„Głosowanie na ambonie”
05 czerwca 2009 | 10:43 | ter/hel / ju. Ⓒ Ⓟ
Marek Zając w interesującej analizie „Głosowanie na ambonie” przygląda się w Tygodniku Powszechnym ewolucji stosunku polskiego Episkopatu do Unii Europejskiej na przestrzeni kilkunastu lat. Jak było?
„Święty Andrzeju Bobolo, patronie Polski, przed masońską Unią Europejską obroń nas” – przed kilkoma laty transparent z takim hasłem obwożono po całym kraju. Można go było zobaczyć w sierpniu 2002 r. podczas papieskiej Mszy na Błoniach, w marcu następnego roku podczas pikiety w trakcie Zjazdu Gnieźnieńskiego i przed siedzibą Episkopatu, gdy w marcu 2004 r. biskupi wybierali nowego przewodniczącego.
Ale potem transparent zniknął. Bo, logicznie rzecz biorąc, jak tu się bronić przed samym sobą? Jak zrezygnować z głosowania w wyborach do europarlamentu, gdy o mandat walczą Anna Sobecka i Bogdan Pęk? Jak obrazić się na Brukselę, skoro nawet szkoła o. Tadeusza Rydzyka starała się o europejskie dotacje? Na Unię można się zżymać, ale od pięciu lat ciężko byłoby ją bojkotować.
Jak jest? Gromów brak, bo „Kościół stał się też beneficjentem związku Polski z Brukselą, choćby poprzez unijne dotacje do swoich gruntów, szpitali, zabytkowych budowli czy placówek edukacyjnych. Biskupi przekonali się, że lepiej krytykować Unię jako członek Wspólnoty, niż występować jako petent przed zatrzaśniętymi drzwiami” – konkluduje publicysta.
„Także politycy idą utartą ścieżką – czytamy dalej. – Kwestie moralne i obyczajowe odgrywają w programach wyborczych i spotach rolę drugorzędną, bo poprzednie wybory wykazały, że większość obywateli za kryterium rozstrzygające rzadko przyjmuje stosunek kandydata np. do aborcji czy legalizacji związków homoseksualnych. To zresztą z perspektywy kształtowania sumień wierzących powinno być dla Kościoła konstatacją niepokojącą. Jedynym ugrupowaniem, które z moralności i obyczajów uczyniło koło zamachowe kampanii, jest Prawica Rzeczypospolitej: Marek Jurek konsekwentnie buduje wizerunek w oparciu o bezkompromisową postawę w sprawach ochrony życia. Jednak były marszałek Sejmu nie zyskał szerokiego poparcia ani w społeczeństwie, ani nawet w Kościele. I kiedy dziś Kościół w Polsce bez większych emocji spogląda na eurowybory, trudno nie postawić pytania, czy przed kilkoma laty naprawdę warto było psuć sobie tyle krwi” – kończy swój tekst publicysta.
Przeczytaj więcej na stronie www Tygodnika Powszechnego
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.