Drukuj Powrót do artykułu

Ikona: więcej niż obraz

14 lipca 2004 | 16:24 | Artur Stelmasiak //mr Ⓒ Ⓟ

W Bielsku Podlaskim trwa młodzieżowy obóz ikonograficzny. Letnią naukę ikonopisania zorganizowało Bractwo Młodzieży Prawosławnej i Policealne Studium Ikonograficzne – jedyna tego typu szkoła w Polsce.

Uczestnicy obozu, wśród których są także katolicy, podczas dwóch tygodni spędzonych w szkole ikonograficznej uczą się trudnej sztuki tworzenia ikon. Poza doskonaleniem umiejętności plastycznych młodzież poświęca bardzo wiele czasu na modlitwę, ponieważ według teologii wschodniej ikona jest modlitwą, a ten kto chce ją pisać powinien skupić swoją uwagę i myśli na Bogu.
Na tegoroczny obóz przyjechało piętnaście osób. Wśród nich jest dwoje katolików oraz dwóch prawosławnych chłopców ze Stanów Zjednoczonych. Młodzież zakwaterowana jest w bielskim internacie, który podczas wakacji świeci pustkami.
*Już o 7 rano* wszyscy gromadzą się w szkolnej cerkwi na porannym nabożeństwie, które trwa aż do śniadania o dziesiątej. Potem młodzież przez cały dzień uczy się sztuki pisania ikon pod bacznym okiem zawodowych ikonografów. Zajęcia praktyczne przeplatane są wykładami i referatami z teologii oraz teologii ikony. Dzień przy ikonie kończy się ok. godziny 18 nabożeństwem wieczornym.
Dyrektorem szkoły i jednocześnie duchowym opiekunem jest ks. Leoncjusz Tofiluk. Podczas obozu młodzież spożywa tylko postne posiłki i spędza bardzo dużo czasu na modlitwie, ponieważ jest ona niezbędna w życiu każdego ikonografa. Aby „otworzyć się” na rzeczywistość ikony należy być także otwartym na pozaziemską Bożą rzeczywistość.
– Pisanie ikon z naszego punktu widzenia jest także modlitwą, a więc modlimy się prawie bezustannie – opowiada Anna Mielnica, która na co dzień studiuje w szkole ikonograficznej, a podczas obozu pomaga młodzieży przy pisaniu ikon.
Marcin Gościk już piąty rok z rzędu jest liderem letniego obozu ikonograficznego. Jego zdaniem na przestrzeni tych lat, młodzież zmieniła się. – Kiedyś przyjeżdżali tu z czystej ciekawości, którą zaspokajali przez pierwsze dwa, trzy dni, a potem się nudzili – opowiada Gościk, student Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie.
Jego zdaniem młodzież, która przyjechała w tym roku już *sporo wie o ikonie*. – Oni chcą ugruntować swoją wiedzę oraz zdobyć umiejętności plastyczne – dodaje. Nasze obozy są również dla ludzi, którzy chcą zapoznać się z życiem ikonografów i ewentualnie zdecydować się na naukę w bielskiej szkole ikonograficznej. – Wiele osób trafiło do szkoły dzięki letnim obozom – podkreśla opiekun obozu.

*Duchowość ikony*
Celem obozu jest zapoznanie młodych ludzi z duchowością ikony. W prawosławiu ikona jest czymś więcej niż zwykłym obrazem: stanowi odzwierciedlenie boskiego praobrazu i jest częścią Objawienia Bożego. Nie jest to zwykłe malowanie, gdzie artysta usiłuje zaznaczyć swoją osobowość.
Twórca ikony, który wyraźnie zaznacza swoje indywidualne cechy, tym samym łamie przyjęte od stuleci kanony. Piszący powinien *wyrzec się swego „ja”* na rzecz pierwiastka duchowego. Wymaga to całkowitego poświęcenia. Nie można się spieszyć ani skupiać się na niczym innym.
Ikona przedstawia rzeczywistość świętą i dlatego nie ma w niej realistycznych cech z tego świata. Święte postacie na ikonach często mają wydłużone sylwetki. Na przykład wysokie czoło symbolizuje moc ducha i mądrość, a wydłużony nos – szlachetność.
Dla ikonografów *najtrudniejsza do namalowania jest twarz*, a w szczególności oczy. Jednak najważniejsze jest żeby ikona zachęcała swoim wyglądem do kontemplacji i modlitwy.
Technologia powstawania ikon jest niezmienna od wielu stuleci. Trzeba znaleźć odpowiednią deskę, najlepiej lipową, wyrzeźbić kilkumilimetrowe wgłębienie, potem pokryć ją białym jednolitym podkładem.
Następnie nanosi się ciemne linie rysów twarzy i załamań szat. Kiedy szkic jest gotowy, ikonografowie przygotowują temperę jajową: żółtko, wino, wodę oraz organiczny barwnik.
Uczestnicy obozu uczą się rozrabiania specjalnych naturalnych farb, które następnie cienkimi warstwami nanoszą na deskę, tak, aby w rezultacie nie było znać pociągnięć pędzla.
Każdy z obozowiczów po zakończeniu prac nad ikoną zabiera ją ze sobą do domu, jako owoc swojej modlitwy. Jednak prawie nikomu nie udaje się skończyć ikony podczas jednego obozu, dlatego bardzo wielu przyjeżdża tutaj kilka lat z rzędu.
Student poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych, Krzysztof Urban jest już na trzecim obozie z rzędu. – Z malowaniem nie mam problemów, tego nauczono mnie na ASP. Jednak tutaj mogę się nauczyć tego, czego nie ma na akademii: modlitwy i teologii ikony.

*Jedyna taka szkoła*
Ksiądz Leoncjusz Tofiluk ideę obozów i szkoły ikonograficznej przeniósł z Finlandii, kiedy przed laty, jeszcze jako student Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej zobaczył, jak pisze się tam ikony kanoniczne, czyli najbliższe tradycyjnym pierwowzorom.
Pierwszy obóz ikonograficzny zorganizował batiuszka Leoncjusz 21 lat temu w 1983 roku. Potem adepci ikonopisania spotykali się z księdzem, w parafii św. Michała w Bielsku Podlaskim.
%img_l(2)Policealne Studium Ikonograficzne formalnie istnieje od maja 1991 roku. Szkoła mieści się w niewielkim drewnianym budynku z kilkoma salami przystosowanymi do wykładów oraz do pisania ikon. Do budynku szkoły została dobudowana niewielka cerkiew, w której ikonostas i freski zostały wykonane przez pracowników szkoły.
Nauka w szkole trwa cztery lata i obejmuje: ikonografię, teologię ikony, naukę języków (starocerkiewny, grecki, angielski), historię Kościoła. Rano i wieczorem studenci idą na nabożeństwo. Przedmioty teologiczne są wykładane przez osoby dojeżdżające do szkoły.
Zdaniem studentów i pracowników w szkole panuje bardzo kameralna i rodzinna atmosfera. – Tu jest zupełnie inaczej niż w innych szkołach – opowiada pani Galina, która wcześniej uczyła dzieci plastyki. – Dyrektor szkoły, ksiądz Leoncjusz Tofiluk jest dla nas bardziej ojcem niż szefem – wyznaje pracowniczka szkoły.
Stałe zatrudnienie znajduje tu kilku zawodowych ikonografów, którzy prowadzą ze studentami zajęcia praktyczne oraz wykonują zlecenia. Policealne studium utrzymuje się z czesnego w wysokości ok. 150 złotych, pomocy prawosławnej parafii św. Michała oraz z wykonywanych zleceń, które napływają do szkoły praktycznie *z całego świata*.
– Moje ikony są już w Nowym Yorku, we Francji, Włoszech, Niemczech, Serbi i oczywiście w Polsce – opowiada Galina, która pracuje od 2 lat w szkole. Galina pochodzi z Białorusi, gdzie przed laty uczyła dzieci plastyki. Mimo iż posiadała wykształcenie plastyczno-pedagogiczne to musiała skończyć również bielską szkołę, aby zostać dyplomowanym ikonografem. – W tej szkole odnalazłam swoje miejsce w życiu – wyznaje.
Każdego roku bielskie studium opuszcza kilku absolwentów. Od początku istnienia szkoły ksiądz Leoncjusz Tofiluk wykształcił ponad 30 ikonografów. Absolwenci otrzymują dwa dyplomy. Pierwszy to państwowy tytuł technika plastyka ikonografa. Natomiast drugi dyplom ma znaczenie kościelne i jest błogosławieństwem biskupów polskich na samodzielną pracę ikonografa. W praktyce ten drugi dokument pozwala na otwarcie swojej pracowni i samodzielne realizowanie zleceń dla cerkwi.

*Dlaczego ikony się „pisze”?*
Ikona, jako obraz przeznaczony dla kultu, przyjęła się w pierwszej połowie V wieku. Okazją ku temu było przywiezienie do Konstantynopola portretu Dziewicy z Dzieciątkiem, przypisywanego św. Łukaszowi ewangeliście.
Dla wierzących nie jest ważne, czy Łukasz rzeczywiście namalował ten obraz. Istotny jest fakt, że to on jest jedynym ewangelistą, który przekazał potomnym wiele szczegółów o życiu Maryi. Prawosławni teologowie zwracają uwagę, że to właśnie on przekazał chrześcijanom pierwszą „słowną” ikonę, szkicując wewnętrzny portret Bogurodzicy.
Tak jak Pismo Święte jest słownym wyobrażeniem, obrazem historii świętej, tak ikony tworzą jej wyobrażenie, tyle, że *nie słowami, lecz liniami i barwami*. Dlatego o malarzu, który tworzy ikony mówi się, że je pisze, a jego ikona jest kontynuacją Objawienia. Malarzy ikon nazywano na Rusi ikonopisami, ponieważ pisali je żywym słowem-obrazem.
Ojcowie zgromadzeni na *VII Soborze Powszechnym w Nicei* (w 787 r.) stwierdzili, że ikona odgrywa rolę mistycznego pośrednika pomiędzy światem ziemskim i niebieskim. Ponadto Sobór przestrzegł malarzy, by przy pisaniu ikon surowo przestrzegali kanonów ikonograficznych, które określają charakter i sposób przedstawiania scen religijnych.
Przestroga ta wynika z przekonania, że ikony są nosicielami i stróżami kościelnej legendy. Dlatego tak ważną rzeczą jest kanon, który gwarantuje wierność i autentyzm przedstawianej rzeczywistości, a złamanie kanonów ikonograficznych jest skażeniem tej rzeczywistości, swoistym popadnięciem w herezje.
– Kocham ikony i uwielbiam je pisać – wyznaje Anna Mielnicka, studentka ostatniego roku bielskiej szkoły. – Marzę o tym, aby w przyszłości służyć cerkwi pisząc ikony – dodaje.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.