Duszpasterstwa akademickie – czym są i jak działają?
15 listopada 2021 | 13:48 | Maria Czerska | Warszawa Ⓒ Ⓟ
– W duszpasterstwie akademickim młodzi szukają przede wszystkim relacji – relacji z drugim człowiekiem ale też wiary, która jest relacją z Bogiem – mówią duszpasterze od lat pracujący ze studentami. W Polsce jest ok. 80 duszpasterstw akademickich, z których każde zrzesza od kilkudziesięciu do kilkuset młodych. Nie chodzi jednak o liczby. Jak podkreślają duszpasterze, bardzo ważne jest indywidualne podejście do konkretnego człowieka, obarczonego problemami i zranieniami. Takie duszpasterstwa mają szansę stać się przestrzeniami powolnego budowania wspólnoty i bliskości, której gdzie indziej często brak. Materiał ten publikujemy przed Światowym Dniem Młodzieży w diecezjach, który w tym roku po raz pierwszy obchodzony jest 21 listopada, w uroczystość Chrystusa Króla.
– Myślę, że młodzież dziś bardzo tęskni za Kościołem jako domem. Wiele młodych dziewcząt, których Bóg postawił i stawia na mojej drodze nie doświadczyło ciepła normalnych rodzin. Są z pokolenia, w których rodzina często jest rozbita a rodzic jeden a czasem obydwoje nadużywają alkoholu. Ci, którzy angażują się w duszpasterstwo akademickie, mają wspólnotę, w której starają się budować zdrowe relacje, tworzyć dom, którego niejednokrotnie nie mieli – mówi s. Maria Kania, sercanka, dyrektor Bursy im. bł. Matki Klary Ludwiki Szczęsnej, gdzie mieszka 70 krakowskich studentek.
– Pragną relacji, więzi. Zwłaszcza w ostatnich latach widzę, jak to jest ważne. Potrzebują wyjścia z wirtualnego świata, spotkania z żywym człowiekiem, który podziela ich wiarę, który podobnie widzi rzeczywistość, ma ten sam system wartości. Szukają chłopaka, dziewczyny – męża, żony. Szukają też relacji z Bogiem, który wejdzie w ich życie na serio, żywego doświadczenia wiary, wykraczającej poza wypełnianie obowiązków religijnych – mówi o. Łukasz Filc OP, duszpasterz akademicki na warszawskim Służewie.
– Szukają formacji, modlitwy, możliwości działania dla innych, chcą dać coś z siebie. Interesują ich wszystkie tematy dotyczące małżeństwa, rodziny, wychodzenia z domu rodzinnego, budowania więzi, ale też tematy związane z Biblią i duchowością. Szukają jasnej, konkretnej odpowiedzi na pytania, czasem wręcz instrukcji obsługi z zakresu: przyjaźni, miłości, budowania rodziny, a także rozwoju religijnego. Wielkim powodzeniem cieszą się rozbudowane kursy przedmałżeńskie z wyjazdem na tzw. „Dialogi dla zakochanych (tylko w minionym roku ponad 100 par). Oczywiście chcą też kogoś poznać. Aspekt matrymonialny w duszpasterstwie akademickim był zawsze istotny – mówi ks. Mirosław Maliński „Malina” z Centralnego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickiego „Maciejówka” we Wrocławiu. Podobnego zdania jest o. Filc, który zdradza, że tylko w ostatnim roku odbyło się 12 ślubów osób, które poznały się w duszpasterstwie. – „Maciejówkowych” ślubów naliczyliśmy blisko 30 – dopowiada ks. Maliński.
DA – ramy działania
W Polsce działa ok. 80 duszpasterstw akademickich. Funkcjonują nie tylko w dużych miastach, ale również w mniejszych, wokół mniejszych ośrodków akademickich. Zdaniem bp. Marka Marczaka, biskupa pomocniczego łódzkiego i od 2017 r. delegata KEP ds. duszpasterstw akademickich, obecne są one we wszystkich polskich diecezjach, z wyjątkiem sześciu mniejszych, w których faktycznie brak jest znaczniejszych wyższych uczelni.
Duszpasterstwa prowadzone są przez księży diecezjalnych, zakonników a także siostry zakonne. W niektórych ośrodkach do pracy z młodymi angażują się też osoby świeckie. Duszpasterstwa mogą mieć charakter diecezjalny. Mogą być związane z domami zakonnymi lub innymi ośrodkami życia religijnego. Mogą działać przy parafiach ale też przy rozmaitych bursach czy akademikach.
Trzon duszpasterstw akademickich w Polsce stanowią ośrodki z bardzo długą historią, sięgającą nawet czasów przedwojennych, od kiedy to, jak wskazuje bp Marczak, możemy mówić o duszpasterstwie akademickim we współczesnym rozumieniu tego pojęcia.
Ogólnopolskie Kolegium Duszpasterzy Akademickich, działa zgodnie ze statutem zatwierdzonym przez KEP w 2005 r. Kolegium teoretycznie gromadzi diecezjalnych duszpasterzy akademickich, mianowanych przez biskupów diecezjalnych, w gruncie rzeczy nie jest jednak sformalizowaną strukturą a raczej gronem duszpasterzy, którzy chcą się ze sobą spotykać. – Oceniam te spotkania bardzo dobrze. Duszpasterze ich potrzebują. Duża jest wartość wspólnej modlitwy, wymiany doświadczeń. Ważne jest też budowanie więzi między nami – mówi ks. Mirosław Maliński. – W naszych relacjach nie ma indywidualizmu i konkurencyjności. Podpowiadamy sobie, słuchamy siebie nawzajem, podejmujemy współpracę. Organizujemy też coś w rodzaju formacji stałej dla siebie, poprzez warsztaty i rekolekcje – dodaje.
Spotkania, w których uczestniczy delegat KEP ds. duszpasterstwa akademickiego odbywają się w czerwcu oraz pod koniec września. Oprócz tego kilka razy w roku spotyka się pięcioosobowe prezydium, do którego należy delegat KEP (obecnie bp Marczak), sekretarz Kolegium, którym jest każdorazowy rektor kościoła akademickiego św. Anny w Warszawie, delegat narodowy do prac w tzw. Europejskim Komitecie Duszpasterzy Akademickich oraz dwóch duszpasterzy wybranych przez pozostałych.
Jak informuje bp Marczak, jako delegat KEP ds. duszpasterstwa akademickiego wysyła korespondencję do ok. 150 duszpasterzy – księży diecezjalnych, zakonnych i sióstr. Każdego roku nawiązuje też kontakt z nowymi duszpasterzami, z niektórymi natomiast ten kontakt traci. Szacuje się, że każdego roku zmienia się ok. 20 proc. duszpasterzy akademickich.
Warsztaty formacyjne przygotowywane przez duszpasterzy w ramach własnej formacji dotyczą często tematyki, która szczególnie interesuje studentów. W ciągu ostatnich lat warsztaty dotyczyły m.in. komunikacji, kierownictwa duchowego z pogranicza konfesjonału i gabinetu terapeuty, osób homoseksualnych, seksoholików, a także pytań o Kościół. W planach jest tematyka relacji damsko – męskich i przygotowania do małżeństwa.
Od kilku lat organizowane jest też Forum Liderów Duszpasterstw Akademickich, podczas którego młodzież sama wychodzi z inicjatywami i przedstawia propozycje interesujących ją zagadnień. Jak podkreśla bp Marczak, tych tematów można by wymienić nawet kilkadziesiąt. Młodzi zadają różne pytania dotyczące Kościoła, życia społecznego, nauki społecznej Kościoła, problemów moralnych, kierownictwa duchowego, modlitwy.
W zależności od ośrodka duszpasterstwa akademickie gromadzą od kilkudziesięciu do kilkuset studentów. Jak zwraca uwagę bp Marczak, zainteresowanie ofertą duszpasterstw jest ogromnie zróżnicowane. – Np. w Krakowie bywają duszpasterstwa, gdzie chętnych jest tak wielu, że organizowane są zapisy. Młodzi muszą czekać i dołączają np. dopiero po roku, bo wcześniej nie ma miejsc. Spotkania we wszystkie dni tygodnia są zapełnione i nie ma fizycznie przestrzeni dla kolejnych osób w pomieszczeniach – relacjonuje bp Marczak. Jak podkreśla, w niektórych duszpasterstwach w jednym tylko wyjeździe wakacyjnym bierze udział kilkaset osób. W innych ośrodkach z duszpasterstwem na stałe związane jest kilkadziesiąt osób natomiast bardzo wielu studentów „przewija się” przez duszpasterstwo; w jeszcze innych całość ma charakter zdecydowanie bardziej kameralny.
Co ciekawe, liczba studentów w duszpasterstwie nie zawsze jest proporcjonalna do wielkości ośrodka akademickiego. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się duszpasterstwa w miastach takich jak Warszawa, Kraków, Wrocław i Poznań. Podobnie w w Łodzi tradycje duszpasterstwa akademickiego są bogate – by wspomnieć choćby prężnie działające przez lata duszpasterstwo jezuitów.
Są też zupełnie małe ośrodki akademickie, w których duszpasterstwo angażuje duże grupy studentów. Od czego to zależy? Nie do końca wiadomo. Bp Marczak wskazuje przede wszystkim na charyzmat konkretnego duszpasterza lub grupy duszpasterzy. Jak podkreśla, nie bez znaczenia jest też lokalizacja. Łatwiej jest organizować duszpasterstwo, gdy studenci koncentruję się w pewnych miejscach. Dużo trudniej, gdy przebywają w rozproszeniu, dojeżdżają z daleka itp.
Doświadczeni duszpasterze akademiccy zwracają uwagę, że częste zmiany osób lub zespołów osób odpowiedzialnych za DA są zjawiskiem negatywnym. W ramach duszpasterstwa, które i tak ma charakter przechodni – studenci przychodzą i odchodzą – potrzebna jest pewna ciągłość i stabilizacja. Zdaniem ks. Malińskiego 10 lat to absolutne minimum, by duszpasterz akademicki mógł głębiej wejść w środowisko akademickie. Kapłan podkreśla też, że naprawdę dobrze działają ośrodki posiadające dwóch lub trzech duszpasterzy.
Oczekują oni zaufania ze strony przełożonych oraz dania im pewnego czasu na to, by można było zobaczyć owoce ich pracy. Jak zwraca uwagę o. Filc – dobrze jest też mieć świadomość, że w DA w pewnym sensie, trzeba inwestować, również finansowo. Jeśli duszpasterz nie musi się martwić o takie rzeczy jak herbata, środki czystości a może nawet dofinansowanie wyjazdów, czy np. sprzęt, by można było puścić jakiś film – jest to z pewnością bardzo duża pomoc. Ks. Maliński polemizuje z tym poglądem. – Obecnie studenci są bogaci i nie tylko są w stanie utrzymać ośrodek, ale śmiało mogą wesprzeć, także finansowo, inne ośrodki misyjne. Nasze duszpasterstwo utrzymuje się bez dofinansowania i wspiera misje w Afryce. Z naszymi studentami studiują zresztą razem studenci z Senegalu z naszym stypendium – stwierdza.
Co się robi w DA?
Duszpasterstwa akademickie mają określony plan działania, pewien stały harmonogram roczny, choć każde posiada też swój specyficzny rytm. W każdym tygodniu odbywają się spotkania – czasem jest to kilka dni w tygodniu, czasem nawet każdego dnia. Spotkania mają różny charakter i różną tematykę – od modlitewnych i adoracyjnych po kulturalne, sportowe czy towarzyskie. Do tego dochodzą zawsze wyjazdy studenckie organizowane w czasie ferii i wakacji, co zresztą jest jedną z najbardziej oczekiwanych przez studentów formą działalności DA. – W naszym duszpasterstwie, które liczy sobie od ok. 150 do 200 osób, spotkania są każdego dnia. Każdy dzień jest też trochę inny. Są spotkania z czytaniem i rozważaniem Pisma św., spotkania dotyczące relacji międzyludzkich a także poznawania siebie samego, spotkania modlitewne z konferencjami o modlitwie. Zapraszamy też gości, osoby, które są interesujące i mogą w jakiś sposób młodych zainspirować. Działa schola i grupa wolontariacka – opowiada o. Filc. W dominikańskim duszpasterstwie na Służewie 70 proc. osób to studenci spoza Warszawy. Podobne proporcje – 70 proc do 30 proc. dotyczą też płci. Tradycyjnie z przewagą liczebną kobiet.
W działania wrocławskiej „Maciejówki” zaangażowanych jest kilkaset osób. – Zakłócenie spowodowane pandemią było poważne, ale teraz jest u nas naprawdę bardzo dużo ludzi, dziennie pojawia się nawet do trzystu młodych – mówi ks. Maliński. Poza spotkaniami formacyjnymi w ramach duszpasterstwa można ugotować (i zjeść!) wspólnie obiad, czytać teksty filozoficzne w małej grupie, wychodzić na miasto z herbatą, by rozmawiać z napotkanymi ludźmi, uczestniczyć w próbach scholi. – Nauka śpiewu jest codziennie. Edukacja artystyczna bardzo kuleje, dlatego staramy się, by młodzi mieli kontakt także ze sztuką plastyczną – mówi duszpasterz. Studenci chętnie uczestniczą w warsztatach, zwłaszcza dotyczących rozwoju osobistego.
Szczególne możliwości pracy duszpasterskiej z młodymi stwarza sytuacja wspólnego zamieszkania, jak to jest w przypadku działającej od 28 lat w Krakowie Bursy im. bł. Matki Klary Ludwiki Szczęsnej, prowadzonej przez Siostry Sercanki. Nie jest to duszpasterstwo akademickie w sensie ścisłym, lecz, jak podkreśla s. Maria Kania, dyrektor bursy, wydaje się, że w coraz większym stopniu takie zadanie spełnia. Siostry sercanki prowadzą w bursie konkretną pracę formacyjną, choć jej mieszkanki są też zachęcane do udziału w tradycyjnych krakowskich duszpasterstwach akademickich. Bursa przyjmuje dziewczęta studiujące na wszystkich uczelniach. Nie muszą być katoliczkami. Natomiast wszystkie zobowiązane są zaakceptować Regulamin, który określa bursę jako miejsce o charakterze chrześcijańskim. Służyć ma ono przede wszystkim nauce, stąd dbanie o ciszę pozwalającą zdobywać wiedzę jest wpisane w codzienny jej rytm. Ważnym elementem formacji ludzkiej są dyżury porządkowe – Nie mamy nikogo zatrudnionego do sprzątania, muszą o to dbać wszystkie mieszkanki. Jest to dla nich element przygotowania do życia ale też okazja do poznawania się, integracji i budowania wspólnoty – mówi siostra dyrektor. Jak podkreśla – wszystkie propozycje formacji chrześcijańskiej w bursie mają charakter całkowicie dobrowolny. – Raz w miesiącu organizowana jest Msza św. akademicka a po niej agapa, którą przygotowują dziewczyny. Mamy też scholę, szkołę biblijną, wspólną modlitwę wieczorną, rekolekcje adwentowe i wielkopostne a także wyjazdy integracyjne, które mogą mieć np. formę pielgrzymki – zaznacza s. M. Kania. Biuro bursy czynne jest niemal codziennie wieczorem. Dyżuruje w nim siostra, do której dziewczyny przychodzą nie tylko ze sprawami organizacyjnymi. – Przychodzą rozmawiać o sprawach życiowych, o problemach ich serca, emocjach, kłopotach w rodzinie. Mają taką potrzebę. Nieraz te rozmowy przeciągają się do późnych godzin wieczornych – mówi s. M. Kania.
Dawniej i dziś
Ks. Mirosław Maliński jest duszpasterzem akademickim już od niemal 25 lat. – Kiedyś zdarzało nam się w duszpasterstwie wspomagać studentów w ich najbardziej podstawowych życiowych potrzebach. Teraz największym problemem jest brak parkingu – mówi kapłan. – Dawniej przynosiłem pączki, wszyscy reagowali z entuzjazmem. Teraz przynoszę, świeże, ciepłe. „A z czym są?” – „Z marmoladą”, „O nie, z marmoladą to nie…” – staliśmy się społeczeństwem niewiarygodnie bogatym – dodaje.
Mówiąc o zmianach, jakie w perspektywie tych ponad 20 lat obserwuje w duszpasterstwie akademickim ks. Maliński podkreśla, że jeszcze 15, czy 20 lat temu do DA przychodzili ludzie niewierzący, zbuntowani, antyklerykałowie. – Był z nimi kontakt. Niektórzy pochodzili z zupełnie niewierzących rodzin. Nieraz odbierałem telefony od matek, które miały pretensje, że córka siedzi w duszpasterstwie. Teraz takich ludzi „z pogranicza” nie ma, kontakt się urwał. Przychodzi dobra, pobożna młodzież. To często dzieci dawnych absolwentów DA, którzy jako rodzice bardzo wspierają ich formację – podkreśla.
O. Filc, duszpasterz akademicki od 12 lat (z których 7 lat spędził w Rzeszowie) zaznacza, że „oferta” dla młodych jest dziś tak bogata, że ci, którzy są w DA z pewnością sami bardzo tego chcą, nawet jeśli inspirację zaczerpnęli od rodziców. Kwestię samodzielnego wyboru akcentuje też s. M. Kania. – Żeby chcieć zamieszkać u sióstr zakonnych na studiach, dziewczyna musi mieć w sobie poważną argumentację i siłę, żeby potem móc zmierzyć się z negacją ze strony rówieśników – mówi.
Zdaniem o. Filca kolejne roczniki przychodzących studentów są coraz bardziej wrażliwe, potrzebujące swoistego emocjonalnego „docieplenia” i indywidualnego podejścia. Zauważalne są też braki w podstawowej wiedzy religijnej. – Poziom zainteresowania światem i poziom wiedzy ogólnej jest dużo niższy niż kiedyś – mówi ks. Maliński. Jego zdaniem dotyczy to zwłaszcza dziedzin humanistycznych. Zaobserwować też można pewnego rodzaju zanik umiejętności konwersacji. Niegdyś rozmowa „płynęła”. Teraz, o ile nie trafi się w zainteresowania rozmówcy, można się spodziewać jednowyrazowych komunikatów. Studenci, jak podkreśla wrocławski duszpasterz, są dziś natomiast dużo bardziej zaradni, „życiowi”. Świetnie gotują, potrafią współpracować ze sobą, mają umiejętności organizacyjne. Większość, nawet tych z zamożnych rodzin, pracuje (kiedyś zdecydowana większość studentów nie pracowała). Ks. Maliński zwraca też uwagę, że wspomniane umiejętności kształtują się również poprzez pobyt w duszpasterstwie. – Często zwracają się do mnie zaprzyjaźnieni właściciele różnych firm, bym im kogoś polecił. Nabyta w DA umiejętność współpracy z innymi nieraz więcej dla nich znaczy niż wykształcenie przyszłego pracownika – zaznacza.
Ks. Maliński podkreśla, że studenci chętnie zobowiązują się np. do gotowania obiadu dla innych przez dłuższy czas, trudno im natomiast podjąć zobowiązanie do formacji w jakiejś dłuższej perspektywie. – Rok a nawet pół roku to dla nich za dużo. Możemy zaplanować cykl najwyżej trzech lub czterech spotkań. Wtedy się zdecydują. I kontynuują formację czasem przez długi czas ale musi ona być podzielona na takie małe kroczki – stwierdza duszpasterz.
Jego zdaniem problemem wśród młodych w duszpasterstwie nie jest teraz nadużywanie alkoholu, papierosów, czy narkotyków. Pojawiają się natomiast uzależnienia od Internetu, gier komputerowych oraz coraz więcej problemów z seksualnością. – Problem z seksualnością jest dość spory, również wśród pobożnej młodzieży – mówi kapłan.
U studentów pojawiają się również kłopoty z poczuciem własnej wartości. Jak zwraca uwagę o. Filc, dużo ludzi przychodzi też z bardzo konkretnymi poranieniami w związku z sytuacjami w rodzinach i nie tylko. W wielu przypadkach konieczne są terapie, na które duszpasterze starają się kierować młodych do odpowiednich miejsc.
O. Filc wskazuje też na ciekawą zmianę jeśli chodzi o pozycję samego duszpasterza akademickiego. Jego zdaniem czas charyzmatycznych duszpasterzy, rozpoznawalnych postaci, cieszących się wielkim prestiżem, co widoczne było zwłaszcza w czasach komunizmu – w pewnym sensie minął. Dziś bycie duszpasterzem akademickim to coś dużo bardziej zwyczajnego i nie dodającego księdzu żadnego specjalnego splendoru.
Szkoła relacji
– Jeśli duszpasterstwa stają się „domowym Kościołem”, spełniają swoją rolę. Jeśli nie – rozmijają się z nią – mówi s. Maria Kania. Zdaniem o. Filca, młodzi mają potrzebę poczucia bezpieczeństwa w przestrzeni duszpasterstwa, chcieliby móc przyjść, poczuć dobrą atmosferę, by było jak w domu. – Duszpasterstwa często stają się dla studentów drugim domem, choć ja staram się podkreślać, by nie były miejscem ucieczki, przestrzenią, która ułatwia przykrywanie nieprzepracowanych problemów. Bardzo zwracam uwagę na osoby, które są w duszpasterstwie codziennie. Staram się rozmawiać i pytać o relacje i aktywności poza duszpasterstwem – podkreśla dominikanin.
Z pewnością wyzwaniem dla duszpasterstwa są poranienia w rodzinach, których doświadczają młodzi. Szczególnym problemem jest relacja z ojcem – nieobecnym albo całkowicie niespełniającym swojej roli. Jak zwraca uwagę o. Filc, tęsknota za ojcem często przekłada się na relacje z duszpasterzem. – Taka sytuacja może rodzić niebezpieczeństwo nadużyć, ale jeśli ktoś spełnia swoje zadanie uczciwie, może faktycznie pełnić wobec tych młodych rolę ojca duchowego – mówi duszpasterz. Jego zdaniem zjawisko poszukiwania ojca jest coraz częstsze i raczej nie należy się spodziewać zmiany tej sytuacji. – Muszę przyznać, że teraz bardzo pomaga mi to, że jestem już od nich 2 razy starszy. Trochę trudniej było mi 10 lat temu, gdy ta różnica wieku była mniejsza. Bycie młodszym księdzem w DA ma swoje plusy. Łatwiej zrozumieć świat studentów. Teraz muszę się wciąż uczyć nowych dla mnie rzeczy. Natomiast przez to, że jestem starszy, zdecydowanie łatwiej mi wejść w tę ojcowską rolę – podkreśla o. Filc.
Zaznacza, że nie można być duszpasterzem akademickim na „pół gwizdka”, poświęcać na to części swojego czasu. – Tak się nie da. Trzeba być dostępnym, całym dla nich – mówi. Ważny jest też autentyzm. Młodzi mają alergię na fałsz. Nie można odgrywać kogoś, kim się nie jest. – Jak czegoś nie wiem, mówię, że nie wiem. Jeśli chodzi o relacje, nie udaję, że jestem jednym z nich ale to nie oznacza, że nie możemy razem pójść na zabawę czy czasem na piwo – stwierdza dominikanin.
Czy wśród młodych odczuwalny jest spadek zaufania do Kościoła w związku z ujawnianymi w ostatnich latach skandalami? O. Filc zdradza, że bardzo się tego obawiał lecz szczęśliwie on sam tego nie doświadcza. – Staram się te sprawy stawiać jasno, rozmawiać o nich szczerze z młodymi. Oburzamy się wspólnie. Mam też nadzieję, że przestrzeń duszpasterstwa traktują oni jako przestrzeń bezpieczną. Jeśli ktoś jest długo duszpasterzem i nie ma w związku z tym żadnych niepokojących głosów, to też na pewno wpływa na zaufanie. Natomiast mamy teraz z pewnością większy wzgląd na ustrukturyzowanie pewnych zasad we wzajemnych relacjach. To jest potrzebne – mówi o. Filc.
Tam gdzie relacje mają charakter głębszy, ujawniają się też różnice zdań i konflikty. – Uczymy się je rozwiązywać poprzez rozmowę, dialog – mówi duszpasterz ze Służewa. Jak podkreśla, widać, że młodzi ludzie rozwijają się po latach pobytu w duszpasterstwie, również w kierunku umiejętności budowania zdrowych relacji – przyjaźni i miłości – z którymi tak wielu ma dziś problem.
Budowanie zdrowej relacji dotyczy również – a może przede wszystkim – relacji z Bogiem. Jak zwraca uwagę ks. Maliński, część młodych przychodzi do DA z doświadczeniem religijności neurotycznej, opartej na lęku. Szukają Boga, z którym można być w relacji i który z tych lęków wyzwala.
– W duszpasterstwie akademickim konieczne jest podejście bardzo indywidualne, co sprawia, że nie może to być duszpasterstwo masowe – mówi bp Marczak. – W Warszawie studiuje 300 tys. ludzi. Żadne duszpasterstwo nie jest w stanie tego objąć. Ostatnio jednak coraz bardziej odkrywam, że nie chodzi o liczby, ale o to, by ukształtować świadomych ludzi wierzących, którzy nie będą się wstydzili swojej wiary na zewnątrz – podkreśla o. Filc. W podobnym duchu wypowiada się s. Maria Kania – Bursa daje dziewczynom szansę, by mogły usłyszeć kerygmat, by doświadczyć Kościoła, który jest domem, który jest piękny. Niektóre wchodzą w tę formację bardzo głęboko. Mogą też z tym doświadczeniem iść dalej, do swoich koleżanek i kolegów – stwierdza. – Relacje są ważne nie tylko dla ludzi wierzących. Do wiary przyciąga najbardziej drugi człowiek – mówi o. Filc.
Ciekawość drugiego człowieka, zaciekawienie się jego światem, bez oceniania, osadów moralnych – to zdaniem ks. Malińskiego jest klucz, który otwiera drogę do spotkania. To również sposób na wychodzenie do tych, którzy do DA już nie przyjdą.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.