Drukuj Powrót do artykułu

Watykańska drużyna weźmie udział w kolarskich mistrzostwach świata

21 września 2022 | 11:51 | tom (KAI) | Watykan Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Alex Holyoake / Unsplash

Już w najbliższą niedzielę odbędzie się wyścig w Mistrzostwach Świata w Kolarstwie Szosowym w Australii. Po raz pierwszy weźmie w nim udział także ekipa watykańska. Drużynie Athletica Vaticana przewodzi 40-letni zawodowy kolarz Rien Schuurhuis z Niderlandów. O tym, jak do tego doszło, opowiada watykańskiemu dziennikowi „L’Osservatore Romano”.

„Przyjechałem do Rzymu w 2020 roku i natychmiast przyciągnęły mnie wartości i duch wspólnoty Athletica Vaticana, watykańskiego klubu sportowego. Uwaga papieża Franciszka poświęcona sportowi i fakt, że wielokrotnie podkreśla on, iż sport może być środkiem spotkania z innymi, są całkowicie zgodne z moim własnym doświadczeniem życiowym: język sportu jest naprawdę uniwersalny i ostatecznie jest również całkowicie zgodny z encykliką „Fratelli tutti”, o braterstwie wszystkich ludzi, którą papież Fanciszek opublikował w październiku 2020 r.” – powiedział Schuurhuis.

Reprezentowanie Athletica Vaticana po raz pierwszy na Mistrzostwach Świata w Kolarstwie Szosowym w Australii 25 września jest dla niego „niesamowitym zaszczytem”. „Wykonaliśmy wspaniałą pracę zespołową, aby to osiągnąć i nie mogę się doczekać, aby przenieść tego ducha zespołu na wyścig” – powiedział niderlandzki kolarz.

Podkreślił, że sport ma moc sprawiania, że każdy daje z siebie wszystko, łącząc hojność, ducha poświęcenia i pokorę. „My w Athletica Vaticana jesteśmy gotowi przynieść te wartości na Mistrzostwa Świata w Wollongong w Australii i zachęcić wszystkich sportowców do bycia „ambasadorami sportu” jako środka integracji, braterstwa i pokoju – coś, co papież Franciszek dał również Athletica Vaticana przy okazji Igrzysk Śródziemnomorskich w Algierii w lipcu” – powiedział.

Odpowiadając, kogo chciałby zobaczyć w roli zwycięzcy Schuurhuis powiedział: „Zobaczymy jak potoczą się losy wyścigu o Puchar Świata w niedzielę. Zawsze miałem słabość do słabeuszy: chciałbym, aby zwycięzcą został zawodnik z jednego z wschodzących krajów kolarskich. Na przykład Erytrejczyk Biniam Girmay pokazał, że jest z wszystkimi na równi. Trasa w Wollongong mi odpowiada: lubię podjazdy, ale mam też kondycję, by jeździć po płaskim terenie. Lubię się odrywać i współpracować z kolarzami z innych drużyn, aby dotrzeć do mety. Jazda na rowerze naprawdę daje niezwykłe doświadczenia”.

Do Mistrzostw Świata przygotował się najlepiej jak mógł, ciężko trenując. „Mieszkam z rodziną w historycznym centrum Rzymu i za każdym razem zaczynam trening od rozgrzewki na jednej z najbardziej ruchliwych ulic: Lungotevere nad Tybrem. Muszę przyznać, że jest to jedna z najfajniejszych części mojego treningu, również ze względu na refleks, którym muszę się ponownie wykazać w środku gęstego chaotycznego rzymskiego ruchu. Po wyjeździe z Rzymu jadę rowerem wokół jeziora Bracciano i jeziora Albano. Regularnie jeżdżę też na rowerze z moimi dwoma synami po brukowanych ulicach centrum miasta; poruszając się między pieszymi, samochodami i motocyklami. To naprawdę doskonały trening dla ich świadomości przestrzennej i kontroli roweru” – powiedział.

Schuurhuis wyznał, że odkąd pamięta, a urodził się 12 sierpnia 1982 roku w Groningen w Niderlandach, kolarstwo było częścią jego życia. „W mojej ojczyźnie jazda na rowerze jest częścią codziennego życia. Jeździmy rowerami do pracy, do szkoły, do sklepów i do kościoła. Pierwsze kieszonkowe wydałem na rower. Nie wiem dokładnie kiedy obudziła się moja miłość do kolarstwa, ale chyba od zawsze była w moim sercu. Byłem fanem Hiszpana Miguela Induraina; bardzo podziwiałem jego skromność i pokorę w kolarstwie i poza nim. Zainspirował wielu młodych kolarzy. Zupełnym kontrastem, nawiasem mówiąc, jest mój bohater z dzieciństwa Mario Cipollini ze swoją żywiołową osobowością” – powiedział niderlandzki kolarz.

Wyznał, że przez lata, dzięki jeździe na rowerze, nawiązał wiele przyjaźni z ludźmi o różnym pochodzeniu, wykształceniu i kulturze. „Sport nie zna granic języka, wiary czy wieku. Najstarszy z moich rowerowych przyjaciół mógłby być dziadkiem mojego najmłodszego rowerowego przyjaciela. Moje rowerowe przyjaźnie pomogły mi naprawdę zanurzyć się w miejscach, w których mieszkałem i podróżowałem. Pomogły mi one w zrozumieniu innych kultur, a także w rozwoju osobistym. Kolarstwo nauczyło mnie, by zawsze dawać z siebie wszystko” – zaznaczył Schuurhuis.

Jego zdaniem kolarstwo i sport w ogóle jest świetnym sposobem na integrację ze społecznościami na całym świecie. Przed Włochami mieszkał z żoną w Australii, Indiach, na francuskim Pacyfiku. „W każdym z tych miejsc nawiązałem przyjaźnie i dzieliłem wspólne doświadczenia poprzez sport. Australia, która jest teraz moim drugim domem, nauczyła mnie, jak jednoczący może być sport. Połowa mieszkańców Australii urodziła się za granicą lub ma rodziców, którzy urodzili się za granicą. Jest tam dość niesamowita mieszanka kultur i języków. Sport tworzy więzi, które przekraczają takie różnice” – powiedział.

Wspomniał, że w Indiach biegł w półmaratonie w Delhi obok kobiety, która była boso i miała na sobie nakrycie głowy z powodu palącego upału. „Wymieniliśmy uśmiech i kilka słów zachęty. W Nowej Kaledonii, mimo braku znajomości francuskiego, zaprzyjaźniłem się z kilkoma młodymi rowerzystami, z których część należała do społeczności Kanaków. Mieli naprawdę niewielkie wsparcie i pieniądze, a moim zaszczytem i przywilejem była możliwość szkolenia i kierowania niektórym z nich i pomagania im w zdobyciu rowerów i innych rzeczy. Podróżowałem rowerem i pieszo po całej Azji i Pacyfiku: Malezja, Indonezja, Nowa Zelandia i Polinezja Francuska. Jednym z najbardziej niesamowitych doświadczeń był wyścig rowerowy na wyspie Flores w Indonezji. Byliśmy zakwaterowani w kilku klasztorach rozrzuconych po wyspie podczas różnych etapów i to było duchowe doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę. Ulice były pełne widzów, wydawało się, że cała wyspa jest tam, aby nas dopingować. Ludzie wspierali wszystkich, zupełnie bez względu na rasę, kolor skóry czy religię” – powiedział watykańskiemu dziennikowi Rien Schuurhuis.

Po kolarskich mistrzostwach świata w Australii on i zespół watykański wraz z nuncjuszem apostolskim i Caritasem chcą spotkać się z grupą rdzennej ludności.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.