Dr Andrzejuk: dlaczego istnieją „niepotrzebne” embriony?
11 sierpnia 2001 | 08:28 | jw//mr Ⓒ Ⓟ
Przy dyskusji na temat badań nad „niepotrzebnymi” embrionami najważniejsze jest, jak mogło dojść do ich „produkcji” – mówi w rozmowie z KAI dr Artur Andrzejuk, filozof z UKSW, autor m.in. ekspertyzy dla KRRiTv na temat Wielkiego Brata.
– Powołuje się do życia embriony, wybiera te najładniejsze, a resztę spuszcza z kanalizacją – mówi Andrzejuk. Oto pełny tekst rozmowy:
*– Jak Pan ocenia zgodę prezydenta Busha na finansowanie niektórych eksperymentów z ludzkimi embrionami?*
– Zabawa życiem ludzkim, nawet wtedy, gdy jest to życie w bardzo wczesnym stadium, jest czymś przerażającym. Mnie to przypomina sytuację w raju – człowiek sięga po Boskie prerogatywy.
*– Można się domyślić, jakie będą głosy popierające tę decyzję: embriony dopuszczone do eksperymentów to „odrzuty” – Bush zgodził się na badania z embrionami, które powstały in-vitro, ale nigdy nie zostaną nikomu wszczepione.*
– Spójrzmy, jaką to tworzy sytuację – naukowcy produkują embriony, a później wybierają do życia te najładniejsze. Jak – przepraszam za drastyczne porównanie – przy hodowli ryb, kiedy z wyselekcjonowanych rybek robi się drugą selekcję, a później dopiero wybrane okazy wpuszcza do jeziora, niszcząc resztę.
Przypomina mi to też legendę o carycy Katarzynie, której podobno urodziła się nieładna córeczka, więc kazała utopić dziewczynkę w Newie i podłożyć do kołyski jurnego chłopaczka. Tym jurnym chłopaczkiem miał się później okazać szalony car Paweł I.
Sytuacja jest nie do zaakceptowania już krok wcześniej, kiedy „produkuje” się embriony, a później te zbędne spuszcza się kanalizacją do oceanu.
*– I tak z embrionów nie urodziłyby się dzieci, więc – argumentują zwolennicy tych badań – wykorzystajmy przynajmniej zarodki do leczenia Parkinsona, Alzheimera i cukrzycy.*
– Skoro głodujące dzieci w Etiopii są skazane na śmierć, więc przynajmniej wykorzystajmy ich organy! Ile to nerek można by w ten sposób uratować! Przerysowuję to specjalnie, ale sytuacja jest analogiczna i wcale nie rzadka. Jeśli nie ma wrażliwości na życie ludzkie u jego początków, to – jak widzimy na przykładzie Holandii – wrażliwość kończy się także u jego kresu. Co może być dalej? Łatwo to sobie wyobrazić, kiedy sobie przypomnimy, że aborcja i eutanazja były ulubionymi pomysłami Adolfa Hitlera. Szybko doszło do tego, że już żadne życie nie było w tym kraju szanowane.
*– Prezydent użył w swoim przemówieniu argumentu, że embriony nie stanowią życia ludzkiego, bo nie mogą się samodzielnie rozwijać.*
– To absurd. Człowiek, w języku biologów, jest tzw. gniazdownikiem, czyli istotą, która u swoich początków potrzebuje opieki rodziców, żeby przeżyć. Do trzeciego roku życia dziecko pozostawione samemu sobie nie przeżyje. Noworodek po trzech dniach umrze z odwodnienia. Czy to znaczy, że skoro nie jest zdolny do samodzielnego rozwoju, nie jest człowiekiem?
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.