Drukuj Powrót do artykułu

Dzień otwartej furty u kamedułów

16 sierpnia 2013 | 09:12 | Przemysław Radzyński / pm Ⓒ Ⓟ

15 sierpnia jest jednym z dwunastu dni w roku, w które kobiety mogą wejść do kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP na krakowskich Bielanach. Pozostałe dni to inne święta maryjne (3 maja i 8 września), Wielkanoc, Boże Narodzenie i Zesłanie Ducha Świętego, niedziela po wspomnieniu św. Romualda i trzy wakacyjne niedziele.

Córki na rękach ojców. Żony w towarzystwie mężów. Kobiety młodsze i starsze. – Myślałam, że to odludne miejsce. Ale zaskoczona jestem, że tu jest tak dużo ludzi – mówi, łapiąc oddech, wchodząca do klasztoru kamedułów pani Urszula. Odwiedzanie krakowskich Bielan to rodzinna tradycja w domu pani Marii. W dzieciństwie przychodziła tu z babcią na Zielone Świątki. Później przychodziła razem z mężem. Dziś zabrała ze sobą młodszą siostrę. Pani Urszula do kamedułów przyszła w tym roku po raz pierwszy. – Właściwie nie wiem dlaczego przez tyle lat tu nie zajrzałam. Ale niedawno urodził mi się wnuk i w jego intencjach postanowiłam dzisiaj tu przyjść.

– My wszyscy kochamy Matkę Bożą. Trzeba Jej oddać cześć. A przychodzimy akurat tutaj, bo mnisi całe swoje życie modlą się za nas. Chcemy też im za to podziękować – mówi jej siostra Maria niosąca bukiet kwiatów i ziół do poświęcenia.

Erem na krakowskich Bielanach zwany Eremem Srebrnej Góry z kościołem pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP został ufundowany na początku XVII w.

– Kocham historię. Kocham stare mury. One wywołują we mnie pierwotne uczucia. W takich starych miejscach mam przemożną ochotę dotykania kamieni. Tutaj też je pogłaszczę – mówi pani Urszula. Dla niej jest to miejsce egzotyczne. Zwłaszcza, gdy obserwuje je z daleka. Bielany pięknie wyglądają w nocy. – Życie za klauzurą, taką ścisłą, było dla mnie kiedyś trudne do pojęcia. Dziś łatwiej mi zrozumieć wybór takiej drogi.

Surowość zakonnej reguły odczuwają nie tylko eremici, ale także osoby ich odwiedzające. Zakonnicy wprawdzie przyjmują mężczyzn na rekolekcje, ale kobiety mogą zobaczyć tutejszy kościół tylko dwanaście razy w roku. Czasami, nieświadome tego, panie oburzają się: „kto to widział, żeby w XXI wieku zabraniać kobietom wstępu”.
– To jest klasztor. Ci ludzie tu żyją. Trzeba to zrozumieć i uszanować – przekonuje pani Maria dziwiąc się oburzeniu niektórych. – Zwłaszcza, że te zwyczaje ukształtowały się tutaj przez setki lat – dodaje pani Urszula. – Popatrzmy na to z drugiej strony. Oni nas wpuszczają, a przecież nie musieliby – odwraca perspektywę pani Maria.

Na dziedzińcu prowadzącym do kościoła spory tłum. Najtłoczniej jest przy samej furcie. Dwóch kamedułów stoi przy stoliku z książkami i dewocjonaliami. – Ilu jest tutaj mnichów? – pyta ktoś z tłumu. – Dwóch. Nie widać? – odpowiada żartobliwie jeden z kamedułów. Ośmiu profesów wieczystych – dodaje po chwili.
– W tym roku ma przyjść jeden – dopowiada drugi. – Kto by tam liczył kandydatów. Przychodzą i odchodzą – ucina ojciec żartowniś. – To chyba niewiele? – pada gdzieś z tłumu.

– Proszę pani, na całym świecie jest 38 kamedułów… – kończy dyskusję eremita.

Milczenie wpisane jest w mniszą regułę. Rozmowy ograniczają do niezbędnego minimum, ale nawet wtedy zakonnicy robią to półgłosem i na uboczu. Tylko trzy razy w tygodniu mają możliwość krótkiej rozmowy.
Przybywającym do eremu gościom odpowiadają krótko, ale nie niegrzecznie.

Odpustowa Msza święta rozpoczyna się o 11.30. Trudno wejść do kościoła. Eucharystię koncelebruje kilku kapłanów. Nietrudno jednak zauważyć, że wszyscy oprócz przewodniczącego celebransa są gośćmi. Zarówno przeor stojący za ołtarzem, jak i posługujący mu bracia mają krótko ogolone głowy i niestrzyżone brody.
Oprócz indywidualnych pielgrzymów jest też oazowa młodzież z Katowic. Liturgię Słowa i śpiew intonują siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Siostra Chiara skończyła właśnie nowicjat. Od dwóch lat mieszka w Łagiewnikach, ale dopiero pierwszy raz miała możliwość przyjechać na Bielany. Marzyła o tym od dłuższego czasu. – Bardzo lubię takie miejsca, gdzie mnisi czy mniszki modlą się za klauzurą. To mnie fascynuje. To życie zupełnie różni się od naszego apostolskiego. Pozostając całe życie w tych murach dają świadectwo. To jest powołanie, bez niego nie dałoby się tu żyć.

Siostra zapewnia, że będzie tu wracać.

Po uroczystej Mszy świętej trudno wyjść z kościoła – na dziedzińcu zgromadził się już spory tłum, który czeka na możliwość wejścia do świątyni. Długa kolejka ustawiła się do krypty, gdzie eremici są grzebani, a raczej zamurowywani w ścianie. Można odczytać zakonne imiona, wiek i liczbę lat spędzonych w zakonie. Zgodnie z wielowiekową tradycją ciało ubrane w habit kamedulski wkładane jest jedynie na desce do niszy katakumb.

Atrakcją krakowskiego eremu jest sala akustyczna. Jest to zjawisko atrakcyjne nie tylko dla najmłodszych. Starsze panie też chętnie przykładają ucho w jednym z kątów pomieszczenia, by usłyszeć szept osoby po przeciwległej stronie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.