Gorący apel protestanckiej piosenkarki o noszenie masek

Amerykańskie media publikują gorący apel Nichole Nordeman, znanej protestanckiej kompozytorki i piosenkarki o noszenie masek, zwłaszcza podczas nabożeństw i koncertów. Głęboko związana z kulturą ewangelikalnych protestantów Nordeman odważnie zaatakowała ciągle panujące tam poglądy, że wszelkie nakazy noszenia masek są „bezprecedensowym atakiem na wolność w oddawaniu czci Bogu i trzymaniu się Jego słowa”. Według opublikowanych w październiku przez Instytut Badań nad Kulturą Religijną (PRRI) danych, taki pogląd podziela 39 proc. protestantów.

Amerykańska piosenkarka oświadczyła, że bezpośrednią przyczyną apelu była śmierć jej ciotki, która zmarła w osiem godzin po zakażeniu się koronawirusem. „Nawet moja matka nie zdążyła przybyć na czas do szpitala, aby przez okno móc się za nią pomodlić” – wyznała.

„Powiedzcie mi w jaki sposób noszenie masek jest atakiem na wasze prawa. Powiedzcie mi o waszych urażonych uczuciach, że państwo chce kontrolować wasze życie, waszą wiarę i wasza prawo do oddawania czci Bogu. Mam już dosyć słuchania tych narzekań i fabrykowanych narracji o prześladowaniu. Wspólna modlitwa nie powinna kojarzyć się z zaplanowanym chaosem. Sprzeciw wobec wskazań ekspertów, to nie jest sprzeciw wobec szatana, lecz wybór braku miłości i opieki nad najbardziej słabymi i bezbronnymi” – powiedziała piosenkarka, laureatka kilku edycji Nagrody Dove, wyróżnienia przyznanego przez Stowarzyszenie Muzyki Gospel w Stanach Zjednoczonych za wybitne osiągnięcia w chrześcijańskim przemyśle muzycznym i uznawaną za religijny odpowiedniki Nagrody Grammy.

Narracja, że „koronawirus to kłamstwo i polityczna, brudna akcja” jest stale obecna także i w innych krajach, m. in. w Japonii. Wczoraj grupa młodych Japończyków przed centralnym węzłem komunikacyjnym Tokio-Shinjuku nie nosząc masek prostowała przeciwko ich noszeniu i środkom wprowadzonym z powodu pandemii koronawirusa.