Drukuj Powrót do artykułu

„Fronda”: dyskusja o terapii homoseksualistów

09 października 2003 | 17:04 | jw //per Ⓒ Ⓟ

Czy homoseksualizm jest zaburzeniem? Czy i ewentualnie z jakim skutkiem można go leczyć? – to pytania, które pojawiły się podczas spotkania zorganizowanego 8 października przez kwartalnik „Fronda”.

Dyskusja z udziałem psycholog dr Jolanty Próchniewicz, bp. Zbigniewa Kiernikowskiego oraz autora filmu i bloku tematycznego o homoseksualizmie z najnowszej „Frondzie” Grzegorza Górnego zgromadziła w warszawskim Traffic Clubie wielu zwolenników i przeciwników homoseksualizmu.

– Po ukazaniu się ostatniego numeru „Frondy” przyszło do nas kilkadziesiąt e-maili od homoseksualistów – powiedział podczas spotkania wydawca kwartalnika Michał Jeżewski. – Z listów wyzierał ogrom cierpienia: ci ludzie są samotni, ze smutkiem patrzą na starych homoseksualistów, którzy kupują seks, żeby mieć jakąś namiastkę bliskości. Mamy frajdę, że mogliśmy im pomóc – podkreślił.

Powiedział, że „Fronda” zamierza zaprosić do Polski głównego bohatera reportażu Górnego prof. Gerarda van den Aardwega. – Nawet jeśli przyjmiemy, że w społeczeństwie jest 1-2 proc. homoseksualistów, i że połowa z nich źle się z tym czuje, to daje to ogromną rzeszę ludzi, którym można pomóc.

*Holandia – kraj, który gwarantuje homoseksualistom* najszersze prawa i społeczną akceptację, jest także pionierem w leczeniu homoseksualizmu – dowiedzieli się uczestnicy spotkania z filmu redaktora naczelnego kwartalnika „Fronda” Grzegorza Górnego „Homoseksualizm – do wyleczenia?”. Najbardziej znany i działający najdłużej psychoterapeuta prof. Gerard van den Aardweg w ciągu 30 lat pracy wyprowadził z homoseksualizmu kilkaset osób.

Punktem wyjścia w terapii jest założenie, że pociąg do własnej płci nie jest – jak to przedstawiają działacze ruchu gejowskiego – wrodzony, uwarunkowany genetycznie lub hormonalnie. Jak dotąd nie powiodła się żadna z licznych prób odnalezienia „genu homoseksualizmu”, ani ośrodka w mózgu odpowiadającego za pociąg do własnej płci. Prof. van den Aardweg uważa go za zaburzenie emocjonalne rozwijające się w dzieciństwie i okresie dojrzewania.

Źródłem są niezdrowe relacje z matką i zwłaszcza ojcem. Najczęściej chłopiec jest zbyt rozpieszczony przez matkę, a niedoceniany przez ojca (albo jedno i drugie), co sprawia, że wpada w kompleks niższości na punkcie swojej męskości. Psychoterapeuta, który opiekował się wieloma gejami, stwierdził, że nie spotkał wśród nich ani jednego przypadku normalnej relacji między synem a ojcem – można było usłyszeć w filmie.

*Homoseksualiści zwykle mają poczucie wrażliwości* typowe dla neurotyków i są bardziej rozchwiani emocjonalnie. Narzekają na samotność, depresję i brak stabilności w kontaktach międzyludzkich. Ich związki są bardzo nietrwałe – ok. 60 proc. się rozpada, w wielu innych zdrada jest normą. Pim Fortuyn, zamordowany w ubiegłym roku lider partii populistycznej, w jednym ze ostatnich wywiadów powiedział, że homoseksualizm jest dla niego jak zniewolenie, a cena jaką się płaci za ten wybór to straszliwa samotność.

Terapia trwa kilka lat. Polega głównie na wglądzie we własne wnętrze i wewnętrznym zmaganiu. Jej celem jest uzyskanie emocjonalnej dojrzałości do małżeństwa, zaś powodzenie zależy od motywacji danej osoby, jej wytrwałości i szczerości – najpierw wobec siebie.

– Myślałem, że znajdę szczęście w środowisku homoseksualistów. Ale w większości to były złe doświadczenia. Ci faceci chcieli jedynie uprawiać ze mną seks – mówi występujący w dokumencie młody holenderski Turek Dżemal Yalcinkaya, który odmienił swoje życie, gdy trafił do chrześcijańskiej grupy wsparcia. – Wiem, że większość ludzi w tym środowisku funkcjonuje i czuje w ten sam sposób. Słowo „gay” znaczy wesoły, szczęśliwy, i oni zachowują się, jakby tacy byli, ale tak naprawdę nie są szczęśliwi.

– *Nigdy nie spotkałem szczęśliwego homoseksualisty* – mówi w filmie b. gej Christoff.

– Czy można leczyć coś, co według Światowej Organizacji Zdrowia nie jest chorobą? – to pytanie pojawiło się kilkakrotnie podczas spotkania. – Kierowałem się zasadą, że najważniejszy jest człowiek – tłumaczył Górny. Podczas kilku wizyt w Holandii redaktor naczelny „Frondy” poznał wielu homoseksualistów, widział dramat tych ludzi, a jednocześnie szczęście tych, którzy z homoseksualizmu wyszli.

– Między zdrowiem a chorobą nie ma przepaści, tylko linia ciągła – tłumaczyła psycholog dr Jolanta Próchniewicz. Tak również należy patrzeć na homoseksualizm i jego terapię. Pociąg do własnej płci jest zaburzeniem na podłożu emocjonalnym, podobnym do wielu innych zaburzeń, i przyznaje to – jej zdaniem – cały świat naukowy. Podkreśliła, że terapia trwa całymi latami.

– *Kiedy stawiacie państwo kwestię*: jak leczyć z homoseksualizmu, przypomina mi to filmy z okresu nazistowskiego: jak rozpoznać Żyda – mówił wzburzony uczestnik spotkania. Jego zdaniem, terapii powinny się poddawać tylko osoby, które nie akceptują swojego homoseksualizmem, ale nie te, które czują się dobrze z tą preferencją.

Psycholog Jolanta Próchniewicz przyznała, że terapia może być owocna tylko wtedy, gdy zmiany chce sam pacjent. Wszelkie próby wyprowadzania kogoś na siłę z homoseksualizmu – podobnie jak ze wszystkich zaburzeń – są skazane na niepowodzenie. – Homoseksualista to nie jest człowiek, który normalnie funkcjonuje w społeczeństwie – podkreśliła jednak. Jeśli ktoś ma zaburzenia, jego sytuacji nie zmieni fakt, że tego nie uznaje.

– Nie chcę, żeby po tym spotkaniu w państwa świadomości została wizja „czyszczenia świata z homoseksualistów”. Chcemy pomóc temu, kto tego chce – podkreślił bp Kiernikowski. Biskup siedlecki wyjaśnił stanowisko Kościoła katolickiego nt. homoseksualizmu: jest to zło i objaw nieuporządkowania – podobnie jak wszelkie współżycie poza małżeństwem. Wątpił, czy warto powoływać duszpasterstwo dla homoseksualistów – raczej każda osoba o tych skłonnościach powinna być otoczona indywidualną opieką.

*Przyznał, że Kościołowi brakuje księży* przygotowanych do pracy z takimi ludźmi. – Wiem z własnego doświadczenia, że księża boją się tego problemu dotykać, żeby nie zostać posądzeni, że sami również mają takie skłonności. Boimy się tracić swoje życie dla Ewangelii i dla drugiego człowieka – powiedział bp Kiernikowski.

Jolanta Próchniewicz powiedziała z kolei, że jednak coś się robi w tej dziedzinie, bo np. ona sama kilka razy w roku jest zapraszana przez seminaria na wykłady o terapii homoseksualizmu.

Wobec autora filmu i jego rozmówców wysunięto zarzut, że religia miała wpływ na ich poglądy. Górny podkreślił, że nie wierzy w neutralność światopoglądową. – Duchowości nie da się oddzielić od reszty człowieka – powiedział. W filmie pojawiają się ludzie, dla których głównym motywem do wyjścia z homoseksualizmu była chęć podobania się Bogu, ale np. terapia głównego bohatera jego reportażu, prof. van den Aardwega nie jest uwarunkowana religijnie. Jednak nawet profesor przyznaje w filmie, że osoby religijne lepiej przechodzą terapię.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.