Drukuj Powrót do artykułu

Homilia abp. Życińskiego na mszy za Nowaka-Jeziorańskiego

27 stycznia 2005 | 08:51 | im //mr Ⓒ Ⓟ

„Bóg, honor, ojczyzna”, to wartości, które cechowały życie Jana Nowaka-Jeziorańskiego – powiedział abp Józef Życiński podczas mszy pogrzebowej zmarłego 20 stycznia br. legendarnego „kuriera z Warszawy”. Publikujemy autoryzowany tekst homilii.

*Świadek nowej ziemi*
Ja, Jan, ujrzałem niebo nowe i ziemię nową (Obj 21, 1)
Odchodził od nas w poczuciu wielkiego życiowego spełnienia, jako ten, który mógł oglądać nową ziemię swych zrealizowanych marzeń. Dla tej właśnie ziemi pisał Ewangelię nowych błogosławieństw codzienną wiernością Bogu. Możemy w niej przeczytać: Błogosławieni cisi, bowiem ich wołania z głębi milczenia nie są w stanie zagłuszyć najsilniejsze zagłuszarki. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie, bowiem krzyżowany Chrystus zmartwychwstaje w nich do nowego życia. Błogosławieni czystego serca, bo w ich krystalicznej czystości znajdujemy spełnienie najpiękniejszych ludzkich tęsknot za życiem wiernym, wielkim i pięknym.

Zaledwie siedem miesięcy temu, na zebraniu kapituły przyznającej papieską nagrodę „Totus” w dziedzinie kultury, wystosowaliśmy do niego list, pod którym sąsiadują podpisy biskupa, ministra, dziennikarzy, wybitnych twórców kultury. W liście tym wyrażaliśmy „najgłębsze uznanie i szacunek za wszystko, co uczynił […] dla Polski budując całym życiem ewangeliczną kulturę nadziei, wolności i prawdy. Dziękujemy za harmonię refleksji i czynu, w której dopełniały się wzajemnie miłość do Ojczyzny i wielkoduszny dar z siebie. Dziękujemy za duchowe piękno tej wielkiej harmonii, w której odkrywamy zarówno wierność ideałom, jak i skuteczność niestrudzonego działania, rozległość wizji i optymistyczne zawierzenie Bogu w obliczu najtrudniejszych polskich spraw.”

W jego miłości Boga i Ojczyzny odnajdywaliśmy konkretną realizację papieskich słów o budowie kultury życia, w której solidarność, miłość i wolność wyznaczają horyzont sensu niezbędnego dla pełnego rozwoju osoby ludzkiej. Dziś przy jego trumnie chcemy uczyć się postawy świadka „nowej ziemi”, żyjącego konsekwentnie ideałami Ewangelii Jezusa Chrystusa.

*Szkoła wierności*
On sam uczył się tej postawy w rodzinie, gdzie żyła pamięć bohaterów, którzy oddali życie marząc o wolnej ojczyźnie. Jako dziecko słuchał opowieści o ich życiu, nucił pieśni o powstańcach w Cytadeli warszawskiej, powtarzał melodyjny refren: „Może padnę ciężko ranny/ I dostanę krzyż drewniany”. W Cytadeli także uczył się czytać, chłonąc wzrokiem tablice z nazwiskami straconych tam razem z Trauguttem. Pierwszym napisem, jaki sam rozszyfrował, było nazwisko pochodzącego z Lublina Jana Jeziorańskiego, kuzyna powieszonego za udział w powstaniu styczniowym. Z lektury Sienkiewicza i z opowieści matki uczył się wielkich wyborów życiowych, gdy powtarzał: „Służąc innym, najlepiej służysz sobie”.

Swą służbę Ojczyźnie wyrażał w kampanii wrześniowej walcząc w 2. Dywizjonie Artylerii Konnej. Wzięty do niewoli uciekł z transportu, by wpisać się w historię ruchu oporu jako legendarny kurier z Warszawy. Po latach w swoim wystąpieniu na Kongresie Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie podkreśli, że jego ważnym zadaniem jako kuriera było m.in. przełamywanie angielskich fałszywych wyobrażeń o Polsce. Zwłaszcza tych, w których usiłowano Polskę utożsamiać z antysemickimi bojówkami ONR czy z gettem ławkowym wobec studentów żydowskich.

Kiedy Powstanie Warszawskie chyliło się ku upadkowi, poprosił kapelana, by pobłogosławił jego małżeństwo z łączniczką Jadwigą – „Gretą”. Obrączki przygotowano im z blachy po puszce; ukochanej wręczył płomienny bukiet ściętych pelargonii, które ocalały jeszcze w jakiejś doniczce na balkonie płonącego domu. Powstańcze małżeństwo przetrwało próbę czasu; byli dla siebie wzajemnym umocnieniem przez 55 lat. Pan Jan był już na emeryturze, gdy zmarli rodzice „Grety”. Pragnęła przyjechać na ich pogrzeb i żywiła nadzieję, że pod wieczór życia ujrzy znowu rodzinne polskie strony; ówczesne polskie władze odrzuciły jej prośby o wizę.

*Bogu i Ojczyźnie*
Zarówno jego troska o prawdę, jak i zaangażowanie polityczne inspirowane były wiarą w Boga, który działa w historii. W ostatnim ćwierćwieczu łączył szczególne nadzieje z pontyfikatem papieża Polaka i z papieskim realizmem w ocenie przemian na kontynencie europejskim. Podsumowując swą misję w Wolnej Europie pisał mi 15 maja 2001, że starał się realizować w Radiu dwa główne cele: wspierać dążenia niepodległościowe i bronić Kościoła. Pisał wtedy: „Broniliśmy Prymasa, Kardynała Wojtyłę, biskupów i duchowieństwo przed codzienną lawiną fałszów i kłamstw. Zwalczaliśmy skutecznie próby rozbijania Kościoła od wewnątrz przez PAX patronujący księżom-patriotom. Broniliśmy zaciekle autorytetu Prymasa i biskupów w czasach, gdy Kościół był poza kazalnicą pozbawiony dostępu do środków masowego przekazu. […] Odpieraliśmy nieustanne ataki na Stolicę Apostolską i podtrzymywaliśmy jej łączność z duchowieństwem i wiernymi w Polsce.”

Niektóre z owoców jego działania mogli oglądać pielgrzymi śpieszący do Częstochowy. Pan Jan mieszkał już w Annadale, gdy polskie władze zdecydowały zbudować obwodnicę obok Jasnej Góry, aby utrudnić ruch pielgrzymkowy. W przyjętym projekcie umęczeni pielgrzymi jako ostatni etap pielgrzymki mieliby długą wędrówkę po schodach i w podziemnym tunelu. Interwencje Kościoła na najwyższym szczeblu nie przynosiły żadnych wyników. Pan Jan, przy współudziale senatora Klemensa Zabłockiego, postanowił więc skorzystać z pomocy prezydenta Stanów Zjednoczonych. Amerykański prezydent okazał znacznie więcej zrozumienia niż polscy przywódcy partyjni. Ostatecznie więc polska delegacja rządowa podczas wizyty w Waszyngtonie została poinformowana, że kredyty zostaną przyznane, jeśli kierownictwo partyjne zrezygnuje z planu budowy tunelu utrudniającego dostęp na Jasną Górę. Władze wycofały się z rozpoczętej już budowy. Pielgrzymi spieszący maryjnym szlakiem nie uświadamiają sobie, że łagodne przejście z Alei NMP do parku pod klasztorem udało się ocalić dzięki interwencji żegnanego dziś kuriera z Warszawy.

*Świadectwo cierpienia*
Żyjąc ewangelią błogosławieństw, nieuchronnie dzielił los tych, którzy dla Królestwa Niebieskiego znosili urągania, prześladowania i kłamliwe mowy (Mt 5, 11). Bolały one szczególnie, gdy przychodziły ze środowisk, od których należało oczekiwać zrozumienia i wsparcia. Dopiero w ubiegłym roku pracownikom IPN udało się odnaleźć źródła spreparowanych w 1971 r. dokumentów, w których kuriera z Warszawy oskarżono o kolaborację z nazistowskim okupantem. Dokumenty sporządzone niechlujnie przez ówczesne służby specjalne rozpowszechniano także w środowiskach emigracyjnych. Z entuzjazmem pisały o nich najpierw Izwiestia i Prawda, potem zaś część prasy polskiej przemawiająca tym samym językiem. Ostatecznie zwyciężyła prawda historii. Wymagała jednak przyjęcia cierpienia, które włączało go znowu w krąg błogosławionych z dzisiejszej Ewangelii.

Z perspektywy przemian patrzymy na tamtą czasowo bliską epokę, kiedy Polacy Polakom gotowali ten los, przedstawiając bohaterów jako zdrajców. W majestacie prawa i z aprobatą kolejnych ekip rządzących stosowano barbarzyńskie prowokacje wobec człowieka, który kierował się zawsze poczuciem honoru i miłością do ojczyzny. Urągano mu przy akompaniamencie patetycznych haseł o drugiej Polsce i zapewnień, że Partia jest spadkobiercą 1000-letniej tradycji narodu. Mówię o tym z bólem, aby przy trumnie bohatera narodowego przypomnieć tę gorzką prawdę, którą usiłowano zagłuszać w jego audycjach. Wspominamy ją także po to, aby się uczyć, że nie wolno zagłuszać dziś narodowych dramatów sugerując, iż tej samej Ojczyźnie służyli na różne sposoby zarówno bohaterzy, jak i zdrajcy czy zwyczajni koniunkturaliści. Ci, którzy płacili cenę życia, i ci, którym płacono za paszkwile, donosy, fałszowane dokumenty.

Historia spisuje „czyny i rozmowy”. W jej zapiskach odkrywamy zarówno duchowe piękno bohaterów, jak i małość barbarzyńców. Ci ostatni będą, niestety, powracać w każdym pokoleniu, aby realizować własne sny o skróconej drodze do kariery. Nie wolno nam więc zagłuszać pamięci ani retuszować sumień; nie wolno narodowych dramatów przekształcać w sielankę. Wierność czytanej dziś Ewangelii błogosławieństw wymaga wyraźnego rozróżnienia między prześladowanym a prześladowcą. Królestwo Boże należy do tych pierwszych, nie do tych, którzy wierzą w siłę kłamstwa czy intrygi. Do tych ostatnich starajmy się natomiast odnieść Chrystusową ewangelię miłosierdzia. Polecajmy nieskończonemu miłosierdziu Boga tych, którzy usiłowali budować zniewoloną Europę i nie potrafią się ciągle zdobyć na proste „przepraszam”.

Drogi Panie Janie! W Twoim życiu otrzymały pełną barw, żywą postać te wielkie wartości, o których mówią spłowiałe napisy na sztandarach: Bóg, honor, Ojczyzna. Przez długie lata odnajdywaliśmy umocnienie i pociechę słysząc Twój krystaliczny głos: „Mówi radio Wolna Europa, głos Wolnej Polski!” Dzisiaj wyrazisty głos wolnej Polski jednoczy się w modlitwie, dziękując Bogu za wszelkie dobro, przyniesione przez Twoje świadectwo prawdy i wolności; świadectwo pisane także cierpieniem ewangelicznych błogosławionych. Chcemy zachować w sercu Twoją tęsknotę za nowym niebem i nową ziemią budowaną na fundamencie ewangelii Jezusa Chrystusa. Wierni tym samym ideałom pragniemy budować nową wolną Europę, w której horyzont wolności będzie ukazywany przez Chrystusowe kazanie na Górze. Ty zaś wspieraj nas także obecnie swym wstawiennictwem, aby ponad tym, co małe, skłócone i bolesne, mogły dominować wartości Królestwa Bożego. Aby wśród nich mógł wyraźnie rozbrzmiewać polifoniczny i czytelny głos Wolnej Polski.
Amen.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.