Dzień Islamu to poszukiwanie tego, co łączy
25 stycznia 2010 | 11:16 | tk / kw Ⓒ Ⓟ
W Dniu Islamu nie chodzi o promowanie wiary muzułmanów. Chodzi o to, że nam, katolikom potrzeba wiedzy, rzetelnej informacji – mówi w rozmowie z KAI ks. Adam Wąs SVD, współprzewodniczący Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów.
Jego zdaniem, powinniśmy poznać prawdziwe oblicze współczesnego muzułmanina, tym bardziej, że wizerunek ten jest zachwiany – zdominował go właśnie obraz terrorysty. 26 stycznia Kościół katolicki w Polsce obchodzi jubileuszowy, X Dzień Islamu.
Publikujemy treść rozmowy z ks. Adamem Wąsem SVD, współprzewodniczącym Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów
26 stycznia Kościół katolicki w Polsce obchodził po raz 10. Dzień Islamu. Komu jest on bardziej potrzebny – katolikom czy muzułmanom?
Ks. Wąs: Myślę, że jednym i drugim. Pomysł ten ma jednak przeciwników…
Czego się obawiają?
– Przede wszystkim stawiane są pytania czy wobec tak nikłej obecności muzułmanów w naszym kraju potrzeba nam specjalnego Dnia Islamu? Nie ma przecież takiej inicjatywy w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii – krajach, w których społeczność muzułmańska jest najliczniejsza.
Druga rzecz, to obawa przed promocją islamu. Kolejna przyczyna krytyki wynika z nieznajomości tej religii: jej wyznawcy kojarzeni są przede wszystkim z terroryzmem, sianiem zamętu… Od idei Dnia Islamu dystansują się też tzw. tradycyjne środowiska katolickie, które myślą być może bardziej w kategoriach ekskluzywizmu, aniżeli oficjalnie głoszonego przez magisterium Kościoła inkluzywizmu.
Tymczasem nie chodzi o promowanie islamu. Chodzi o to, że nam, katolikom potrzeba wiedzy, rzetelnej informacji. Powinniśmy poznać prawdziwe oblicze współczesnego muzułmanina. Tym bardziej, że wizerunek ten jest zachwiany – zdominował go właśnie obraz terrorysty. Muzułmanie oczywiście sami są temu winni, bo główni autorzy wielkich ataków terrorystycznych powoływali się na swoją religię. Ale trzeba spojrzeć obiektywnie i powiedzieć, że tacy ludzie to niewielki procent muzułmanów. Zdecydowana większość pragnie pokoju, chce także normalnych relacji z chrześcijanami. Takie jest właśnie przesłanie Dnia Islamu i dlatego potrzebujemy tego dnia jako katolicy.
Druga sprawa to poznawanie islamu. Oczywiście, ta religia jest zróżnicowana, ma wiele nurtów i trudno mówić o poznaniu islamu jako takiego. Informowanie o nim, chociażby raz w roku przypomina jednak, że to ważna religia; że jej wyznawcy odwołują się do zasad monoteistycznych, do jednego Boga i wielu rzeczy, o których mówił Jan Paweł II i Sobór Watykański II. Myślę, że jako katolicy obchodzący ten Dzień wpisujemy się w ów nurt odkrywania właściwego obrazu muzułmanina i islamu – takiego w którym także sami muzułmanie mogą się odnaleźć.
Czy odkrywając islam można głębiej odkrywać własną tożsamość religijną?
– Oczywiście. Taki jest też cel dialogu międzyreligijnego – odkrywanie mojej własnej tożsamości, pogłębianie jej. Jan Paweł II mówił o tym wielokrotnie. Chodzi o to, żebyśmy w spotkaniu z tym drugim człowiekiem, który myśli inaczej, jest odmienny – zastanawiali się nad sobą. Wchodząc w dynamikę takiego spotkania wielokrotnie musiałem wyjaśniać muzułmaninowi, który chciał się czegoś więcej dowiedzieć, podstawowe prawdy wiary językiem bardzo prostym. Choćby tajemnicę Trójcy Świętej. I trzeba się było mocno „nagimnastykować”, żeby znaleźć jakąś adekwatną terminologię, żeby przynajmniej spróbować ten problem przedstawić. Ale dzięki temu odkrywałem nowe zakamarki piękna własnej tradycji.
Mówimy „dialog międzyreligijny” i jest to sformułowanie, które na dobre zagościło w tradycji Kościoła. Wielkim promotorem takiego dialogu był Jan Paweł II. Ale wydaje się, że Benedykt XVI wolałby raczej mówić o „dialogu międzykulturowym”.
– Owszem, podczas obecnego pontyfikatu akcenty zostały nieco przesunięte, ale bardzo bym chciał, aby katolicy, zwłaszcza bardziej krytyczni wobec dialogu z innymi religiami, nie odbierali pontyfikatu Benedykta XVI jako antydialogowego. Dialog międzyreligijny umieszczony w kontekście międzykulturowym wskazuje być może na szerszą perspektywę. W takim dialogu musimy sięgać przede wszystkim do spraw, które nie tyle nas łączą czy dzielą jeśli chodzi o nasze tradycje religijne, ale poszukiwać elementów, w które możemy się wspólnie zaangażować dla dobra ludzkości. Gdyby wyznawcy obydwu religii poszli w tym kierunku, to myślę, że osiągnęlibyśmy bardzo wiele.
Zarówno chrześcijaństwo jak i islam są religiami misyjnymi. Czy – ujmując rzecz realistycznie – naprawdę możemy zakładać, że te półtora miliarda muzułmanów, których wciąż zresztą przybywa, przyjmie Ewangelię Jezusa Chrystusa?
– Sprawa jest niesamowicie skomplikowana i ciekawa. W tym miejscu, jako ludzie wierzący, dotykamy też kwestii działalności Ducha Świętego. Myślę, że On ma swój plan, który realizuje. Rzeczywiście, zarówno islam jak i chrześcijaństwo mają w sobie – jako religie uniwersalne – imperatyw misyjny. Ważny jest więc ów moment spotkania i misjonowania. Mnie, misjonarzowi, zależy na tym, aby Ewangelia dotarła do jak najszerszej społeczności świata. Podobnie jest z muzułmanami, którzy bardzo poważnie traktują swoje misyjne zobowiązanie zwane da’wa, co należałoby przetłumaczyć jako „zaproszenie”. I oto na tym froncie spotykają się dwaj misjonarze z obu stron i pojawia się pytanie o sposób realizowania ich misji. Chodzi o to, byśmy wypracowali sobie taką przestrzeń, w której możemy nawzajem siebie szanować.
Dla nas, chrześcijan, najważniejszy w tym misjonowaniu nie jest człowiek, który głosi Ewangelię, tylko Duch Święty. Ja nie mogę przeszkadzać Duchowi Świętemu z taką cichą nadzieją, że On wykonuje konkretne dzieło przeze mnie. Myślę, że obie strony kochając swoją religię chcą przekazać drugiemu to, co jest najcenniejsze. Tak, jak matka chce przekazać swoim dzieciom określoną tradycję. Podobnie jest z nami, misjonarzami. Chciałbym, aby jak najwięcej muzułmanów przyjęło chrześcijaństwo, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że to nie jest kwestia mojego zaangażowania, ale działalności Ducha Świętego.
Rozmawiał Tomasz Królak
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.