Drukuj Powrót do artykułu

Grudniowe „W drodze” pyta o granice wolności w medycynie

09 grudnia 2016 | 15:48 | bt Ⓒ Ⓟ

Grudniowy numer „W drodze”, miesięcznika poświęconego życiu chrześcijańskiemu, wydawanego przez dominikanów, pyta przede wszystkim o granice wolności w medycynie. Grubsze, świąteczne wydanie, sporo miejsca poświęca również tematyce związanej z Bożym Narodzeniem, a także wraca do historii tragicznych wydarzeń na Wołyniu, gdzie w latach 40. ubiegłego wieku dokonano eksterminacji ludności polskiej.

W słowie wstępnym o. Roman Bielecki OP, redaktor naczelny miesięcznika, zwraca uwagę na fakt, że ogromne obecnie możliwości diagnostyczne pozwalają ratować coraz mniejsze wagowo dzieci, ale też rodzą pokusę selekcjonowana ludzi ze względu na ich ułomności wykryte na poziomie genetycznym. „Czy jednak każde przesuwanie granicy, nie tylko w medycynie, jest dobre i ma sens? Czy starając się o wydłużenie życia, nawet wspomagane biotechnologią, nie zafundujemy sobie niepotrzebnych cierpień nie tylko natury fizycznej, ale i psychicznej?” – pyta redaktor naczelny zapowiadając okładkowy temat „Wszystko wolno?”.

O rozmaitych granicach obecnych w życiu człowieka – niektórych odkrytych, a innych przez nas ustanowionych – także tych moralnych, dziś tak bardzo kontestowanych, pisze s. prof. Barbara Chyrowicz, służebnica Ducha Świętego, a zarazem kierownik Katedry Etyki Szczegółowej KUL. „Zdajemy sobie sprawę, że są potrzebne, ale kiedy stają się niewygodne, staramy się je obejść” – stwierdza etyk przyznając, że „nie lubimy granic, bo doświadczamy ich czasem jako barier naruszających naszą wolność, a co do tej wartości nie mamy najmniejszych wątpliwości”.

Prof. Chyrowicz zwraca też na różnicę pomiędzy wyznaczaniem granic samemu sobie, a podporządkowywaniem się granicom stanowionym przez innych. „Kiedy sami ograniczamy własną wolność, czujemy się wolni, kiedy inni nas ograniczają – odczytujemy to jako zamach na naszą wolność” – zauważa. Podkreśla jednocześnie, że „każdy ma prawo do życia zgodnego z własnymi przekonaniami moralnymi tak długo, jak długo nie krzywdzi drugich. I tylko wtedy, kiedy krzywdzi drugich, można mu to prawo odebrać, bo przekracza granice”.

Natomiast w wywiadzie przeprowadzonym przez Katarzynę Kolską, zastępcę redaktora naczelnego „W drodze”, z prof. Januszem Gadzinowskim, ceniony poznański neonatolog przypomina, że „nie wszystko, co jest technicznie możliwe, jest dopuszczalne”. Przyznaje jednak, że niestety zawsze znajdą się ludzie, którzy bez względu na konsekwencje zdecydują się w medycynie przekroczyć granice, które powinny pozostać nieprzekraczalne.

Profesor zapytany o dylematy, wobec których staje ratując przedwcześnie urodzone noworodki, przyznaje, że ma wątpliwości, kiedy wie, że dziecko będzie żyło, ale może być ciężko chore i niepełnosprawne, choć rozwój medycyny z dekady na dekadę zwiększa szanse nie tylko na przeżycie wcześniaka, ale i na to, że będzie się prawidłowo rozwijał. „Ma je każdy myślący człowiek. W życiu trzeba mieć jednak pewne zasady, które decydują o tym, kim jestem i jak postępuję. Bez tego zaczęłaby się dowolność” – przekonuje prof. Gadzinowski. Przytacza też, ze swojego medycznego doświadczenia, przykłady rozmaitych postaw rodziców nienarodzonych dzieci, wśród których nie brakuje tych heroicznych, takich na które można wręcz patrzeć w kategoriach świętości.

Redaktor naczelny miesięcznika, rozmawia z kolei z neurologiem prof. Przemysławem Nowackim o granicy śmierci, która nieustannie jest przesuwana, terapii przekroczonej i o tym, że etyka musi nadążać za osiągnięciami medycyny. Przyznaje też, że na szczęście pewne granice są w medycynie przekraczane, rozgraniczając nadużycia od celu, jakim jest dobro człowieka i rozwój medycyny, który inaczej dawno by się zatrzymał. „Po tylu latach pracy mogę powiedzieć, że to nieustanne przesuwanie granic, te ryzykowne terapie, to nic innego jak ciągła walka o to, by pomóc pacjentowi. By odzyskał nadzieję mówiąc: Jest dla mnie szansa” – wyznaje prof. Nowacki.

„W drodze” pisze też o innych granicach – okrucieństwa i nienawiści, zadanych ludziom przez ludzi na Wołyniu w latach 40. ubiegłego wieku, kiedy to „sąsiedzi stali się dla siebie mordercami”.

W tym temacie, w „Rozmowie w drodze” Krzesimir Dębski, muzyk, kompozytor i autor książki „Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia”, dzieli się swoją rodzinną historią z Kresów. „Na Wołyniu przez długi czas nie było konfliktów na tle narodowościowym. Ludzie mówili o sobie: «my tutejsi». To była ich narodowość. Kiedy zaczęła się wojna i przyszli Sowieci, nastąpiło wywrócenie stosunków społecznych” – opowiada Dębski wyjaśniając dlaczego trzeba dziś przypominać o rzezi wołyńskiej i odkrywać na nowo dla Polaków, dla Ukraińców i dla świata, fałszowaną przez lata historię.

Prof. Aleksandra Hnatiuk, ukrainistka z Instytutu Slawistyki PAN, przybliża natomiast prawdziwą historię tragicznych wydarzeń na Wołyniu – eksterminacji ludności polskiej, która rozpoczęła się w 1943 r. Przestrzega jednocześnie przed „tabloidyzacją” tej tragedii czy wręcz żerowaniem na niej, a zachęca do głębszej refleksji. Stawia też pytania o to, „czy na prawdę nie można było uniknąć krwawego polsko-ukraińskiego konfliktu o Wołyń i Galicję Wschodnią?” i to „co należy zrobić, by pamięć o tragicznej przeszłości nie niszczyła nas tu i teraz?. Przyznaje jednocześnie, że pytania te pozostawia bez odpowiedzi.

Miesięcznik zamieszcza także poruszający fotoreportaż Magdaleny i Maksymiliana Rigamonti – dziennikarki i fotografa, z Wołynia, z „miejsc, których nie ma”. Wykorzystane w nim zdjęcia pochodzą z książki Maksymiliana Rigamonti pt. „Echo”.

W grudniowym numerze „W drodze”, poszerzonym na święta do 168 stron, nie mogło też zabraknąć artykułów poświęconych nadchodzącemu Bożemu Narodzeniu. „Za jasełkową rubasznością, stosem potraw i prezentów, sklepową bieganiną i łamaniem się opłatkiem, kryje się tajemnica granicy, którą Stwórca tego świata przesunął raz na zawsze, stając się jednym z nas” – zauważa o. Roman Bielecki.

O tym, co tak naprawdę świętujemy w Boże Narodzenie, pisze o. Tomasz Grabowski OP, przywołując święta przeżywane przez mnichów w głębokim średniowieczu, którzy nie znali kolęd, nie obdarowywali się prezentami i nie znali zwyczaju łamania się opłatkiem. Co więc świętowali? – pyta dominikanin. „Słowo, które można usłyszeć wyłącznie w ciszy. Wówczas gdy się Mu poświęci wystarczająco dużo uwagi i czasu, by zdołało się przebić przez hałas myśli i emocji zamieszkujących serce”.

Na przeżycie tego spotkania z przedwiecznym Słowem pozwalają nam i dzisiaj zachowane w tradycji Kościoła trzy Msze sprawowane w Boże Narodzenie, które były też udziałem mnichów w minionych wiekach. Głębię zawartych w nich teologicznych treści, klarownie wyjaśnia o. Grabowski, przypominając, że w czasie Pasterki kontemplujemy przede wszystkim tajemnicę pierwszego i fundamentalnego zrodzenia Syna przed wiekami. Msza sprawowana o świcie, zwana anielską, „łączy w sobie opowieść o przyjściu Chrystusa na świat i prawdę o Jego przedziwnym byciu w dwóch naturach”. Natomiast teksty Mszy celebrowanej w ciągu tego świątecznego dnia, są w zasadzie, jak podkreśla autor, „usilnie powtarzaną prośbą o to, by Bóg zechciał nas «wciągnąć» do nieba”.

Świąteczna liturgia może nam więc pomóc odkryć, że „wcielenie Syna Bożego jest wydarzeniem tak niepowtarzalnym i wyjątkowym, jak tylko wyjątek może być odosobnionym przypadkiem”. „Nie sposób myśleć o nim bez zawrotu głowy” – stwierdza o. Grabowski.

Z kolei Tomasz Rożek, popularyzator nauki prowadzący telewizyjny program „Sonda 2”, w rozmowie na łamach „W drodze” przybliża tajemnice Gwiazdy Betlejemskiej prowadzącej mędrców do Betlejem. Powątpiewa też, czy dzisiaj jakakolwiek gwiazda zaprowadziłaby nas do miejsca narodzin Zbawiciela. „Prędzej post na Facebooku. Nie patrzymy w niebo. Nawet nie patrzymy pod nogi. Patrzymy w ekrany” – przyznaje. „To dosyć dziwne. Żyjemy w czasach dostępu do wiedzy o niebie, a mamy dużo mniejszą świadomość nieba niż poprzednie pokolenia” – zauważa fizyk.

W ramach tematów około świątecznych, dziennikarka i publicystka Jolanta Brózda-Wiśniewska przybliża żywą zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich tradycję wysyłania kartek na Boże Narodzenie i nie tylko, która u nas zdaje się zanikać. Natomiast biblista Michał Wilk w cyklu „Kiedy się modlisz” zgłębia symbolikę cyfr i liczb zawartą w genealogii Jezusa Chrystusa umieszczoną w Ewangelii według św. Matecusza.

Miesięcznik „W drodze” założył w 1973 r. w Poznaniu o. Maciej Babraj, nawiązując w ten sposób do przedwojennej dominikańskiej tradycji wydawania pisma. Skierowany jest on w sposób szczególny do osób, które po opuszczeniu duszpasterstw akademickich nie znajdują dla siebie miejsca formacji.

„W drodze” jest pierwszym ogólnopolskim miesięcznikiem dostępnym w Kindle Store, największej na świecie internetowej księgarni amazon.com. Jest aktualnie jednym z czterech polskich tytułów dostępnych na tym portalu. Gazetę można również znaleźć w zasobach App Store, nexto.pl i publio.pl. Więcej informacji na stronie www.miesiecznik.wdrodze.pl.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.