Franciszek spotkał się w Kairze z duchowieństwem
29 kwietnia 2017 | 16:34 | Kair / st, tom, kg (KAI) / bd Ⓒ Ⓟ
Na zakończenie swojej pielgrzymki w Egipcie papież spotkał się w Kairze z duchowieństwem, nazywając ich m.in. siewcami nadziei i budowniczymi mostów. Równocześnie przestrzegł duchownych przez licznymi pokusami, m.in. nieustannym narzekaniem, plotkami i zawiścią, „faraonizmem” i indywidualizmem.
Przybyłego na miejsce papieża i towarzyszące mu osoby serdecznie powitali zebrani, w tym grupa duchownych i sióstr niepełnosprawnych, na wózkach inwalidzkich. Idąc do przygotowanego dla niego fotela Franciszek rozmawiał chwilę przy niektórych z nich. Następnie rozpoczęło się krótkie nabożeństwo, podczas którego przeczytano fragment 5. rozdziału Ewangelii św. Mateusza, mówiący o tym, że uczniowie Jezusa mają być „solą ziemi i światłem świata”. Do tych słów nawiązał później częściowo w swym przemówieniu papież.
Wcześniej jednak powitał go w imieniu zebranych rektor seminarium ks. Toma Adly Zaky. Wyrażając radość z tego spotkania, nazwał to miejsce „symbolem poświęcenia”, a obecność Ojca Świętego wśród nich porównał do ukazania się Zmartwychwstałego Jezusa Jego uczniom, „zgromadzonym za zamkniętymi drzwiami”. Przypomniał, że papież jest „następcą Piotra, powołanym do utwierdzania swych braci w wierze”.
Ks. rektor zapewnił, że wszyscy tu obecni oczekują na modlitwę Franciszka „na codzienność naszego życia konsekrowanego”, dodając, że „życie wspólnotowe zawiera w sobie wyzwania, w których rzadko dochodzi do zderzenia dobra i zła, często natomiast jest to starcie między jednym dobrem a innym, czyli między różnymi punktami widzenia dobra wspólnego, które każdy widzi po swojemu”. „Musimy się więc uczyć pokory” – podkreślił.
Poprosił papieża o modlitwę za formatorów do życia konsekrowanego, aby mogli oni być „błogosławieństwem dla nowicjuszy”, i aby ci drudzy pozostali wierni Bogu. Zapewnił też dostojnego gościa o modlitwach za niego, za patriarchów i biskupów i przewodników w wierze, „abyście wszyscy mogli się cieszyć swą konsekracją pośród wszystkich wyzwań, które musicie podejmować”.
Z kolei głos zabrał Franciszek. Wyraził wielkie uznanie egipskiemu duchowieństwu, nazywając je „siłą pozytywną, światłem i solą społeczeństwa; lokomotywą, która ciągnie pociąg do przodu, prosto do celu; siewcami nadziei, budowniczymi mostów, osobami wprowadzającymi dialog i zgodę”. Równocześnie przestrzegł duchownych przez licznymi pokusami, m.in. nieustannym narzekaniem, plotkami i zawiścią, „faraonizmem” i indywidualizmem. Podziękował im za świadectwo i dobro, którego dokonują każdego dnia oraz dodał im otuchy. „Nie lękajcie się ciężaru dnia powszedniego, ciężaru trudnych okoliczności, jakim niektórzy z was muszą stawić czoło” – zachęcał papież. Jednocześnie przestrzegł ich, aby nie „uciekali od krzyża”, gdyż ten, kto od niego ucieka, ucieka też od Zmartwychwstania.
W dalszym ciągu swego przemówienia wspomniał o pokusach, czyhających codziennie na osoby duchowne w ich posłudze. Wymieniał w tym kontekście pokusę ulegania rozczarowaniu i pesymizmowi, zamiast podejmowania nowych inicjatyw i kreatywności, pocieszenia, bycia ojcem, nawet w obliczu braku wdzięczności. Papież przestrzegł przed pokusą nieustannego narzekania i obwiniania innych, przed pokusą plotek i zawiści, porównywania się z innymi, co może prowadzić do paraliżu własnych działań albo wynoszenia się nad otoczenie. Innym zagrożeniem jest – zdaniem Franciszka – „faraonizm”, czyli chęć panowania nad innymi i podporządkowywania ich sobie. Jest też pokusa indywidualizmu, kroczenia przed siebie „bez kompasu i celu”.
Papież zwrócił uwagę na konieczność zachowania swej tożsamości jako dzieci Kościoła obrządku koptyjskiego, a więc znaczy zakorzenionych w waszych szlachetnych i starożytnych korzeniach – a jednocześnie tożsamością bycia katolikami – to znaczy częścią jednego i powszechnego Kościoła”.
Franciszek przypomniał, że Egipt wniósł swój wkład we wzbogacenie Kościoła „bezcennym skarbem życia monastycznego” i zachęcił do czerpania z przykładu św. Pawła Pustelnika, św. Antoniego, świętych ojców pustyni i innych wielu mnichów. „Także wy możecie być światłem i solą, to znaczy motywem zbawienia dla was samych i dla wszystkich innych, wierzących i niewierzących, a zwłaszcza dla ostatnich, ubogich, opuszczonych i odrzuconych” – powiedział papież.
Po wygłoszeniu przemówieniu przyjął obłóczyny kilku kleryków, a następnie wszyscy zebrani odnowili swe śluby kapłańskie i zakonne. Z kolei przy wtórze gitary odśpiewano po arabsku Modlitwę Pańską, po czym Ojciec Święty udzielił zgromadzonym błogosławieństwa apostolskiego i przy wtórze pieśni koptyjskich opuścił gmach seminarium. Udał się na lotnisko, skąd ok. godz. 17 odleciał do Rzymu.
Papieskie przemówienie:
Wasze Świątobliwości,
Drodzy Bracia i Siostry!
Al Salamò Alaikum! / Pokój wam!
„Oto jest dzień, który dał nam Pan! Weselmy się i radujmy się w nim! Chrystus na zawsze zwyciężył śmierć, radujmy się w Nim!”.
Cieszę się, że jestem między wami w tym miejscu, gdzie są kształtowani kapłani, które jest sercem Kościoła katolickiego w Egipcie. Cieszę się, że mogę w was księża oraz osoby konsekrowane pozdrowić małą owczarnię katolicką w Egipcie, „zaczyn”, jaki Bóg przygotowuje dla tej błogosławionej ziemi, aby razem z naszymi braćmi ortodoksyjnymi wzrastało w tej ziemi Jego Królestwo (por. Mt 13, 13).
Chciałbym przede wszystkim podziękować za wasze świadectwo i za całe dobro, którego dokonujecie każdego dnia, działając pośród wielu wyzwań, a często niewielu pociech. Chciałbym też dodać wam otuchy! Nie lękajcie się ciężaru dnia powszedniego, ciężaru trudnych okoliczności, jakim niektórzy z was muszą stawić czoło. Oddajemy cześć świętemu krzyżowi, który jest znakiem i narzędziem naszego zbawienia. Kto ucieka od krzyża, ten ucieka od Zmartwychwstania!
„Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,32).
Chodzi zatem o to, by wierzyć, świadczyć o prawdzie, o zasiew i uprawę, bez oczekiwania na żniwa. W istocie zbieramy plony pracy rzeszy innych, osób konsekrowanych i świeckich, które gorliwie pracowały w winnicy Pańskiej: wasza historia jest ich pełna!
A wśród wielu powodów do zniechęcenia oraz wielu proroków zagłady i potępienia, pośród wielu głosów negatywnych i zrozpaczonych bądźcie siłą pozytywną, bądźcie światłem i solą w tym społeczeństwie; bądźcie lokomotywą, która ciągnie pociąg do przodu, prosto do celu; bądźcie siewcami nadziei, budowniczymi mostów, osobami wprowadzającymi dialog i zgodę.
Jest to możliwe, jeśli osoba konsekrowana nie ulega pokusom napotykanym codziennie na swojej drodze. Chciałbym wyróżnić kilka z nich, spośród najbardziej znaczących. Znacie je, ponieważ pokusy te dobrze opisali pierwsi mnisi z Egiptu.
1. Pokusa, by pozwolić się ponieść, a nie prowadzić. Obowiązkiem Dobrego Pasterza jest prowadzenie owiec (por. J 10,3-4), doprowadzenie ich na zielone pastwiska i do źródła wody (por. Ps 23). Nie może on dać się ponieść rozczarowaniu i pesymizmowi: „Co mogę zrobić?”. Zawsze jest pełen inicjatyw i kreatywności, jak źródło wytryskujące nawet wtedy, gdy jest wysuszone; zawsze obdarza czułością pocieszenia, nawet gdy jego serce jest złamane; jest ojcem, kiedy dzieci traktują go z wdzięcznością, ale zwłaszcza wówczas, gdy nie są mu wdzięczne (por. Łk 15,11-32). Nasza wierność Panu nigdy nie może zależeć od ludzkiej wdzięczności: „Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6,4.6.18).
2. Pokusa nieustannego narzekania. Łatwo zawsze obwiniać innych: z powodu niedostatków przełożonych, z powodu warunków kościelnych lub społecznych, niewystarczających możliwości… Ale osoba konsekrowana to ktoś, kto będąc namaszczony Duchem Świętym przekształca każdą przeszkodę w szansę, a nie każdą trudność w wymówkę! Człowiek, który stale narzeka, to w istocie ktoś, kto nie chce pracować. Dlatego Pan, zwracając się do pasterzy powiedział: „wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana!” (Hbr 12,12; por. Iz 35,3).
3. Pokusa plotek i zawiści. Jest to poważne zagrożenie, gdy osoba konsekrowana, zamiast pomagać maluczkim w rozwoju i cieszyć się z powodu sukcesów braci i sióstr, daje się opanować zazdrością i staje się człowiekiem raniącym innych plotkami. Kiedy zamiast starać się wzrastać, zaczyna niszczyć tych, którzy wzrastają; zamiast iść za dobrymi wzorami, osądza ich i pomniejsza ich wartość. Zazdrość jest rakiem, który niszczy każde ciało w krótkim czasie: „Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać” (Mk 3,24-25). Albowiem „śmierć weszła na świat przez zawiść diabła” (Mdr 2,24). A plotka jest jej środkiem i bronią.
4. Pokusa porównywania się z innymi. Bogactwo polega na różnorodności i wyjątkowości każdego z nas. Porównywanie się z tymi, którym powodzi się lepiej, często prowadzi nas do popadania w niechęć; porównywanie się z tymi, którzy są w gorszej sytuacji, często prowadzi nas do popadania w arogancję i lenistwo. Osoby mające skłonność, by zawsze porównywać się z innymi, mogą w końcu ulec paraliżowi. Uczmy się od świętych Piotra i Pawła jak przeżywać różnorodność charakterów, charyzmatów i opinii, słuchając i będąc posłusznymi Duchowi Świętemu.
5. Pokusa „faraonizmu” – jesteśmy w Egipcie – czyli zatwardziałości serca oraz zamykania go na Pana i na braci. Jest to pokusa poczucia się ponad innymi i podporządkowywania ich sobie z powodu próżności; wymagania, by nam służono, a nie my innym. Jest to częsta pokusa, począwszy od czasu pierwszych uczniów, którzy – jak mówi Ewangelia – „w drodze posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy” (Mk 9,34). Lekiem na tę truciznę jest: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!” (Mk 9,35).
6. Pokusa indywidualizmu. Jak mówi znane powiedzenie egipskie: „ja, a po mnie potop”. Jest to pokusa egoistów, którzy podczas drogi tracą cel i zamiast myśleć o innych, myślą o sobie, nie doświadczając z tego powodu żadnego wstydu, a wręcz usprawiedliwiając siebie. Kościół jest wspólnotą wiernych, Ciałem Chrystusa, gdzie zbawienie jednego członka związane jest ze świętością wszystkich (por. 1 Kor 12,12-27; Lumen gentium, 7). Natomiast indywidualista jest powodem zgorszenia i konfliktowości.
7. Pokusa podążania bez kompasu i bez celu. Osoba konsekrowana traci swoją tożsamość i zaczyna być „ni psem, ni wydrą”. Żyje z sercem podzielonym między Bogiem a światowością. Zapomina o swojej pierwszej miłości (por. Ap 2,4). W istocie osoba konsekrowana, nie posiadając wyraźnej i solidnej tożsamości, podąża bez ukierunkowania i zamiast prowadzić innych, rozprasza ich. Wasza tożsamość jako dzieci Kościoła jest tożsamością wiernych obrządku koptyjskiego – to znaczy zakorzenionych w waszych szlachetnych i starożytnych korzeniach – a jednocześnie tożsamością bycia katolikami – to znaczy częścią jednego i powszechnego Kościoła: jak drzewo, które im bardziej zakorzenione jest w ziemi, tym bardziej jest wyniesione ku niebu!
Drodzy kapłani i osoby konsekrowane, przeciwstawianie się pokusom nie jest łatwe, ale jest możliwe, jeśli jesteśmy wszczepieni w Jezusa: „Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie” (J 15,4). Im bardziej jesteśmy zakorzenieni w Chrystusie, tym bardziej żyjemy i jesteśmy owocni! Tylko w ten sposób osoba konsekrowana może zachować zadziwienie, namiętność pierwszego spotkania, oczarowanie i wdzięczność w życiu z Bogiem i w Jego misji. Od jakości naszego życia duchowego zależy jakość naszej konsekracji.
Egipt wniósł swój wkład w ubogacenie Kościoła bezcennym skarbem życia monastycznego. Zachęcam was zatem do czerpania z przykładu św. Pawła Pustelnika, św. Antoniego, świętych ojców pustyni, wielu mnichów, którzy swoim życiem i przykładem otworzyli bramy nieba wielu braciom i siostrom; a zatem także i wy możecie być światłem i solą, to znaczy motywem zbawienia dla was samych i dla wszystkich innych, wierzących i niewierzących, a zwłaszcza dla ostatnich, ubogich, opuszczonych i odrzuconych.
Niech Święta Rodzina was broni i błogosławi was wszystkich, waszą ojczyznę i wszystkich jej mieszkańców. Z głębi serca życzę każdemu z was wszystkiego, co najlepsze, a przez was pozdrawiam wiernych, których Bóg powierzył waszej opiece. Niech Pan udzieli wam owoców Ducha Świętego: „miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności, opanowania” (Ga 5,22).
Będziecie zawsze obecni w moim sercu i w moich modlitwach. Odwagi! i naprzód z Duchem Świętym! „Oto jest dzień, który dał nam Pan! Weselmy się i radujmy się w nim!”. I proszę nie zapominacie modlić się za mnie!
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.