Idziemy: Chrystus w policyjnych rękach i „języki” Ducha Świętego
19 maja 2010 | 11:59 | ks. hz Ⓒ Ⓟ
„Języki Ducha Świętego” podejmuje Irena Świerdzewska w specjalnym raporcie 21 numeru „Idziemy”. Czy dar języków może nam zastąpić kursy lingwistyczne, a dar uzdrawiania może sprawić, że niepotrzebne będą szpitale?
Zdefiniowanie jak dzisiaj należy rozumieć charyzmaty i dary Ducha Świętego oraz jak mają się one do zjawisk opisywanych w Nowym Testamencie okazuje się trudnym wyzwaniem nawet dla specjalistów z zakresu teologii i biblistyki.
Czy w dniu Pięćdziesiątnicy apostołowie przemawiali do zgromadzonych w Jerozolimie wieloma językami? Czy może, jak sugeruje ks. prof. Krzysztof Bardski, przemawiali jednym językiem, który w cudowny sposób okazał się zrozumiały dla wszystkich?
Zaangażowany w Odnowę w Duchu Świętym ks. dr Wojciech Nowacki podkreśla ciągłość darów charyzmatycznych od początku Kościoła. Innego zdania jest biblista ks. dr Bartosz Adamczewski, który podkreśla, że dzisiaj te same dary i charyzmaty mogą mieć inny charakter i przeznaczenie. Dar języków może polegać na umiejętności przekraczania barier kulturowych i mentalnych, np. na docieraniu z ważnymi treściami teologicznymi do małych dzieci.
Autorka raportu ostrzega przez niezdrową fascynacją nadzwyczajnymi darami i charyzmatami, co zdarza się w Kościele od czasów apostolskich. – Dlatego spośród wszystkich darów i charyzmatów Ducha Świętego najlepiej zacząć się modlić zgodnie ze wskazaniem św. Pawła o miłość, z której wszystko wyrasta i do której wszystko zmierza. – podsumowuje Irena Świerdzewska.
Bohaterem reportażu Gabrieli Klimowicz „Chrystus w policyjnych rękach” jest nadzwyczajny szafarz Eucharystii. Określenie „nadzwyczajny” ma w stosunku do niego podwójna znaczenie. Rzadko bowiem się zdarza, aby udzielaniem komunii podczas liturgii i roznoszeniem jej do chorych zajmował się policjant. Bohater reportażu nadkomisarz Paweł Gładkowski na co dzień pracuje w komendzie policji w Suwałkach. A po pracy pomaga w suwalskiej parafii MB Miłosierdzia. Sam w łączeniu tych dwóch zajęć nie widzi nic nadzwyczajnego. – Trzeba być apostołem codzienności – mówi bohater reportażu.
Żona Dariusza Karłowicza pomysłodawcy akcji „Mama w pracy”, w rozmowie z Moniką Odrobińską mówi o swoich doświadczeniach w łączeniu wychowania trojki dzieci z pracą zawodową. Ewa Stanisławska-Karłowicz, z zawodu architekt uważa, że praca zawodowa powinna być dla kobiet wolnym wyborem a nie koniecznością. Nie jest zwolenniczką bezwzględnego podziału zajęć w domu. – Zdrowo i bezpiecznie jest, kiedy jedna osoba jedną nogą silniej stoi w pracy, a druga jedną nogą silniej stoi w domu – mówi Ewa Karłowicz. Taki układ sprawia według niej, że rodzina ma zarówno zapewnione choćby na minimalnym poziomie źródło utrzymania, jak i nie zaniedbuje obowiązków wychowawczych, bo małżonkowie się uzupełniają.
Gorący temat zaplanowanej na połowę lipca w Warszawie EuroPride 2010 podejmuje w artykule „Parada bez tęczy” Irena Świerdzewska. – Miała to być największa tego typu impreza w naszej części Europy. Na razie szykuje się totalna klapa. Brakuje nie tylko sponsorów parady, ale i zainteresowanych udziałem w niej – pisze autorka. Przypomina, że zaplanowana na 9 maja w Wilnie parada gejowska w Wilnie nie odbyła się z powodu „niemożności zagwarantowania jej uczestnikom odpowiedniej ochrony”. W Warszawie z tych samych powodów w 2005 roku nie zgodził się na paradę ówczesny prezydent miasta Lech Kaczyński. Autorka podaje także wysokość dotacji przeznaczanych z budżetu miasta dla klubów gejowsko-lesbijskich w ostatnich latach. Samo tylko stowarzyszenie Lambda w 2010 roku ma zapewnione z miejskiej kasy 232 600 zł. W 2008 roku otrzymało 114 000 zł, z czego 74 przeznaczyło na zakup prezerwatyw i lubrykantów. – podaje Irena Świerdzewska
Drugie dno tzw. afer pedofilskich w Kościele pokazuje w cotygodniowym felietonie ks. Dariusz Kowalczyk SJ. Opisuje głośny przypadek Michaela McDonnela, któremu diecezja w Filadelfii wypłaciła około 100 000 USD tytułem refundacji leczenia i innych kosztów związanych z wychodzeniem z traumy po rzekomym molestowaniu go w dzieciństwie przez dwóch księży, których nazwisk McDonnel nawet nie pamiętał. Wkrótce okazało się, ze wszystkie faktury za leczenie były sfałszowane, a bohater afery był zwykłym naciągaczem. Pieniądze z odszkodowania przeznaczył na abonament w klubie golfowym i na powiększenie biustu swojej narzeczonej. – Mam wrażenie, ze niektóre środowiska kościelne na zachodzie z jednej skrajności wchodzą w drugą. Od niezauważania lub lekceważenia problemu pedofilii doszły teraz do postawy bicia się w piersi na wszelki wypadek – pisze ks. Dariusz Kowalczyk w felietonie „Druga gęba molestowania”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.