Treść homilii metropolity gdańskiego, abp Sławoja Leszka Głódzia

Rok: 2015
Autor: Abp Sławoj Leszek Głódź

Naucz mnie, Boże, chodzić Twoimi ścieżkami
prowadź mnie w prawdzie według Twoich pouczeń (Ps 25,4-5)

Panie Prezydencie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej!
Wasze Ekscelencje!
Bracia Kapłani, pośród was kapelani „Solidarności”!
Związkowcy z Solidarności z Panem Przewodniczącym Piotrem Dudą!
Weterani „Solidarności”!
Więzieni i represjonowani za wierność waszym ideałom !
Przedstawiciele instytucji życia narodu!
Czcigodne poczty sztandarowe!
Bracia i Siostry wierni historycznej drodze Solidarności, jej etosowi, jej ideałom!

„Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony” (Mt 7, 25). Ewangelia dzisiejszego dnia przynosi obraz takiego domu, dzieła człowieka roztropnego, otwartego na słowa Jezusa. To nośny, piękny obraz. Przywoływany często. Ku takiemu domowi posadowionemu na skale garną się ludzie. Są w nim bezpieczni, znajdują pomocną dłoń. Taki dom opiera się skutecznie wszelkiego rodzaju zagrożeniom: wstrząsom, burzom, wichrom, wezbranym potokom. Góruje nad okolicą. Przyciąga ku sobie. Jest taki dom w krajobrazie polskiej Ojczyzny. Dom Solidarności. „Solidarność była, jest i będzie” – zakończył swoje wystąpienie w czasie sobotniego koncertu Pan Prezydent.

Trzydzieści pięć lat temu tu, na Wybrzeżu, w stoczniach, w zakładach pracy, rozpoczęła się jego budowa. Niebawem skrzyknęła się do tego dzieła niemal cała Polska. Wszyscy, których ku temu popchnął wicher Solidarności. Wicher wolności i nadziei. Ukazał, jakby na nowo, wartość i godność ludzkiej pracy. Rozbudził pragnienie głębokich systemowych zmian. Odnowy tamtej Polski, skrępowanej komunistycznym systemem i marksistowską ideologią. Jego powiew rozpalił jutrzenkę wolności. Ukazał perspektywę drogi prowadzącej ku Polsce jutra: niepodległej i suwerennej, Polski – polskiej.

Tego wichru nie zatrzymały graniczne kordony. Poniósł dalej, do narodów Europy Środkowo-Wschodniej, posłanie o prawach człowieka, o godności ludzkiej pracy, o prymacie prawdy i sprawiedliwości w życiu wspólnot.

„Było to przełomowe wydarzenie w historii naszego narodu, ale także w dziejach Europy. „Solidarność” otworzyła bramy wolności” – tak św. Jan Paweł II w 1999 roku w Sopocie określił to, czego uczestnikami było wielu dziś tu zgromadzonych – narodziny Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.

Wspólnoty ludzi pracy, która wtedy podjęła solidarne działania na rzecz nowego, pogłębionego rozumienia pracy ludzkiej. Pracy, która nie upokarza, nie deprecjonuje, nie degraduje człowieka. Ale takiej w której człowiek odkrywa sens swojej egzystencji. Pracy, która zasługuje na szczególny szacunek. Bowiem jej podmiotem jest osoba ludzka, ze swoją godnością dziecka Bożego, odkupionego i zbawionego przez Chrystusa.

I. Modlitwa wdzięczności i umocnienia

Umiłowani!
Dziś w ten rocznicowy, świąteczny dzień, przychodzicie, jak to macie w zwyczaju, do świątyni Pańskiej na modlitwę wdzięczności i umocnienia. Do kościoła pw. Świętej Brygidy Szwedzkiej, który tak mocno zrósł się z drogą Solidarności. Z jego murów dobitnie przemawia do nas Ojczyzna. Jej droga ku wolności, ludzie, którzy na tej drodze przewodzili modlitwą, czynami, ofiarą życia. Także czas Solidarności – kolejnego ogniwa tej drogi.

Przyszliście na modlitwę wdzięczności za drogę tych trzydziestu pięciu lat. Za tych, którzy tą drogą szli i odeszli już do królestwa światła. Za tych którzy dalej nią idą. Współtwórców tego wielkiego wiana dobra, sensu, odpowiedzialności i miłości, jakie Solidarność wniosła do polskiej wspólnoty państwa i narodu.

Przyszliście na modlitwę umocnienia, która ma służyć waszej dalszej drodze. Bo droga Solidarności trwa, nie ustaje, nie zwalnia swego tempa. Wasz Związek, choć wielu by tego chciało, nie zszedł na margines polskiego społecznego życia, nie zakończył swej służebnej misji wobec środowiska polskiej pracy i wobec narodu. Nie zawęża swego działania – choć to także życzenie wielu – do wspominania swej chwalebnej drogi, ukazywania historycznej roli w obalaniu systemu komunistycznego w Polsce. Solidarność chce być wciąż istotnym, słyszalnym, znaczącym elementem polskiego tu i teraz. Ponad pół miliona obywateli ojczyzny ufa jej, tworzy jej szeregi.

Umiłowani!
Niech ta modlitwa naszej wspólnoty jeszcze mocniej jednoczy wasze serca. Budzi ufność, że to, co podejmujecie i o co zabiegacie, zostanie zrealizowane dzięki Bożemu wspomożeniu.

Pamiętajcie, drodzy Bracia i Siostry, że macie szczególnego orędownika w niebieskiej Ojczyźnie. Błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę. Jednego z tej wielkiej rzeszy kapłanów, którzy służyli wam, ludziom Solidarności. To dla nich uchyliły się bramy strajkujących w sierpniu 1980 roku zakładów pracy. To ich zaprosiliście do waszej wspólnoty buntu. Przynieśli wam Chrystusa w Najświętszej Eucharystii, Słowo Boże, posługę sakramentalną. Towarzyszyli waszej drodze, w miesiącach, kiedy Solidarność krzepła, rozwijała żagle. Miałem honor być wtedy jednym z nich na mym rodzinnym Podlasiu, w białostockim MKZ-ecie.

Nie zostawili was, kiedy został wprowadzony stan wojenny, który miał położyć tamę waszej drodze, uśmierzyć nadzieje milionów Polaków pokładane w Solidarności. Wspomagali rodziny więzionych. Przewodniczyli modlitwom za ojczyznę, modlitwom nadziei. Umacniali was w wierności wybranej drodze.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko był jednym z nich. Sługa Chrystusa, Kościoła, Ojczyzny. Męczennik za wiarę. Za Solidarność. Za wolną Polskę. Rok mija kiedy tu, w tej świątyni, z woli Ojca Świętego Franciszka, został ogłoszony patronem Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność. Wierzymy i ufamy, że w niebieskiej ojczyźnie oręduje za waszą drogą, że w tajemnicy świętych obcowania towarzyszy wam i wspomaga w trudnych chwilach. W znaku relikwii obecny jest tu z nami św. Jan Paweł II. Możemy Go nazwać duchowym Ojcem Solidarności – to jego słowa wypowiedziane na Placu Zwycięstwa „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!” – budziły płomień Solidarności.

II. Będzie Polska w Imię Pana

Drodzy Bracia i Siostry!
Stawiano nie raz pytania o ten mocy splot Solidarności i Kościoła. Jest to splot naturalny, powiedzieć można oczywisty. Przecież w szeregi Solidarności wstępowali Polacy ukształtowani w szkole chrześcijańskiej ojczyzny. Nasi przodkowie otwarli jej drzwi dla Chrystusa. Przez chrzest, którego 1050 rocznicę obchodzić będziemy w przyszłym roku, polski naród został włączony w tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Uczestniczą w niej kolejne polskie pokolenia.
Wasz Związek, który wyrósł z potrzeby naprawienia stosunków pracy w ojczyźnie, przywrócenia pracy je godności i znaczenia, ujmował te zadania w duchu chrześcijańskiej nauki społecznej i Magisterium Kościoła. Takie ujęcie wykreślało szeroką perspektywę podejmowanych przez was problemów. To był i jest oryginalny rys Solidarności. Nie jest to bowiem korporacja tych, którzy wyłącznie troszczą się o swych członków – ludzi pracy. W jej polu widzenia znajdują się również ludzie wydziedziczeni, bezrobotni, słabi, wyrzuceni na margines życia. Ich sprawy też zajmują miejsce w agendzie Solidarności. Ten rys jest tożsamy z ewangeliczną postawą caritas. Z drogą Chrystusa, który współczuł nędzy ludzkiej pod jej różnorodnymi postaciami, utożsamiał się „z najmniejszym ze swych braci”.

Solidarność z ojczyzną. Odpowiedzialny, godny patriotyzm, stawiający dobro kraju ponad interes osobisty. To kolejne motyw waszej działalności wyrastające ponad związkowe zadania. Jakże wielkie zasługi ma Solidarność w dziedzinie edukacji historycznej. Inspirowała odkrywanie białych plam naszych dziejów, wypowiedziała walkę ich fałszowaniu i zakłamywaniu. Uczyła oddawania czci zapomnianym, spychanym w cień bohaterom polskich dróg ku Niepodległej. Sędziwym legionistom Józefa Piłsudskiego, żołnierzom Polski Podziemnej, Żołnierzom Wyklętym powojennego antykomunistycznego podziemia. Zda się w jej przesłaniu słyszeć można było, przywoływany często przeze mnie, rozbrzmiewający w czasie zawieruchy II wojny światowej, głos biskupa polowego Józefa Gawliny, towarzysza polskich żołnierskich dróg: Będzie Polska w Imię Pana. Głos nadziei i pewności.

Droga Solidarności. Wyrosła z drogi polskich pokoleń w przyjaźni z Chrystusem i Jego Matką. Pokoleń miłujących ojczyznę, gotowych do największych ofiar dla jej wolności. Także ze świadomości duchowej osnowy pracy ludzkiej, która nie tylko przemienia rzeczywistość życia, ale nas samych. Tworzy stabilne podstawy bytu rodziny i dobra ojczyzny.

Dziś stajemy w prawdzie naszej drogi tu, wobec Chrystusa Eucharystycznego, Pana ludzkich dróg, źródła sprawiedliwości, dobra i prawdy. Powtarzamy w pokorze naszych serc słowa Psalmu: „Naucz mnie, Boże, chodzić Twoimi ścieżkami prowadź mnie w prawdzie według Twoich pouczeń” (Ps 25,4-5).

III. Posługa w służbie wartości

Bracia i Siostry!
W deklaracji programowej Solidarności przytoczyliście słowa wielkiego nauczyciela naszego narodu, złotoustego kaznodziei ks. Piotra Skargi, które w jakże trafny sposób wyrażają istotę patriotyzmu, który jest tym istotnym elementem waszej drogi. A słowa te brzmią: „Kto ojczyźnie swej służy, sam sobie służy, bo w niej jego wszystko się dobre zamyka”.

Radością dzisiejszego świątecznego jest to, że jest dziś z nami ten, którego powołaniem i misją jest sprawowanie urzędu, w którym w sposób realny i symboliczny wszystko co dobre się zamyka i mieści. Urzędu i godności w służbie wielkiego dobra, któremu na imię Polska. Witam imieniem naszej modlitewnej wspólnoty Pana Andrzeja Dudę, z woli narodu Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Wiemy, że Pana obecność wśród nas nie wynika jedynie z prezydenckiej powinności, ale także – mam odwagę tak powiedzieć – z powinności serca. Znamy drogę życia Pan Prezydenta. Wzrastał Pan i formował swoją osobowość w rodzinnym środowisku patriotycznym, katolickim, uznającym za swoje ideały, które w tak dobitny sposób wyraża Solidarność. W swym orędziu prezydenckim przywołał Pan postać śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jednego z tych, którzy w sierpniu 1980 roku, rozniecali żagiew Solidarności, wyznając, że to obok niego dojrzewał Pan „do polityki rozumianej jako troska o dobro wspólne, w znaczeniu dobra narodu, dobra polskiego państwa, państwa sprawiedliwego, w którym wszyscy obywatele traktowani są równo, które broni słabszych i nie musi bać się silnych”. Polityki wyrosłej z solidarnościowego etosu.

W pamiętny dzień 6 sierpnia, kiedy Kościół obchodzi święto Przemienienia Pańskiego, przywołując godzinę, kiedy Jezus „na górze wysokiej” objawił swe bóstwo, Pan Prezydent, składając wobec Zgromadzenia Narodowego przysięgę, wypowiedział m.in. słowa, że dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą najwyższym nakazem dla jego posługi państwu i narodowi.

Otwieramy nasze serca na tę deklarację prezydenckiej przysięgi. Życzymy, aby wypełnił ją Pan treścią dobrych rozrządzeń, projektów, inspiracji. W ich realizacji i akceptacji – myślę Braci i Siostry, że zezwalacie mi mówić za was – Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność wspomoże Pana Prezydenta.

Ma Pan rację, Panie Prezydencie. Wszyscy ludzie dobrej woli, którzy wznoszą spojrzenie ponad horyzont doraźnych sporów, utarczek, politycznych gier, ponad smutne widowisko „zazdrości i żądzy sporu”, właściwego ostatnim czasom „bezładu i wszelkiego występku’” ujawniającego się w polskim życiu politycznym, pragną, oczekują tego co wyraził Pan w inauguracyjnym orędziu: „byśmy zaczęli odbudować wspólnotę”.

Wspólnotę pozytywnego myślenia o ojczyźnie, narodzie, państwie. Wspólnotę wzajemnego szacunku, aby Polak Polakowi przestał być wilkiem. Wspólnotę zaufania.

To pragnienie, wypowiadane dziś przez wielu, jest zbieżne z drogą Kościoła, z jego misją. To Jezus, jego Założyciel, pozostawił nam zadanie strzeżenia jedności, nieustępliwego budowania wspólnoty eklezjalnej, sakramentalnej, także wspólnoty społecznego ładu.

Wiemy, mamy świadomość, że to droga trudna, najeżona przeciwnościami. Także oporem wielu, który nie wynika, „ani z mądrości, ani rozsądku”, tylko z tego, co apostoł Jakub nazywa „gorzką zazdrością i skłonnością do kłótni” (Jk 3,14).

Życzymy, Panie Prezydencie, aby Pana posługa na najwyższym urzędzie Rzeczypospolitej była posługą w służbie wartości, tych nieprzemieniających, trwałych, które tworzą duchową siłę i wielkość naszego narodu, w życie polskiej wspólnoty wnoszą ład i harmonię, potwierdzają godność obywateli wolnej ojczyzny.

Niech tak się stanie. Niech drogami służby Najjaśniejszej Rzeczypospolitej prowadzi jej Prezydenta najwierniejsza przewodniczka polskich serc – Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja, Królowa Polski i naszych serc.

IV. To, co nie zwietrzało

Umiłowani!
Nasze spotkanie jest chwilą świątecznego oddechu, w waszej codziennej drodze. Czasem refleksji. Spojrzeniem na czas początku. Kiedy rodziła się Solidarność. Tu, na Wybrzeżu i w Polsce całej, w emkazetach, komisjach zakładowych. Krystalizowała się pamiętna wspólnota nadziei. Można było przeżywać radość i satysfakcję, ze tak wielu wyznaje te same wartości, pragnie zmian, uzdrowienia polskiej pracy, powrotu do wartości tworzących polską tożsamość.

Tamten czas obrósł w patos pomników, pamiątkowych tablic. Dobrze, że tak się dzieje. W przestrzeni publicznej potrzeba nam czytelnych znaków, które mówią o tym co wielkie, ważne, nieprzemijające, godne czci, uznania, społecznej pamięci. Wczoraj w Gdańsku odsłoniliśmy i poświęcili pomnik Danusi Siedzikówny, „Inki”, niespełna osiemnastoletniej dziewczyny, sanitariuszki z 5. Wileńskiej Brygady majora „Łupaszki”, zamordowanej 28 sierpnia 1946 roku, wyrokiem krzywoprzysiężnego, komunistycznego sądu. Nieco wcześniej poświęciłem pomnik Anny Walentynowicz. Na pamięć, na trwanie, na obecność w świadomości gdańskich pokoleń.

Ale to, co tamten czas początku podjął nie zwietrzało, nie straciło aktualności, nie zakrzepło w spiżu i kamieniu pomników. Tablica z 21 Postulatami Gdańskimi wpisana została na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. A przecież kilka zapisanych na niej postulatów do dziś zostało niezrealizowanych. Choćby poprawa warunków służby zdrowia, podjęcie taniego budownictwa społecznego, postulat obniżenia wieku emerytalnego.

Tamte postulaty to dla Solidarności wciąż niezamknięta karta, której nie sposób zdeponować w muzealnym zaciszu. Solidarność dzisiejszego czasu pamięta o tym. Ma świadomość, że jest depozytariuszem testamentu sierpnia 1980 roku. A więc także tamtych postulatów, tylko po części zrealizowanych. Podejmuje je, dostosowując do aktualnej sytuacji.

Solidarność naszych dni uważa za swoje słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane w 1999 roku w polskim Parlamencie, że „pamięć o moralnych przesłaniach Solidarności, a także o naszych, jakże tragicznych doświadczeniach historycznych, winna oddziaływać w większym stopniu na jakość polskiego życia zbiorowego, na styl uprawiania polityki czy jakiejkolwiek działalności publicznej, zwłaszcza takiej, która sprawowana jest na mocy społecznego wyboru i zaufania”. Można pytać czy tak się dzieje w szerszym wymiarze, w polityce polskiej, w życiu społecznym?

Dziś wasza droga, bracia związkowcy jest trudna i niewdzięczna. Rwie się dialog społeczny, bywa, że zupełnie gaśnie.

Czas na zmiany. Często wypowiadacie te słowa. I robicie swoje, to co przynależny do waszego programu, do priorytetów związkowych. Ochrona miejsc pracy i stałego zatrudnienia, wzrost wynagrodzeń, poprawa bezpieczeństwa pracy. Solidarność z bezrobotnymi, z rodzinami. Wciąż palące problemy służby zdrowia, oświaty. Patriotyczna edukacja. Przypominanie o prymacie godności człowieka w prawie pracy.

A także, jeśli jest tak potrzeba, Solidarność staje się głosem na trwogę. Przestrzega przed zjawiskami, które tylko pozornie noszą znamiona sukcesu. Jeden przykład, dostrzeżony także przez Komisję Europejską: oparcie rozwoju na konkurowaniu kosztami pracy. To zjawisko szczególnie społecznie szkodliwe i krzywdzące. Konsekwencję takiego stanu rzeczy są takie, że choć jesteśmy jednym z najwięcej pracujących na świecie narodów, to płace Polaków pozostają na wyjątkowo niskim poziomie w stosunku do państw Zachodniej Europy.

O tym zjawisku ostatnio z goryczą mówił Ojciec Święty Franciszek, podkreślając, że praca nie może być zakładnikiem zysku i wydajności, ze taka sytuacja działa przeciw społeczeństwu w którym jest praktykowana.

Bracia i Siostry!
W rocznicowy, świąteczny dzień patrzymy na obfite wiano przebytej przez Solidarność drogi. Czerpcie z niego.

Niech dalej Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność, będzie – jak to ujął św. Jan Paweł II – „stróżem sprawiedliwości społecznej i środowiskiem bratniej miłości”.

Niech dalej umacnia, ku górze wznosi ściany domu Solidarności, budowanego na skale wiary, miłości ojczyzny, troski o kształt polskiej pracy.
O to także będziemy się dziś modlić do Chrystusa, ukształtowanego w środowisku codziennej pracy podejmowanej przez św. Józefa, męża Maryi.
Niech Chrystus błogosławi waszej drodze, Bracia i Siostry z Solidarności, waszej posłudze ludziom pracy i obywatelom polskiej ojczyzny.
Idźcie i czyńcie! I sztandarów nie zwijajcie!
Amen.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.