Dr n. med. Elżbieta Kortyczko: dziecko ma prawo urodzić się jako owoc miłości
21 marca 2023 | 15:46 | rk | Katowice Ⓒ Ⓟ
„Jeżeli mamy do czynienia z nowym życiem, to czy możemy je zabijać, czy możemy nim manipulować, czy mamy prawo poczętego człowieka zamrażać?” – to są pytania, które, zdaniem dr nauk medycznych Elżbiety Kortyczko, powinny rodzić się w zetknięciu z nowoczesnymi technikami zapłodnienia pozaustrojowego. W rozmowie z KAI prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich zaznacza, że prawdę o procedurze in vitro, bez względu na to, jak bardzo ukrytą, należy starać się wydobywać na światło dzienne.
Jak podkreśla neonatolog, procedura zapłodnienia pozaustrojowego realizowana jest w warunkach nienaturalnych. „Choć zespoły pracujące w klinikach starają się stwarzać warunki bardzo zbliżone do naturalnych, to jednak sam proces zapłodnienia odbywa się na szkle, na szalkach laboratoryjnych, w inkubatorze.
„Bardzo nikła jest społeczna świadomość, że istota zapłodnienia in vitro polega właśnie na łamaniu naturalnych barier (in vitro to gwałt na naturze), uniemożliwiających zapłodnienie w przypadkach, które skutkowałyby różnorakimi defektami genomu” – cytuje za prof. Andrzejem Lewandowiczem.
„Publikacje światowe, w tym także kliniki zajmujące się tą procedurą, wskazują na zagrożenia dla matki i dziecka, jakie niesie ta metoda” – zauważa.
Zwraca uwagę, że zaburzenia chromosomowe na skutek procedury IVF są większe aniżeli w ogólnej populacji. „W ogólnej populacji też się zdarzają, jednak tutaj są większe. Większa jest częstość występowania wad serca, wad przewodu pokarmowego, zarośnięcia przełyku, odbytu, rozszczepu wargi, podniebienia. I jest to częstotliwość dwa lub więcej razy większa, aniżeli w całej populacji. Częstsze są defekty układu moczowo-płciowego u chłopców, więcej zabiegów chirurgicznych do 5. roku życia, więcej jest przypadków śmierci okołoporodowej, wcześniactwa. Większe jest ryzyko martwego urodzenia, niskiej masy urodzeniowej lub gigantyzmu płodowego. Literatura fachowa mówi też o większej częstości mózgowego porażenia dziecięcego” – wylicza. Dodaje, że odnotowano w historii zgony kobiet, które uczestniczyły w procedurze in vitro. Miało to związek m.in. z powikłaniami będącymi rezultatem hiperstymulacji jajników.
Według pediatry z Kliniki Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, dziecko ma prawo urodzić się jako owoc miłości, a nie jako przedmiot chęci posiadania.
„To jest uprzedmiotowienie człowieka, a człowiek jest podmiotem. Każdy człowiek ma godność wrodzoną: od momentu poczęcia. Życie zaczyna się w momencie połączenia materiału genetycznego ojca i matki. Wpisane jest w żywą materię. Nie ma życia przedludzkiego. To nie jest zlepek komórek czy tkanka, jak możemy usłyszeć. To jest nowy człowiek” – podkreśla. Wszystkie dzieci poczęte, także te poczęte in vitro, także te zamrożone w ciekłym azocie, mają niezbywalną godność osoby ludzkiej.
Przyznaje jednocześnie, że wielu rodziców ogromnie cierpi z powodu niepłodności, niemożności doczekania się potomstwa. „Jednak cel nie może uświęcać środków. Czy my możemy produkować człowieka? Bo na tym polega technika in vitro – na doprowadzeniu do połączenia komórki jajowej i plemnika na szkle, żeby w tych zespolonych gametach doszło do fuzji materiału genetycznego i żeby powstał nowy człowiek” – zauważa i za Janem Pawłem II powtarza, że z procedurą in vitro związana jest wielka niesprawiedliwość nie do naprawienia. Oto miliony istot ludzkich zostaje zamrożonych w temperaturze ciekłego azotu (minus 196 stopni Celsjusza).
„Bardzo współczujemy tym małżeństwom, które nie mogą się doczekać potomstwa, ale nie tędy droga. Czy my możemy stawiać się w miejscu Boga?” – pyta i zauważa, że zaburzenia genetyczne często ujawniają się dopiero w trzecim pokoleniu. Jak przyznaje, dotąd obserwacje konsekwencji, jakie ma procedura in vitro na zdrowie dzieci nie są długie. Przypomina, że pierwsze na świecie dziecko z probówki Louise Brown urodziła się w 1978, a w Polsce 1987.
Dr Elżbieta Kortyczko uważa, że duże szanse na naturalne urodzenie dziecka daje dziś naprotechnologia. Zwraca uwagę, że dr. Tadeusz Wasilewski, znany w Polsce propagator naprotechnologii, kiedyś pracował w klinice in vitro i należał do najlepszych specjalistów tej techniki zapłodnienia. Wyjaśnia, że twórcą naprotechnologii jest prof. Thomas W. Hilgers z USA. Kluczem do skutecznego leczenia niepłodności było dla niego rozeznanie naturalnego rytmu płodności kobiety. Ma to ułatwić tzw. model Creightona, opierający się kilkumiesięcznej obserwacji cyklu kobiety.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.