Drukuj Powrót do artykułu

Halter: Potrzebna skrucha prezydenta RP za postawę Polaków wobec Żydów w czasie wojny

19 stycznia 2009 | 04:04 | mj /a. Ⓒ Ⓟ

Marek Halter, mieszkający we Francji polsko-żydowski pisarz i malarz, uznany autorytet światowy w dziedzinie obrony praw człowieka chciałby, aby dzień judaizmu był dniem skruchy wobec faktu, że – jak zaznacza – Polacy nie zrobili wszystkiego, co mogli dla ratowania Żydów w czasie wojny.

Halter mówił o tym 17 stycznia w Lublinie, gdzie jako gość obchodów Dnia Judaizmu w Kościele katolickim rozpoczął wizytę w Polsce.

Podczas lubelskiego spotkania Marek Halter powiedział, że chce prosić w imieniu społeczności żydowskiej, którą tworzyli jego rodzice, polscy Żydzi, by dzień 17 stycznia stał się w Polsce dniem skruchy. Chciałby, by polski prezydent publicznie przyznał, że Polacy nie zrobili wszystkiego, co mogli, by ratować Żydów i by wyraził skruchę.

Przypomniał, że podobnego aktu dokonał Willy Brandt, który prosił o przebaczenie w imieniu narodu niemieckiego czy prezydent Jacques Chirac, który uznał współodpowiedzialność państwa za deportacje Żydów.

„Dlaczego prezydent Polski nie miałby uznać publicznie faktu uwikłania się Polaków? To kroki niezbędne do tego, by Polacy mogli przyswoić sobie na nowo żydowską część swej przeszłości. Dopiero wówczas Polska stanie się znowu tym odważnym i hojnym krajem, który świat tak bardzo lubi. A ja będę mógł znowu być dumny z tego, że urodziłem się w Warszawie” – powiedział.

Pisarz podkreślił, że taki akt mógłby być wyrazem wspólnego bólu wobec tego, co zaszło, sposobem na wyznanie tego bólu światu i na pojednanie. „Dla mnie Polska nie jest krajem neutralnym. Jest dla mnie również ojczyzną. Polska jako kraj również wiele wycierpiała, dlatego powinniśmy pokazać wspólnie, Polacy i Żydzi, nasz ból całemu światu” – stwierdził.

Halter chciałby także, by historia Żydów w Polsce była obecna w szkołach, także na lekcjach języka polskiego. „Chciałbym, żeby w szkołach dzieci czytały książkę Rutki Laskier, tak jak w Holandii czyta się Annę Frank. Byłoby ważne, gdyby dzieci polskie, które urodziły się już po wojnie, dzisiaj czytały te słowa młodej żydowskiej dziewczynki” – mówił pisarz.

Zdaniem Haltera, choć ważne są inicjatywy o charakterze religijnym a inicjatywę Kościoła uważa za bardzo ważną dla przyszłości, pamięci i polskiej kultury, to podstawowe jest poznanie wspólnej historii.

Analizując relacje polsko-żydowskie na przestrzeni wieków pisarz doszedł do wniosku, że obecnie stosunek Polaków do judaizmu jest nadal „mieszanką podejrzliwości i fascynacji”. Porównał tę relację do starego małżeństwa. „Żydzi i polscy katolicy sprzeczają się, kochają, nie znoszą, ulegają fascynacji. Ale gdy jedno umiera, drugie pozostaje wdowcem” – powiedział.

Halter znany jest ze swych działań na rzecz pokoju. W Lublinie zapowiedział, że po powrocie z wizyty w Polsce wybiera się do Strefy Gazy wraz z grupą rabinów, imamów i księży katolickich. Chcą w ten sposób zwrócić uwagę na potrzebę pokoju w tym miejscu. „Jeśli Palestyńczycy i Żydzi zobaczą tych imamów i rabinów razem, myślę, że to będzie ważne” – powiedział.

Obchody Dnia Judaizmu pod hasłem „Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią” w lubelskim seminarium duchownym rozpoczęły się od nabożeństwa pod przewodnictwem abpa Józefa Życińskiego. Rektor seminarium, ks. dr Alfred Wierzbicki przypomniał, że dzień judaizmu potrzebny jest przede wszystkim chrześcijanom. „Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm. Nam chrześcijanom potrzebne jest ciągłe przypominanie więzi, jaka nas wiąże z ludem Izraela” – stwierdził.

Abp Życiński przypomniał, jak duże znaczenie dla dialogu ze starszymi braćmi w wierze przykładał Jan Paweł II. Podkreślił, że budowanie wzajemnych relacji powinno odbywać się „w przestrzeni modlitwy i na fundamencie kultury”.

Po nabożeństwie zebrani obejrzeli fragmenty filmu „Sprawiedliwi”, który nakręcił Marek Halter, o Polakach, którzy ratowali Żydów w czasie wojny, m.in. Irenie Sendlerowej.

Przodkowie Marka Haltera przybyła do Lublina w XVI wieku, by założyć drukarnię żydowską. Sam Halter urodził się w Warszawie w 1936 roku. Po wybuchu wojny jego rodzina zamknięta została w warszawskim getcie, skąd udało im się uciec kanałami dzięki pomocy przyjaciela rodziny. W Polsce zginęła pozostała cała rodzina. Halter od 1950 roku mieszka i tworzy we Francji.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.