Dziennik Polska: Niewierzący chrzczą dzieci
09 lutego 2009 | 14:52 | ter/hel /maz Ⓒ Ⓟ
Socjologowie szacują, że 3 do 4 proc. Polaków to ateiści. Jednak do tej pory ta grupa nie doczekała się gruntownego opracowania naukowego. Radosław Tyrała, socjolog z Katedry Socjologii Ogólnej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie przepytał ponad 7,5 tysiąca osób deklarujących odrzucenie religii.
Kim jest polski niewierzący? – wyniki ankiety opisuje Konrad Dulkowski. „Rysując jego portret, należy wyobrazić sobie mężczyznę (kobiety to tylko 30 proc. ogółu niewierzących) w wieku od 15 do 35 lat. Ateista jest wykształcony – 80 proc. ukończyło przynajmniej szkołę średnią, często także ma tytuł magisterski. Ateisty nie spotka się na wsi, a aż 60 proc. zamieszkuje miasta liczące ponad pół miliona mieszkańców”. – Co ciekawe, bardzo zsekularyzowany okazał się Kraków, tradycyjnie uważany za bastion konserwatyzmu, będący pod wpływem Kościoła – zauważa Tyrała.
„Niewierzący czują się uciskani w kraju, gdzie większość mieszkańców uważa się za katolików. Dlatego ponad połowa niewierzących deklaruje niechęć do Kościoła katolickiego, a co trzeci jest nastawiony wręcz wrogo do tej instytucji. To dlatego, że ich zdaniem Kościół narzuca religijne rozwiązania wszystkim obywatelom, także tym, którzy tej religii nie wyznają. Drażni ich, że z założenia laickie państwo wiesza w swoich instytucjach symbole religijne, a w państwowych szkołach prowadzi katechizację” – pisze Dulkowski. – Teraz, kiedy ministerstwo obiecuje upowszechnienie nauczania etyki, Kościół zabrał się za wydawanie podręczników etycznych i szkolenie księży pod kątem etyki, co zapowiada, że i etykę ludzie związani z dominującym wyznaniem będą chcieli zmonopolizować – nie kryje irytacji Mariusz Agnosiewicz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.
Jak podaje dziennik Polska, Stowarzyszenie zbiera także podpisy pod obywatelskim projektem zmiany artykułu 196 kodeksu karnego, który mówi o ściganiu winnych obrazy uczuć religijnych. – Jednak najczęściej przeszkadza im nie tyle dyskryminacja jako brak dostępu do pewnych dóbr i praw, co pewien klimat wokół nich, szczególnie w małych miejscowościach – twierdzi Tyrała. To presja rodziny i środowiska powoduje, że wbrew sobie niewierzący decydują się na udział w obrzędach religijnych. – Kiedy powiedziałam rodzicom, że nie bierzemy z narzeczonym ślubu kościelnego, byli zszokowani – opowiada Natalia, 26-latka, która nie chce podać nazwiska, bo – jak tłumaczy – jest urzędniczką w małym mieście. – Ojciec wpadł w szał, jak Pawlak z „Samych swoich”, bo tak samo jak on uważał, że w urzędzie stanu cywilnego to tylko „rejestracja”.
„Natalia konsekwentnie pozostała przy swojej decyzji mimo presji rodziny, ale większość niewierzących robi inaczej. Dwie trzecie będących w małżeństwie badanych przysięgało sobie miłość przed ołtarzem. Wielu ze względu na poglądy partnera. Tylko co piąta para składa się z dwojga niewierzących, bo przecież na pierwszej randce nikt nie pyta o stosunek do religii. A na kolejnych już jest za późno, bo serce nie sługa. Jeszcze więcej niewierzących, bo prawie trzy czwarte, chrzci swoje dzieci” – czytamy. – Mnie stać na zniesienie ostracyzmu środowiskowego, ale nie zniosłabym, gdybym skazała na to swoje dziecko – przyznaje Natalia. – Podejrzewałam, że jak przyjdzie czas, to córka będzie chciała iść do Pierwszej Komunii, skoro wszystkie dzieci idą. Ale kiedy dorośnie, będzie mogła sama zdecydować o swoich poglądach, a nawet wypisać się z Kościoła – pociesza się Natalia.
Dulkowski pisze, że „w praktyce tylko osiem procent niewierzących dokonało aktu apostazji, czyli oficjalnego odejścia z Kościoła. Dlaczego? Zwykle wystarcza im prywatny wymiar niewiary, nie czują potrzeby obnoszenia się ze swoimi poglądami. Co piąty nie chce zranić bliskich. Ale tyle samo deklaruje, że na pewno dokona apostazji w przyszłości, a kolejnych 30 proc. poważnie zastanawia się nad tym krokiem”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.