Drukuj Powrót do artykułu

Dziękczynienie za kanonizację Jana Pawła II i Jana XXIII

28 kwietnia 2014 | 13:22 | tom, st (KAI), pb (KAI Rzym) / pm Ⓒ Ⓟ

Około 40 tys. osób wzięło udział na placu św. Piotra w Mszy św. dziękczynnej za wczorajszą kanonizację papieży Jana XXIII i Jana Pawła II. Choć popularnie nazywano ją w Rzymie „polską Mszą”, to przybyli na nią nie tylko Polacy, ale pielgrzymi z całego świata.

Odprawił ją kard. Angelo Comastri, archiprezbiter bazyliki św. Piotra, wraz z kilkudziesięcioma biskupami i kilkuset księżmi. W koncelebrze byli m.in. kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz, prymas Polski abp Józef Kowalczyk i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.

Witając zgromadzonych kard. Dziwisz powiedział po włosku i polsku, że kanonizacja Jana XXIII i Jana Pawła II jest znakiem tego, że wiek XX był wiekiem wielkich świętych. Dziękował Bogu za ich przejrzyste świadectwo miłości i służby wszystkim, za to, że byli pasterzami według Bożego serca, zaś papieżom Benedyktowi XVI i Franciszkowi za decyzję o ich kanonizacji. Wyraził też wdzięczność instytucjom Stolicy Apostolskiej i władzom Rzymu za przygotowanie uroczystości kanonizacyjnych i przyjęcie tylu pielgrzymów z całego świata, głównie Włochów i Polaków.

W imieniu Polaków podziękował Włochom za to, że wiele lat temu serdecznie przyjęli Karola Wojtyłę jako biskupa Rzymu. Zaznaczył, że Włochy stały się dla Jana Pawła II drugą ojczyzną. Dziś błogosławi jej z wysoka, tak jak błogosławi Polsce i całemu światu – zapewnił metropolita krakowski.

Wskazał, że podobnie jak trzy lata temu na dziękczynieniu po beatyfikacji Jana Pawła II „na tym placu jest cała Polska”, na czele z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Wyraził też solidarność z Ukrainą w trudnych dla niej dniach.

Wzywając do radości z powodu kanonizacji Jana Pawła II, kard. Dziwisz podkreślił, że jest ona darem, ale i zadaniem, byśmy dorastali do ideałów zawartych w Ewangelii, które wcielał w życie św. Jan Paweł II.

Rozpoczynając liturgię kard. Comastri zacytował słowa św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która po śmierci chciała spędzić czas nieba na ziemi, czyniąc dobro. Zdaniem hierarchy, św. Jan Paweł II, niestrudzony misjonarz aż po krańce ziemie, z pewnością podziela to pragnienie.

Nad placem powiewały dziesiątki polskich flag, niektóre z nazwami miast i parafii. Obok nich widać było flagi watykańskie, hiszpańskie, ukraińskie, amerykańskie, węgierskie, brazylijskie, kameruńskie i inne. Były też transparenty z wizerunkami obu papieży, a także z napisami: „Święty Jan Paweł II”, „Jesteśmy, pamiętamy, czuwamy. ZHR Lublin”, „Solidarność”, czy emblematy ruchu intronizacyjnego Chrystusa Króla.

„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” – tym pozdrowieniem rozpoczął swoje kazanie kardynał i wspominał dzień 8 kwietnia 2005 roku kiedy nastąpił pogrzeb Jana Pawła II. „Nasze oczy, mokre od łez, patrzyły zdumione – pamiętacie to? – obserwowały Ewangeliarz leżący na prostej dębowej trumnie, umieszczonej w centrum placu przed bazyliką. Nagle wiatr, ku zdziwieniu wszystkich zaczął przewracać karty księgi” – mówił kard. Comastri.

„Kim był Jan Paweł II? Dlaczego tak bardzo Go kochaliśmy?” – pytał kardynał i podkreślił: „Życie Jana Pawła II było nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa: za to go kochaliście! Rozpoznaliście w jego życiu odwieczną Ewangelię: Ewangelię, która dała światło i nadzieję wielu pokoleniom chrześcijan!”.

Kardynał nawiązując do słów św. Jana Pawła II: „święci nie żądają od nas oklasków, ale tego byśmy ich naśladowali” zaznaczył, że papież Wojtyła „miał odwagę otwarcie wyrażać wiarę w Jezusa w epoce „milczącej apostazji” człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał”

Kardynał zacytował też opinię francuskiego dziennikarza, który zauważył: „Podczas gdy papież stawał się słabszy cieleśnie, jego świadectwo stawało się bardziej skuteczne: Jego wiara jaśniała jak pochodnia w nocy”.

Mówiąc o postawie Jana Pawła II jako przykładzie mężnej wiary kard. Comastri podkreślił, że papież miał „odwagę bronienia rodziny, która jest Bożym planem wyraźnie wypisanym w księdze życia: bronił rodziny, kiedy coraz bardziej upowszechniał się zamęt i publiczna agresja w stosunku do rodziny, w szalonej próbie napisania jakiejś „Anty- księgi Rodzaju”, wymierzonej przeciw Stwórcy”.

„Święty Janie Pawle II, wyjednaj nam z nieba dar wielkiego światła, by odnaleźć drogę Bożego planu w odniesieniu do rodziny. Jest to jedyna droga dająca rodzinie godność, prawdę miłości oraz przyszłość małżonkom i przyszłość dzieciom” – zachęcał kardynał do modlitwy w intencji rodziny.

Mówiąc dalej o Janie Paweł II jako przykładzie mężnej wiary kard. Comastri podkreślił, że „miał on też odwagę, by bronić życia ludzkiego – i to każdego życia ludzkiego – w czasach w której upowszechnia się kultura odrzucenia, jak wielokrotnie mówił papież Franciszek: tak we współczesnym głodzie miłości najsłabsi są odrzucani, ponieważ nie znosi ich egoizm, odczuwając ich jako ciężar. Fakt straszliwy, będący oznaką cofania się cywilizacji!”

Rozważając dalej przykład mężnej wiary Jana Pawła II kardynał wskazał na odwagę papieża w obronie pokoju na świecie przypominając jego inicjatywy w 1991 i 2003 roku, gdy próbował ze wszystkich sił by zapobiec dwóm wojnom w Zatoce Perskiej. „Nie został wysłuchany, ale nieustannie wołał o pokój” – powiedział.

Kard. Comastri przypomniał o zaangażowaniu Jana Pawła II na rzecz ludzi młodych, aby „ich wyzwolić z kultury pustki i tego, co efemeryczne, zachęcając ich do przyjęcia Chrystusa, jedynego światła życia i jedynego, który może dać pełnię radości ludzkiemu sercu”. „Młodzi z całego świata rozpoznali w Janie Pawle II prawdziwego ojca, autentycznego przewodnika, prawego wychowawcę” – podkreślił kardynał.

Mówiąc dalej o mężnej wierze Jana Pawła II kard. Comastri zwrócił uwagę, że w trudnych czasach kryzysu powołań do kapłaństwa miał on „odwagę żyć wobec świata radością z powodu bycia kapłanem, radością z przynależności do Chrystusa i całkowitego poświęcenia się dla sprawy Jego Królestwa”. Przytoczył wydarzenie, kiedy pewien były ksiądz, który doprowadził się to tego, że żył jako bezdomny, pewnego dnia w towarzystwie zaprzyjaźnionego współbrata udał się na papieską audiencję w Sali Klementyńskiej. „Papież został poinformowany o tej szczególnej obecności i na zakończenie audiencji poprosił o spotkanie z byłym księdzem. Co się stało? Papież ukląkł i poprosił o możliwość spowiedzi, aby obudzić w sercu kapłana świadomość wielkości kapłaństwa. Witając go, powiedział mu: Zobacz, jak wielkie jest kapłaństwo! Nie niszcz go!” – opowiadał kardynał.

Kard. Comastri wskazał także na zaangażowanie Jana Pawła II w ożywienie pobożności maryjnej. „Zdecydowanie i z przekonaniem zaproponował na nowo pobożność maryjną: pobożność będącą nieodłączną częścią Ewangelii, to znaczy dzieła zbawienia, tak jak było i jest ono dokonywane przez Boga w Jezusie Chrystusie” – powiedział papież.

Homilię kardynał zakończył modlitwą wstawienniczą do św. Jana Pawła II za Kościół i abyśmy „zgromadzeni wokół papieża Franciszka tworzyli, zgodnie z życzeniem i modlitwą Jezusa, jedno serce i jedną duszę, aby świat uwierzył”.

Po homilii rozległy się długo niemilknące brawa, które przerodziły się w owację.

Przed Mszą św. osoby wchodzące na plac św. Piotra otrzymywały broszurkę z włoskim i polskim tekstem tej homilii. Korzystali też z transmisji Radia Watykańskiego w swoich językach narodowych, dzieląc się niekiedy jedną parą słuchawek na dwie osoby.

Modlitwa wiernych została odczytana w kilku językach. Po polsku proszono Boga o to, by w dawaniu świadectwa Ewangelii całemu światu papież Franciszek odczuwał wsparcie z nieba ze strony swych świętych poprzedników: Jana XXIII i Jana Pawła II.

Oprawę muzyczną liturgii zapewnił chór Filharmonii Krakowskiej. Śpiewano też polskie pieśni wielkanocne.

Przed końcowym błogosławieństwem kard. Comastri podziękował Polsce „głęboko i wiernie katolickiej” za to, że dała Kościołowi tak wielkiego świętego, jakim jest Jan Paweł II. Również te słowa włoskiego hierarchy zostały nagrodzone oklaskami.

Publikujemy tekst homilii kard. Comastri:

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

8 kwietnia 2005 roku – zaledwie osiem lat temu – wielu z nas było tutaj na tym placu, aby oddać ostatni hołd Janowi Pawłowi II. Nasze oczy, mokre od łez, patrzyły zdumione – pamiętacie to? – obserwowały Ewangeliarz leżący na prostej dębowej trumnie, umieszczonej w centrum placu przed bazyliką. Nagle wiatr, ku zdziwieniu wszystkich zaczął przewracać karty księgi.

Wszyscy w tym czasie zastanawialiśmy się: „Kim był Jan Paweł II? Dlaczego tak bardzo Go kochaliśmy?”.

Niewidzialna ręka przewracająca karty Ewangeliarza zdawała się mówić: „Odpowiedź jest w Ewangelii! Życie Jana Pawła II było nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa: za to – powiedział nam wiatr – za to go kochaliście! Rozpoznaliście w jego życiu odwieczną Ewangelię: Ewangelię, która dała światło i nadzieję wielu pokoleniom chrześcijan!”.

Wiemy dziś, że to przeczucie było inspiracją, ponieważ Kościół, poprzez papieża wczoraj uznał świętość Jana Pawła II, a my dzisiaj radujmy się i wspólnie dziękujemy Bogu, niestrudzonemu twórcy świętych.

Pamiętając jednak o słowach Jana Pawła II: „Święci nie żądają od nas oklasków, ale byśmy ich naśladowali” musimy postawić sobie pytanie: „Czego nas uczy świętość tego niezwykłego ucznia Jezusa w XX wieku?”.

Natychmiast przychodzi na myśl pierwsza odpowiedź: Jan Paweł II miał odwagę otwarcie wyrażać wiarę w Jezusa w epoce „«milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał” (Ecclesia in Europa, 9). Wieczorem 16 października 1978 roku, kiedy dopiero co został wybrany na papieża ukazując się z loggi tej bazyliki, Jan Paweł zawołał: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Było to wołanie jego wiary, to był cel jego życia, były to pierwsze słowa jego pontyfikatu.

3 kwietnia 2006 roku na tym samym placu, mówiąc o swoim poprzedniku Benedykt XVI powiedział: „Nieodżałowany Papież, którego Bóg obdarzył wielorakimi darami ludzkimi i duchowymi, przechodził próbę ogniową trudów apostolskich i choroby, coraz bardziej jawił się jako «skała» w wierze. Kto miał sposobność obcować z nim blisko, mógł niemal namacalnie stwierdzić, jak szczera i niezłomna była jego wiara, która jeśli wywierała wrażenie na kręgu współpracowników, niewątpliwie miała — w czasie jego długiego pontyfikatu — wielki dobroczynny wpływ na cały Kościół, zwłaszcza w ostatnich miesiącach i dniach jego życia. Była to wiara świadoma, mocna i autentyczna, wolna od lęków i kompromisów”. Tak zaświadczył Benedykt XVI.

Słusznie zatem, podczas choroby Jana Pawła II pewien francuski dziennikarz inteligentnie zauważał: „Podczas gdy papież stawał się słabszy cieleśnie, jego świadectwo stawało się bardziej skuteczne: Jego wiara jaśniała jak pochodnia w nocy”.

Dziś jesteśmy tu, by jemu powiedzieć: dziękuję! A przede wszystkim jesteśmy tutaj, by zebrać to, co nam pozostawił oraz przykład jego mężnej wiary. Jakie dziedzictwo i jaki przykład?

Jan Paweł II miał odwagę bronienia rodziny, która jest Bożym planem wyraźnie wypisanym w księdze życia: bronił rodziny, kiedy coraz bardziej upowszechniał się zamęt i publiczna agresja w stosunku do rodziny, w szalonej próbie napisania jakiejś „Anty- księgi Rodzaju”, wymierzonej przeciw Stwórcy. W adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” Jan Paweł wyraźnie powiedział: „W obecnym momencie historycznym, gdy rodzina jest przedmiotem ataków ze strony licznych sił, które chciałyby ją zniszczyć lub przynajmniej zniekształcić, Kościół jest świadom tego, że dobro społeczeństwa, i jego własne, związane jest z dobrem rodziny, czuje silniej i w sposób bardziej wiążący swoje posłannictwo głoszenia wszystkim zamysłu Bożego dotyczącego małżeństwa i rodziny” (Familiaris consortio, 3).

Mówił o tym 29 maja 1994 r., podczas modlitwy „Anioł Pański” gdy wrócił ze szpitala: „Chciałbym wyrazić dziś przez Maryję moją wdzięczność za dar cierpienia. Zrozumiałem, że ten dar był potrzebny. Zrozumiałem wtedy, że mam wprowadzić Kościół Chrystusowy w trzecie tysiąclecie przez modlitwę i wieloraką działalność, ale przekonałem się później, że to nie wystarcza: trzeba było wprowadzić go przez cierpienie – przez zamach trzynaście lat temu i dzisiaj przez tę nową ofiarę. Dlaczego właśnie teraz, dlaczego w tym roku, w Roku Rodziny? Właśnie dlatego, że rodzina jest zagrożona, rodzina jest atakowana. Także Papież musi być atakowany, musi cierpieć, aby każda rodzina i cały świat ujrzał, że istnieje Ewangelia – rzec można – «wyższa»: Ewangelia cierpienia, którą trzeba głosić, by przygotować przyszłość, trzecie tysiąclecie rodzin, każdej rodziny i wszystkich rodzin”.

Święty Janie Pawle II, wyjednaj nam z nieba dar wielkiego światła, by odnaleźć drogę Bożego planu w odniesieniu do rodziny. Jest to jedyna droga dająca rodzinie godność, prawdę miłości oraz przyszłość małżonkom i przyszłość dzieciom.

Jan Paweł II miał też odwagę, by bronić życia ludzkiego – i to każdego życia ludzkiego – w czasach w której upowszechnia się kultura odrzucenia, jak wielokrotnie mówił papież Franciszek: tak we współczesnym głodzie miłości najsłabsi są odrzucani, ponieważ nie znosi ich egoizm, odczuwając ich jako ciężar. Fakt straszliwy, będący oznaką cofania się cywilizacji!

Encyklika „Evangelium vitae”, która jest zaangażowanym krzykiem obrony życia kończy się piękną modlitwę do Maryi, w której odnajdujemy całego Jana Pawła II. Mówi On tak :

„O Maryjo,
jutrzenko nowego świata,
Matko żyjących,
Tobie zawierzamy sprawę życia:
spójrz, o Matko, na niezliczone rzesze
dzieci, którym nie pozwala się przyjść na świat,
ubogich, którzy zmagają się z trudnościami życia,
mężczyzn i kobiet — ofiary nieludzkiej przemocy,
starców i chorych zabitych przez obojętność
albo fałszywą litość.
Spraw, aby wszyscy wierzący w Twojego Syna
potrafili otwarcie i z miłością głosić
ludziom naszej epoki
Ewangelię życia” (Evangelium vitae, 105).

Jakżeż prawdziwe są te słowa, jakże aktualne, prorocze: są cennym dziedzictwem. Ale pasja obrony życia ludzkiego stała się prawdziwym krzykiem w Dolinie Świątyń w Agrigento. Papież Jan Paweł II wstrząsany dreszczem godnym Amosa czy Izajasza wołał: „Bóg powiedział raz: nie zabijaj. Nie może człowiek, ktokolwiek, jakakolwiek ludzka organizacja, … – nie może zmienić i podeptać tego najświętszego prawa Boga! … Konieczna jest kultura życia! W imię Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, (i oczyma wskazał na krucyfiks, który trzymał w rękach) w imię Chrystusa, który jest Życiem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, zwracam się do odpowiedzialnych: nawróćcie się! Pewnego dnia przyjdzie sąd Boży!”.

Jakaż wiara, jaka moc, jaki heroizm krył się za tymi słowami: był to heroizm świętego.

Ale mężna wiara Jana Pawła II oznaczała coś więcej.

Miał odwagę, by bronić pokoju, gdy wiały posępne wiatry wojny. W 1991 i 2003 roku próbował ze wszystkich sił, by zapobiec dwóm wojnom w Zatoce Perskiej: nie został wysłuchany, ale nieustannie wołał o pokój. 16 marca 2003 r., w ostatniej próbie zatrzymania machiny wojennej, zechciał powiedzieć: „Ja wiem, co to jest wojna, ale muszę powiedzieć, że wojna nie rozwiązuje problemów, ale je mnoży”. Święte słowa, słowa prawdziwe i aktualne.

Jan Paweł II miał odwagę, by wyjść do ludzi młodych, aby ich wyzwolić z kultury pustki i tego, co efemeryczne, zachęcające ich do przyjęcia Chrystusa, jedynego światła życia i jedynego, który może dać pełnię radości ludzkiemu sercu.

15 sierpnia 2000 roku, witając nieprzebrany tłum młodzieży tutaj, na placu Świętego Piotra, powitał ich w ten sposób: „Czego szukacie? …Pozwólcie, że jeszcze raz zapytam: czego szukacie? Albo lepiej — kogo szukacie?… Odpowiedź może być tylko jedna: szukacie Jezusa Chrystusa! Jezusa Chrystusa, który jednak wychodzi pierwszy na poszukiwanie was… nie sądźcie nigdy, że w Jego oczach jesteście nieznajomymi, niczym puste liczby tworzące anonimowy tłum. Chrystus ceni każdego z was, każdego osobiście zna i gorąco kocha”.

Młodzi z całego świata rozpoznali w Janie Pawle II prawdziwego ojca, autentycznego przewodnika, prawego wychowawcę. Któż może zapomnieć uścisk między papieżem a młodym człowiekiem, który podczas czuwania na Tor Vergata pokonał wszystkie kordony bezpieczeństwa, podbiegł do niego, aby mu po prostu powiedzieć: „Dziękuję! Kocham cię!”. To scena, która weszła do naszych serc i w dzieje ludzkości.

Jan Paweł II w trudnych czasach kryzysu powołań do kapłaństwa miał odwagę żyć wobec świata radością z powodu bycia kapłanem, radością z przynależności do Chrystusa i całkowitego poświęcenia się dla sprawy Jego Królestwa.

Pewien były ksiądz, który doprowadził się to tego, że żył jako bezdomny, pewnego dnia w towarzystwie zaprzyjaźnionego współbrata udał się na papieską audiencję w Sali Klementyńskiej. Papież został poinformowany o tej szczególnej obecności i na zakończenie audiencji poprosił o spotkanie z byłym księdzem. Co się stało? Papież ukląkł i poprosił o możliwość spowiedzi, aby obudzić w sercu kapłana świadomość wielkości kapłaństwa.

Witając go, powiedział mu: „Zobacz, jak wielkie jest kapłaństwo! Nie niszcz go!” Słowa i gesty godne świętego.

W końcu Jan Paweł II miał odwagę zmierzyć się z oziębieniem pobożności maryjnej, cechującym pierwszą fazę posoborową.

Zdecydowanie i z przekonaniem zaproponował na nowo pobożność maryjną: pobożność będącą nieodłączną częścią Ewangelii, to znaczy dzieła zbawienia, tak jak było i jest ono dokonywane przez Boga w Jezusie Chrystusie.

Sam powiedział „13 maja 1981 jedna ręka trzymała pistolet, a inna prowadziła kulę… odczułem ową niezwykłą macierzyńską troskę i opiekę, która okazała się mocniejsza od śmiercionośnej kuli”.

A 24 lutego 2005 r. po tracheotomii, która pozbawiła go głosu, napisał na kartce: „Co mi zrobiliście! Ale „Totus tuus”.

Aż do końca Jan Paweł II dał się prowadzić Maryi po drodze wiary, zawierzenia, całkowitego daru z siebie.

Był świętym!

Święty Janie Pawle II, módl się za Kościół, który tak bardzo umiłowałeś i pchnąłeś śmiało na drodze heroicznej wierności Jezusowi.

Święty Janie Pawle II, módl się za nas, abyśmy zgromadzeni wokół papieża Franciszka tworzyli (zgodnie z życzeniem i modlitwą Jezusa) jedno serce i jedną duszę, aby świat uwierzył.

Amen.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.