Duszpasterz młodzieży w Palestynie o owocach ŚDM w Polsce
15 stycznia 2018 | 12:05 | Betlejem / abd (KAI) / bd Ⓒ Ⓟ
Palestyna to ziemia należąca nie tylko do muzułmanów, ale też do chrześcijan. Tu wypełniło się Słowo Boże, gdy Jezus narodził się w Betlejem.Tu rozpoczęło się głoszenie Ewangelii po zesłaniu Ducha Świętego. Chcemy naśladować Jezusa również przez to, że pozostajemy na terenach, które były także Jego ojczyzną – mówi w rozmowie z KAI ks. Bashar Basiel, odpowiedzialny za duszpasterstwo młodzieży katolickiej w Palestynie.
Dorota Abdelmoula (KAI): Proszę Księdza, w 2016 r. Palestyńczycy po raz pierwszy w historii wzięli udział w Światowych Dniach Młodzieży jako grupa. Czy dziś w Palestynie widać już owoce tego spotkania w Polsce?
Ks. Bashar Basiel: Oczywiście, przede wszystkim przywieźliśmy wiele pięknych wspomnień Polski, które wciąż nas inspirują. Doświadczyliśmy tego, że Polacy są bardzo pokorni i serdeczni: rodziny, u których gościliśmy w diecezji warszawsko-praskiej, przyjęły nas w niesamowity, hojny i radosny sposób. Potrzebowaliśmy tego spotkania: tego, żeby ktoś wszedł w nasze życie, poruszył nasze serca i dał świadectwo tego, czego Bóg od nas oczekuje.
Uważam, że spotkanie z polskimi rodzinami wydało piękne owoce: poprzez rozmowy z nimi doświadczyliśmy tego, jak Bóg mówi do nas, młodych Palestyńczyków. Dlatego teraz duszpasterstwo młodzieży w Palestynie i nasz sekretariat ds. młodych, w którym mamy ok. 40 osób, z nowym zapałem działa na rzecz naszego kraju i społeczeństwa. Jestem pewien, że ten zapał przywieźliśmy z Krakowa, dokąd pojechała liczna grupa: 185 osób razem z księżmi, diakonami, siostrami. Wielu młodych mówi mi: musimy jeszcze wrócić do Polski! Przywieźliśmy stamtąd bardzo dobre doświadczenia spotkania z Kościołem, młodzieżą, księżmi, także z osobami starszymi, które nas przyjmowały.
Poza tym dzięki temu wspólnemu wyjazdowi poznaliśmy się nawzajem, dowiedzieliśmy się o sobie wielu rzeczy, których nie wiedzieliśmy wcześniej: jakie mamy talenty, jakie są nasze relacje z Kościołem, księżmi itp. Tym relacjom towarzyszy na co dzień wiele trudności i wyzwań, ale teraz młodzi nauczyli się je przezwyciężać.
Zatem jakie jest przesłanie, którym młodzi Palestyńczycy chcą się podzielić z Kościołem i papieżem przy okazji zwołanego na październik synodu biskupów o młodzieży?
– To przesłanie o nadziei i cierpieniu. W tym roku mija 50 lat trwania okupacji, która wciąż jest. Np. w mojej rodzinnej wiosce, w pobliżu Ramallah, w ramach okupacji wybudowano trzy osiedla. Pytamy dlaczego? Jakim prawem? Ale odpowiedzią na to pytanie może być tylko miłość i nadzieja, którą chcemy znaleźć w swoich sercach. Nie taka, o której jedynie się mówi, ale którą się żyje i z którą się wychodzi na ulice, by głosić ją innym.
Mottem naszego duszpasterstwa młodzieży są słowa Jezusa: “przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”. Na wzór Jezusa chcemy dawać nasze życie innym: chrześcijanom, muzułmanom, żydom.
Wspominał Ksiądz o okupacji. Codzienność młodych Palestyńczyków naznaczona jest tym doświadczeniem. Jak w tych warunkach i przy tak napiętych relacjach głosić młodzieży Ewangelię i zachęcać do naśladowania Jezusa w przebaczaniu i byciu miłosiernym?
– Jezus też urodził się w czasie okupacji i całe ziemskie życie spędził pod okupacją rzymską. Głosił Dobrą Nowinę ludziom, mieszkającym na terenach okupowanych. Z nami jest podobnie. Ja urodziłem się w 1987 r., w roku tzw. Pierwszej Intifady. I od urodzenia, aż do dziś żyję pod okupacją. W takich warunkach rodziło się i dojrzewało moje powołanie kapłaństwa. W tej trudnej rzeczywistości ukształtowała się moja wiara i serce, którym chcę kochać innych. Wierzę Bogu i patrzę w przyszłość z chrześcijańską nadzieją.
W Palestynie wierzymy w wolność, bo wierzymy Bogu. Mówimy, że – podobnie jak Jezus, który niósł na Golgotę krzyż – tak i my musimy na co dzień zmagać się z tym, co nam ciąży i iść za Chrystusem na Golgotę. Ta góra nie była końcem, ale początkiem: po śmierci, nastąpiło zmartwychwstanie. Rozmawialiśmy przed chwilą o Polsce – także odzyskanie przez Wasz naród niepodległości jest dla nas źródłem nadziei i przykładem.
Bóg nie przestaje być dobry ani na chwilę, On jest dobry przez cały czas – tego uczymy naszą młodzież. Dziś bardziej, niż wiary i miłości, potrzeba nam chrześcijańskiej nadziei – uczą nas tego także nasi bracia z Aleppo, którzy tej nadziei tak bardzo potrzebują.
Czytaj także: Prezydent Palestyny u papieża
To piękna idea, ale jak wygląda jej realizowanie w praktyce? Jakie są wyzwania i potrzeby młodych Palestyńczyków i jak Kościół próbuje na nie odpowiadać?
– Posłużę się przykładem. W zeszłym roku udało nam się przygotować ponad 100 propozycji dla dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 35 lat: rekolekcji, spotkań, festiwali, Mszy św., wyjazdów. Wszystkie te spotkania budowały w młodych ludziach przekonanie: musimy tu pozostać, to jest nasza ojczyzna. Powtarzaliśmy razem z nimi: Jezus urodził się na tej ziemi i my także tu się urodziliśmy. Musimy tu pozostać. Palestyna, to ziemia należąca nie tylko do muzułmanów, ale też do chrześcijan.
Tu wypełniło się Słowo Boże, gdy Jezus narodził się w Betlejem, tu Anioł ukazał się pasterzom w Bait-Sahur, gdzie pilnowali trzody w noc Bożego Narodzenia. Tu rozpoczęło się głoszenie Ewangelii po zesłaniu Ducha Świętego. Chcemy naśladować Jezusa również przez to, że pozostajemy na terenach, które były także Jego ojczyzną. Dlatego organizujemy tu tak wiele propozycji duszpasterskich dla młodzieży: by budować w nich poczucie przywiązania do tej ziemi, do tego Kościoła, do siebie nawzajem i swoich rodzin.
Jak wygląda dziś ziemia, na której narodził się Jezus? Jak wielu chrześcijan mieszka na tych terenach?
– Gdybyśmy chcieli skupić się na liczbach, powiedzielibyśmy, że jesteśmy mniejszością. W Palestynie, na Zachodnim Brzegu jest nas mniej niż 1 proc. Ale same liczby, to za mało. My nie mówimy o liczbach, ale o doświadczeniu miłości Boga, którą w sobie odkrywamy. Chcemy mówić w imieniu wszystkich Palestyńczyków, nie tylko chrześcijan. A kiedy mówimy o palestyńskich chrześcijanach, mamy w pamięci wszystkich, którzy pochodzą z tych terenów.
Podawanie samych liczb nic nie zmieni. To my mamy być początkiem zmian w naszym społeczeństwie: przejściem od nienawiści do miłości. Od śmierci do zmartwychwstania, od niewiary do wiary. To nasza misja.
Ostatnie Boże Narodzenie przeżywaliśmy w cieniu 50-lecia okupacji i zmian, jakie wprowadził prezydent Donald Trump. A jednak świętowaliśmy je z radością. Musimy być radośni i dawać tę radość dzieciom, osobom starszym, niepełnosprawnym. Radość jest owocem Bożego Narodzenia, ona nie ma być na pokaz, ani nie ma być oderwana od naszego codziennego życia.
Dlatego chcemy pozostać na naszej ziemi i dzielić się radością z wszystkimi mieszkańcami tych terenów. Z tego samego powodu zapraszamy pielgrzymów z całego świata, by odwiedzali Palestynę. Tak, jak Jezus, który w Ewangelii mówi do uczniów Jana Chrzciciela: “Chodźcie, a zobaczycie”, chcę dziś powiedzieć: przyjedźcie i zobaczcie, gdzie mieszkamy my, gdzie mieszkał Jezus i gdzie głosił Ewangelię.
Taka podróż jest dziś bezpieczna?
– Tak, jest bezpieczna. Dlatego chcemy zaprosić pielgrzymów z całego świata, by przyjechali do nas i by nam towarzyszyli. Nie po to, żeby zobaczyli historyczne miejsca, ale by spotkali się z chrześcijanami: żywymi kamieniami, tworzącymi Kościół.
Czy w tym Kościele pojawiają się dziś nowe powołania do kapłaństwa i zakonów?
– Odpowiadam za duszpasterstwo powołań w Palestynie, gdzie prowadzimy niższe seminarium duchowne, które liczy obecnie ok. 40 uczniów, pochodzących w większości z Jordanii i Palestyny. Nasze wyższe seminarium, które powstało w 1852 r. ukończyło już 350 księży, z których 3 zostało po latach patriarchami, a ponad 10 biskupami. Obecnie kształci się w nim 23 seminarzystów.
W Jordanii powołań nie brakuje. W Palestynie musimy się bardziej postarać. Rozmawiając o powołaniu, mówimy młodym: musicie być odważni, powtarzamy za papieżem Janem Pawłem II: otwórzcie drzwi Chrystusowi i zapytajcie sami siebie, kim chcecie być dla Niego? Lekarzami, profesorami, diakonami?
Patrząc z boku słyszymy też głosy młodzieży mieszkającej po drugiej stronie check-pointów, która widzi tę rzeczywistość w zupełnie inny sposób. Czy da się budować braterstwo ponad tymi głębokimi różnicami?
– Nie jestem tu, by zabierać głos w imieniu Palestyńczyków przeciwko Izraelczykom, ani w imieniu mieszkańców Izraela przeciwko mieszkańcom Palestyny. Jestem po to, by mówić o prawdzie i sprawiedliwości. Dlatego powtarzam za Jezusem: “Chodźcie, a zobaczycie”.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Dorota Abdelmoula
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.