwyczajną nauką o poszukiwaniu i doznawaniu Boga przez tych ludzi, którzy pragną prowadzić życie prawdziwie chrześcijańskie i monastyczne.
6. W posłuszeństwie wobec wezwania Pana mnich podejmuję drogę, która poczynając od wyrzeczenia się samego siebie prowadzi aż do doskonałej miłości, dzięki której odczuwa on te same uczucia, które były w Chrystusie (Flp 2, 5): staje się cichy i pokornego serca (por. Mt 11, 29), uczestniczy w miłości Boga do wszystkich stworzeń i – jak powiedział Izaak Syryjczyk – miłuje największych nieprzyjaciół (por. „Sermones Ascetici Collatio Prima,” LXXX 1). Potrafiąc patrzeć na świat oczyma Boga, ustawicznie zjednoczony z Chrystusem, mnich podąża ku ostatecznemu celowi, dla którego człowiek został stworzony: ku ubóstwieniu, uczestnictwu w życiu trynitarnym. Jest to możliwe tylko dzięki łasce u człowieka, który w modlitwie, we łzach skruchy i miłości otwiera się na przyjęcie Ducha Świętego, jak mówi inny wielki mnich umiłowanej słowiańskiej ziemi, Serafim z Sarowa (por. Colloquio Motowilow III w: P. Dokimow, „Serafim di Sarov Uomo dello spirito”, Bose 1996, s 67- 81).
7. Iluż świadków drogi świętości zajaśniało w tym Monasterze Rilskim w ciągu jego wielowiekowego istnienia, a również w tak wielu innych monasterach prawosławnych! Jakże wielki jest dług wdzięczności Kościoła powszechnego wobec tych ascetów, którzy potrafili pamiętać o jednej niezbędnej rzeczy (por. Łk 10, 42), ostatecznym przeznaczeniu człowieka.
Z wielką wdzięcznością podziwiamy bezcenną tradycję którą mnisi ze Wschodu wiernie praktykują i nadal przekazują z pokolenia na pokolenie jako znak prawdziwego „eschaton”, tego stawania się, do którego Bóg ustawicznie wzywa każdego człowieka, wewnętrzną mocą Ducha. Poprzez adorację Trójcy Przenajświętszej przez komunię przeżywaną w miłości, przez nadzieję, która dzięki ich wstawiennictwu rozciąga się na każdego człowieka i na każde stworzenie aż po progi piekła, jak zaznacza św. Sylwan z Atosu (por. Ieromonach Sofroni, „Starec Siluan”, Stavropegik Monastery of śt. John the Baptist, Tolleschunt Knights by Maldon 1952 [1990], s 91 – 93).
8. Najdrożsi Bracia i Siostry, wszystkie Kościoły prawosławne wiedzą, jak bardzo monastery wchodzą w nieocenione dziedzictwo ich wiary i ich kultury. Czymże byłaby Bułgaria bez Monasteru Rilskiego, który w najczarniejszych czasach historii narodu podtrzymywał zapaloną pochodnię wiary? Czymże byłaby Grecja bez Świętej Góry Atos? Albo Rosja bez owej miriady mieszkań Ducha Świętego, które pozwoliły jej pokonać piekło sowieckich prześladowań? Otóż, Biskup Rzymu, jest tutaj dzisiaj po to, aby wam powiedzieć, że także Kościół łaciński i mnisi zachodni są wam wdzięczni za wasze istnienie i wasze świadectwo. Najukochańsi Mnisi i Mniszki, niech wam Bóg błogosławi! Niech was umacnia w wierze i w powołaniu i uczyni was narzędziami komunii swego świętego Kościoła oraz świadkami swojej miłości do świata.
Jan Paweł II