Eksperci o rejestracji związków wyznaniowych
23 kwietnia 2014 | 09:52 | Łukasz Kasper / br Ⓒ Ⓟ
W Polsce jest problem z przepisami dotyczącymi rejestracji związków wyznaniowych – uważają pytani przez KAI eksperci prawa wyznaniowego po ostatniej decyzji sądu nakazującej ponowne rozpatrzenie wniosku Kościoła Latającego Potwora Spaghetti o wpis do rejestru wyznań.
Prawnicy postulują jednak kilka rozwiązań, które mogłyby usprawnić krajowe przepisy w tym zakresie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję Ministra o odmowie wpisu Kościoła i nakazał kilkanaście dni temu ministerstwu administracji i cyfryzacji ponowne rozpatrzenie wniosku „Kościoła Potwora Spaghetti” o wpis do rejestru Kościołów i związków wyznaniowych.
MAiC odmówiło tzw. pastafarianom wpisu do rejestru w marcu ub. roku, powołując się na opinie biegłych z Instytutu Religioznawstwa UJ. Ci stwierdzili, że „kościół” Latającego Potwora Spaghetti zaliczany jest do tzw. „joke religions” oraz traktowany jako parodia innych religii, głównie chrześcijańskich.
Jak dodawali, można sądzić, że grupie tej nie tyle chodzi o stworzenie własnej doktryny oraz łączenie wokół niej grona wyznawców celem powołania do życia jakiejś nowej gminy wyznaniowej lecz o ośmieszenie zasad obowiązujących w innej religii (w tym wypadku chrześcijańskiej). „W rzeczywistości mamy tu więc do czynienia z czymś w rodzaju anty-religii” – napisali w swojej ekspertyzie.
Pastafarianie domagali się uchylenia decyzji ministerstwa. Sąd administracyjny uznał, że MAiC musi ponownie rozpoznać wniosek tej „wspólnoty”.
W uzasadnieniu zaznaczono, że MAiC odmawiając rejestracji wskazało na braki wniosku, ale nie wyznaczyło skarżącym wymaganego w ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania dwumiesięcznego terminu do uzupełnienia tych braków. Dlatego, w ocenie WSA, bez dopełnienia tej procedury niedopuszczalne było wydanie decyzji o odmowie wpisu do rejestru wyznań.
Pytani przez KAI eksperci prawa wyznaniowego stwierdzają, że w Polsce jest problem z precyzyjnością przepisów mówiących o zasadach rejestracji Kościołów i związków wyznaniowych.
Ks. prof. Piotr Stanisz, kierownik Katedry Prawa Wyznaniowego na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL zwraca uwagę, że w przepisach ustawy z 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania nie mówi się wyraźnie, iż brak religijnego charakteru grupy starającej się o wpis do rejestru uzasadnia wydanie przez organ rejestrowy decyzji odmownej.
– Można uznać, że jest to mankament polskich przepisów, które dotyczą tej problematyki, zresztą nie jedyny – wskazuje. – Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że chodzi tu o rejestr kościołów i innych związków wyznaniowych, a zgodnie z art. 2 ustawy „kościoły i inne związki wyznaniowe” to „wspólnoty religijne […] zakładane w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej, posiadające własny ustrój, doktrynę i obrzędy kultowe”. Z tego należy wyprowadzić wniosek, że grupa podlegająca wpisowi do rejestru powinna mieć charakter religijny – uzasadnia ekspert.
„Jakkolwiek absurdalnie by to brzmiało, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że – przynajmniej z perspektywy prawnej – wcale nie jest takie oczywiste, gdzie dokładnie przebiega granica pomiędzy tym, co religijne, a tym, co niereligijne. Stąd czasem bierze się problem” – przyznaje ks. prof. Stanisz.
Jak jednak dodaje, nie dotyczy to sprawy Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Grupie tej słusznie odmówiono rejestracji, gdyż Minister Administracji i Cyfryzacji zasadnie uznał, że nie ma tu do czynienia z prawdziwą religią, lecz z fenomenem określanym jako „religia żartu”. – Nie tylko geneza tej grupy, ale i jej funkcjonowanie wskazują, że nie chodzi w niej wcale o „wyznawanie i szerzenie wiary religijnej”, jak tego wymaga ustawa. Słowne deklaracje, składane przez członków tej grupy, nie mogą być uznane za okoliczność rozstrzygającą. Organ rejestrowy ma nie tylko prawo, ale i obowiązek badania ich prawdziwości – przypomina ekspert prawa wyznaniowego z KUL.
Podobnie mówił kilkanaście dni temu na antenie Radia TOK FM dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak stwierdził, z ruchem Latającego Potwora Spaghetti związane są środowiska ateistyczne. Sama idea tego Kościoła ma na celu kompromitację tradycyjnych form religijności, tradycyjnych wierzeń, zwłaszcza chrześcijaństwa. Stąd, w jego ocenie, „podszywanie się pod atrybuty tradycyjnej religijności”. – Są środowiska ateistyczne, również w Polsce, które odnoszą się wrogo do religii, zwłaszcza do Kościoła katolickiego – przypomniał. Tymczasem, jego zdaniem, między Kościołem a środowiskami ateistycznymi potrzebny jest dialog w imię spraw bardzo ważnych, przede wszystkim w imię człowieka.
Na podobne, jak ks. prof. Stanisz, nieścisłości, wskazuje dr Michał Zawiślak z Katedry Prawa Wyznaniowego KUL. „Faktycznie, mamy w Polsce problem z istotą rejestracji związków wyznaniowych” – przyznał w rozmowie z KAI. Zaznaczył, że obecna ustawa jest wbrew opiniom niektórych dobra, ale ma jeden poważny mankament, mianowicie nie zawiera żadnego odniesienia do przesłanki „szerzenia wiary religijnej”. – I tak, wymóg formalny 100 osób powinien być po kilku lub kilkunastu latach weryfikowany pod kątem owego szerzenia, wszak wiara bez wiernych umiera. Zatem powinno być wprowadzone kryterium jak np. w Austrii badania tego czy po 10 latach funkcjonowania wiernych jest np. 10 000 – wyjaśnił.
Dr Zawiślak dodaje: „Oczywiście, w tle jest problem społeczny, mianowicie słaba znajomość prawa powoduje, że społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z uprawnień, jakie przysługują związkom wyznaniowym”. A te są bardzo obszerne.
W myśl przepisów ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, zarejestrowane Kościoły i związki wyznaniowe mogą m.in. prowadzić działalność wychowawczo-oświatową, w tym nauczać swojej religii w szkołach, a także zakładać przedszkola, szkoły i uczelnie wyższe. Mogą także prowadzić działalność charytatywno-opiekuńczą, a środki na to – jak głosi art. 24 ustawy – mogą pochodzić m.in. ze zbiórek publicznych oraz subwencji i dotacji od krajowych instytucji i przedsiębiorstw państwowych, społecznych, wyznaniowych i prywatnych.
Dalej, w myśl art. 25 Kościoły i inne związki wyznaniowe mają prawo do emitowania w radiu i telewizji programów religijno-moralnych, społecznych i kulturalnych w sposób
określony w porozumieniach między władzami danego kościoła lub innego związku wyznaniowego a jednostkami publicznej radiofonii i telewizji.
Zarejestrowanym wspólnotom wyznaniowym przysługują także różnego rodzaju ulgi podatkowe oraz m.in. prawo do otrzymywania środków na składki ubezpieczenia dla swoich duchownych w ramach Funduszu Kościelnego. Po jego przekształceniu w dobrowolny odpis podatku dochodowego, będą mogły zwracać się do obywateli o przekazanie 0,5% tego podatku.
Czy rozwiązania przyjęte w innych państwach europejskich mogą stanowić w jakiejś mierze inspirację dla prawa polskiego, tak aby je usprawnić?
Ks. prof. Stanisz zwraca uwagę, że europejscy ustawodawcy dość powszechnie unikają definiowania religii. Jego zdaniem, przyczyn tego stanu rzeczy należy szukać w uzasadnionej obawie przed arbitralnym wykluczaniem religijnego charakteru nowych zjawisk. Definicje mogą być bowiem konstruowane jedynie w oparciu o znane nam dziś wzorce.
Ekspert przypomina, że np. w przepisach prawa włoskiego nie ma nawet definicji związku wyznaniowego. Definicję doktrynalną próbował sformułować prof. Francesco Finocchiaro, wybitny znawca włoskiego prawa wyznaniowego. Zaproponował, aby za związki wyznaniowe uważać jedynie „stabilne grupy społeczne, mające własną i oryginalną koncepcję świata, bazującą na istnieniu Bytu transcendentnego, pozostającego w kontakcie z ludźmi”.
– Na pozór może się wydawać, że jest to definicja zasługująca na przyjęcie. W doktrynie włoskiego prawa wyznaniowego została ona jednak bardzo surowo i zasadnie skrytykowana. Krytykując tę definicję, zwrócono na przykład uwagę, że nie obejmuje ona buddyzmu. Mówiąc żartem, można stwierdzić, że oszczędzono w niej jedynie „i” – stwierdził ks. prof. Stanisz.
Problemem w wielu krajach UE, w tym w Polsce, jest kwestia rejestracji podmiotów, które nie mają cech podmiotów wyznaniowych, a z różnych racji za takie chcą być uznawane, albo podmiotów o charakterze wyznaniowym, które prowadzą działalność destrukcyjną, jak sekty – zwraca z kolei uwagę dr hab. Paweł Sobczyk z Katedry Prawa Wyznaniowego i Konkordatowego Wydziału Prawa Kanonicznego UKSW.
Ks. prof. Stanisz zgadza się, że polskie prawo nie jest w tej mierze zbyt precyzyjne. Zaraz jednak dodaje: „Moim zdaniem problem nie leży w braku legalnej definicji religii. Mam czasem wrażenie, że postulując precyzyjne zdefiniowanie wszystkiego, oczekujemy, że zostaniemy zwolnieni z obowiązku używania rozumu. W moim przekonaniu z obowiązujących dziś przepisów – chociaż warto je udoskonalić – można i należy wyprowadzić wniosek, że takie podmioty jak Kościół Latającego Potwora Spaghetti nie powinny zostać wpisane do rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych”.
W opinii pytanych przez KAI ekspertów, zalegalizowanie Kościoła Latającego Potwora Spaghetti przyczyni się do powstania precedensu, który umożliwi zgłaszanie się kolejnych grup domagających się rejestracji jako wspólnoty wyznaniowej.
Precedens jednak już istnieje. Ks. prof. Stanisz podaje przykład Wyznawców Słońca, związku wyznaniowego wpisanego do rejestru 14 października ub. roku. Założyła go dwa lata wcześniej grupa aktywistów ekologicznych ze Szklarskiej Poręby, powołując się na występujący niegdyś na tych terenach kult solarny, którego pozostałością jest znajdujący się tam cmentarz czcicieli Słońca. Wyznawcy Słońca praktykują takie „rytuały” jak m.in. „muzyka”, „libacje”, czy „wznoszenie toastów”. Ekspert KUL uważa decyzję o rejestracji tej grupy za błędną.
Jak się przed tym ustrzec na przyszłość? Dr hab. Paweł Sobczyk postuluje, aby określone uprawnienia, takie jak nauczanie religii w szkołach publicznych, duszpasterstwo specjalne, uzyskanie skutków cywilnych małżeństwa kanonicznego, ulgi podatkowe, korzystanie z Funduszu Kościelnego (czy instytucji odpisu, która ewentualnie go zastąpi), następowało po upływie kilkudziesięciu lat. Np. w niemieckim prawie wyznaniowym określa się to jako stan, w którym „podmiot wyznaniowy jest względnie stałym podmiotem praw i obowiązków z jasnymi formami organizacyjnymi, sformalizowanymi procesami decyzyjnymi i jasno określonymi organami, które gwarantują długoterminową zdolność do współpracy z agendami demokratycznego państwa prawnego” – wyjaśnia ekspert.
Przypomina stanowisko przedstawicieli doktryny prawa wyznaniowego z Polskiego Towarzystwa Prawa Wyznaniowego. W ekspertyzie przygotowanej na zamówienie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji (w kwietniu 2013 r.) postulowali oni, że problem rejestracji organizacji światopoglądowych może zostać w Polsce rozwiązany poprzez utworzenie działu C w rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych (wówczas: rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych oraz organizacji światopoglądowych). Dr hab. Paweł Sobczyk zaznacza, że jest to oczywiście postulat „de lege ferenda”, a więc związany z przyszłymi ewentualnymi zmianami w ustawodawstwie.
Wyrok WSA jest nieprawomocny, MAiC może w ciągu miesiąca, od dnia doręczenia wyroku z uzasadnieniem, złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na razie nie wiadomo, czy to uczyni. Czeka m.in. na pełną dokumentację uzasadnienia wyroku.
Jak poinformowała KAI sędzia Ewa Marcinkowska, zastępca przewodniczącej wydziału informacji sądowej Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, „uzasadnienie do wyroku jest w trakcie sporządzania”. Zostanie udostępnione w internetowej bazie orzeczeń sądów administracyjnych po wysłaniu jego treści stronom postępowania.
„Jesteśmy zobligowani do powtórzenia procedury rejestracji. Po otrzymaniu uzasadnienia decyzji sądu będziemy się ustosunkowywać do poszczególnych argumentów, które tam padną” – poinformował KAI Artur Koziołek, rzecznik prasowy ministerstwa administracji i cyfryzacji.
Tymczasem gorzką refleksję nad jakością polskiego prawa snują w rozmowie z KAI eksperci ds. sekt i nowych ruchów religijnych.
„Mamy prawo, które nie umie definiować słów i pojęć” – uważa ks. prof. Andrzej Zwoliński z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. – Każdy może sobie stworzyć własną definicję religii i być jej wyznawcą. Może być więc religia cyklistów czy deskorolkowców. Jeśli prawo na to pozwala, to oznacza, że każdy na to zasługuje, a ludzie z takiej możliwości korzystają – dodaje socjolog.
Z kolei o. Tomasz Franc, koordynator Dominikańskich Ośrodków Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach próbuje zrozumieć, że wyrok sędziów WSA był kierowany troską o demokrację i wolność. – Jednakże dla mnie, jako dla pełnoprawnego obywatela, tak prezentowana demokracja staje się niestety anarchią – stwierdza, podkreślając zarazem: „Demokracja, która nie chroni wartości takich jak szacunek, godność, prawda, czy wolność religijna – dotycząca prawdziwych religii – daje przyzwolenie na dowolność, relatywizm i bezprawie”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.