Dwunastu nowych kandydatów do kapłaństwa w Szczecinie
21 października 2014 | 15:55 | pk Ⓒ Ⓟ
12 kandydatów rozpoczęło studia na roku propedeutycznym w Arcybiskupim Wyższym Seminarium Duchownym w Szczecinie. Wśród nich jest sześciu tegorocznych maturzystów, pozostali są starsi.
Daniel ma 22 lata i skończył studia dziennikarskie. – Nudziła mnie Msza św., kazania, Słowo Boże, czułem wewnętrznie, żeby iść do seminarium i robić to lepiej. Ten głos tłumiłem do matury. Po maturze myśli o seminarium wróciły. Byłem gotowy złożyć dokumenty do seminarium, ale uznałem, że jestem jeszcze zbyt mało dojrzały. Stąd decyzja o studiach. Studia minęły i trzeba było odpowiedzieć na pytanie co dalej. Tej odpowiedzi szukam w seminarium – mówi Daniel i zaraz dodaje, że „pobyt w seminarium to przede wszystkim formacja duchowa”. – Formujemy się nie tylko jako katolicy, ale też jako prawdziwi mężczyźni, których w świecie coraz bardziej brakuje. Pójście do seminarium to decyzja wymagająca sporej odwagi i samozaparcia, zrezygnowania z wielu rzeczy i pójścia ścieżką, która wymaga wielu poświęceń.
Piotr ma 43 lata i pochodzi z Maszewa. Powołanie zaczął odkrywać w sobie dwa lata temu.
– Miałem kilka momentów wahania, ale kiedy nawiedziliśmy Cudowny Obraz Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze wszystko po mnie spłynęło i nie mam tęsknot za życiem świeckim. Jest mi bardzo dobrze. To studia na kolanach. Pracowałem w dwóch firmach i kochałem swoją pracę, ale postanowiłem pójść za głosem serca – podkreśla Piotr.
19-letni Mateusz pochodzi z Wlewa koło Trzebiatowa. Jego marzeniem było uczyć biologii. Dostał się na kierunki z tym związane. – Przyszły do mnie listy potwierdzające przyjęcie na uczelnie. Nie cieszyłem się z tego za bardzo. Pomyślałem, że to jednak nie jest to i zapytałem się Pana Boga „co mam zrobić” i On wskazał mi drogę do seminarium – przyznaje Mateusz.
– Ewangelia potwierdza, że Pan Jezus nie powoływał najlepszych i idealnych. Tajemnica powołania przeplata się z tajemnicą słabości ludzkiej i tak będzie do końca – mówi ks. Piotr Gałas, rektor Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie.
– Ciągle jeszcze pokutuje taka myśl, że ci, którzy są powołani do kapłaństwa i jako księżą pełnią posługę w Kościele, to są ci, którzy są idealni, silni i bezbłędni. Tak nie jest i życie też to pokazuje i weryfikuje mocno. Wielu ludzi, którzy myśli w taki sposób są potem zgorszeni różnymi słabościami i grzechami księży. A prawda o nas jest taka, że jesteśmy z tej samej gliny, co wszyscy i że też nasze własne nawrócenie kosztuje nas dużo pracy, trudu i zmagania – powiedział ks. Gałas.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.