Franciszek spotkał się z grecką młodzieżą
06 grudnia 2021 | 12:35 | st, kg (KAI) | Ateny Ⓒ Ⓟ
Dziś rano Ojciec Święty spotkał się w szkole urszulanek w Atenach z grecką młodzieżą. Zachęcił ją, aby nie bała się ani wątpliwości, ani marzeń. Było to ostatnie wydarzenie publiczne 35. podróży zagranicznej papieża Franciszka.
Ojciec Święty rozpoczął dzień od odprawienia Mszy św. w nuncjaturze apostolskiej w Atenach, a następnie przyjął przewodniczącego greckiego parlamentu Konstantinosa Tasoulasa. Potem pożegnał się z pracownikami przedstawicielstwa papieskiego oraz dobroczyńcami, i udał się do prowadzonej przez urszulanki szkoły św. Dionizego na spotkanie z młodzieżą. Przybył tam o godz. 9.45. czasu lokalnego (8.45 czasu polskiego). Papieża powitał odpowiedzialny za duszpasterstwo młodzieży w Kościele katolickim Grecji bp Petros Stefanou. Zapewnił Ojca Świętego, że „chłopcy i dziewczęta, pełni radości i entuzjazmu”, przybyli na to spotkanie z całej Grecji, aby go zobaczyć i wysłuchać, a następnie z nowym zapałem iść dalej swoją drogą wiary.
Następnie Franciszek wraz z młodzieżą podziwiali taniec tradycyjny wykonany przez zespół młodzieżowy. Potem zgromadzeni wysłuchali świadectwa młodej greckiej katoliczki – Kateriny Binibini. „Czuję się pobłogosławiona przez Boga za to, że dał mi życie i że otoczył mnie osobami podzielającymi moją wiarę. Gdy dorastałam, był On zawsze przy mnie dzięki mojej rodzinie i Kościołowi, co jednak nie oznacza, że nie było chwil zwątpienia – powiedziała. Przyznała, że jej wiara jest stale wystawiana na próbę, gdy widzi wokół siebie osoby cierpiące z powodu bólu lub złego postępowania innych. Za każdym razem, gdy w rozmowie z rówieśnikami poruszane są sprawy wiary, nie umie odpowiedzieć na pytanie: „Jeśli jest Bóg, to dlaczego pozwala na tyle zła i bólu na świecie?”- zapytała Katerina Binibini.
Z kolei o swojej drodze wiary opowiedziała 26-letnia Ioanna Vidali z diecezji Tinos. Ukończyła socjologię, ale pracuje obecnie w cukierni, co bardzo jej odpowiada i pozwala jej na rozwój twórczy. Wyznała, że wychowała się w rodzinie głęboko religijnej i w dzieciństwie nie mogła się doczekać sobotnich lekcji katechizacji, „aby nauczyć się czegoś nowego, co dałoby mi odwagę do kroczenia naprzód w codzienności”.
Podkreśliła, że największą rolę w jej życiu odegrały jej matka i babka, które nauczyły jej modlitw, codziennego dziękowania Boga za wszystko, co jej dał. I choć czasami wydało jej się to nadmierne, to zawsze uciekała się do Niego, gdy była sama, rozmawiała z Nim, wyznawała Mu swe troski i zawsze była blisko Niego. Później bardzo ważna była dla niej siostra urszulanka, gdyż „nauczyła mnie radości dawania i solidarności i która powiedziała mi kiedyś, aby postrzegać życie jako służbę Bogu i bliźniemu” – mówiła dalej młoda katoliczka.
Wskazała następnie, że gdy w wieku młodzieńczym szukała długo swej tożsamości, jej droga życiowa stała się trudniejsza. To, co do tej pory wydawało się jasne, zaczęło się komplikować, wzmagały się w niej walki wewnętrzne i pytania, wszystko stawało się niepewne, również jej wiara w Boga. Zaczęła się Go bać, nieraz czuła się zagubiona, szukając rozpaczliwie jakiegoś znaku od Niego i odrzucała Jego wolę. Wielkim stresem były dla niej egzaminy na uniwersytet, gdy nie wierzyła w obecność Boga i była zła, gdyż czuła się tak, jakby Go przy niej nie było.
Ale pewnej nocy, gdy miała już całkiem porzucić wiarę, ukazał jej się we śnie piękny, spokojny i uśmiechnięty Chrystus, który pozdrowił ją z dala i powiedział jej: „Nieważne, czy Mnie ignorujesz, wystarczy, że jestem dla tych wszystkich, którzy wierzą, że Ja istnieję”. „Obudziłam się tak poruszona, że dopiero dzień później odważyłam się opowiedzieć o tym jednej z moich nauczycielek, której nie bałam się wyznać takich doświadczeń” – wspominała Ioanna.
Zaznaczyła, że od tamtej chwili nie tylko umocniła się jej wiara, ale także przyjęła wielkość miłości Boga, który pozwolił, aby błądziła, ale też, aby znalazła różne odpowiedzi. Zaczęła zajmować się animacją młodych, którym stara się, na miarę swych sił i możliwości, towarzyszyć w ich drodze do Boga I choć pewnie zdarzy się, że się zagubi, to „teraz wiem, że wiara jest zakorzeniona w moim sercu jak busola i że On będzie mi towarzyszył tam, dokąd zechce” – zakończyła swe świadectwo 26-latka.
Zgromadzeni wysłuchali kolejnego śpiewu. Po czym usłyszeli relację 18-letniego Abdou Gabro z Syrii który przybył na to spotkanie ze swym 12-letnim bratem Mario. Mówił on o swoich dramatycznych przeżyciach w czasie wojny w Aleppo w latach 2012-14 opowiedział.. Wspomniał o kilku „cudach”, gdy wraz z rodziną przeżył kilka nalotów bombowych i podziękował Grekom za to, że ich przyjęto „z otwartymi ramionami”.
Po tych słowach głos zabrał Ojciec Święty. Papieskie przemówienie było odpowiedzią na świadectwa, przedstawione przez troje młodych ludzi. Odwołując się do podjętych w tych świadectwach tematów, Franciszek przekazał młodym ludziom kilka wskazówek na szczęśliwe i owocne przeżywanie młodości w bliskości z Bogiem.
Pierwszym z podjętych przez papieża tematów była kwestia wątpliwości w wierze, z którymi zmaga się wielu młodych ludzi. Ojciec Święty uspokoił, że nie są one czymś złym, ale przeciwnie: „witaminami wiary”, które ją umacniają i czynią bardziej dojrzalszą. „Tym właśnie jest wiara: codzienną wędrówką z Jezusem (…) Jest niczym historia miłości, w której zawsze podążamy wspólnie naprzód, dzień po dniu. I jak to w historii miłosnej bywa, są chwile, kiedy trzeba zadać sobie pewne pytania. I jest to dobre, podnosi poziom relacji!” – przekonywał papież. Powiedział też, że obwinianie się lub pogrążanie zwątpieniu nie pochodzi od Boga, ale jest diabelską pokusą, na którą lekarstwem jest powrót do źródeł, czyli do zachwytu nad tajemnicą życia i pięknem stworzenia. „Nasza wiara nie składa się przede wszystkim z zestawu tego, w co należy wierzyć i przykazań, które należy wypełniać. Sercem wiary nie jest idea czy moralność, lecz rzeczywistość, piękna rzeczywistość, która nie zależy od nas i która zadziwia: jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga” – przypominał Franciszek.
Nawiązując do tej myśli, papież zachęcił następnie młodych ludzi, by starali się patrzeć na siebie samych nie przez pryzmat własnych rozczarowań, ale oczami Pana Boga, który kocha ich zawsze i pomimo wszelkich słabości i grzechów. Zachęcił przy tym, by nie koncentrować się na własnych niedoskonałościach. „Daj się porwać temu zdumieniu. Pozwól się miłować Temu, kto zawsze w ciebie wierzy, Temu, który cię kocha bardziej, niż ty możesz kochać sam siebie”. Przypomniał też, że oprócz zdumienia pięknem stworzenia, powinno im także towarzyszyć zdumienie Bożym przebaczeniem, którego nie można ograniczać własnym lenistwem, strachem, czy wstydem związanymi ze spotkaniem ze Stwórcą.
Nawiązując do napisu 'poznaj samego siebie”, wyrytego na frontonie świątyni Apollina w Delfach, Ojciec Święty zachęcił młodych ludzi, by poszukiwali własnej wartości wynikającej z tego, kim są, a nie co posiadają ani jak widzi ich otoczenie. Przestrzegał ich też, by w ocenie siebie samych i tego, co wartościowe w oczach świata, nie dali się zwieść współczesnym „syrenom”, dyktującym konsumpcjonistyczny sposób wartościowania człowieka. Jako antidotum na te pokusy, podpowiedział młodym ludziom pielęgnowanie radosnej i świadomej tożsamości chrześcijańskiej: „Nie jesteśmy chrześcijanami, dlatego, że musimy nimi być, ale dlatego, że jest to piękne. I właśnie po to, by zachować to piękno, mówimy „nie” tym, którzy chcą je przesłonić” – mówił.
Franciszek zachęcił też młodych ludzi do wybierania służby i prawdziwych relacji ponad fasadowość wirtualnego świata. „Nie zadowalajcie się kilkoma opublikowanymi postami czy tweetami. Nie zadowalajcie się wirtualnymi spotkaniami, szukajcie tych rzeczywistych, zwłaszcza z tymi, którzy was potrzebują: nie trzeba dążyć do bycia widzianym, ale tego, co niewidzialne. To jest oryginalne i rewolucyjne” – wzywał. Przestrzegał przed pokusą bycia „społecznościowym”, a nie „społecznym” i przed traktowaniem ekranu smartfona jako lustra, w którym młodzi ludzie przeglądają się wraz ze swoją samotnością. Zaprosił też młodych ludzi, by z budowaniem prawdziwych relacji łączyli też marzenie o braterstwie.
Ojciec Święty porównał życie chrześcijańskie do „duchowego treningu”, który, choć wymaga wyjścia ze strefy komfortu i podjęcia wysiłku, przynosi owoce w postaci przedłużenia duchowej młodości i poznania smaku „przygody życia”. To właśnie odwagę w przeżywaniu przygód i przezwyciężania przekonań o własnych ograniczeniach, papież wskazał jako drogę do szczęścia i pełni życia. „Ale nie wolno wam pozwolić na sparaliżowanie przez strach, miejcie wielkie marzenia! I marzcie wspólnie!” – prosił papież. Na zakończenie wezwał tez młodych ludzi do pielęgnowania i realizowania z Bożą pomocą młodzieńczej „odwagi nadziei”.
Następnie grupa młodzieży poprowadziła modlitwę, na której zakończenie Ojciec Święty udzielił apostolskiego błogosławieństwa, a młodzież złożyła jemu w darze małe drzewko oliwne. O godz. 11.00 czasu lokalnego opuścił szkołę urszulanek, udając się na lotnisko międzynarodowe w Atenach, gdzie nastąpi uroczyste pożegnanie dostojnego gościa.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.