Franciszek odwiedził Sycylię: nie można wierzyć w Boga i być mafiosem
16 września 2018 | 10:27 | st, kg (KAI) / pz | Palermo Ⓒ Ⓟ
Niespełna 12 godzin trwała 24. podróż Franciszka po ziemi włoskiej, która tym razem 15 września zaprowadziła go na Sycylię. Główną okazją do jej odbycia była przypadająca w tym dniu 25. rocznica męczeńskiej śmierci miejscowego kapłana, bł. Józefa (Pino) Puglisiego. Zginął on 15 września 1993, w dniu swoich 56. urodzin z rąk mafii, których działania wielokrotnie ostro potępiał. W czasie swego pobytu na największej wyspie włoskiej papież odwiedził miasteczko Piazza Armerina i główne miasto tego regionu – Palermo oraz spotkał się z miejscowymi władzami państwowymi i kościelnymi, z wiernymi, duchowieństwem i młodzieżą.
Ojciec Święty opuścił Rzym na pokładzie samolotu o godz. 7 rano i przybył o 7.50 na lotnisko Katania-Fontanarossa, skąd odleciał śmigłowcem do Piazza Armerina. Tam o 8.30 na boisku “San Ippolito” powitali go m.in. miejscowy biskup Rosario Gisana, prefekt sąsiedniej Enny – Rita Leonardi i burmistrz miasteczka Filippo Miroddi, po czym samochodem papież udał się na Piazza Europa, gdzie o godz. 9 rozpoczęło się jego spotkanie z miejscowym Kościołem. Diecezja ta niedawno obchodziła dwustulecie swego istnienia, a Franciszek jest pierwszym papieżem, który ją odwiedził.
Piazza Armerina: papież zachęca do odnowy Kościoła
Po powitaniu przez bp. R. Gisanę zabrał głos Ojciec Święty, zachęcając swych słuchaczy do zaproponowania na nowo oblicza Kościoła synodalnego i Kościoła Słowa; Kościoła miłosierdzia misyjnego; Kościoła – wspólnoty eucharystycznej, zachęcił duchowieństwo i wiernych.
Na wstępie wymienił liczne plagi tej diecezji: niedorozwój społeczny i kulturowy; wyzysk pracowników i brak godnej pracy dla ludzi młodych; migracja całych rodzin; lichwa; alkoholizm i inne uzależnienia; hazard; osłabienie więzi rodzinnych. Zachęcił, by w tych ranach dostrzec rany samego Chrystusa i wezwał do podjęcia nowej ewangelizacji tego centralnego terytorium Sycylii.
Mówca wskazał na potrzebę perspektywy Kościoła synodalnego i Kościoła Słowa, aby słuchać się nawzajem, ale przede wszystkim słuchać Słowa Bożego. „Słowo Boże i komunia synodalna są wyciągniętą ręką do tych, którzy żyją między nadziejami a rozczarowaniami i żądają Kościoła miłosiernego, coraz bardziej wiernego Ewangelii i otwartego na przyjęcie tych, którzy czują się przegrani na ciele i duchu lub są spychani na margines” – stwierdził papież.
Podkreślił następnie znaczenie posługi miłosierdzia. „Z prostotą idźcie wąskimi uliczkami, na skrzyżowania, place oraz do miejsc życia powszedniego i zanieście wszystkim dobrą nowinę, że możliwe jest współistnienie sprawiedliwe, miłe i życzliwe oraz że życie nie jest mrocznym przekleństwem, które trzeba znosić fatalistycznie, ale zaufaniem w dobroć Boga i w miłość braci” – powiedział Ojciec Święty. Zachęcił do rozwijania konkretnych dzieł miłosierdzia, ale także usuwania przyczyn trudności i do otoczenia szczególną troską ludzi młodych.
Przypomniał, że Kościół jest także wspólnotą eucharystyczną. „Z Eucharystii czerpiemy miłość Chrystusa, aby ją zanieść na ulice świata, aby wraz z Nim iść na spotkanie z braćmi”. „Wraz z Nim – to jest tajemnica – możemy poświęcić Bogu całą rzeczywistość, sprawić, aby Jego oblicze odcisnęło się w innych obliczach, aby Jego miłość wypełniła puste przestrzenie miłości” – wskazał Franciszek.
Zachęcił z kolei kapłanów do budowania wspólnoty i współdziałania. „Jesteście powołani, aby pośród powierzonego wam ludu Bożego jako pierwsi pokonywać dzielące bariery, uprzedzenia; jako pierwsi macie zatrzymać się w pokornej kontemplacji przed trudną historią tej ziemi, z mądrą pasterską miłością, która jest darem Ducha Świętego; jako pierwsi wskazywać drogi, przez które ludzie mogą pójść ku otwartym przestrzeniom odkupienia i prawdziwej wolności. Pocieszeni przez Boga, możecie być pocieszającymi, ocierać łzy, uzdrawiać rany, odbudowywać złamane życie, powierzające się z ufnością waszej posłudze (por. Dz 5,14-16)” – stwierdził papież.
Na zakończenie Franciszek przypomniał, że bł. ks. Józef (Pino) Puglisi był w Piazza Armerina na miesiąc przed swą męczeńską śmiercią, aby spotkać się z seminarzystami, swymi studentami w wyższym seminarium w Palermo. Pozostawił on przesłanie nie tylko dla kapłanów, ale dla wszystkich wiernych, aby z miłości dla Jezusa, służyć braciom aż do końca – dodał papież.
O godz. 10 opuścił Piazza Europa i udał się ponownie na “San Ippolito”, skąd – żegnany przez władze – po kwadransie odleciał śmigłowcem do Palermo, gdzie wylądował o 10.45. Tu powitali go miejscowy arcybiskup Corrado Lorefice, przewodniczący regionu Sycylii Nello Musumeci, prefekt miasta Antonella De Miro i burmistrz Leoluca Orlando.
O godz. 11.45 na miejskim Foro Italico rozpoczęła się Msza św. we wspomnienie lituriczne bł. Pino Puglisiego.
Franciszek w Palermo: nie można wierzyć w Boga i być mafiosem
W kazaniu Ojciec Święty zaznaczył, że nie da się pogodzić przynależności do mafii z wiarą chrześcijańską a jego słowa miały szczególny wydźwięk w nawiązaniu do zabitego ćwierć wieku odważnego kapłana.
Na początku homilii papież podkreślił, że życie musi być kochane i bronione jako pierwszy dar Boży. Jednocześnie wskazał, że miłowanie własnego życia, egoizm prowadzi do przegranej życiowej: „Ci, którzy dają siebie, odnajdują sens życia i wygrywają” – wskazał Franciszek, dodając że zawsze stajemy przed wyborem między ofiarną miłością a egoizmem.
Przypomniał, że Bóg podąża zawsze drogą pokornej miłości: „Tylko miłość wyzwala wewnątrz, daje pokój i radość. Dlatego prawdziwa władza, władza według Boga, jest służbą. A najsilniejszym głosem nie jest ten, który bardziej krzyczy, ale modlitwa. A największym sukcesem nie jest własna sława, lecz własne świadectwo”.
Ojciec Święty podkreślił, że „ksiądz Pino żył nie po to, aby go widziano, aby wznosić apele przeciwko mafii, nie zadowalał się też nie czyniąc nic złego, ale zasiewał dobro, wiele dobra. Jego logika zdawała się przegrywać, podczas gdy zdawała się zwyciężać logika portfela. Ale ksiądz Pino miał rację: logika bożka-pieniądza przegrywa”. Ten, kto miłuje, odnajduje siebie i odkrywa, jak wspaniale jest pomagać i służyć; znajduje radość we wnętrzu a uśmiech na zewnątrz, jak to było w przypadku księdza Pino – zaznaczył kaznodzieja.
Nawiązując do 25. rocznicy śmierci tego kapłana-męczennika przypomniał, że był on człowiekiem pogodnym i pełnym uśmiechu, który nie pozwalał zasnąć jego zabójcy, a w tym uśmiechu był pewien rodzaj światła. Papież zaznaczył, że ksiądz Pino był bezbronny, ale jego uśmiech wyrażał siłę Boga. „Potrzebujemy wielu kapłanów uśmiechu, uśmiechniętych chrześcijan, nie dlatego, że traktują sprawy lekko, ale dlatego, że są bogaci jedynie radością Boga, ponieważ wierzą w miłość i żyją, aby służyć” – stwierdził Ojciec Święty. Zapytał zgromadzonych wiernych, czy chcą tak żyć, czynić dobro, nie czekając na odwzajemnienie, nie czekając, aż świat stanie się lepszy? „Czy chcecie zaryzykować dla Pana?” – zapytał Franciszek.
Przestrzegł przed życiem byle jakim, w wygodzie, pośród ciosów poniżej pasa. „Niech Bóg nas uwolni od równania w dół, zadowalając się półprawdami. Niech Bóg nas uwolni od życia nijakiego, które obraca się wokół mamony; (…) od myślenia, że wszystko jest w porządku, jeśli mnie jest dobrze; (…) od przekonania, że jesteśmy sprawiedliwi, jeśli nic nie czynimy, aby przeciwdziałać niesprawiedliwości; (…) od przekonania, że jesteśmy dobrzy tylko dlatego, że nie robimy nic złego. Panie, daj nam pragnienie czynienia dobra; szukania prawdy mając obrzydzenia do fałszu; wybrania poświęcenia a nie lenistwa; miłości, a nie nienawiści; przebaczenia, a nie zemsty” – zaapelował Ojciec Święty.
„Nie można wierzyć w Boga i uciskać brata. Nie można wierzyć w Boga i być mafiosem. Kto nim jest, nie żyje po chrześcijańsku, ponieważ swoim życiem bluźni przeciw imieniu Boga, który jest miłością. Potrzebujemy dzisiaj ludzi miłości, a nie ludzi honoru; ludzi służby, a nie ucisku; podążania razem, a nie ubiegania się o władzę. Jeśli litania mafijna brzmi: «Nie wiesz, kim jestem», to chrześcijańska mówi: «Potrzebuję ciebie». Jeśli groźba mafii brzmi: «Zapłacisz mi za to», to modlitwa chrześcijańska woła: «Panie, pomóż mi miłować». Dlatego mówię do mafiosów: zmieńcie się! Przestańcie myśleć o sobie i swoich pieniądzach, nawróćcie się do prawdziwego Boga Jezusa Chrystusa! W przeciwnym razie wasze życie zostanie utracone i będzie to największa z porażek” – stwierdził papież.
Zaapelował o czynne zaangażowanie w przemianę świata, w którym żyjemy. „Nie myśl o sobie, nie uciekaj od odpowiedzialności, wybierz miłość! Poczuj życie swoich rodaków potrzebujących, słuchaj swego ludu. Jest to jedyny możliwy populizm, jedyny «chrześcijański populizm»: słuchać i służyć ludowi, nie krzycząc, bez oskarżania i rozbudzania sporów” – powiedział Franciszek.
Przypomniał, że tajemnicą zwycięstwa księdza Puglisiego było oddanie życia. „Dzisiaj także my wybierzmy piękne życie” – zachęcił Ojciec Święty mieszkańców Palermo.
Pełna treść przemówienia papieża dostępna jest TUTAJ.
Odwiedziny Misji Nadziei i Miłości
Po Mszy Franciszek udał się na obiad do ośrodka Misja Nadziei i Miłości, nazywanego „miasteczkiem ubogich”. Na co dzień mieszka tam około 1200 potrzebujących, zarówno Włochów, jak i obywateli innych krajów, ludzi różnych kultur i religii. Z papieżem do stołu w ogromnej jadalni zasiadło 150 osób, wśród nich także więźniowie, pozostali jedli obiad na zewnątrz.
Ośrodek ten założył w 1991 Biagio Conte – bogaty młodzieniec, który zafascynowany postacią św. Franciszka całkowicie zmienił swoje życie, oddając je najuboższym. „Mówią o nich: alkoholicy, bezdomni, prostytutki. Ja odkryłem, że są moim braćmi i siostrami i potrzebują pomocy” – powiedział młody człowiek, wspominając początki Misji. Dziś jest tam wszystkim, angażując się nieustannie w obronę najsłabszych i najbardziej bezbronnych. W styczniu tego roku pościł przez 10 dni na dworcu kolejowym razem z wyrzuconymi ze swoich domów rodzinami, które nie miały pieniędzy, aby zapłacić za czynsz. Jego protest przyniósł pozytywny efekt, rodziny otrzymały mieszkania socjalne.
O uczuciach, które towarzyszyły oczekiwaniu na wizytę papieża, opowiedział w Radiu Watykańskim Riccardo Rossi, odpowiedzialny w ośrodku za media: „Oprócz wielkiej radości, którą niesie ta wizyta, jest ona także potwierdzeniem sensowności naszej pracy, a przede wszystkim podkreśleniem, jak ważną rzeczą jest przyjmowanie ostatnich, zmarginalizowanych, aby robić wszystko, by nie czuli się odrzuceni, zapomniani, ale przyjęci. Podobnie jak zrobił to brat Biagio, poszcząc z tymi, których pozbawiono mieszkań, aby być otwartymi na wszystkich, na Włochów i obcokrajowców”.
O godz. 15.00 Ojciec Święty odwiedził prywatnie parafię św. Kajetana w dzielnicy Brancaccio i dom błogosławionego. To w tej części miasta urodził się i zginął bohaterski kapłan.
Katedra: papież przestrzegł duchownych przed życiem byle jakim, w wygodzie, pośród ciosów poniżej pasa.
Nieco po godz. 15.30 rozpoczęło się w katedrze spotkanie Franciszka z duchowieństwem, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i diakonami z całej wyspy. Na początku pomodlił się on przy znajdującym się w tej świątyni grobie błogosławionego kapłana. Następnie Ojca Świętego powitał abp C. Lorefice, po czym głos zabrał sam papież.
W swym przemówieniu z licznymi improwizowanymi dodatkami do przygotowanego wcześniej przemówienia zauważył, że sposób, w jaki bł. Józef sprawował sakramenty, towarzyszył wiernym i był świadkiem Jezusa, może pomagać osobom, które postanowiły oddać się Bogu na wyłączną służbę.
Swe rozważania Ojciec Święty skupił na trzech czasownikach: celebrować, towarzyszyć i świadczyć. W pierwszym punkcie podkreślił, że nie wystarczy wypowiadanie formuł, ale trzeba nimi żyć, będąc gotowymi oddawać swe życie dla Boga i braci. Ponadto kapłan – człowiek przebaczenia, jest powołany, by przynosić pokój Jezusa, a jako sługa pojednania ma wnosić zgodę. Mówca wskazał, że w gronie kapłańskim, wspólnotach zakonnych czy w seminarium uczymy się tego, jak jednoczyć, a nie dzielić, przezwyciężając różnice.
Ojciec Święty zaznaczył, że kapłanami jest się zawsze, a nie tylko w chwili, gdy nosimy na sobie szaty liturgiczne. Stąd wielkie znaczenie modlitwy i karmienia się Słowem Bożym oraz adoracji eucharystycznej.
Przypominając wagę pobożności ludowej Franciszek zaapelował do księży, by bacznie czuwali, żeby nie była ona „wykorzystywana przez obecność mafijną, bo wtedy zamiast być środkiem miłującej adoracji, staje się narzędziem zdemoralizowanej ostentacji”.
Następnie papież wskazał, że towarzyszenie to postawa bliskości wobec wiernych, a zwłaszcza młodych. Podkreślił, że jest do tego konieczne serce ojca, a nigdy nie szefa. „Duszpasterstwo należy prowadzić w ten sposób, z cierpliwością i poświęceniem, «na pełny etat dla Chrystusa» – powiedział Ojciec Święty. Dodał, że droga spotkania, słuchania, dzielenia się jest drogą Kościoła.
Zwracając się do zakonnic Franciszek podziękował im za rolę, jaką pełnią w Kościele oraz zachęcił je do zaangażowania w duszpasterstwo, żeby ukazywać oblicze Kościoła-Matki. Wyraził także wdzięczność siostrom kontemplacyjnym, „które przez modlitwę i całkowity dar życia są sercem Kościoła-Matki a w Ciele Chrystusa tętnią miłością łączącą wszystko”.
Mówiąc o dawaniu świadectwa papież podkreślił konieczność prostoty i niewiązania się z rzeczami przemijającymi czy z możnymi tego świata. W ten sposób kapłani zyskają wolność niezbędną do pełnienia swojej posługi. Zaapelował o wykluczenie wszelkich form klerykalizmu, karierowiczostwa i nepotyzmu oraz zaapelował o unikanie obłudy. „Nie można żyć podwójną moralnością: jedną dla ludu Bożego a drugą w swoim domu. Świadek Jezusa zawsze do Niego należy. I ze względu na Jego umiłowanie podejmuje codzienną walkę ze swoimi wadami oraz przeciwko wszelkiej alienującej światowości” – stwierdził Franciszek.
Podkreślił ponadto znaczenie dodawania otuchy i pocieszania. „Życzę wam, abyście byli świadkami nadziei” – zakończył swe przemówienie Ojciec Święty.
Papież do młodych: ruszajcie się, bądźcie budowniczymi nadziei i nie traćcie swych korzeni
O godz. 17.00 na miejskim placu Piazza Politeama rozpoczęło się bardzo radosne i spontaniczne spotkanie Franciszka z młodymi, kończące jego 24. podróż po Włoszech. Po gorącym powitaniu go przez kilkadziesiąt tysięcy osób, głównie młodych, w imieniu Kościoła lokalnego pozdrowił go metropolita tego miasta abp Corrado Lorefice. Zwrócił uwagę, że „Sycylia, którą umiłowany Ojcze Święty odwiedziłeś,jest ziemią cudowną i pełną sprzeczności, czarującą i straszną, pełną możliwości, ale też zablokowaną przez odwieczne unieruchomienie”. Papieża powitali także młodzi ludzie, reprezentujący różne środowiska z całej Sycylii.
Ojciec Święty miał początkowo pewne problemy z mikrofonem i jego głos był słabo słyszalny, ostatecznie jednak bez problemu wygłosił swe przemówienie. Choć opierało się na przygotowanym wcześniej tekście, było ono w znacznym stopniu improwizowane i rozszerzone – podobnie jak w katedrze – o doraźne przemyślenia.
Na wstępie papież nawiązał do zadanego mu jeszcze przed spotkaniem pytania o to, jak należy słuchać Pana. Wskazał, że jest to możliwe tylko wtedy, gdy się jest w ruchu, gdyż siedząc w fotelu nie usłyszymy Go. Mówca zachęcił do czytania Biblii, która przekazuje nam przykłady postaci tak właśnie słuchających Boga i idących za Nim: Dawida i Samuela. „Bycie w ruchu i poszukiwaniu jest zawsze zdrowe” – podkreślił.
Zwrócił uwagę, że Jezusa należy szukać nie w telefonie komórkowym, gdyż tam Jego wezwania nie docierają, nie w telewizji, bo Pan nie ma tam własnego kanału ani w ogłuszającej muzyce, bo tam połączenie z niebem jest przerwane. Bóg przemawia do ludzi będących w drodze i pozostających w relacji z Nim, a więc nie można zamykać się w sobie ani pogrążać się w myślach o przeszłości czy o nieznanej przyszłości. Trzeba Mu zaufać i zawierzyć oraz szukać Go w modlitwie – zachęcał Franciszek. Dodał, że Pan zna nas lepiej niż sami siebie znamy i wierzy w nas bardziej niż my sami oraz stale na nas czeka u wrót naszego serca.
Trzeba odpowiedzieć na Boże wezwanie i pójść bez lęku za Nim i nie bać się ryzyka związanego z podejmowaniem nowych wyzwań. „Lepiej realizować piękne marzenia z pewnymi potknięciami niż stawać się emerytami w wyniku spokojnego życia. Lepszy jest dobry idealista niż leniwy realista” – podkreślił z mocą papież. Zachęcił swych młodych słuchaczy, aby nie tłumili marzeń, tych prawdziwych, wielkich, snutych z otwartymi oczami.
„Wędrować, szukać, marzyć” – jeszcze raz powtórzył Franciszek główne punkty swego przesłania. Wskazał, że ten ostatni czasownik pozwala „zestroić naszą częstotliwość z Bożą, zwaną służeniem”. Zdaniem mówcy młodzi ludzie nie lubią służby ani wolontariatu, a tymczasem służenie innym nadaje smak życiu, pomaga czuć się człowiekiem żywym. W tym kontekście przypomniał słowa bł. Józefa Puglisiego: „Patronem służby jest potrzeba”. Ojciec Święty wyjaśnił, że chodzi o to, iż ten, kto służy, nie traci czasu, gdyż to nie nuda ani małe chwilowe kryzysy panują w jego sercu, lecz szerokie horyzonty miłości oraz oblicze i głos potrzebującego. Służąc innym stajemy się wrażliwi na głos miłości, który jest głosem Boga – dodał.
„A zatem wędrujcie, szukajcie, miejcie marzenia i służcie. Nie lękajcie się, Pan będzie was ożywiał. Usłyszycie Jego głos, który nie krzyczy, ale mówi do serc nieuśpionych i nieznieczulonych” – zaznaczył Ojciec Święty.
Podjął następnie drugie pytanie: co znaczy dla chrześcijanina przyjęcie [innych] i godność ludzka? Zauważył, że „Sycylia, położona pośrodku Morza Śródziemnego, zawsze była ziemią spotkania”, przy czym nie chodzi tu tylko o piękną tradycję kulturalną, ale jest to orędzie wiary, gdyż jej fundamentem jest właśnie spotkanie. Bóg pragnął nas spotkać i zbawić razem, nie pojedynczo, a zatem inna osoba, jej godność, przyjęcie, solidarność są dla nas nie dobrymi propozycjami dla wykształconych ludzi, ale cechami wyróżniającymi chrześcijanina. Wierzy on bowiem, że Bóg stał się człowiekiem, a więc kochając każdego człowieka, kocha się Boga, a On kocha radosnego dawcę, jak pisze św. Paweł.
Papież wezwał również młodych ludzi, aby byli budowniczymi przyszłości, to znaczy wielkich marzeń i planów, aby nie zadowalali się własnymi potrzebami danej chwili. Oznacza to także, aby budować nie na własnym „ja”, ale na „my”, nie na „mój”, ale „nasz”. Nie da się przygotować dnia jutrzejszego wszystkich, opierając się na prywatnych potrzebach dnia dzisiejszego – zaznaczył mówca.
Zachęcił też swych młodych słuchaczy, aby byli „świtem nadziei” dla Palermo, Sycylii, Włoch i Kościoła. Potrzebne jest do tego wstawanie każdego ranka z sercem młodym, pełnym nadziei, starając się nie być starym i nie popaść w logikę całkowitej niemożności i pesymizmu. Trzeba powiedzieć nie fatalizmowi i rezygnacji i tak dla nadziei chrześcijańskiej a to bycie zdrowymi nosicielami nadziei paschalnej jest misją do spełnienia i powołaniem do urzeczywistnienia – podkreślił Ojciec Święty.
Na koniec, odchodząc na dłużej od przygotowanego tekstu, zaapelował do zebranych, aby nigdy nie zgubili swych korzeni, z których wyrastają i aby zawsze czuli swą przynależność do rodziny, społeczeństwa, narodu, bo w przeciwnym wypadku zatracą swą tożsamość. Zachęcił też do korzystania z nauk osób starszych i ich mądrości, gdyż mają oni wiele do przekazania młodszym pokoleniom.
Swe przemówienie Franciszek zakończył modlitwą za młodych ludzi i za całą Sycylię, nie udzielając jednak tradycyjnego błogosławieństwa apostolskiego, zauważył bowiem, że są tu obecni nie tylko katolicy, ale też wyznawcy innych odłamów chrześcijaństwa i agnostycy, nie chciał więc nikogo urazić. Potem żegnany równie gorąco jak witany odjechał samochodem na lotnisko, skąd ok. 18.30 odleciał do Rzymu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.